ale chyba nawet w marketach są normy dla kobiet i mężczyzn? są zadania, które podejmjmujemy wspólnie i takie, do których mąż dzwoni po pomoc - mężczyznę!
Ja sie wychowałam na wsi i wiem co to jest praca fizyczna. Mieliśmy rożne obowiązki. Nigdy ponad nasze siły. W takim codzienny życiu nie znajduje prac, ktore nie mogą być wykonywane niezależnie od płci. Nic dziewczynie nie stanie sie jak skopie troche ogrodka. Brat skopie wiecej. I w dalszym ciągu nie rozumiem Twojego oburzenia. Normalne jest to, że każdy robi to co umie najlepiej. A jeżeli to mąż robi lepsze torty lub lepiej prasuje koszule, to co złego jest w tym, że żona w tym czasie skosi trawe? @Skatarzyna do najcieższych prac fizycznych, kiedy wiedział, że nie damy rady pomoc prosił o pomoc innych meżczyzn. Przyznam, że najbardziej ruszyło mnie zdanie o przywracaniu wiary w meżczyzn. Wynika z niego jakoby meżczyzna, ktory prosi o pomoc do prac fizycznych kobiety był tym najgorszym.
No dobrze ale nikt nie odpowiedzial Co oznacza posluszenstwo zony wobec meza?
W czasach naszych dziadków mężczyzna nawet nie brał niemowlaka na ręce, bo uważano, że to kobieca sprawa. W czasach naszych rodziców, żony pokazywały mężom noworodki przez okno szpitala położniczego, bo nie mogli wejść do środka. A dziś mężowie wspierają żony w czasie porodu. Myślę, że dzięki tym zmianom jesteśmy wobec siebie dużo prawdziwsi i nie musimy odgrywać żadnych ról.
Akurat wg mnie asysta meza przy porodzie to zbedny przywilej.Obecnosc jest o tyle wartosciowa, ze jego obecnosc dyscyplinuje personel szpitalny ktory pozostawia wiele do zyczenia.
Wspolczesnie nie ma wspolnot kobiecych jak bylo dawniej/matki babki siostry w domach wielopokoleniowych/ czyli kobieta rodzi idzie do domu i ma sobie radzic. Nie ma tez majatkow z calym zapleczem obslugi domowo gospodarskiej. Oczywiscie sa domy gdzie jest pomoc domowa ale to wyjatki. Jestesmy wiec zdani sami na siebie i rozdzial obowiazkow domowych na zenskie i meskie w tych okolicznosciach jest poprstu glupi. Oczywiscie upierajac sie, ze mezczyzna nie gotuje a kobieta nie kosi trawnika ..w sytuacjavh kryzysowych kiedy kobieta niedomaga i nie moze ugotowac trzeba szukac odplatnej pomocy lub zamawiac jedzenie z dostawa lub zaprosic do domu na jakis czas tesviowa lub matke.
Wszyscy zgadzają sie, że chłopakowi nie zaszkodzi wykonywanie prac uważanych za kobiece, ale jak napisze sie, że dziewczynie rownież nie zaszkodzi popracować fizycznie, to wyciąga sie argument, że to rodzi chamstwo u meżczyzn.
Moje spostrzezenia są takie, że jeśli kobieta wykonuje wiele ciężkich prac fizycznych, a zwłaszcza jeśli robi to za faceta, to mężczyzna może czuć się zwolniony z nich całkowicie, do tego uważa, że kobieta tez może ciężko pracować. A jeśli robi to dobrze, to on się pchać nie będzie. Jak uprawnienie, to uprawnienie - czyli kobieta zasuwa jak się da, facet może się czuć zwolniony z wielu prac. Bo on pracuje zawodowo i potem musi odpocząć, a kobieta może pracować przez całą dobę.
Faceci raczej lubią byc uwazani za silnych i niezastąpionych. Jeśli kobieta zrobi to samo, co facet, i na dodatek rownie dobrze, to przeca nie bedzie z babą rywalizował? A potem gotuje taka, sprząta, dzieci rodzi, do pracy chodzi, kosi trawę i gruz wynosi. A na starość wycina macicę i robi operację kręgosłupa.
Jesli maz odkurzy czy obiad ugotuje, to z reguły nie wchodzi to do stałego repertuaru jego obowiązaków. Jesli kobieta przepcha kibel czy przekopie ogrodek, to juz ma to przypisane na zawsze.
Zauwazylam ze znani mi faceci lubią facetowskie roboty, do ktorych baby im się nie wtrącają.
Moje spostrzezenia są takie, że jeśli kobieta wykonuje wiele ciężkich prac fizycznych, a zwłaszcza jeśli robi to za faceta, to mężczyzna może czuć się zwolniony z nich całkowicie, do tego uważa, że kobieta tez może ciężko pracować. A jeśli robi to dobrze, to on się pchać nie będzie. Jak uprawnienie, to uprawnienie - czyli kobieta zasuwa jak się da, facet może się czuć zwolniony z wielu prac. Bo on pracuje zawodowo i potem musi odpocząć, a kobieta może pracować przez całą dobę.
no dobrze ale to ona sama sobie ustanowila takie uprawnienie Nikt jej tego nie nazucil poza nia sama Problem jest gdy zglasza do meza ze trzeba zrobic to i owo a on stwierdza, ze tego nie zrobi bo jest np. myslicielem i co wtedy ?
Z bardzo prostego powodu. Każdy powinien najlepiej wykorzystywać swoje talenty. A talenty nie są podzielone według płci. Stosując takie szufladki sprawiasz, że Twoje dzieci będą zniechęcone do robienia rzeczy, które by im dobrze wychodziły i sprawiały przyjemność, a za to będą zmuszone do innych, które są im obce.
ehh samo pytanie nasuwa kierunek dyskusji na złotą myśl lub cenna radę albo jakieś prawo określające kompetencję męża i żony. przepraszam że dowołam się po listy św. Pawła który pisze mężowie kochajcie swoje żony, żony szanujcie swoich mężów bo jest prawda że mężczyźnie łatwiej jest szanować swoją żonę niż ją kochać, a kobiecie łatwiej jest kochać swojego męża niż go (i jego decyzję szanować) a sprawa jest prosta dla tego kto miłuje. mianowicie jest rzeczą oczywistą że wspólne życie więże się z podejmowaniem różnych decyzji i tak mężczyzna podejmuje decyzję jaki silikon zastosować w łazience (sanitarny czy uniwersalny) a kobieta nie pyta się męża w jakim garnku ugotować obiad itd. ale są sprawy trochę trudniejsze (nie piszę to o trudnych sprawach dot. różnic ws. współżycia czy pieniędzy itp) np. czy w Wielkim Poście pójśc na przyjęcie urodzinowe czyt. imprezę czy też nie. Wtedy z szacunku do męża pyta się go czy pójdą na impreze aby to On zadecydował lecz mąż ponieważ kocha swoją żonę pyta się jej czy Ona chce czy jej na tym bardzo zależy i dlaczego i z miłosci do niej kierując się dobrem rodziny i szczęściem swojej zony podejmuje decyzję mając swoją wolę gotowa do służby Bogu, rodzinie i żonie. Taka relacja buduje związek ponieważ "mąż jest głową rodziny jak Chrystus głową Kościoła " i jak namawia św. Paweł mężowie miłujcie swoje żony jak Chrystus umiłował swój Kościół za który oddał życie.
Opis może być, ale przykład całkowicie nietrafiony. Czas Wielkiego Postu jest czasem pokutnym. Uczestnictwo w imprezach hucznych jest zakazane, zatem nawet jeżeli mąż wprost żąda udziału w takiej imprezie, żona nie ma obowiązku posłuszeństwa, ponieważ bardziej należy słuchać Boga niż ludzi, a zatem posłuszeństwo nie obowiązuje, jeżeli ktoś nakazuje komuś innemu popełnienie grzechu. Żona ma wręcz obowiązek odmówić udziału w takiej imprezie i powinna namawiać do tego męża. Posłuszeństwa w sytuacji, kiedy przełożony nakazuje popełnienie złego czynu, można odmówić każdemu: przełożonemu w pracy, kapłanowi, biskupowi, a nawet papieżowi.
Czy meżczyzni, ktorzy proszą o pomoc w cieżkich pracach fizycznych znecają sie nad kobietami, a może mają sami wszystko robić?
Jak to jest rzeczywiście cieżka fizyczna praca, to ojciec mający same córki i żonę powinien zawołać do pomocy jakiegoś faceta z sąsiedztwa i mu parę groszy zapłacić. Kobieta przy ciężkich pracach fizycznych może sobie coś po prostu uszkodzić, bo jest słabsza i tyle.
Kogo zatem ma zawolac zona jesli dnia siodmego zmeczy sie przygotowywaniem posilkow dla licznej rodziny i sprzataniem ?
ehh samo pytanie nasuwa kierunek dyskusji na złotą myśl lub cenna radę albo jakieś prawo określające kompetencję męża i żony. przepraszam że dowołam się po listy św. Pawła który pisze mężowie kochajcie swoje żony, żony szanujcie swoich mężów bo jest prawda że mężczyźnie łatwiej jest szanować swoją żonę niż ją kochać, a kobiecie łatwiej jest kochać swojego męża niż go (i jego decyzję szanować) a sprawa jest prosta dla tego kto miłuje. mianowicie jest rzeczą oczywistą że wspólne życie więże się z podejmowaniem różnych decyzji i tak mężczyzna podejmuje decyzję jaki silikon zastosować w łazience (sanitarny czy uniwersalny) a kobieta nie pyta się męża w jakim garnku ugotować obiad itd. ale są sprawy trochę trudniejsze (nie piszę to o trudnych sprawach dot. różnic ws. współżycia czy pieniędzy itp) np. czy w Wielkim Poście pójśc na przyjęcie urodzinowe czyt. imprezę czy też nie. Wtedy z szacunku do męża pyta się go czy pójdą na impreze aby to On zadecydował lecz mąż ponieważ kocha swoją żonę pyta się jej czy Ona chce czy jej na tym bardzo zależy i dlaczego i z miłosci do niej kierując się dobrem rodziny i szczęściem swojej zony podejmuje decyzję mając swoją wolę gotowa do służby Bogu, rodzinie i żonie. Taka relacja buduje związek ponieważ "mąż jest głową rodziny jak Chrystus głową Kościoła " i jak namawia św. Paweł mężowie miłujcie swoje żony jak Chrystus umiłował swój Kościół za który oddał życie.
Opis może być, ale przykład całkowicie nietrafiony. Czas Wielkiego Postu jest czasem pokutnym. Uczestnictwo w imprezach hucznych jest zakazane, zatem nawet jeżeli mąż wprost żąda udziału w takiej imprezie, żona nie ma obowiązku posłuszeństwa, ponieważ bardziej należy słuchać Boga niż ludzi, a zatem posłuszeństwo nie obowiązuje, jeżeli ktoś nakazuje komuś innemu popełnienie grzechu. Żona ma wręcz obowiązek odmówić udziału w takiej imprezie i powinna namawiać do tego męża. Posłuszeństwa w sytuacji, kiedy przełożony nakazuje popełnienie złego czynu, można odmówić każdemu: przełożonemu w pracy, kapłanowi, biskupowi, a nawet papieżowi.
ale to zona chce isc na impreze i zapytala meza a on zapytal jak bardzo jej zalezy..itd..
Marcelina, to tylko takie obserwacje w znajomych rodzinach. Że niedobrze, jak kobieta się wyrywa i chce koniecznie robić wszystko za męża, bo często się może dziać tak, że to już zostają jej obowiązki. Co nie znaczy, że i faceci i kobiety powinni umieć robić wiele rzeczy.
Nie wiem skąd macie spostrzeżenia, że jak kobieta pomoże w pracach fizycznych to już całe życie bedzie musiała. Moi rodzice całe życia pracowali razem i mama pomagała tacie, ale tata nie pozwolołby by sama przerzuciła 3 tony wegla gdyby nie mogł sam tego zrobić. Pomoc, to nie wyreczanie. Pomoc, to pomoc. Mam jednego brata i trzy siostry i my rownież pomagałyśmy w pracach fizycznych takich jakie mogłyśmy wykonać bez szkody dla naszego zdrowia. I uważam, że rozdzielając obowiązki miedzy dzieci nic złego nie stanie sie jeżeli dziewczyna wykosi trawe, a chłopak w tym czasie np załaduje zmywarke lub poprasuje koszule. Nastepnym razem bedzie zamiana.
Alescie ekstrapolowaly, jakby Maciek napisal, ze kaze dziewczynom rwac drzewo w lesie i rzucac cement.
Oczywiście, bo wtedy łatwiej kontrargumentować.
Gender - zakłada, że płeć jest konstruktem kulturowym. Wy uważacie, że istnieje norma kulturowa, która dzieli zadania na męskie i żeńskie. Ja uważam, że należy się odwołać do rzeczywistych predyspozycji danego dziecka. Kto jest bliżej gender, a kto bliżej rzeczywistości?
Ja mam ta szczęśliwa sytuację, ze mam oprócz męża jeszcze trzech juz "dorosłych" gabarytowo synów, czwartego coraz wiekszego i dopiero mała córke. Wstyd by było w moim odczuciu, gdybym osobiście zabierała sie za prace typu przenoszenie worków z opałem, kopanie ogródka, jakies obcinanie gałezi, koszenie trawy itp. Ale jak oni byli mali a ja młodsza, to oczywiscie takie prace wykonywałam, (koszenie kosiarką nawet bardzo lubie, prace ogródkowe tez), jesli była potrzeba. Poza tym, jako, ze faceci sa z Marsa , osobiście uważam, ze 90 % płci męskiej ma to do siebie, ze jak nie musi, to nie zrobi, zawsze lepiej odpocząc, niz sie zmeczyć Jak sie nie wyrobi w nich nawyku, ze ciezkie prace sa dla nich, to sami z siebie za te "lekkie" typu mycie kibla tez sie nie zabiora...
"Córka niedawno pomagała M.ścinać gałęzie w wysokim orzechu."
Czy Twoje dzieci robią coś poza ścinaniem gałęzi na wysokim orzechu, albo dźwiganiem worków z węglem? Bo zdaje się, że toczymy dyskusję pozbawioną sensu. Ja odnoszę się do tekstu Brawaria, gdzie mowa o zwyczajnych pracach domowych, do których nie jest potrzebna szczególna siła fizyczna i które nie są szkodliwe czy niebezpieczne, a Ty odpowiadasz historiami z innej bajki. Chyba oczywiste, że ojciec nie pozwala dziecku włazić pod gałąź, która może mu spaść na głowę, albo dźwigać ciężarów. O to nie ma sporu.
Moj ojciec gdyby miał ściąć gałaz albo wyciąć drzewo, a nie byłoby starszego brata, to poprosiłby sąsiada. W codziennych zwykłych pracach domowych do prac fizycznych nie ma takiej potrzeby prosić o pomoc sąsiada. Może to zrobić corka lub żona.
Komentarz
są zadania, które podejmjmujemy wspólnie i takie, do których mąż dzwoni po pomoc - mężczyznę!
@Skatarzyna do najcieższych prac fizycznych, kiedy wiedział, że nie damy rady pomoc prosił o pomoc innych meżczyzn.
Przyznam, że najbardziej ruszyło mnie zdanie o przywracaniu wiary w meżczyzn. Wynika z niego jakoby meżczyzna, ktory prosi o pomoc do prac fizycznych kobiety był tym najgorszym.
A udawanie kogoś innego, niż się jest naprawdę? Nie sądzę, aby to była recepta na udany związek.
Co oznacza posluszenstwo zony wobec meza?
jak pomyślę, że z decyzjami czekłabym aż wróci lbo z każdą dzwoniłabym
Nie ma tez majatkow z calym zapleczem obslugi domowo gospodarskiej.
Oczywiscie sa domy gdzie jest pomoc domowa ale to wyjatki.
Jestesmy wiec zdani sami na siebie i rozdzial obowiazkow domowych na zenskie i meskie w tych okolicznosciach jest poprstu glupi.
Oczywiscie upierajac sie, ze mezczyzna nie gotuje a kobieta nie kosi trawnika ..w sytuacjavh kryzysowych kiedy kobieta niedomaga i nie moze ugotowac trzeba szukac odplatnej pomocy lub zamawiac jedzenie z dostawa lub zaprosic do domu na jakis czas tesviowa lub matke.
Jesli kobieta przepcha kibel czy przekopie ogrodek, to juz ma to przypisane na zawsze.
Zauwazylam ze znani mi faceci lubią facetowskie roboty, do ktorych baby im się nie wtrącają.
Nikt jej tego nie nazucil poza nia sama
Problem jest gdy zglasza do meza ze trzeba zrobic to i owo a on stwierdza, ze tego nie zrobi bo jest np. myslicielem
i co wtedy ?
i ciekawi mnie czy poszli
I uważam, że rozdzielając obowiązki miedzy dzieci nic złego nie stanie sie jeżeli dziewczyna wykosi trawe, a chłopak w tym czasie np załaduje zmywarke lub poprasuje koszule. Nastepnym razem bedzie zamiana.
Gender - zakłada, że płeć jest konstruktem kulturowym. Wy uważacie, że istnieje norma kulturowa, która dzieli zadania na męskie i żeńskie. Ja uważam, że należy się odwołać do rzeczywistych predyspozycji danego dziecka. Kto jest bliżej gender, a kto bliżej rzeczywistości?
Poza tym, jako, ze faceci sa z Marsa , osobiście uważam, ze 90 % płci męskiej ma to do siebie, ze jak nie musi, to nie zrobi, zawsze lepiej odpocząc, niz sie zmeczyć Jak sie nie wyrobi w nich nawyku, ze ciezkie prace sa dla nich, to sami z siebie za te "lekkie" typu mycie kibla tez sie nie zabiora...
Czy Twoje dzieci robią coś poza ścinaniem gałęzi na wysokim orzechu, albo dźwiganiem worków z węglem? Bo zdaje się, że toczymy dyskusję pozbawioną sensu. Ja odnoszę się do tekstu Brawaria, gdzie mowa o zwyczajnych pracach domowych, do których nie jest potrzebna szczególna siła fizyczna i które nie są szkodliwe czy niebezpieczne, a Ty odpowiadasz historiami z innej bajki. Chyba oczywiste, że ojciec nie pozwala dziecku włazić pod gałąź, która może mu spaść na głowę, albo dźwigać ciężarów. O to nie ma sporu.