Owszem, jest teraz taka możliwość, że przedsiębiorca po upływie 2 lat (lub 2,5 roku nawet) nadal pozostaje na tzw małym ZUSie, ale tylko wtedy, kiedy jego przychód nie przekracza 5000 zł (czy coś koło tego). Tak czy inaczej - ja sama jakiś czas temu zaczęłam prowadzić małą działalność gospodarczą i nawet przy mniejszych składkach jest to bardzo ciężkie, gdy startuje się "od zera". Nie tylko ze względu na finanse, ale również ze względu na ilość przepisów i stopień ich skomplikowania. Należałoby wyrzucić 95% przepisów, nad pozostałymi 5% możnaby się zastanowić. Ale o tym mogę tylko pomarzyć chyba...
Serio uważacie, że zus przedsiębiorcy jest taki kosmiczny? On jest mniej więcej ekwiwalentny z kwotą ZUS płaconą przez pracodawcę i pracownika przy 3000 PLN brutto na umowie o pracę (co daje jakieś 2200 PLN do ręki i 3600 PLN łącznego kosztu pracodawcy).
Na własnej działalności trzeba mieć zatem dochód przed ZUS i PIT na poziomie co najmniej 3600 PLN, by się opłacało bardziej mieć działalność niż pozostać na etacie. Dalej pytanie, jak ktoś wycenia swoje urlopy i inne benefity, ale doprawdy na etat zawsze można wrócić, jak ktoś to wyżej sobie ceni.
Zresztą teraz ta kalkulacja jest jeszcze inna, bo przy przychodach poniżej 5000 PLN ZUS się proporcjonalnie zmniejsza.
@Anawim niesprawiedliwość polega na tym, że taka składka przy umowie o pracę daje Ci L4 w wysokości 80% pensji a w ciąży 100%, macierzyński i emeryturę liczoną na bazie składek a te na bazie pensji. W naszym przypadku Paweł na L4 nie chodzi ( nawet jeśli w czasie choroby by nie pracował) bo mimo że składka jest od średnich zarobków to świadczenia od najniższych a papierów i jeżdżenia tyle że dzięki. Raz w ciągu dwunastu miesięcy mieliśmy opóźnienie chyba dwa dni w płatności to nam tacierzyńskiego odmówili. Zus płaci się po to, żeby czasem coś tam z niego mieć. I tak, ryczałt 1300 zł to nieproporcjonalnie dużo w stosunku do (potencjalnych) benefitów.
Ale ZUS jest podatkiem celowym na wypłacanie obecnym emerytom ich emerytur. Można od tego odejść i ciężar ich utrzymania przenieść na ich rodziny, czy jeszcze coś innego wymyślić.
Nikt nie broni komuś na DG płacić wyższych składek, by na L4 czy macierzyńskim dostać chorobowe na poziomie zbliżonym do zarobków. Ale to fajnie wygląda, jak to płaci pracodawca czy jest ukryte w pensji brutto; a jak samemu trzeba decydować na własnym DG, to już każdy woli te pieniądze przytulić od razu i zrezygnować z potencjalnych benefitów przy okazji choroby.
Ech, mnie też przecież nikt do przejścia na DG nie zmuszał, stwierdziłam, że wolę to niż etat. I nadal mimo wszystko nie żałuję, chociaż lekko nie jest.
Finanse to jedno. Natomiast gdy się okazuje, że do każdej rzeczy, którą chcę zrobić, mają zastosowanie inne przepisy; gdy idę do US i z pytaniami odsyłają mnie do kierowniczki, która też musi zajrzeć w przepisy, żeby mi odpowiedzieć (ale za to w tym urzędzie wszyscy są bardzo życzliwi, także w sumie dobrze); gdy okazuje się, że są takie pytania, na które nikt mi nie da odpowiedzi, bo wszystko zależy od interpretacji; gdy wreszcie odkrywam, że chcąc robić wszystko dokładnie zgodnie z przepisami tylko tracę, bo za dużo się przejmuję, zamiast olać niektóre kwestie i iść do przodu - to wtedy serio czasami się odechciewa.
I serio boli mnie, kiedy wyobrażam sobie, o ile prościej mogłoby to wszystko funkcjonować. Nie chodzi mi oczywiście tylko o dg, ale o cały ten nasz tragiczny system podatkowy. Zbójecki to raz. Ale ten poziom zagmatwania, biurokracji... To jest choroba, która osłabia wszystko.
Ale to offtop znowu. Bo to nie kwestia tego czy tamtego rządu, a problemu, który nieustannie narasta, niezależnie od aktualnie rządzącej partii, z nieznacznymi tylko zmianami...
Anawim, ale nie chodzi o to że każdy może sobie znaleźć dowolną formę zatrudnienia albo sobie nie pracować, to jest oczywiste. Spór idzie o to, czy żyjemy w ekonomicznym raju, jak twierdzi Klarcia i Kurski Jacek. Moim zdaniem, raczej się oddalamy z powodów jak wyżej.
Może ekonomiczny raj to to nie jest, ale też czasy są niezgorsze. Choć nie dlatego, że rząd to i tamto, tylko raczej pomimo. Trzeba głosować na Gwiazdowskiego
Gwiazdowski ?? Fałsz bije z jego facjaty na kilometr. Podobny do Niesiołowskiego. To następny człowiek służb jak wcześniej Petru i Nowoczesna. Podstawiony dla lemingow żeby odebrać glosy prawdziwej prawicy. Ostatnio bronił Biedronia któremu zarzucano niejasne finansowanie konwencji. Dla mnie to mafiozo jakiś.
Ja do tej pory Gwiazdowskiego znałam z felietonów, wypowiedzi ekonomicznych, jeden z bardziej rozsądnie mówiących o gospodarce ludzi. Także raczej mam zaufanie do człowieka. @apolonia masz jakieś informacje, które potwierdzają to, co napisałaś? Pytam serio, bo nie śledzę zbytnio informacji około-politycznych i może czegoś nie wiem.
Intuicja. Samo wejście do polityki jak u Petru jak zastanawiajace.. .No i z różnych wypowiedzi mozna wywnioskować jaki ma stosunek do ludzi, pieniędzy i nie są to dobre wrażenia. Jest kilku innych ludzi którzy mówią rozsądnie i wydają się ok jak np Wilk.
Gwiazdowski jest zwolennikiem emerytury obywatelskiej i kapitalizmu ale tego całkowicie liberalnego więc nieludzkiego który będzie polegal na wyzysku. Bogatsi będą jeszcze bogatsi a biedni jeszcze biedniejsi.
To złe zrozumiałaś. Jestem za obniżeniem kosztów pracy, podatków ale też interwencja państwa aby ludzie nie pracowali za miske ryżu. Nie byli wyzyskiwani. O ile pamiętam to Gwiazdowski chętnie by zlikwidował związki zawodowe. Jak człowiek pracuje totmusi być godziwie wynagradzany . Pomoco społeczna bym.ograniczyla tylko do chorych i niepełnosprawnych bo cała reszta zapracowała sobie na swój los. I tak w dużej mierze dobrze sytuowani dochodzą do tego własną pracą ale często ci naprawde zamożni dzieki podejrzanym układom, kombinowaniu (np. płaceniem podatków w rajach podatkowych) czy oszustwom. Jestem za przejrzystością i stosowaniem prawa. A na przykładzie z Biedronia widać że Gwiazdowski niekoniecznie.
Związkom.nalezalo by ograniczyć nieco pewne przywileje ale na przykładzie mojej pracy widzę że robią świetna robote, zapobiegają nadużyciom.i łamaniu prawa.
Akurat też bym zlikwidowała związki zawodowe ,bo Ci działacze często wcale nie stoją po stronie pracownikòw , I mają się ( Ci działacze ) calkiem niezle, takie p anstwo w panstwie niby związki pracownikòw , tiaaa
Tu się nie zgodzę. To nie związki powinny być zlikwidowane, tylko przywileje czołowych działaczy, bo one faktycznie są niewspółmierne do działań. Związki się bardzo przydają w poszczególnych zakładach pracy, wielu moich znajomych się o tym przekonało.
Po prostu w Polsce, gdy chce się zakładać działalność gospodarczą, trzeba mieć już zgromadzony pewien większy kapitał, mieć doświadczenie, konkretnych potencjalnych klientów i samozaparcia. W WB koszty prowadzenia DG są relatywnie dużo niższe, dlatego można założyć ją np. "na próbę", nie dysponując jeszcze większym kapitałem i stopniowo rozwijać skrzydła.
Pojawia się podejrzenie, że ludzie związani z PIS (radni tej partii, były poseł, współpracownicy Anny Zalewskiej) pracujący w PCK wyprowadzili z organizacji ok. 46 ton jedzenia dla najbardziej potrzebujących, a następnie rozdawano je jako darmowy poczęstunek na spotkaniach wyborczych PIS. Ukradziono również używaną odzież. Prokuratura we Wrocławiu wszczęła postępowanie.
Da się zlikwidować obowiązkowe składki ZUS i utrzymać emerytów od nich uzależnionych. Tylko trzeba chcieć. Wiąże się to z obniżeniem co poniektorym emerytur, co pewnie nie byłoby mile widziane, ale jak się tego nie zrobi to jak ZUS sam padnie, a padnie na pewno to będzie tylko sroższy upadek bo nagle kasy zabraknie wszystkim. I wcale nie chodzi mi o prywatne składki na emerytury. Mogę sobie sama odłożyć tą kasę bez korzystania z ubezpieczeń. Poza tym jakoś w Szwajcarii działa tylko prywatny sektor ubezpieczeń zdrowotnych i składki nie są wysokości takiej że nie wystarcza żeby je z pensji pokryć . Myśmy placili sladki z jednej pensji dla ośmiu osób. Przy sredniej pensji 6000 chf wychodziło po 200 chf za osobę dorosłą i 80 chf za dziecko miesięcznie, do tego ubezpieczyciel dawał rozmaite zniżki. Np my placilismy tylko za dwoje dzieci pełne skladki a reszta miała od 50 do 80% mniej. Jedyną ingerencją państwa jest to że każdy musi być ubezpieczony. Ja rozumiem że w sytuacji gdy są obowiązkowe skladki państwowe to ubezpieczyciele prywatni windują ceny i w sumie im się nie dziwię. Dla mnie socjal powinien być pożyczką, którą trzeba zwrócić jak sytuacja się poprawia. Renty powinny być placone tym którzy naprawdę nie mogą pracować bo to by ucielo kombinowanie. Jest wiele rozwiązań tylko nasi politycy się ich boją bo są populistami. Bawią się w rozdawnictwo. I jak patrzę na moje sąsiedztwo to nie ci co potrzebują dostają te pieniądze w większości tylko tacy, którzy zamiast gdy brakuje pomyśleć gdzie i jak je zarobić to myślą gdzie i jak je załatwić.
Ja rozumiem, że to partia socjalistyczna, ale tu już przesadzili...
Chcę wierzyć, ze to nie był zwykly przekręt i ordynarna kradzież a ze jedynie ministra ( spierni.....onej) edukacji zapasy dobie robi przed zamelinowaniem sie w PE przed gniewem rodzicow i dziadków 8 i III klasistow
Komentarz
Na własnej działalności trzeba mieć zatem dochód przed ZUS i PIT na poziomie co najmniej 3600 PLN, by się opłacało bardziej mieć działalność niż pozostać na etacie. Dalej pytanie, jak ktoś wycenia swoje urlopy i inne benefity, ale doprawdy na etat zawsze można wrócić, jak ktoś to wyżej sobie ceni.
Zresztą teraz ta kalkulacja jest jeszcze inna, bo przy przychodach poniżej 5000 PLN ZUS się proporcjonalnie zmniejsza.
Nikt nie broni komuś na DG płacić wyższych składek, by na L4 czy macierzyńskim dostać chorobowe na poziomie zbliżonym do zarobków. Ale to fajnie wygląda, jak to płaci pracodawca czy jest ukryte w pensji brutto; a jak samemu trzeba decydować na własnym DG, to już każdy woli te pieniądze przytulić od razu i zrezygnować z potencjalnych benefitów przy okazji choroby.
Finanse to jedno. Natomiast gdy się okazuje, że do każdej rzeczy, którą chcę zrobić, mają zastosowanie inne przepisy; gdy idę do US i z pytaniami odsyłają mnie do kierowniczki, która też musi zajrzeć w przepisy, żeby mi odpowiedzieć (ale za to w tym urzędzie wszyscy są bardzo życzliwi, także w sumie dobrze); gdy okazuje się, że są takie pytania, na które nikt mi nie da odpowiedzi, bo wszystko zależy od interpretacji; gdy wreszcie odkrywam, że chcąc robić wszystko dokładnie zgodnie z przepisami tylko tracę, bo za dużo się przejmuję, zamiast olać niektóre kwestie i iść do przodu - to wtedy serio czasami się odechciewa.
I serio boli mnie, kiedy wyobrażam sobie, o ile prościej mogłoby to wszystko funkcjonować. Nie chodzi mi oczywiście tylko o dg, ale o cały ten nasz tragiczny system podatkowy. Zbójecki to raz. Ale ten poziom zagmatwania, biurokracji... To jest choroba, która osłabia wszystko.
Ale to offtop znowu. Bo to nie kwestia tego czy tamtego rządu, a problemu, który nieustannie narasta, niezależnie od aktualnie rządzącej partii, z nieznacznymi tylko zmianami...
Może ekonomiczny raj to to nie jest, ale też czasy są niezgorsze. Choć nie dlatego, że rząd to i tamto, tylko raczej pomimo.
Trzeba głosować na Gwiazdowskiego
https://www.money.pl/gospodarka/afera-pck-zginely-ubrania-i-46-ton-zywnosci-6351431627876481a.html
Związki się bardzo przydają w poszczególnych zakładach pracy, wielu moich znajomych się o tym przekonało.
A co do afer Pis...
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/jedzenie-z-pck-trafialo-na-kampanie-wyborcze-pis/d3pwpws
Pojawia się podejrzenie, że ludzie związani z PIS (radni tej partii, były poseł, współpracownicy Anny Zalewskiej) pracujący w PCK wyprowadzili z organizacji ok. 46 ton jedzenia dla najbardziej potrzebujących, a następnie rozdawano je jako darmowy poczęstunek na spotkaniach wyborczych PIS. Ukradziono również używaną odzież. Prokuratura we Wrocławiu wszczęła postępowanie.
https://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/1177983,wysokosc-zasilku-chorobowego-i-macierzynskiego-na-dzialalnosci-gospodarczej.html
- przy umowie o pracę
Całość 3600 (z kosztami pracodawcy) - w tym podatek 200 - na rękę 2150 - całość zus 1250
- Przy takim samym zusie na DG macierzyński to około 1500 zł.
Może coś źle liczę, ale tak mi wychodzi.
I wcale nie chodzi mi o prywatne składki na emerytury. Mogę sobie sama odłożyć tą kasę bez korzystania z ubezpieczeń. Poza tym jakoś w Szwajcarii działa tylko prywatny sektor ubezpieczeń zdrowotnych i składki nie są wysokości takiej że nie wystarcza żeby je z pensji pokryć . Myśmy placili sladki z jednej pensji dla ośmiu osób. Przy sredniej pensji 6000 chf wychodziło po 200 chf za osobę dorosłą i 80 chf za dziecko miesięcznie, do tego ubezpieczyciel dawał rozmaite zniżki. Np my placilismy tylko za dwoje dzieci pełne skladki a reszta miała od 50 do 80% mniej. Jedyną ingerencją państwa jest to że każdy musi być ubezpieczony. Ja rozumiem że w sytuacji gdy są obowiązkowe skladki państwowe to ubezpieczyciele prywatni windują ceny i w sumie im się nie dziwię.
Dla mnie socjal powinien być pożyczką, którą trzeba zwrócić jak sytuacja się poprawia. Renty powinny być placone tym którzy naprawdę nie mogą pracować bo to by ucielo kombinowanie.
Jest wiele rozwiązań tylko nasi politycy się ich boją bo są populistami. Bawią się w rozdawnictwo. I jak patrzę na moje sąsiedztwo to nie ci co potrzebują dostają te pieniądze w większości tylko tacy, którzy zamiast gdy brakuje pomyśleć gdzie i jak je zarobić to myślą gdzie i jak je załatwić.