Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Otwartość na życie

1262729313238

Komentarz

  • @Anawim w całej mojej służbie ostatnią rzeczą o jakiej myślę jest moje zbawienie. Jakoś w ogóle nie szukam zbawienia w takich rzeczach.
    Podziękowali 1Anawim
  • I  tu się kłania najważniejsze przykazanie - miłość, tam gdzie miłość obowiązki nie przytłoczą i nie będzie wypalenia. Tam gdzie robimy na przymus, nawet przy dobrych intencjach, wkradnie się gorycz. Czasami nawet świętych dopada jednak noc ciemna i cierpienia matki Teresy są dla mnie wielką zagadką, jak człowiek jeszcze mało wie. Generalnie jednak, jeśli prowadzi nas Duch Święty, to radość powinna z nas bić. I to pisze ta, która po każdym porodzie buja się rok ze stanami depresyjnymi... Ciężkie to wszystko do pojęcia, ale zgadzam się z @Anawim , że poczucie szczęścia, pokoju wewnętrznego kieruje nas ku Bogu.
  • malagala powiedział(a):
    @Natalia piszesz "wydaje się". Rozumiem, że chodzi Ci o to, że ludzkie odniesienie dobra to takie, jak człowiekowi sie wydaje? Dla mnie ludzkie odniesienie to dotyczące człowieka, więc może spieramy sie o definicję. Bo "jest mi dobrze" to znaczy tak naprawdę, że jestem blisko Pana Boga.
    Tak, ja myślę, że my piszemy o dwóch odrębnych sprawach i chyba obie mamy rację. :)
    Podziękowali 1malagala
  • Anawim powiedział(a):
    I jeszcze jedno. Wydaje mi się, że dla zdrowia psychicznego, trzeba jak najwięcej we wszelkich "służbach" szukać bliskich motywacji: radość, że dzieci się cieszą; radość, że mąż docenia; radość z dobrze spełnionego obowiązku; radość z wypełniania woli Bożej itd. (o ile są faktycznym odczuciem, a nie wydumaną "duchową" radością; radość to takie uczucie, jesteśmy ludźmi, więc wymaga by zaistniały odpowiednie przemiany biochemiczne w mózgu) a unikać motywacji ostatecznych typu "bo pójdę do nieba". 


    Ależ nikt nie mówi, że nie należy! O zdrowie trzeba dbać, psychiczne także.
  • I dodam jeszcze, bo my się chyba nie rozumiemy nadal. W służbie nie chodzi o to, by się zniszczyć, zaharować na śmierć czy jak, ale by się siebie zaprzeć. Żeby nie stawiać się w centrum. Jak nie stawiasz siebie w centrum, to przyjmowanie dzieci wychodzi naturalnie, choć dla wielu matek to wcale nie jest taka kaszka z mleczkiem i sama słodycz. To ciężka praca.
    Zaparcie siebie jest bardzo trudne. Człowiek uwielbia być w centrum. Uwielbia spełniać swoje własne zachcianki i modelować świat wokół siebie tak, by jemu pasował. Dlatego trzeba nad sobą pracować. I to też nie jest tak, że jak człowiek się raz otworzy na życie to zawsze taki będzie cacy i święty. Tak samo jak nie ma gwarancji, że nie popełni setki innych grzechów. Bo jesteśmy grzeszni z natury. Chodzi więc o stałe nawracanie się ku Temu, który musi być w centrum, czyli ku Bogu. I z tego wszystko dalej wynika.
  • edytowano maj 2017
    No a dlaczego miałbym nie modelować świata wokół siebie tak, by mi pasował? Dlaczego mam nie spełniać zachcianek?
    Komu ma pasować? Mojej żonie? Tylko, że ona, wg Waszej ideologii powinna moje starania w tym względzie odrzucać, bo przecież chce być święta, czyli nie powinna pragnąć być w centrum, by się spełniały jej zachcianki, czyż nie?

    To jest totalne pomieszanie z poplątaniem. Warunkiem koniecznym służby w takim ujęciu jest znalezienie kogoś, kto siebie stawia w centrum, kto chce, by mu spełniać zachcianki, kto chce, by mu pasowało. A może nie? A może służba polega na tym, by bliskim robić źle. Przecież chcemy, by byli święci. Jak będziemy spełniać ich pragnienia, to nie będą święci. 
    I znowu wychodzi z tego, że własne pragnienie świętości przedkładacie nad umożliwienie świętości drugiemu człowiekowi. Z której strony nie patrzeć d. ;)

    Miłość własna jest warunkiem koniecznym normalnej miłości. Nie idzie kochać kogoś, kto udaje, że nie kocha siebie. Udaje, bo to jest tylko poza i puste słowa na kościelną modłę. Kreowanie sztucznych pragnień w miejsce faktycznych. 
    Podziękowali 4Milagro kasha wiesia antonina
  • No to ja nie powinnam mieć dzieci, bo to moje największe pragnienie i największa radość i wychodzi na to, że cały czas spełniam swoje zachcianki....
    Podziękowali 3Wela mamaw antonina
  • @Anawim, mówisz podobnie jak mój spowiednik (bardzo pobożny i doświadczony kapłan) : ja mu o pokorze i przebaczeniu, on mówi "Stawiaj granice", ja o rezygnacji z siebie - on: "Musisz się rozwijać", ja, że jestem pysze, on o byciu dumnym z osiągnięć, ja że za bardzo opieram się na mężu, on że mam prawo być szczęśliwa i wymagać wsparcia. Trochę się buntuję, ale jego podejście daje efekty :)
    Podziękowali 1kluska
  • Gdy idzie się za prawdziwym dobrem to człowiek jest zawsze szczęśliwy.  I tylko wtedy się rozwija, wzrasta.  Tak rozumiem służbę.  I tak widzę rodzicielstwo. 



  • Dla mnie otwartość na życie to także branie swojego życia, podejmowanie go  jako zadania a często jako cudownego prezentu.
    Podziękowali 2Małgorzata32 Agnieszka88
  • Odrobinka powiedział(a):
    @Anawim w całej mojej służbie ostatnią rzeczą o jakiej myślę jest moje zbawienie. Jakoś w ogóle nie szukam zbawienia w takich rzeczach.
    a w mojej wręcz przeciwnie - pierwsze
    Podziękowali 1Natalia
  • Joannna powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    @Anawim w całej mojej służbie ostatnią rzeczą o jakiej myślę jest moje zbawienie. Jakoś w ogóle nie szukam zbawienia w takich rzeczach.
    a w mojej wręcz przeciwnie - pierwsze
    Ale że co,że swoimi uczynkami zarobisz sobie na zbawienie?
    Mam dla Ciebie radosną nowinę-nie musisz!
    Jezus już Ci to zbawienie załatwił!!!
  • @Ojejuju z jednym się zgodzę-trzeba to zbawienie przyjąć.
    Aż tyle.
    A służba jest owocem tego, a nie warunkiem sine qua non.
    Jezus JUŻ nas zbawił.
    Nie można się drugi raz zbawić albo lepiej zbawić dobrymi uczynkami.




    Podziękowali 2Natalia AgaMaria
  • @kasha Ależ nikt nie wymaga od nikogo zbawiania się na nowo dobrymi uczynkami! Czy ktoś tu o czymś takim pisał?
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Natalia powiedział(a):
    @kasha Ależ nikt nie wymaga od nikogo zbawiania się na nowo dobrymi uczynkami! Czy ktoś tu o czymś takim pisał?
    a tu proszę odpowiedź:
    Ojejuju powiedział(a):
    Załatwił je dla wszystkich, ale jednak nie wszyscy będą zbawieni... Trzeba jeszcze to zbawienie przyjąć i pójść za Nim, i to nie teoretycznie a w praktyce - czyli właśnie pełnić swoją służbę, czy też obowiązki stanu jak kto woli, i całą resztę która wiąże się z byciem chrześcijaninem. 
    Nie nazwałabym tego ,,zarabianiem na zbawienie" tylko raczej żywą, a nie martwą wiarą.

  • @kasha Przeczytaj sobie dokładnie, co Ojejuju napisała. Tam nie ma tego, co sugerujesz.
  • "Jezu ufam Tobie....."-to tez nasza metoda

    Podziękowali 1ewaklara
  • Mam dziewiątkę ....

    Rozum to cenny dar jednak stawiany na miejsce Pierwsze staje się wręcz niebezpieczny!

    wykorzystywany przeciw zyciu staje się narzędziem złego....

    Podziękowali 2ewaklara Gosia5
  • No jasne.jak ktos swiadomie nie zachodzi w ciaze to znajduje sie w sidlach szatana
     :# 
  • Myślę że nie o to chodzi asiao
  • @Malgorzata ;
    pobieżnie czytasz lub zbyt ogólnikowo piszę

    Właśnie udowadniam tu zasłużonym matkom, że nawet gdy tak skrzętnie wystrzegają się miłości własnej, to i tak robią coś dlatego, że kochają siebie i na pierwszym miejscu stawiają siebie (choćby chodziło o szczęście wieczne). Po prostu żaden człowiek nie jest w stanie inaczej żyć i w inny sposób wybierać, jak tylko wybierając to, co SUBIEKTYWNIE uznaje za najbardziej szczęściodajne. Natomiast te wszystkie gadki o zapieraniu się siebie (np. św. Augustyn przez zapieranie się siebie rozumiał "niepoleganie zbytnio na sobie") w rozumieniu rezygnacji z własnego szczęścia są tylko pozorem. 

    Ja nie wiem, czy jestem w stanie to wyjaśnić w takim pisaniu. Rozchodzi mi się o skarłowaciałe uczucia i pragnienia. Skoro ktoś uważa, że jego uczynki nie są powodem jego zbawienia, to urodzenie kolejnego dziecka nie jest do zbawienia koniecznie potrzebne. Zatem, gdyby nic innego (niż życie wieczne) w urodzeniu kolejnego dziecka nie dawało mu zadowolenia, to po co to robi? Bo uważa, że to grzech i nie będzie zbawiony? Jeśli takie ma sumienie, to niech za nim postępuje; no ale nie każdy ma takie sumienie. A tych, którzy takiego sumienia nie mają nie idzie przekonać taką argumentacją. 

    Po prostu wkurzają mnie te pobożne gadki. Skutek 20 letniej formacji we wspólnotach kościelnych. Rzygam tęczą i tyle. Może na starość mi się zmieni.

    @Malgorzata
    no właśnie o to chodzi; zaparłaś się siebie, bo większego zadowolenia upatrujesz w dobiegnięciu do mety (lub chciałaś uniknąć poczucia przegranej); ja wręcz przeciwnie; musiałem ostatnio zrezygnować z maratonu na środkach przeciwbólowych po problemach z kręgosłupem. Ja z kolei przedłożyłem dobro rodziny i własne zdrowie, co dało mi sporo zadowolenia i nawet skłoniło do refleksji nad tym po co biegam.
  • Dobra, mi już starczy. Fajnie by było o tym podyskutować przy kawce. W Internetach to raczej kazdy podkłada trochę inne znaczenia pod te same słowa i dochodzi do nieporozumień.
  • Tak mi sie wydaje, Anawim. :)
  • @Malgorzata ;
    no ale ten, kto robi kolejne dzieci tylko dlatego, że mu Bóg nakazuje ma problem i to mega; problem ten się nazywa resentyment - no jak to, to tamten może być szczęśliwy tu i teraz, a ja się muszę męczyć?
    I ja naprawdę nikomu tego nie imputuje. Ale taki obraz się wyłania, jeśli ktoś mi cały czas za przeproszeniem pieprzy, że nie ma nic fajnego w płodzeniu kolejnego dziecka. Litości.
    Podziękowali 2Maciejka kasha
  • Samo płodzenie jest przyjemne. ;) 
    Podziękowali 1Monira
  • Malgorzata powiedział(a):
    ja nie rozumiem zgorszenia, ze ktos ma np 4 dzieci i jasno deklaruje, ze wiecej juz nie chce

    co w tym zlego ??
    przeciez uzywa rozumu, ktory jest wskazany przy planowaniu rodziny , i tez zle???
    ma 4 dzieci, to przeciez bardzo duzo ponad standard 
    nie widze zadnego problemu kiedy deklaruje , ze nie da rady wiecej 
    No wlasnie.wiele kobiet w pewnym momencie sklada taka deklaracje i niektore z nich nie beda mialy wiecej bo beda restrykcyjnie sie pilnowac a inne jeszcze urodza pomimo, ze sie restrykcyjnie pilnowaly ale cos nie zadzialalo po ich mysli
    Ale.mowienie, ze jesli kobieta swiadomie unika ciazy to staje sie narzedzuem zlego to naduzycie

    Podziękowali 3Natasza Malena Kotek
  • Anawim powiedział(a):
    @Malgorzata ;
    no ale ten, kto robi kolejne dzieci tylko dlatego, że mu Bóg nakazuje ma problem i to mega; problem ten się nazywa resentyment - no jak to, to tamten może być szczęśliwy tu i teraz, a ja się muszę męczyć?
    I ja naprawdę nikomu tego nie imputuje. Ale taki obraz się wyłania, jeśli ktoś mi cały czas za przeproszeniem pieprzy, że nie ma nic fajnego w płodzeniu kolejnego dziecka. Litości.
    Tak, Anawim, lepiej skończyć tę dyskusję. Naprawdę niewiele zrozumiałeś z tego, co próbowała tu wytłumaczyć druga strona (w tym ja), bo obraz wyłania ci się fałszywy. Nie twierdzę, że to tylko Twoja wina. Bo ja sama nie mam już pomysłu, jak wytłumaczyć, żebyś zrozumiał. Wydaje mi się, że pisałam dość jasno, ale widać nie dość. Odpowiednie dać rzeczy słowo zawsze jest wyzwaniem.
    Podziękowali 3Milamama Joannna Katia
  • edytowano maj 2017
    @Malgorzata ;
    Trzeba było tak powiedzieć w tym radiu, a nie o poświęceniu. Ciekawe, jaki by przerywnik puścili. 
    Podziękowali 1Rejczel
  • edytowano maj 2017
    Jejku ludzie mają dzieci z różnych powodów. Myśmy nigdy nie planowali że oto dzisiaj plodzimy kolejnego czlonka rodziny. Jestem za leniwa na termometr. Zresztą seks zaplanowany jest dla mnie bez sensu. To ma być pożądanie z obu stron a nie jakieś wyliczenia. Ale myśmy byli zawsze wariaci w tej kwestii i po prostu przyjmowaliśmy te dzieci jak leci. Może dlatego wszystkie są zdrowe bo zawsze cieszyliśmy się że będzie kolejne i po prostu braliśmy. Mamy wszystkie dzieci przypadkiem. I to jest super. A że czasem jest się z tego powodu zmęczonym? Życie ogólnie jest męczące. A dzieci, zwlaszcza moje dają mi satysfakcję. Są piękne, mądre, dobre i wdzięczne. Widzę w nich tylko błogosławieństwo. I sens życia na ziemi.
  • Czyli ci co mają chore dzieci, to dlatego, że się nie cieszyli ?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.