Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Otwartość na życie

1272830323338

Komentarz

  • @Natalia ;
    nie chciałbym, byś odniosła tamten wpis bezpośrednio do siebie; ja trochę tak prowokowałem. Znam ludzi, którzy naprawdę znajdują radość w tym, co uważają za pełnienie woli Bożej w swoim życiu, w tym, co nazywają służbą i poświęceniem itd. I to nie tylko deklarują radość, ale faktycznie są zadowoleni.
    Ale znam też ludzi, którzy co najwyżej próbują udawać. I widać po ich frustracji, że wcale a wcale nie są szczęśliwi służąc innym, że robią to wbrew sobie. Oni zwykle są pierwsi do tego, by innym narzucać co należy, a czego nie należy (skutek właśnie tego resentymentu). 

    Generalnie uważam, że warto badać swoje serce w tym względzie. Szczególnie w życiu rodzinnym. Nie idzie się bardziej przysłużyć bliskim, niż być dzięki nim szczęśliwym. Dlatego otwarte mówienie o własnych pragnieniach i pozwolenie, by ktoś bliski je zaspokajał jest bardzo ważne. A bywa tak, że ludzie już z góry zakładają, że albo realizacja ich pragnień jest niegodziwa, niemożliwa lub że wszyscy dookoła będą to mieli za złe lub w dupie. 
    Podziękowali 4E.milia Kerima antonina kasha
  • edytowano maja 2017
    @Zuzapola Możesz nie upraszczać? Może mniej byśmy się cieszyli z chorego dziecka? Może bylibyśmy ostrozniejsi? Nie piszę w ogole o tym czemu inni dostają chore dzieci. Jak dostanę to też przyjmę. I wtedy Ci odpowiem dlaczego dostaliśmy chore dziecko, być może. Konkretnie MY. Czemu inni dostają to nie pytanie do mnie.
  • Malgorzata powiedział(a):
    Anawim powiedział(a):
    @Malgorzata ;
    Trzeba było tak powiedzieć w tym radiu, a nie o poświęceniu. Ciekawe, jaki by przerywnik puścili. 


    chcialbys satysfakcji, ze chodzi tylko o huc ??
    coz, nie od dzis wiadomo, ze seks jest mi niezbedny do zycia  :) 
    A to nie dlatego biegasz maratony, by mieć na starość kondycję do seksu? tadam tsss. 
  • No. Manie dzieci jest konsekwencja naszej bliskosci, i faktycznie okazja do wzajemnego uszczesliwiania. I zdecydowanie u mnie im wieksza radosc z bycia razem, tym wieksza zgoda na dzieci nastepne. A to, ze wspolna praca przy dzieciach nas zbliza, plynnie prowadzi do kolejnych dzieci. To proste w sumie. Jedni drugich brzemiona nosimy. 
  • edytowano maja 2017

    @Anawim - @Marcelina toćka w toćke opisala to co i ja/my z mężem czujemy. Tylko ja tak ładnie nie umiem.

    Podziękowali 2Natalia E.milia
  • No to dlaczego te dyskusje zawsze idą na okrętkę? Wszyscy się spierają o to, co Bóg nakazuje.
    Tak działa wytykanie palcem od bezmózgich dzieciorobów? Że w obronie prawa do bycia szczęśliwym trzeba dokładać uzasadnienie o Bożym nakazie, grzechu, braku zaufania, zamkniętym sercu itd? 
  • Mam 3 termometry i dziesiątki ołówków w domu, se są obojętnie.
  • Malgorzata powiedział(a):
    nie wiem jakim cudem termometr i olowek mialby wzbudzic pozadanie u nas 

    Ale jak by tak byly, wiesz, w panterkę?!
    Podziękowali 3Hope Kotek jan_u
  • Albo bukowy termometr. I papier czerpany z buka...
    Podziękowali 1E.milia
  • edytowano maja 2017
    @Anawim nie wiem dlaczego idą na okrętkę. Ja tam nie uważam że na okrętke. Ludzie lubią się chować za sloganami bo to fajnie brzmi i coś tłumaczy. To tak jak wg niektórych nie mogę po prostu chodzić boso w lecie wraz z dziećmi i mężem bo lubimy tylko muszę dorobić ideologię bo ludzie będą mnie traktowac niepoważnie.
    Ze swej strony powiem tak że nie bardzo się nawet zastanawiałąm nad tym ile pragniemy przyjąc dzieci. Ani przed ślubem ani później. Ani w kontekście zbawienia własnego i męża. Lubię wielodzietność własną bo faktycznie zbliża do Boga też, ale to nie jest puierwotny cel. Ja w ogóle nie mam żadnego celu w rozmanażaniu nas. Po prostu to się dzieje i jest efektem miłości małżeńśkiej oraz niestosowania żadnych zabezpieczeń, nawet w postaci npr i termometrów. Nie widzę tego sensu. Ani potrzeby w moim małżeństwie. To nam tylko dodaje motywacji, sił i chęci. Jest po co wracać do domu jak mawia mój mąż.
    Edit są też tacy którzy wierzą mocno w motywację nadprzyrodzona i faktycznie ją mają. Ja jej nie mam. Ale prosta kobieta ze mnie. I dość przyziemna.
    Podziękowali 1annabe
  • edytowano maja 2017
    Npr powinien byc stosowany kiedy JUZ bardziej nie chcemy powiekszac rodziny, wiec te kursy powinny byc organizowane np. po 10 latach malzenstwa dla zainteresowanych  ;)

    taki bonus dla malzenstw. wytrwaliscie 10 lat wygrywacie kurs npr :D 
    albo po 20 latach :D 
  • Problem w tym że npr nie jest wiedzą tajemną której trzeba uczyć na kursach wszystkich kandydatów do małżeństwa. Jak ktoś potrzebuje to sam się nauczy. No chyba że próbuje się przez to uniknąć siegania młodych po antykoncepcję. No to moim zdaniem daremny trud bo tabletkę łatwiej łyknąć niż zmierzyć temperaturę i seksić się tylko w dni niepłodne, skoro wszystkie dni mogą być niepłodne.
    Podziękowali 2asiao Skatarzyna
  • edytowano maja 2017
    Npr najlepiej się uczy jak się nie może zajść w ciążę :smiley: 
    Ja "nie rozumiem" jak można nie wiedzieć,nie widzieć,nie czuć,kiedy się ma dni płodne i to bez termometru.
    Bo termometr jest potrzebny tylko na początki tej nauki. Potem się siebie tak dobrze zna,że to prostsze niż pigułki.
    Podziękowali 2Joannna camille
  • te kursy to pomylka i pokazuja wlasnie kosciol zdechrystianizowany. co jest najwaxniejsze w malzenstwie i czego ucza panie koscielne. jak nie zajsc w ciaze nie muszac popelniac grzechu antyloncepcji. masakra.. to co Anawim piszesz jakos mimo ze wiem ze chcesz dobrze powoduje u mnie jakis rodzaj smutku. nie umiem wytlumaczyc tego.. to chyba brak zrozumienia dlaczego chcemy pelnic wole Boza.. bo oczywiscie ze jestesmy ludzmi i niektore z nas patrza w momentach kryzysu,( kiedy np.5ro dzieci naraz wyje, a maz wlssnie wyszedl w mniej lub bardziej waznej sprawie)ze "kurde na co mi to bylo jest..ta ma jedno i swoety spokoj.." ale w gruncie rzeczy ja wierze ze Ppozostawienie rozporzadzaniem moja dzietnoscia calkowicie Woli Bozej jest dobre dla mnie nie tylko ze wzgledu na jakies dlugo dlugo za 500 lat przyszle zbawienie- jak pobrzmiewa w Twoim tonie, ale juz tu w zyciu.. ze to kolejne dziecko jest dobre dla mnie,mojego nawrocenia, moich dzieci , ich nawrocenia, mojego meza, ich nawrocrnia i szczescia juz tu .( a takze kiedys w wiecznosci.)bo zbawienie jest blisko nas a nie jakas abstrakcja dla poboznych babc kiedys w przyszlosci. stad argumentowanie otwarcia na zycie nadzieja na zbawienie to nie jest dla mnie cos zlego czy wydumano abstrakcyjnego..
  • @Odrobinka przepraszam, wiem, że nie miałaś tego na myśli, ale dziwnie ten tekst zabrzmiał. @MAFJa wiadomo, że każde powołanie ma trudne chwile, czasami więcej niż chwile, ale jeśli to powołanie, to powinno przynosić wewnętrzny pokój i proste zadowolenie też. Ja jestem najbardziej zadowolona jak usiądę wieczorem i wiem, że mimo przeciwności dałam radę, smutno mi jak coś zawaliłam. Im większy trud, tym większa radość.
  • no tak.. ja tez jestem zadowolona po dniu konia jak wszystko sie poukladalo i zdazylam.. co nie wyklucza chwil trudnych a nawet poteznych kryzysow.. i wtedy warto spojrzec bardziej globalnie na to wszystko tj. w imie czego to wszystko skoro tak ciezko jest dzis.. ja mysle ze to dziewczyny mialy na mysli mowiac ze dla zbawienia itp.. a nie ze meczymy sie i mamy gorzej niz niewierzacy bo oni moga sie rozwiezc i nie musza miec tyle dzieci ale za to nas czeka zbawienie a ich nie.. takie cos to absurd by byl jakis..
    Podziękowali 3Natalia Agnieszka82 Joannna
  • MAFJa powiedział(a):
    no tak.. ja tez jestem zadowolona po dniu konia jak wszystko sie poukladalo i zdazylam.. co nie wyklucza chwil trudnych a nawet poteznych kryzysow.. i wtedy warto spojrzec bardziej globalnie na to wszystko tj. w imie czego to wszystko skoro tak ciezko jest dzis.. ja mysle ze to dziewczyny mialy na mysli mowiac ze dla zbawienia itp.. a nie ze meczymy sie i mamy gorzej niz niewierzacy bo oni moga sie rozwiezc i nie musza miec tyle dzieci ale za to nas czeka zbawienie a ich nie.. takie cos to absurd by byl jakis..
    Dokładnie. Niestety kilku dyskutujących koniecznie chciało widzieć nas jako samozbawiające się cierpieniem i niezadowolone z życia masochistki ;).
    Podziękowali 1Joannna
  • Dla mnie takie teoretyzowanie bardziej chyba oddala od sedna niż do niego zbliża.
    Wszystko zależy od miłości,więzi i zaufania Bogu.
    Jak sie kocha,ufa,jest autentyczna relacja, to nie ma dyskusji o tym czy pelnić czy nie wolę Bożą,ani co mi to daje czy nie daje.
    To się dzieje jakby automatycznie.
    Kocham,chcę być coraz bliżej kochającego (także tu,teraz) mnie Boga wiec usuwam to co mi przeszkadza a robię wszystko co mnie zbliża do Niego.
    Każdy sam,w sobie to może rozeznać,nie ma reguły dla wszystkich ludzi i dla wszystkich małżeństw takiej samej.
    Nie można się dziwić ani gorszyć,że ktoś tej woli nie widzi tak jak ja,nie dąży do tego aby mieć duzo dzieci tak jak my,albo idzie na żywioł i po prostu dzieci się rodzą.
    Od zewnatrz tego nie da sie sprawdzić czego Bóg oczekuje od danej pary.Bo każdy ma inny poziom Poznania,samoswiadomosci,różnych warunków i predyspozycji.
    Nawet samemu żeby dobrze rozeznać trzeba trochę wysiłku włożyć,
    nie zaryzykowałabym oceniania czy dana para robi dobrze czy źle ani nie płodzac ani płodzac dużo dzieci.
    Niech sobie kazdy sam w sercu i na modlitwie to roztrzasa a nie na forach w internecie ;)
    Podziękowali 3Zuzapola Basja kawusiowa
  • A ja muszę chyba odkopać wątki o NPR i poczytać wieczorem do snu...Do momentu odnalezienia tego forum myślałam o NPR tylko w kategoriach naj ;) a może czas przestawić się na wyższy poziom zaufania? Hmm
    Podziękowali 1aga---p
  • Wielodzietni, otwieracie małodzietnym oczy! I serca :)
    Podziękowali 1aga---p
  • @Knedelka koniecznie!
    Po przeczytaniu wszystkoch podziel się wnioskami :)
  • Atsd...z wiekiem nabiera sie dystansu i do npr i do otwartosci. A szczególnie do takich dyskusji...
    Bo jak mówią: wszystko mija nawet najdłuzsza żmija ;)
    Podziękowali 3Natalia AgaMaria DaddyPig
  • olgal powiedział(a):
    Npr najlepiej się uczy jak się nie może zajść w ciążę :smiley: 
    Ja "nie rozumiem" jak można nie wiedzieć,nie widzieć,nie czuć,kiedy się ma dni płodne i to bez termometru.
    Bo termometr jest potrzebny tylko na początki tej nauki. Potem się siebie tak dobrze zna,że to prostsze niż pigułki.
    Hehheheeheh tez tak myślałam do czasu niespodzianki:d
    Wyobraź sobie ze nie każda kobieta ma regularny cykl,  wyraźne jajeczkowanie itd. Więc warto trochę zrozumienia w siebie wlać. 
  • @kowalka dziękuję :)
    A mnie nurtuje jeszcze jedno pytanie...jak do otwartości na życie podchodzą Wasi mężowie? Bo tutaj musi być jednak pełna zgoda. Macie doświadczenie, by modlitwą przemienić np. lęki u męża przed kolejną cesarką u żony, przed trudną ciążą? (u nas mąż trzecie cc dopuszcza, ale nie wiem co to będzie dalej...). Cały czas siedzi mi w głowie kolejna Nowenna Pompejańska w intencji właśnie o całkowite otwarcie się na wolę Boga.
    Podziękowali 1tymka
  • Dokładnie @Ojejuju, u nas było przełamanie wielu obaw by zdecydować się na 3 dziecko. Gdy podjęliśmy decyzję i zaszłam w ciążę (zaplanowaną zgodnie z npr ;) ) okazało się, że to bliźnięta, a całe nasze logistyczne planowanie jak to będzie z 3 dzieci, poszło w las. Ostatecznie Bóg te bliźnięta zabrał do siebie, a to wydarzenie nauczyło mnie pokory wobec Jego planów. To nie ja jestem taka święta i wielkoduszna, że zdecyduję się na przyjęcie kolejnego dziecka, to On daje życie i to On decyduje kiedy. Ja mogę tylko przyjąć lub odrzucić Jego wolę.
    Podziękowali 1Gosia5
  • uJa powiedział(a):
    olgal powiedział(a):
    Npr najlepiej się uczy jak się nie może zajść w ciążę :smiley: 
    Ja "nie rozumiem" jak można nie wiedzieć,nie widzieć,nie czuć,kiedy się ma dni płodne i to bez termometru.
    Bo termometr jest potrzebny tylko na początki tej nauki. Potem się siebie tak dobrze zna,że to prostsze niż pigułki.
    Hehheheeheh tez tak myślałam do czasu niespodzianki:d
    Wyobraź sobie ze nie każda kobieta ma regularny cykl,  wyraźne jajeczkowanie itd. Więc warto trochę zrozumienia w siebie wlać. 
    Nie no rozumiem,napisałam w cudzysłowiu ;)
    Co do cyklu to moje zawsze były bardzo nieregularne,w przedziale od 21 do 32 dni,przez co prawie dwa lata nie mogliśmy się wystrzelić w dni płodne :smiley: 
    Musiałam się siebie nauczyć,
    stąd przekonanie że to możliwe i nie takie trudne jak sobie ludzie wyobrażają.
    A co do wpadek,też niektore dzieci mam niby "nieplanowane" a jednak zawsze wiedziałam że to są te dni. Zawsze dopuszczaliśmy taką możliwość. Czyli zgodnie z tematem wątku byliśmy baaardzo otwarci :smiley: 
  • andora Większość ludzi jakich znam nie ma, lub ma jedno, maks 2 dzieci z tych samych powodów. Wygoda, status materialny. Nie nauczeni jesteśmy poswiecenia i służby. My nie jesteśmy bo jesteśmy pokoleniem bogatych jedynakow, którym wszystko sie dawało pod nos. Taka prawda. Przykra.
    Dla mnie to zbyt duze uproszczenie. Przeciez codzienne poswiecanie sie przejawia sie nie tylko w wychowywaniu licznej czy nawet nielicznej gromady dzieci. Dla kogos poswieceniem moze byc nielubiana i stresujaca praca. Moze jakas choroba ktorej z pozoru nie widac, np ta matka z 2 dzieci zmaga sie z depresja i ciezko walczy z kazdym dniem. To ze ktos ma mniej dzieci nie znaczy ze nie umie sie poswiecac, jest wygodnicki i w ogole zyje jak paczek w masle.
    I to idealizowanie mitycznego kiedys, jak to w czasach wojny ludzie powolywali na swiat kolejne dzieci. Moze wcale nie dlatego ze byli tacy szlachetni i wielkoduszni, tylko po prostu latwiej bylo im nie analizowac skutkow swojego postepowania skoro nie byli nawet pewni czy spokojnie dozyja jutra. Wolelibyscie zyc w tamtych czasach niz w dzisiejszym konsumpcyjnym swiecie?
    Podziękowali 1apolonia
  • Oczywiście Paprotka że nie znamy motywów drugiej osoby, dlatego nikt tu nie ocenia nikogo presonalnie, jedynie pokazuje jakiś ideał do którego należy dążyć. I odnosi się  też do tego jak nie powinno być.
    Mamy dążyć do świętości i to powinna być zasada która nam przyświeca. Co prawda ja nie uważam wielodzietności za poświęcenie, jednakowoż otwiera ona mnie na drugiego człowieka znacznie bardziej niż praca zawodowa mnie otwierała.
    Podziękowali 1Katia
  • @Knedelka, ale jakie trzecie cc. Nie spróbujesz vbac2cc? :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.