Ksiadz Pawlukiewicz uznawany tutaj przez wielu za autorytet powiedzial kiedys, ze jak maz wykonuje "kobiece" prace domowe, to jakby pilot samolotu wstal od sterow i zaczal zamiast stewardessy rozdawac pasazerom herbate. Ha ha ha.
nie ma żony, nie zna się, chyba że miał na myśli, że mąż założył na stałe fartuszek z falbankami, tzn. mąż nie niewieściej ani gdy gotuje, ani gdy sprząta, synowie również nie!
"Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojazni Chrystusowej"- to jest na początku. To ma być wzajemne poddanie - z Milosci. Nudne są te wątki o posłuszeństwie.
"Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojazni Chrystusowej"- to jest na początku. To ma być wzajemne poddanie - z Milosci. Nudne są te wątki o posłuszeństwie.
Sugerujesz, że Kościół nie znał tego fragmentu przez 1990 lat czy że się mylił?
Rozumiem, że kobiece prace domowe to są te, których mężczyznom nie chce się wykonywać, bo jeszcze się pobrudzą albo zasapią. Ale jak żona się pobrudzi i zasapie, to jest OK.
Dopiero co tłumaczyłem jakiejś feministce na FB, że w polskiej tradycji, mającej maryjne korzenie, mężczyzna kobietę wielbi i szanuje. Wypowiedź o pilocie to niestety piłka do jej bramki.
A tu jeszcze cieplutki cytat z innej dyskusji na FB:
wiesz czemu należy inaczej traktować "masowe gwałty popełniane przez arabów w niemczech" i codzienne gwałty popełniane przez zwykłych białych polaków katolików w ich domach na ich rodzinach? Bo te pierwsze to wymysł prawackiej propagandy, a te drugie owoc patriarchatu i katolskiego wychowania. Jedne można zdementować, drugie trzeba tępić.
Całe szczęście, że autor nie czytał wpisu Brawaria, bo był miał żelazny argument na rzecz swojej tezy.
W każdej instytucji jest ktoś, kto podejmuje decyzje. Ten ktoś jest głową. W samochodzie nie mogą prowadzić równocześnie dwie osoby. Można udawać, że jest inaczej, ale to tylko udawanie. Jeżeli mąż uważa: A, zaś żona: B, natomiast A i B wzajemnie się wykluczają, a takich sytuacji jest codziennie wiele, trzeba zdecydować A czy B. Albo więc decyduje mąż (jak naucza Kościół), albo żona, albo jest paraliż decyzyjny.
Autorytet ojca i glowy rodziny buduje sie w milczeniu. W codziennej ciezkiej pracy, w kochaniu zony, w uczeniu dzieci. Meter nie musi nikomu mowic "sluchaj mnie, ja jestem tu przelozonym, ja mam wladze z przyrodzenia nomen omen!". Jego wladza jest sluzba i miloscia. I jednoscia ze mna. Nie lubie tej retoryki posluszenstwa i poddanstwa, bo rodzi ona bunt i gniew. Jak mowi Maciek - chcesz byc patriarcha, to sie nie zaslaniaj kazaniami i katechizmem, tylko służ i pracuj. Patrz swojego, a nie zone pouczaj.
W każdej instytucji jest ktoś, kto podejmuje decyzje. Ten ktoś jest głową. W samochodzie nie mogą prowadzić równocześnie dwie osoby. Można udawać, że jest inaczej, ale to tylko udawanie. Jeżeli mąż uważa: A, zaś żona: B, natomiast A i B wzajemnie się wykluczają, a takich sytuacji jest codziennie wiele, trzeba zdecydować A czy B. Albo więc decyduje mąż (jak naucza Kościół), albo żona, albo jest paraliż decyzyjny.
Ale my piszemy o normalnych malzenstwach A tych jest calkiem sporo
Ksiądz Piotr Skarga i inni cytowani autorzy mówią jak najbardziej o normalnych małżeństwach.
Rozumiem, że niektóre małżeństwa w sprawach spornych głosują. A jak jest jeden do jednego, wniosek upada. Cóż, można i tak. Wszelka władza od Boga pochodzi i nie ma w niej nic złego.
Jib, a napisałam cos nieprawdziwego? Im kto bardziej kocha tym bardziej służy. Oczywista oczywistośc. Wzajemne poddanie bo wzajemna miłość, ale ze jesteśmy różni różne też mamy zadania. Ziew.
A porównanie do pilota i stewardessy jest już podziałem nie płci, ale zawodu. I czy słusznie czy nie, kobieta jest pilotem, a pan steward roznosi herbatę. To idąc tym porównaniem - czy pani pilot ma wstać i od sterów i podawać herbatę? Chyba wszyscy się zgodzimy, że skoro jest pilotem, to już niech robi swoją robotę.
Naprawde takich sytuacji jst codziennie wiele? Co zrobic na obiad, gdzie pojechac na wycieczke, czy pozwolic dziecku isc do kolegi, czy juz pora umyc podloge? W jakiej jeszcze sprawie ma byc ten paraliz? No bez jaj. Decyzje strategiczne typu przeprowadzka omawiamy wspolnie
Naprawde takich sytuacji jst codziennie wiele? Co zrobic na obiad, gdzie pojechac na wycieczke, czy pozwolic dziecku isc do kolegi, czy juz pora umyc podloge? W jakiej jeszcze sprawie ma byc ten paraliz? No bez jaj. Decyzje strategiczne typu przeprowadzka omawiamy wspolnie
"Mąż jest księciem rodziny i głową niewiasty; ponieważ jednak niewiasta jest ciałem z ciała mężczyzny, kością z jego kości, przeto jej podległość nie ma być na podobieństwo sługi, lecz towarzyszki, aby mianowicie okazywanie posłuszeństwa było nacechowane dostojeństwem i szlachetnością. Gdy zaś małżonkowie wyobrażają związek Chrystusa z Kościołem, tak, że małżonek wyobraża Chrystusa, żona zaś Kościół, przeto przełożeństwem męża i posłuszeństwem żony ma ustawicznie kierować, jako najwyższa władczyni miłość Boża. "Albowiem mąż jest głową żony; jako Chrystus jest głową Kościoła... ale jako Kościół poddany jest Chrystusowi tak też żony swoim mężom we wszystkim" (Efez 5,23.24)"
Leon XIII, "Arcanum Divinae Sapientiae"
"W społeczności domowej, wzmocnionej węzłem miłości, powinien kwitnąć jeden jeszcze czynnik, nazwany przez św. Augustyna porządkiem miłości. Porządek ten obejmuje tak pierwszeństwo męża przed żoną i dziećmi, jak i podporządkowanie się skore, chętne i posłuszne żony, które poleca Apostoł temi słowy: «Żony niechaj będą poddane mężom swym, jako Panu. Albowiem mąż jest głową żony, jako Chrystus jest głową Kościoła». Posłuszeństwo to nie zaprzecza bynajmniej i nie znosi wolności, która słusznie przysługuje kobiecie na podstawie człowieczej jej godności i szczytnych obowiązków małżonki, matki i towarzyszki; nie nakazuje też posłuszeństwa wobec jakichkolwiek zachcianek męża, mniej zgodnych może z rozsądkiem i kobiecą jej godnością; nie stawia jej też wkońcu narówni z osobami, nazwanemi w prawie małoletniemi, którym dla braku dojrzałego sądu i doświadczenia życiowego odmawia się wolnego wykonywania praw osobistych. Posłuszeństwo to przeciwstawia się raczej tylko rozwydrzonej wolności, nie dbającej o dobro rodziny, zabrania w ciele rodziny serce odrywać od głowy z szkodą niepowetowaną dla ciała i z niebezpieczeństwem bliskiej jego zagłady. Gdy bowiem mąż jest głową, żona jest sercem i jak mąż posiada pierwszeństwo rządów, tak żona może i powinna kierować się we wszystkiem przywilejem miłości. Stopień i sposób podporządkowania się żony wobec męża może być różny, zależnie od okoliczności w stosunku do osób, miejsc i czasu. Jeżeli mąż zaniedbuje obowiązki swoje, jest nawet obowiązkiem żony, zastąpić go w rządzie rodziny. Nigdy jednak i nigdzie nie wolno obalić lub naruszyć budowy zasadniczej rodziny i prawa jej podstawowego, od Boga postanowionego i zatwierdzonego."
Naprawde takich sytuacji jst codziennie wiele? Co zrobic na obiad, gdzie pojechac na wycieczke, czy pozwolic dziecku isc do kolegi, czy juz pora umyc podloge? W jakiej jeszcze sprawie ma byc ten paraliz? No bez jaj. Decyzje strategiczne typu przeprowadzka omawiamy wspolnie
I głosujecie, jeśli zdania są odmienne?
@Joanna i Bronisław ty tak serio czy to prowokacja?
Jib, a kiedyś słuchalam wywiadu z Wami w RM, gdzie Twoja żona wciąż Ci przerywala. Zapamiętalam, bo mnie to uderzyło. To co, była posłuszna czy nie? Mam wrażenie że im kto ma większe problemy z posłuszeństwem małżonki tym głośniej o nim mówi. Gdy nie ma żony też.
Naprawde takich sytuacji jst codziennie wiele? Co zrobic na obiad, gdzie pojechac na wycieczke, czy pozwolic dziecku isc do kolegi, czy juz pora umyc podloge? W jakiej jeszcze sprawie ma byc ten paraliz? No bez jaj. Decyzje strategiczne typu przeprowadzka omawiamy wspolnie
I głosujecie, jeśli zdania są odmienne?
@Joanna i Bronisław ty tak serio czy to prowokacja?
W 1928 roku Kościół w Polsce zmienił przysięgę ślubną dla kobiet, usuwając z niej fragment zobowiązujący kobietę do posłuszeństwa mężowi. Spieramy się o kwestię, która jest wyjaśniona od 90 lat.
Naprawde takich sytuacji jst codziennie wiele? Co zrobic na obiad, gdzie pojechac na wycieczke, czy pozwolic dziecku isc do kolegi, czy juz pora umyc podloge? W jakiej jeszcze sprawie ma byc ten paraliz? No bez jaj. Decyzje strategiczne typu przeprowadzka omawiamy wspolnie
I głosujecie, jeśli zdania są odmienne?
To zona nie moze sama zdecydowac co zrobi na obiad albo gdzie będzie rodzinny wypad w weekend? Serio?
Przelozony zony, ksiaze rodziny...coraz lepsze te określenia, moze w następnym cytacie będzie KLEJNOT
jeszcze jest cos takiego jak poleganie, pleganie na swoim mężu, na jego decyzjach. Polegam na moim mężu bo mu ufam, bo wiem ze jest mądry, bo jest lepszy niż ja i mądrzejszy w wielu kwestiach. Zna sie na innych rzeczach niż ja. Moj maź polega na mnie, bo są rzeczy w których ja jestem mądrzejsza, na których ja sie lepiej znam. Nic nie trzeba udowadniać kiedy sie chce iść razem w tym samym kierunku.
W 1928 roku Kościół w Polsce zmienił przysięgę ślubną dla kobiet, usuwając z niej fragment zobowiązujący kobietę do posłuszeństwa mężowi. Spieramy się o kwestię, która jest wyjaśniona od 90 lat.
Przykładowo odnośny dekret kard. Hlonda można zobaczyć tutaj:
Wyjaśnione tam też są przyczyny - dostosowanie do "Rytuału rzymskiego", który takiego ślubowania nie znał. Nie oznacza to jednak zanegowania czy zniesienia posłuszeństwa żony mężowi, o czym dostojny Autor dekretu pisze.
Komentarz
Ha ha ha.
Jeszcze chwila i będzie się rozpadać większość małżeństw. Cóż, zmiana społeczna.
Dopiero co tłumaczyłem jakiejś feministce na FB, że w polskiej tradycji, mającej maryjne korzenie, mężczyzna kobietę wielbi i szanuje. Wypowiedź o pilocie to niestety piłka do jej bramki.
wiesz czemu należy inaczej traktować "masowe gwałty popełniane przez arabów w niemczech" i codzienne gwałty popełniane przez zwykłych białych polaków katolików w ich domach na ich rodzinach? Bo te pierwsze to wymysł prawackiej propagandy, a te drugie owoc patriarchatu i katolskiego wychowania. Jedne można zdementować, drugie trzeba tępić.
Całe szczęście, że autor nie czytał wpisu Brawaria, bo był miał żelazny argument na rzecz swojej tezy.
"Mąż jest księciem rodziny i głową niewiasty; ponieważ jednak niewiasta jest ciałem z ciała mężczyzny, kością z jego kości, przeto jej podległość nie ma być na podobieństwo sługi, lecz towarzyszki, aby mianowicie okazywanie posłuszeństwa było nacechowane dostojeństwem i szlachetnością. Gdy zaś małżonkowie wyobrażają związek Chrystusa z Kościołem, tak, że małżonek wyobraża Chrystusa, żona zaś Kościół, przeto przełożeństwem męża i posłuszeństwem żony ma ustawicznie kierować, jako najwyższa władczyni miłość Boża. "Albowiem mąż jest głową żony; jako Chrystus jest głową Kościoła... ale jako Kościół poddany jest Chrystusowi tak też żony swoim mężom we wszystkim" (Efez 5,23.24)"
Leon XIII, "Arcanum Divinae Sapientiae"
"W społeczności domowej, wzmocnionej węzłem miłości, powinien kwitnąć jeden jeszcze czynnik, nazwany przez św. Augustyna porządkiem miłości. Porządek ten obejmuje tak pierwszeństwo męża przed żoną i dziećmi, jak i podporządkowanie się skore, chętne i posłuszne żony, które poleca Apostoł temi słowy: «Żony niechaj będą poddane mężom swym, jako Panu. Albowiem mąż jest głową żony, jako Chrystus jest głową Kościoła». Posłuszeństwo to nie zaprzecza bynajmniej i nie znosi wolności, która słusznie przysługuje kobiecie na podstawie człowieczej jej godności i szczytnych obowiązków małżonki, matki i towarzyszki; nie nakazuje też posłuszeństwa wobec jakichkolwiek zachcianek męża, mniej zgodnych może z rozsądkiem i kobiecą jej godnością; nie stawia jej też wkońcu narówni z osobami, nazwanemi w prawie małoletniemi, którym dla braku dojrzałego sądu i doświadczenia życiowego odmawia się wolnego wykonywania praw osobistych. Posłuszeństwo to przeciwstawia się raczej tylko rozwydrzonej wolności, nie dbającej o dobro rodziny, zabrania w ciele rodziny serce odrywać od głowy z szkodą niepowetowaną dla ciała i z niebezpieczeństwem bliskiej jego zagłady. Gdy bowiem mąż jest głową, żona jest sercem i jak mąż posiada pierwszeństwo rządów, tak żona może i powinna kierować się we wszystkiem przywilejem miłości.
Stopień i sposób podporządkowania się żony wobec męża może być różny, zależnie od okoliczności w stosunku do osób, miejsc i czasu. Jeżeli mąż zaniedbuje obowiązki swoje, jest nawet obowiązkiem żony, zastąpić go w rządzie rodziny. Nigdy jednak i nigdzie nie wolno obalić lub naruszyć budowy zasadniczej rodziny i prawa jej podstawowego, od Boga postanowionego i zatwierdzonego."
Pius XI, "Casti connubii"
Przelozony zony, ksiaze rodziny...coraz lepsze te określenia, moze w następnym cytacie będzie KLEJNOT
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/plain-content?id=127281
Wyjaśnione tam też są przyczyny - dostosowanie do "Rytuału rzymskiego", który takiego ślubowania nie znał. Nie oznacza to jednak zanegowania czy zniesienia posłuszeństwa żony mężowi, o czym dostojny Autor dekretu pisze.
Wynika z tego, że "uległość" nie dotyczy obowiązków małżeńskich, które mają być jednakowe.