Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kobieca furia

1246789

Komentarz

  • "Ale buntuję się przeciwko temu, by wmawiać ludziom, że ich nieradzenie sobie z rzeczywistością jest od nich samych niezależne, bo ma korzenie w tym, że ktoś ich niewłaściwie traktował w dzieciństwie."
  • Dziwne to przerzucanie odpowiedzialnosci za swoje zachowania na inne osoby. Takie podejście bardzo promujące potrzebę terapii dla wszystkich bo nie jestem winny tylko inni sprawili że jestem chory.
    Zupełnie nie zgadzam się że trauma wychowania dotyczy wielu osób.
    Ludzie w większości zdają sobie sprawę ze swego złego zachowania takiego jak wpadniecie w furię. I nie bardzo rozumiem jak dociekanie źródła tego ma pomóc w poprawie zachowania? Poza tym kto tak wychowuje dziewczyny? Nie znam ani jednej tak wychowywanej.
  • Korzenie mogą się ciągnąć za człowiekiem np. jak dziecko jest niewychowane i rozpuszczone, to potem mu trudno, ale to też da się naprawić.
  • No i?
    Bo ja piszę o tym, że można sobie poradzić ze swoim życiem, nawet jeśli ktoś nas w dzieciństwie niewłaściwie traktował, a Ty pytasz, czy człowiek ma wpływ na to, jak był wychowany.
    Inna rzecz - przeczytałeś linkowany artykuł? Zgadzasz się z tym, że w Polsce tak się wychowuje dziewczynki?
  • Za cara ponoć był ktoś kto umarł bo nie poszedł na siku.
  • Aż sobie ten eseik przeczytałam. Cóz, ja nie znam takich kobiet, zaczynajac od wlasnych babć, które z pewnościa wychowywały sie jeszcze w kulturze tzw. patriarchalnej. Może faktycznie gdzies istnieja, nie przecze, ale czy naprawde byłyście az tak ograniczane we wszystkich aspektach Waszego zycia? To mi sie bardziej za jakimś kalifatem kojarzy ten opis, a nie z normalną, choc moze troche konserwatywaną rodziną. Rozumiem, ze to forma przerysowana, krótki artykulik, a nie rzetelna analiza zjawiska - ale generalizuje coś, co moze i sie zdarza. Choc, z drugiej strony - ja w dziecinstwie tak nie miałam i zbyt czesto w niepohamowane napady furii nie wpadam ;)
  • Ale do czego ta wiedza kto zawinił i czym konkretnie, że się jest jakim jest jest potrzebna? Dorosły człowiek mierzy się prędzej czy później z rzeczywistością i widzi, czy do niej pasuje, czy musi usprawnić swoje działanie. Wszyscy rodzice popełniają błędy i nie da się ich uniknąć. Raczej żaden rodzic nie popełnia ich po to żeby dziecku zaszkodzić, chyba ze jakiś psychopatyczny wyjątek.
    Czy trzeba psychoterapeuty żeby poznać samego siebie, żeby widzieć że w czymś niedomagam? Ja reaguję wściekłością jak ktoś mnie sprowokuje albo jak jestem sfrustrowana bo z czymś nie poradzilam sobie takjak bym chciała. Ale to nie ma wiele wspólnego z wychowaniem.
  • Co dziwnego jest w wychowywaniu dziewczynki na styl kobiecy? A chlopca na męski?
    Ja często swojej 6latce zwracam uwagę, ze zachowuje się niestosownie, ze nieładnie zeby dziewczynka tak swirowala.Rozumiem, ze korygowanie zachowania to wg wspolczesnych standardów krzywdzenie przyszlej wolnosci osobistej.
  • No wg mnie to przysługa, chłopcom opanowanie też jest potrzebne.
  • Znam Was tylko z forum, ale jak na dłoni widać, że te, do których tekst nie trafił to silne babki, które nie dają sobie w kaszę dmuchać.
    Tymczasem faktem jest, że wiele kobiet ma syndrom grzecznej dziewczynki, próbują wszystkim się przypodobać, spełniać wszystkie oczekiwania, o własnych potrzebach nie myślą. Boleśnie przeżywają każdą krytykę, bo swoje dobre samopoczucie budują tylko na opinii innych o sobie.
    Zgadzam się, że tekst jest poniekąd manipulacją i niezbyt trafnie identyfikuje genezę problemu. Ale nie sądzę też, żeby przyczyną było osłabienie roli tradycyjnej rodziny. To chyba bardziej skomplikowane.
  • @Katia
    Dziękuję Ci jak niewiem :-) za to poniżej :

    "Dokładnie tak samo jak "mit DDA" trafia do wielu ludzi - "wszystkie moje nieszczęścia są spowodowane alkoholizmem w rodzinie". Sorki, wiem, że są tu "fani" DDA Jestem pod złym wpływem "Zakazanej psychologii" i Psycho-kitu"
  • edytowano stycznia 2016
    @Katarzyna
    to w takim razie, gdzie autor artykułu napisał o tym, co mu zarzucasz - czyli, że skoro przyczyny leżą w wychowani, to uniemożliwia to poradzenie sobie z życiem?
  • Oczywiście.Do syna często mówię "opanuj się"
    Az się boje, ze kiedys dowiem si,e ze ograniczylam jego ekspresje.
    Moze nie od niego ale od jakiegos specjalisty
  • Mam jedna mała dziewczynkę i raczej koryguje, że jakies zachowanie po prostu jest niestosowne i tyle. M. np. chodzi wyłacznie w sukienkach, spódnicach, rajstopach itp. bo tak jej sie podoba, ale gdyby wolała chodzic wyłacznie w spodniach, to bym jej tego nie zabraniała. Brzydkie zachowania np. przy stole sa brzydkie i u dziewczynek i u chłopakow. Bicie innych rowniez, wrzaski tez.
  • I w ogóle zastanawiam się od wczoraj, gdzie w tym tekście jest o tytułowej furii.... @-)

  • A siedzi sie ze złaczonymi nogami, bo w spódnicy inaczej widac bielizne - wydawało mi sie to oczywiste?
  • Ej, no, ale to w ogóle nie o to chodzi.
    Jasne, że są pewne normy i należy dzieci uczyć ich przestrzegania.
    Ale przecież na pewno wychowujecie córki tak, aby umiały bronić swoich racji, umiały odmawiać, umiały walczyć o to, co ważne. Stawały w kontrze do opinii innych po to, by nie wyrzekać się tego, w co wierzą.
    Więc nie o takich matkach jak Wy mowa w tym tekście!
  • @Bagata załóżmy że teraz nie mam problemu, ani z furią ani z uległością. Ale jak byłam młoda potrafiłam naskoczyć na tych co chcieli mojego dobra, jednocześnie nie potrafiąc się sprzeciwić szkodnikom. Czy to efekt wychowania? Prawdopodobnie tak, bo z wiekiem zmądrzałam. Czy to było opresyjne wychowanie? Wręcz przeciwnie. Nie łatwo jest nauczyć dziecko dobrej asertywności, odporności na manipulację, a jednocześnie kompromisów w sprawach codziennych, życia w zgodzie i przyjaźni.
  • Czy to ten Eichelberger, buddysta zen od 1976 roku, przynajmniej jak twierdzi Wikipedia?

    http://terapeuci.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16&Itemid=6&limit=1&limitstart=0
  • No nie wiem. Ja nie jestem "silna babka"
    Moja wrazliwosc wydaje mi sie mieścić w normie mojej płci.
    i nawet jestem z tego dumna
    Kobiety nie potrzebują siły tylko wsparcia
    Teksty jak zalinkowany zwyczajnie obsmiewaja kobiecość
  • @Anawim - cały tekst jest niby o genezie kobiecej furii. Furia, to (jak dla mnie) przejaw nieradzenia sobie. Autor jednoznacznie upatruje przyczyn kobiecej furii w niewłaściwym wychowaniu, jakie opisuje.
    @Bagata - bardzo się mylisz oceniając mnie, jako pewną siebie osobę o ugruntowanym poczuciu własnej wartości, niezależną od opinii innych osób na mój temat. Jeśli wyglądam na kogoś, kto tak funkcjonuje, to tylko wskutek własnej wytężonej pracy nad sobą, bo nie wychowano mnie ani w poczuciu pewności siebie, ani niezależności od opinii innych osób. Omawiany artykuł właśnie dlatego tam mnie niepokoi, że łatwo byłoby mi się z opisaną sytuacją zidentyfikować i postawić się w roli biednej ofiary niewłaściwego systemu wychowawczo-moralnego moich rodziców. Na szczęście jestem już na nieco innym etapie rozwoju i wiem, że to ja jestem tą osobą, która ma największy wpływ na moje życie. To, czego doświadczyłam nie da się zmienić, ale to, jak te doświadczenia odbieram zależy wyłącznie ode mnie.
  • Nie uważam, żeby ten tekst był dobry ani głęboki, ale będę się upierać, że jednak nieźle opisuje pewien typ osobowości. I naprawdę siedzenie ze złączonymi nogami czy coś tam to tylko przenośnia. Wiele kobiet się w nim nijak nie odnajduje i OK, widać to nie o Tobie, @Joanna36. Różne są furie i ich przyczyny różne.

    A że dobrze wychować dziecko nie jest łatwo - to fakt.

  • edytowano stycznia 2016
    OK, @Katarzyna, możemy sobie zatem przybić piątkę :) W pełni się zgadzam.
  • edytowano stycznia 2016
    @Bagata - no, to piątka! :-)
    Jak napisałam już w pierwszej wypowiedzi w tym wątku - groźne w tym tekście jest właśnie to, że wiele kobiet może się z nim zidentyfikować. A taka identyfikacja nie przybliży ich do poradzenia sobie ze swoją furią. Jedynie "wskaże im winnych". Ale to do niczego nie prowadzi. Poza jeszcze większą frustracją i usprawiedliwieniem własnej furii. To temat, który wielokrotnie wałkuję z moim pierworodnym, który jest teraz w trudnym okresie dojrzewania i miewa tendencje do pogrążania się w myślach typu: "nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, wszyscy się nade mną znęcają, mam gorzej niż inni". Smutne jest to, że wielu dorosłych ludzi dało się zatrzymać na tym etapie rozwoju i zamiast szukać konstruktywnych rozwiązań (w sobie), lubują się w poszukiwaniu winnych. To, co przeżyliśmy się stało i się nie odstanie, ale to, jaki z tych doświadczeń zrobimy użytek jest wciąż tematem otwartym i zależy wyłącznie od nas. Jest Osoba, która może pomóc trudne doświadczenia uporządkować i konstruktywnie wykorzystać, ale nie jest to żaden z modnych psychoterapeutów.
  • Kurcze no, a ja zawsze chciałam taka być, jak on opisuje :) Delikatna i zwiewna jak mgiełka, czyściutka, zawsze pomocna, umiejąca siedzieć na tym pęcherzu i z prostymi plecami.
    A nie jestem. I furię też czasami mam, aż do czerwonej płachty przed oczami.
  • @Katarzyna
    Po pierwsze, logika:
    jeśli ktoś był tak wychowany, to jest furiatem

    z tego nie wynika, że:

    jesli ktoś jest furiatem, to był tak wychowany; mogą być też inne przyczyny.

    Po drugie, nawet jeśli wychowanie byłoby wg tego pana jedyną przyczyną nieradzenia sobie, to dalej nie idzie wnioskować, że człowiek jest bezradny wobec swojego nieradzenia sobie. A to zdajesz się sugerować.
    Artykuł może stać się zachętą do tego, by będąc świadomym złych wzorców myślenia i odczuwania (skutek przywołanego wychowania), coś z tym zrobić. Dla kogoś innego może stać się zachętą do ugruntowania w bierności.
  • zgadzam się z @Anawim

    poza tym myślę, że mówienie, że autor chce ośmieszyć kulturę patriarchalną (czy jakoś tak) jest sporym nadużyciem
    sami krytycy tekstu mówią, że opisuje on patologię tej kultury, więc w czym problem? Może w osobie autora. Ja go nie znam.

    a co do wychowania, bierności itd. - cóż, trudno się stać dorosłym, jeśli nigdy nie było się dzieckiem.

    @Odrobinka chyba pytała, po co to analizować, kto zawinił, kto zranił - moje osobiste zdanie na ten temat, że warto znać historię swojego życia, poznać samego siebie. Być takim spójnym - jestem ciągle tą samą osobą, którą byłam 10, 20 lat temu. Niektórzy potrafią dokonać takiej introspekcji samodzielnie, niektórzy potrzebują przyjaciela, inni psychoterapuety.
  • Odczytuje ten artykuł raczej jako usprawiedliwienie swoich slavosci niż motywację do pracy nad sobą i zmian. Może nie jestem obiektywna (jak twierdzą znajome, które lubują się w szukaniu przyczyn swoich zyciowych niepowodzeń w błędach rodzicow), bo w dzieciństwie poważnych traum nie przeszlam
  • @malagala ale to nie poznawanie siebie tylko winnych. Jak poznaję siebie to stwierdzam że jestem furiatem. Czy inaczej się leczy z furiactwa powstałego wskutek błędów wychowawczych od tego powstalego z innych przyczyn? Czy wina tego którego wychowano na furiata jest mniejsza niż tego kto furiatem z innych przyczyn? Nie rozumiem sensu takiego grzebactwa.
  • @Odrobinka uważam że "ja" nie składa się tylko z tego, co jest teraz, ale też z historii życia. Czyli uświadomienie sobie np. "jestem osobą, która w dzieciństwie była maltretowana" jest częścią "ja" jakiejś osoby, która była maltretowana. Uważam, że warto być spójnym.

    a co do "sensu grzebactwa" - leczenie wymaga poznania przyczyn choroby. Jeśli przyczyny furii są takie, jak w artykule, można się skonfrontować jako dorosła osoba z takimi "przekonaniami". Można pozwolić sobie kilka razy nie postąpić zgodnie z tymi "przekonaniami" i sprawdzić, co się stanie. Jeśli przyczyną jest co innego - można wyeliminować inną przyczynę.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.