Koronny argument - niech "oni" sie odczepia. Syndrom oblezonej twierdzy w pelnej krasie Nikt Waszym dzieciom nie broni chodzic do spowiedzi. Wykazuje tylko pewna hipokryzje i brak konsekwencji.
Jaka hipokryzja? Na prawdę w tym rachunku sumienia ktory podlinkowalas mamy mysli nieczyste - bez określenia co to oznacza, brzydka rozmowa, nieskromne ubieranie co w tym złego? Ja dalej o zupie a Ty? O czym bo nie wiem ,
nowa, jakie znaczenie mysli nieczyste moga miec w odniesieniu do 6 przykazania? może wyguglaj sobie, znajdziesz coś innego niż ja? malgorzata, nie wiem czy naprawde nikt Ci tego jeszcze nie uswiadomil, ale obrazanie i przezywanie sie od glupich swiadczy o Tobie zwłaszcza w kontekście poprzednich Twoich wpisów.
nowa, jakie znaczenie mysli nieczyste moga miec w odniesieniu do 6 przykazania? może wyguglaj sobie, znajdziesz coś innego niż ja?
Nie muszę guglać nic w odniesieniu do 6 przykazania mysli nieczyste to używanie tj powtarzanie po dorosłych wulgaryzmów, myślenie o nieskromnym stroju , ubieranie się nieodpowiednio , tyle mniej więcej wystarczy kilkulatkowi
Paprotka idź lepiej poczytaj dzieciom Wielką Księgę Siusiaków na dobranoc.
Syndromu oblężonej twierdzy ciąg dalszy. Nie wiesz, co sądzę o tej książce, ale w Twoim świecie my-oni nie mieści się inny scenariusz niż ten wymyślony przez Ciebie. W sumie to samo było z kociarą parę stron wcześniej.
"My już od przedszkola walczymy o to, zeby mógł jak najbardziej normalnie wzrastać, nie w jakis specjalnych szkołach (byliście kiedys w takowej? Czujecie ta atmosferę.
Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa jak sie zakwalifikowała do tej klasy, bo myślałam ze w jej przypadku to już tylko wariatkowo zwane szkoła specjalna na 100%"
No wyobraź sobie że czuje atmosferę tego wariatkowa , bo mam w takim przedszkolu dziecko. I twój komentarz jest wyjątkowo chamski . Jesteś bezczelna.
A żeby było ciekawiej szkoły specjalne dla dzieci nie w normie są dużo lepszym rozwiązaniem niż integracja. We Włoszech szczycą się tym że nie mają szkół specjalnych wepchnęli wszystkie dzieci do integracji gdzie nikt nie dostosuje ani metod ani warunków do tych dzieci.
Ja przed pierwsza spowiedzią myśli nieczyste rozumiałam jako chęć zrobienia komus krzywdy czy chęć obmowienia kogoś - w sensie ze w myślach pojawiła sie taka chęć a niekoniecznie ta myśl została zrealizowana
Wielka księga siusiaków i cipek to książki promowane i wykorzystywane na zajęciach wychowania seksualnego organizowanych przez Ponton i zgodne z wytycznymi WHO. To się @Paprotka zastanów czy jesteś za a nawet przeciw...
Ach, argument nad argumenty Przykro mi bardzo, ale kazdy moze sie na ten temat wypowiadac. Zwlaszcza jesli sam w tym bral udzial i swoje doswiadczenie tez ma. A w ogole to są tu na forum jacyś ateiści? To, że ktoś pisze krytycznie o pewnych aspektach KK nie znaczy jeszcze, że jest ateistą, ale może to zbyt skomplikowane dla niektórych.
Może powinnaś skorzystać z jakiejś psychoterapii w związku z twoimi doświadczeniami z dzieciństwa....
To miało być złośliwe? Nawet nie pisałam nigdzie, że mam jakieś traumatyczne wspomnienia ze spowiedzi. Kolejny przykład na dopowiadanie sobie czegoś i komentowanie tego. No i znów, o tym już pisała kociara.
To miało być złośliwe? Nawet nie pisałam nigdzie, że mam jakieś traumatyczne wspomnienia ze spowiedzi. Kolejny przykład na dopowiadanie sobie czegoś i komentowanie tego. No i znów, o tym już pisała kociara.
Nie, no masz jakis problem, skoro tak ciągle o tej spowiedzi. Może psychoterapeuta pomoże, bo Twoje wypowiedzi o spowiedzi są zwyczajnie nie-na-miejscu. Budzisz niesmak.
To miało być złośliwe? Nawet nie pisałam nigdzie, że mam jakieś traumatyczne wspomnienia ze spowiedzi. Kolejny przykład na dopowiadanie sobie czegoś i komentowanie tego. No i znów, o tym już pisała kociara.
Nie, no masz jakis problem, skoro tak ciągle o tej spowiedzi. Może psychoterapeuta pomoże, bo Twoje wypowiedzi o spowiedzi są zwyczajnie nie-na-miejscu. Budzisz niesmak.
@Aniela a to psychologia już jest ok? bo o ile dobrze pamiętam to zakładałaś wątki o tym jakim są zagrożeniem, a już na pewno nie pomoże nikomu...
To bez nawiązania do tematu wątku, ale szczerze mnie zdziwiły takie rady w twoich wypowiedziach.
Aniela, w takim razie Ty, mając problem z edukacją seksualną, powinnaś udać się do seksuologa?
We mnie niesmak budzi fakt, że dzieci w ogóle mają poruszać temat seksu z księdzem, i to nawet nie w normalnej rozmowie, a w formie wyznawania win...a nawiązałam tu do tego tematu dlatego, że deprawację widzi się tu w edukacji seksualnej, ale "uświadamianie" dzieci w związku z pierwszą spowiedzią już jest ok.
@maliwiju przepraszam jesli uraziłam, nie taki miałam zamiar. Dyskusja wyszła od innego punktu, jak to zle dla dzieci, rodziców i całej szkoły, jakie wchodzenie w kompetencje, jesli szkoła nie pominie tych, co odstają. A w moim przypadku, w przypadku moich dzieci takie wsparcie bardzo dużo im dało, a nie sadze, ze zgotowało traumę innym dzieciom, które tak, musiały sie jakoś dostosować i i troche informacji sobie przyswoić. A system jest taki, ze równa do dołu niestety. Dziecko ma problemy- to po co męczyć siebie i dziecko, lepiej dać spokoj, nie wymagać, odizolować od zdrowej reszty i miec problem z głowy. Zbyt czesto do szkół specjalnych trafiają dzieci, które nie powinny tam być, takie po prostu mam doświadczenie. Pewnie, ze sa przypadki, gdzie już nigdzie indziej sie dziecko nie kwalifikuje i wtedy lepiej, zeby do takiej szkoły poszło. A odczucia - No cóż, sprawa indywidualna. Byłam i w takim przedszkolu i w takiej szkole, jak dla mnie nic dobrego, a przede wszystkim nic dobrego dla moich dzieci. Ale nie mam ochoty na dyskusje, jeszcze raz przepraszam, jesli dobór słów nie był zbyt szczęśliwy.
jest coś takiego jak "niewinność dziecka" i tego rodzice chcą bronić
Zgadzam się z tym, ale dla mnie spowiedź jest tego zaprzeczeniem. A myśli o zrobieniu krzywdy jak się mają do przykazania "nie cudzołóż"?
Dla Ciebie- slusznie zauwazylas - to masz bardzo proste rozwiazanie - nie chodz do kosciola zabron swoim dzieciom praktykowania wiary katolickiej i problem z glowy, prawda ? ;-) - bo do spowiedzi i komuni nie musisz posylac dziecka - nie musisz przystawac na panujace zasady
A dla innych takim zaprzeczeniem jest uczenie 6letnich dzieci o formach wspolzycia (czyli mlodszych niz 9letnie idace do spowiedzi) - ich prawo - i nie zycza sobie by ktos wpychal to do postawy programowej (ktora bylaby obowiazkowa)- i powinno sie to uszanowac
jak mysli krzywdy maja sie do nie cudzoloz nie wiem - tak odbieralam jako dziecko mysli nieczyste i zaden ksiadz nie dopytywal sie mnie o cokolwiek wiecej i tyle
A żeby było ciekawiej szkoły specjalne dla dzieci nie w normie są dużo lepszym rozwiązaniem (...)
Widzisz,tylko u nas tego głośno się nie mowi, zeby komus nie bylo przykro i zeby nie narazic się na zarzuty dyskryminacji,braku empatii itp. I taka poprawnosc( oraz tendencje do oszczedzania) doprowadziła do niemal zaniku różnego rodzaju specjalistycznej edukacji specjalnej. Rodzicom daje się prawo do wiary w to,ze ich dzieci z rozmaitymi,poważnymi zaburzeniami,wadami rozwojowymi,ciezkimi schorzeniami, upośledzeniem umysłowym itp będą funkcjokowac jak przeciętnie rozwijające się dziecko bez poważnych dysfunkcji. Ze tylko wystarczy umieścić je w środowisku "normalnych " dzieci ,obstawic milionem zajęć a wszystko się wyrówna. I to jest ogromny problem. Dla wszystkich. Oczekiwania,często tez roszczenia. Kilka wpisów w tym wątku jest dokładnym odzwierciedleniem (choc w skali mikro) sytuacji,z jakimi spotykamy się codziennie w typowych placówkach . Rodzice mają oczekiwania,ktorych nie da sie zaspokoić. Uważam,ze integracja jest mozliwa tylko na pewnym poziomie i w bardzo wąskim zakresie. To jest oczywiscie cholernie smutne,ale taka jest prawda. W doroslym zyciu nikt raczej nie ma pretensji i oczekiwań,ze np jako osoba niewidoma nie moze byc kierowcą a majac porazenie mózgowe nie zostanie neurochirurgiem. W przypadku dzieci ta zasada jakby nie obowiązuje.
Tylko kilka razy spotkałam sie z postawą rodzica,ktory nie mial szczególnych oczekiwan i wymagań od szkoly i innych rodzicow w sprawie swego dziecka. Chcieli tylko,by bylo pośród rówieśników ( ale to były "tylko" dzieci niepełnosprawne ruchowo z uposledzeniem umyslowym,bez szczególnych schorzen,zaburzen zachowania) . Tym rodzicom wystarczylo,ze ktos zaakceptowal ich dzieci,ze inne dzieci z ochotą pchaly wózek, pomagaly w ubieraniu się, zapraszaly na urodziny itp. W przypadku innych dysfunkcji reakcje i oczekiwania są zupelnie inne. Co oczywiscie rozumiem,bo każdy rodzic będzie walczyc do upadłego o swoje dziecko,ny osiagnelo jak najwiecej,bylo samodzielne itp. Problem jest wtedy,kiedy inni rodzice tez oczekują zadbania o ich niedysfunkcyjne dziecko. "Pani Z nigdy nie bedzie normalna,nigdy nie pójdzie na studia,nie będzie pracowac. Ale moja B. jest normalna a tu,przy pani Z i K sie uwstecznia. I przez to,ze pani Z i Kangażuje nauczycieli moja B będzie miec wieksze problemy". Autentyk.
M.ciejka. Wiem jaki dyskusja miała kontekst i mimo wszystko to nie jest właściwe określenie,
A co do szkół specjalnych to właśnie tylko w nich nauczyciel ma możliwość dostosować program nauczania do możliwości ucznia, nie koniecznie obcinając materiał. Szkoła specjalna to nie izolacja.
Koleżanka pracuje w szkole specjalnej dla autystyków, gdzie są klasy dla dzieci w normie intelektualnej ale z autyzmem , i każdy nauczyciel oprócz wykształcenia przedmiotowego ma przygotowanie do pracy z autystykami i dzięki temu dzieci często realizują materiał wysoko ponad przeciętną np z jednego przedmiotu . W klasie jest 2-4 uczniów.
Pracowałam w szkole integracyjnej przez krótki czas, dobrze funkcjonowały dzieci w normie intelektualnej , z niepełnosprawnoscia ruchowa. Ale już np z upośledzeniem umysłowym, autyzmem tak sobie. Zwłaszcza w starszych klasach. Rodzice, chłopca z ZD, który sprawiał spore problemy bronili się rękoma i nogami przed szkołą specjalna, ostatecznie kiedy się w niej znalazł odzyl. Skończyły się problemy z zachowaniem w wyniku braku akceptacji. Bo choć integracja z nazwy, to często był odrzucony, nikt nie chciał stać z nim w parze, być w grupie... Natomiast uważam, że wiele problemów w klasie, trzeba i można rozwiązać. Nawet jeśli dotyczą jednego dziecka i wymagają dodatkowych warsztatów czy zajęć.
Nigdy przez 20 lat nie spotkałam się z obecnością nauczyciela w szkole po jego skonczonych godzinach lekcyjnych danego dnia , nigdy. Więc to , że zostają w szkole dłużej niż wynika z siatki godzin to bajka. Różne szkoły, I różne etapy edukacyjne od podstawowki do liceum. I ten stan trwa nadal.
A ja nieraz sie spotkałam. To byli prawdziwi pasjonaci i najbardziej lubiani nauczyciele w szkole.
Wkurzające jest to że Polacy na "wszystkim się znają"i uważają że nauczyciele, policjanci i rolnicy mają za dobrze. Dopiero zetknięcie i "wejście w czyjeś buty "otwiera oczy. Śmieszne i niewiarygodne jest to co @mader napisala że jakoby jacyś znajomi nauczyciele sami uważają że pensje są za wysokie w stosunku do czasu pracy. Czy 2000 netto to jest uczciwe wynagrodzenie dla osoby która ma wyższe wykształcenie i użera się z banda wychowanych często bezstresowo dzieci? Te znajome panie może mają zamożnych mężów i nie przykładają się do swojej pracy . Uważam że wynagrodzenia nauczycieli są uwłaczające dla Nich i podziwiam że chcą wykonywać ten trudny zawód, ja bym wolała już siedzieć na kasie w dyskoncie, gdzie stres i odpowiedzialność mniejsza a pensja lepsza.
To jest straszne, wkurza nas że ktoś mówi że matki " siedzą w domu z dziećmi" a jednocześnie te same matki deprecjonują prace innych mimo że są w często nie przepracowały zawodowo ani dnia i nie mają pojęcia tak naprawdę jak wygląda zawód nauczyciela czy pracownika socjalnego, powtarzają tylko jakieś slogany. Nie wiem czy to bardziej zawiść czy głupota...
Komentarz
Ja dalej o zupie a Ty? O czym bo nie wiem ,
Ale czy np "pióro " to zawsze oznacza poprzednika długopisu?
Czy zamek to zawsze budowla?
malgorzata, nie wiem czy naprawde nikt Ci tego jeszcze nie uswiadomil, ale obrazanie i przezywanie sie od glupich swiadczy o Tobie zwłaszcza w kontekście poprzednich Twoich wpisów.
W sumie to samo było z kociarą parę stron wcześniej.
"My już od przedszkola walczymy o to, zeby mógł jak najbardziej normalnie wzrastać, nie w jakis specjalnych szkołach (byliście kiedys w takowej? Czujecie ta atmosferę.
Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa jak sie zakwalifikowała do tej klasy, bo myślałam ze w jej przypadku to już tylko wariatkowo zwane szkoła specjalna na 100%"
No wyobraź sobie że czuje atmosferę tego wariatkowa , bo mam w takim przedszkolu dziecko. I twój komentarz jest wyjątkowo chamski . Jesteś bezczelna.
A żeby było ciekawiej szkoły specjalne dla dzieci nie w normie są dużo lepszym rozwiązaniem niż integracja.
We Włoszech szczycą się tym że nie mają szkół specjalnych wepchnęli wszystkie dzieci do integracji gdzie nikt nie dostosuje ani metod ani warunków do tych dzieci.
jest coś takiego jak "niewinność dziecka" i tego rodzice chcą bronić
To się @Paprotka zastanów czy jesteś za a nawet przeciw...
A myśli o zrobieniu krzywdy jak się mają do przykazania "nie cudzołóż"?
Może powinnaś skorzystać z jakiejś psychoterapii w związku z twoimi doświadczeniami z dzieciństwa....
To bez nawiązania do tematu wątku, ale szczerze mnie zdziwiły takie rady w twoich wypowiedziach.
We mnie niesmak budzi fakt, że dzieci w ogóle mają poruszać temat seksu z księdzem, i to nawet nie w normalnej rozmowie, a w formie wyznawania win...a nawiązałam tu do tego tematu dlatego, że deprawację widzi się tu w edukacji seksualnej, ale "uświadamianie" dzieci w związku z pierwszą spowiedzią już jest ok.
Dyskusja wyszła od innego punktu, jak to zle dla dzieci, rodziców i całej szkoły, jakie wchodzenie w kompetencje, jesli szkoła nie pominie tych, co odstają.
A w moim przypadku, w przypadku moich dzieci takie wsparcie bardzo dużo im dało, a nie sadze, ze zgotowało traumę innym dzieciom, które tak, musiały sie jakoś dostosować i i troche informacji sobie przyswoić.
A system jest taki, ze równa do dołu niestety. Dziecko ma problemy- to po co męczyć siebie i dziecko, lepiej dać spokoj, nie wymagać, odizolować od zdrowej reszty i miec problem z głowy.
Zbyt czesto do szkół specjalnych trafiają dzieci, które nie powinny tam być, takie po prostu mam doświadczenie. Pewnie, ze sa przypadki, gdzie już nigdzie indziej sie dziecko nie kwalifikuje i wtedy lepiej, zeby do takiej szkoły poszło. A odczucia - No cóż, sprawa indywidualna. Byłam i w takim przedszkolu i w takiej szkole, jak dla mnie nic dobrego, a przede wszystkim nic dobrego dla moich dzieci.
Ale nie mam ochoty na dyskusje, jeszcze raz przepraszam, jesli dobór słów nie był zbyt szczęśliwy.
Rodzicom daje się prawo do wiary w to,ze ich dzieci z rozmaitymi,poważnymi zaburzeniami,wadami rozwojowymi,ciezkimi schorzeniami, upośledzeniem umysłowym itp będą funkcjokowac jak przeciętnie rozwijające się dziecko bez poważnych dysfunkcji. Ze tylko wystarczy umieścić je w środowisku "normalnych " dzieci ,obstawic milionem zajęć a wszystko się wyrówna.
I to jest ogromny problem. Dla wszystkich.
Oczekiwania,często tez roszczenia.
Kilka wpisów w tym wątku jest dokładnym odzwierciedleniem (choc w skali mikro) sytuacji,z jakimi spotykamy się codziennie w typowych placówkach .
Rodzice mają oczekiwania,ktorych nie da sie zaspokoić.
Uważam,ze integracja jest mozliwa tylko na pewnym poziomie i w bardzo wąskim zakresie. To jest oczywiscie cholernie smutne,ale taka jest prawda.
W doroslym zyciu nikt raczej nie ma pretensji i oczekiwań,ze np jako osoba niewidoma nie moze byc kierowcą a majac porazenie mózgowe nie zostanie neurochirurgiem.
W przypadku dzieci ta zasada jakby nie obowiązuje.
Tylko kilka razy spotkałam sie z postawą rodzica,ktory nie mial szczególnych oczekiwan i wymagań od szkoly i innych rodzicow w sprawie swego dziecka. Chcieli tylko,by bylo pośród rówieśników ( ale to były "tylko" dzieci niepełnosprawne ruchowo z uposledzeniem umyslowym,bez szczególnych schorzen,zaburzen zachowania) . Tym rodzicom wystarczylo,ze ktos zaakceptowal ich dzieci,ze inne dzieci z ochotą pchaly wózek, pomagaly w ubieraniu się, zapraszaly na urodziny itp.
W przypadku innych dysfunkcji reakcje i oczekiwania są zupelnie inne. Co oczywiscie rozumiem,bo każdy rodzic będzie walczyc do upadłego o swoje dziecko,ny osiagnelo jak najwiecej,bylo samodzielne itp. Problem jest wtedy,kiedy inni rodzice tez oczekują zadbania o ich niedysfunkcyjne dziecko.
"Pani Z nigdy nie bedzie normalna,nigdy nie pójdzie na studia,nie będzie pracowac. Ale moja B. jest normalna a tu,przy pani Z i K sie uwstecznia. I przez to,ze pani Z i Kangażuje nauczycieli moja B będzie miec wieksze problemy". Autentyk.
https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/593557,pawel-rabiej-homoseksualizm-gej-malzenstwo-polityka-adopcja-dzieci.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter&fbclid=IwAR1dPWW1d5cyRlKhwHqbChBlDWiKZ2eieObhjtWCPXDyZxVDx_HTqpoGuis
Wiem jaki dyskusja miała kontekst i mimo wszystko to nie jest właściwe określenie,
A co do szkół specjalnych to właśnie tylko w nich nauczyciel ma możliwość dostosować program nauczania do możliwości ucznia, nie koniecznie obcinając materiał. Szkoła specjalna to nie izolacja.
Koleżanka pracuje w szkole specjalnej dla autystyków, gdzie są klasy dla dzieci w normie intelektualnej ale z autyzmem , i każdy nauczyciel oprócz wykształcenia przedmiotowego ma przygotowanie do pracy z autystykami i dzięki temu dzieci często realizują materiał wysoko ponad przeciętną np z jednego przedmiotu .
W klasie jest 2-4 uczniów.
Natomiast uważam, że wiele problemów w klasie, trzeba i można rozwiązać. Nawet jeśli dotyczą jednego dziecka i wymagają dodatkowych warsztatów czy zajęć.
To jest straszne, wkurza nas że ktoś mówi że matki " siedzą w domu z dziećmi" a jednocześnie te same matki deprecjonują prace innych mimo że są w często nie przepracowały zawodowo ani dnia i nie mają pojęcia tak naprawdę jak wygląda zawód nauczyciela czy pracownika socjalnego, powtarzają tylko jakieś slogany. Nie wiem czy to bardziej zawiść czy głupota...