Dorota a Ty przypadkiem nie byłaś zdania, że w państwowej szkole jest o niebo lepiej niż w prywatnej dla nauczyciela? Popraw mnie jeśli, coś pomieszałam.
Oczywiście. A co to ma za znaczenie w tej sytuacji? zawsze ktoś puka od dołu
@Hope nadal mi nie odpowiedziałaś. Co, to że w katolickiej placówce udupiaja nauczycieli a mój mąż szczęśliwie się z niej wyrwał pozbawia mnie prawa głosu? Bardzo proszę uzasadnij swoją wypowiedź na ten temat w tym wątku.
Nie wiem skąd wniosek, że ktoś Ci odmawia prawa głosu, więc nie zamierzam uzasadniać. Nic nie pisałam o Twoim mężu ani szkołach katolickich, a tylko zapytałam o Twoje zdanie. Twoje pytanie z pierwszej wypowiedzi uznałam za retoryczne, a odpowiedzi mi udzieliłaś.
Ja w moim otoczeniu widzę jakoś inaczej, to, że rzekomo rodzice nie uczą dzieci pracowitości, pasji itp. Przeciwnie, rodzice których znam wkładają mnóstwo wysiłku w to, żeby w dzieciach rozwijać talenty, spędzać z nimi wartościowo czas. Zdecydowanie więcej niż pokolenie moich rodziców, kiedy dziecko biegło na podwórko i tyle. Teraz trzeba naprawdę powalczyć o to, żeby dziecko nie siedziało z nosem w smartfonie i ogromna większość znajomych rodziców właśnie to robi.
Dużo racji jest w tym co piszesz. Tez nie widzę tego "hodowania". Natomiast widzę dwie trudne do pogodzenia tendencje. Wychowuje się dzieci na indywidualistow, pozwala im się na wiele, by nie tlamsic ich osobowości. I pięknie. Z drugiej jednak strony, jak nauczyciel ma zapanować nad grupa 20 indywidualistow? Mamy znajomych, którzy mają bardzo mądrego synka, ich zachwyca, że jest taki niezależny i wie czego chce i nie rozumieja czemu są wciąż wzywani do szkoły...
Czy to w ogóle nie jest sztuczne, że 20 dzieci, które łączy tylko wiek ma siedzieć cały dzień w jednej klasie i jeszcze się lubić? Czy w życiu jeszcze kiedykolwiek jesteśmy postawieni w takiej sytuacji?
Yyy poczekaj, bo to się chyba szkoła nazywa... Niech sobie przypomnę. Potem są studia n których niejednokrotnje też trzeba współpracować. A, a potem czekaj, praca! Tak praca. Ale przecież można wybrać te lepsza drogę - jechać na ed, gardzić edukacja powszechna a potem dorobic sie kokosów na własnym biznesie. Jakie to proste przecież i po co Wam szkoła? Taki dziwny sztuczny twór.
No przecież o szkole tu ciągle piszmy. Twoim zdaniem na studiach ludzi łączy tylko wiek? Nie wiem jak Ty, ale ja miałam na studiach ludzi w różnym wieku, co więcej oprócz niego łączyła nas jeszcze chęć zgłębiania tej samej dyscypliny. Nie mam pojęcia do jakiej pracy ludzi przyjmują na zasadzi tego samego rocznika, ale wierzę Ci na słowo, że jakaś taka jest
Nic nie pisałam o współpracy. Pisałam to w kontekście posta Agi, która wspominała o 20 indywidualistach w jednej klasie. Zgadzam się z nią, że praca w takiej grupie jest ciężka. I dla uczniów i dla nauczyciela.
Jest tylu wspaniałych nauczycieli, np w skautingu , na przeróżnych zajęciach pozaszkolnych, na zajęciach sportowych , że doprawdy jeszcze calkiem sporo jest poza szkołą.
Natomiast wcale, nie uważam, aby każdy nauczyciel jak leci dostał podwyżkę , i nie dlatego tak uważam, że nie lubię nauczycieli, tylko to nie zmieni nic , bo nadal bedzie jak jest i wszyscy pozostana na swoim miejscu.
Gdyby nauczycielom chodzilo o zmianę tym strajkiem systemu , to poszlabym poprzec osobiście. A tak , to jestem przeciw, bo nic się nie zmieni. A chyba chodzic powinno o zmiany .
A jak sobie wyobrażasz taka zmiane? Serio zupełnie. Bo napisać - zrobić wszystko lepiej od nowa - to trochę mało. Tyle lat mówiło się, że gimnazja to porażka - i ktoś jednym podpisem zlikwidował gimnazja. Skutki właśnie oglądamy. Ale system gimnazjalny został 'zaorany' jak wielu chciało i się domagało. Ba, wręcz na początku było słychać zadowolenie. Zmiana systemu szkolnictwa to zmiana też systemu właśnie kształcenia wyzszego, zmiana struktur tyłu instytucji i tak wielu procedur, że osobiście widziałabym to tylko jako zaplanowany wcześniej proces minimum 30 letni. Konsekwentnie realizowany, nie negowany i oceniony po kolejnych 30 latach funkcjonowania. Z całą stanowczością mogę napisać, że nie da się tego zrobić. Nie jestem nawet pewna, czy za 30 lat Polska będzie w ogóle na mapie Europy, a co dopiero jak powinna wtedy wyglądać szkoła.
Nikt nie pracuje cały rok Małgorzata. Ale jeśli chce wyjechać z Mężem na wakacje to mogę wybrać tylko najdroższy szczyt sezonu. Nikt go w maju czy wrześniu na urlop nie puści, nie na prawa do urlopu w innym terminie. Ale znów dyskusja schodzi do tych samych argumentów, w kółko to samo
Co do zmiany systemu - uważam, że sensownie ocenić system można dopiero kiedy wykształci on swoich nauczycieli, a ci utrzymując zakładany poziom będą w stanie kształcić kolejne pokolenie. Dlatego napisałam o czasie 30 lat.
To dlaczego krytykujesz zmiany, które zostały niedawno wprowadzone? Oceń je za 30 lat.
Tak,.bo jak pisałam - mówię o zmianach systemowych. Serii zmian zaplanowanej wcześniej i wprowadzanej z czasem. A nie bezsensownym negowaniem i pójściem za fala krytyki jednego elementu i hurra. Niech się nauczyciele, rodzice i uczniowie męczą
@Tola, nie każdy nauczyciel ma dzieci. Tak jak nie kazdy pracownik. Ale ja wiem, ja wiem, celibat nauczycieli nie obowiązuje xD Co do reszty wypowiedzi - działania rządu i ich wypowiedzi, a i propaganda w mediach są tak dzikie i kuriozalne, że no... Myślę, że zdają sobie sprawę że skali 'problemu'.
Nie każdy nauczyciel ma dzieci, ale każdy kto ma dzieci w wieku szkolnym jeździ na wakacje w szczycie sezonu. O co Ci chodzi z tym celibatem?
Nijaki Szczerski miał rozwiązanie problemów nauczycieli z pensja. Polecam wyguglać.
Nie uważasz, że łatwiej zwolnić dziecko z lekcji na kilka dni niż wystarać się w tym przypadku o urlop? Nie wiem, jak to działa u Was, ale znam kilka rodzin, które do termin swojego urlopu dostosowują obecnośc dziecka w szkole, nie odwrotnie.
Biedaki, to faktycznie przykre, że poza dwoma miesiącami urlopu w najbardziej pożądanym terminie, jeszcze dodatkowo nie mogą pojechać , na ekstra wczasy poza sezonem Może w karcie nauczyciela taki punkt dołączyć?
@Dorotak wypowiadasz sie w imieniu nauczycieli? Jesteś nauczycielem czynnym zawodowo czy żoną czynnego nauczyciela?
Gdzie?
Ja ten strajk popieram. Jako rodzic również. ale już tu przeczytałam, że na pewno bym nie popierała, gdybym była matką 8 klasisty, więc to przecież nie ma znaczenia.:)
EDT. @Elunia W państwowej szkole mój Mąż miał normalnie dyżur na świetlicy w tym czasie. Żadna nowość.
Zadaj sobie trud zacytowania. Proszę. Jako rodzic mialam okazje rozmawiać o strajku z nauczycielami własnego dziecka, z administracją szkoły, a nawet z panią woźna. I nadal nie zmieniam zdania. Tylko że mam własne. I to je wypowiadam. I nie przypominam sobie, żebym pisała jako wyrocznia w imieniu wszystkich nauczycieli, ale jeśli gdzieś tak zabrzmiałam, to spodziewam się wskazania dokładniejszego niż 'na forum' xD
EDT idę spać.. wrócę przy najblizszej potrzebie rozrywki.
Nie no, już o tym pisałam, że o ile rozumiem, że praca nauczyciela jest naprawdę trudna i wymagająca, a płaca żenująca, to narzekanie na urlopy w sezonie to jakiś szok.
W świetle niektórych tutejszych wpisow to ja mam nienormalnych rodzicow Dzis mieliśmy zebrania poświęcone min strajkowi. Frekwencja jak nigdy. I ta cala grupa ( sp i gim) murem za nami. Poza 2 osobami. Niektórzy wychowawcy wręcz usłyszeli, ze jak nie podejmiemy strajku to będą mieli do nas żal. I ze mają przekazać wszystkim,ze trzymają za nas kciuki. Pytali tez jak nas mogą wesprzeć
Nikt nie pracuje cały rok Małgorzata. Ale jeśli chce wyjechać z Mężem na wakacje to mogę wybrać tylko najdroższy szczyt sezonu. Nikt go w maju czy wrześniu na urlop nie puści, nie na prawa do urlopu w innym terminie.
Ty to napisałaś zupełnie serio co? To nie jest kpina ani podpucha, ty serio nie dostrzegasz nic niestosownego w tym co powyżej napisałaś. Prawda?
Nie, żarty sobie robię. Za te 1800 miesięcznie wynajmę sobie na trzy dni jakieś miejsce noclegowe w lipcu w Kołobrzegu przecież xD
Niech nauczyciele zarabiają i to zarabiają super dobrze jak lekarze. Ale nie wszyscy tylko ci wybitni. A nie mizeroty dla których szczytem możliwości jest podyktowanie notatki w przewodniku dla nauczyciela do tego może być też pani która na kasie w Biedronce pracowała a jest szansa że więcej serca by miała niż nie jeden utytułowany ąę nauczyciel.
I umówmy się studia pedagogiczne to łatwe studia a teraz wystarczy nawet kurs pedagogiczny i już jest wielki specjalista.
Nie warto być dobrym nauczycielem i nic się nie zmieni jak wszyscy dostaną podwyżki. Znam nauczycielkę która była tak wybitną że co roku miała kilku laureatów olimpiady z Polskiego jej uczniowie dostawali indeksy na studia wyższe. Nie miała z tego nic oprócz satysfakcji .
Oczywiście jutro mogę się dowiedzieć, ze bylo wiecej na nie. No my nie wychodzilismy po 20 minutach. Zebrania z 17 skończyły sie o 19. A i tak jeszcze duzo rodzicow zostawalo na rozmowy. Frekwencja nie 100proc,wiec zakladam,ze z tych nieobecnych mogą byc i przeciwko. Moze i sie nie dowiemy a moze sie ujawnią
I jeszcze pracowałam w szkole , miałam cały etat, kółko na wolontariat, organizowałam festyny ,wycieczki, konkursy i przedstawienia , malowałam dekoracje w szkole. Pracowałam też w drugiej szkole na pół etatu, jako logopeda, nie dla tego że musiałam dorobić tylko że chciałam się rozwijać.
Miałam wtedy jedno dziecko ale nie odbierałam jej z przedszkola później niż o 15.00. Od biednych koleżanek nauczycielek słyszałam: po co ty jeździsz do tej drugiej szkoły , przecież twój mąż dobrze zarabia... Argument: bo chcę. Był dla nich totalnie niezrozumiały.
Naprawdę pracując 20godzin tygodniowo , w sensie konieczności przebywania w placówce można naprawdę dużo sobie zorganizować opcji dorobienia. Nie mówiąc już o koloniach i obozach w wakacje gdzie można zdublować pensje.
Juz w sasiednim watku zapytalam,co to znaczy super nauczyciel,jak go ocenic i kto ma tej oceny dokonac? W jaki sposob porownac prace logopedy i psychologa,matematyka i muzyka? Wrócę znowu do tego samego nauczyciela,ktorego dwie forumowiczki ocenily w skrajnie odmienny sposób. I nie mówcie mi,ze wszystkie macie te sane kryteria oceny. Bo np Elunia bedzie oczekiwac,ze bedzie skupiac sie na tych zdolnych i bezproblemowych, a w klasie nie bedzie nadaktywnych rozwalajacych zajecia. Malgosia-ze nie da sobie wejsc na głowę rodzicom. X ze skupi sie wylacznie na nauczaniu, a Y,ze wrecz przeciwnie-zajmie sie jej niesmialym dzieckiem. Z bedzie oczekiwac wyrozumialosci dla jej nadaktywnego atypowego a B wymaga,by pracujac z jednym dzieckiem nie angażowała calej klasy w integracje. K bedzie oczekiwac specjalnego traktowania jej nadwrażliwca a R bedzie wymuszac zajmowanie się dysfunkcjami jej pociechy. I tak dalej.
Ktos sie podejmie wymienienia tych choćby ramowych wytycznych oceniania? Z uwzglednieniem profesji,poziomu i edukacyjnego i typu szkoly?
@Elunia Mamy podwojne roczniki. Do momentu,w ktorym wyszlam ze szkoly były 2 osoby z 3 kl gim przeciwne. Zostały jeszcze 2 kl w szkole ( nie podwójny rocznik) więc moze sie okazac,że z tych klas jacys rodzice byli przeciwni.
A jak porównać pracę kardiologa , dermatologa , neurochirurga i psychiatry.
Napisałam o dobrej nauczycielce. Dobry nauczyciel to taki który zarazi swoją pasją dzieci. Który nie będzie obciosywał dzieci pod szablon tylko rozwinie ich skrzydła. To taki nauczyciel którego dyrektorzy szkół sobie zazdroszczą i każdy by chciał go mieć u siebie. To taki o którego rodzice zabiegają żeby uczył ich dzieci i Taki którego dzieci kochają i za którym płaczą jak kończą szkołę.
Kociara, wystarczy pozwolić rodzicom, by wybrali do którego nauczyciela dziecko chodzi na matmę, a którego na chemię. Jak do pani B. i pana J. zapisze się dwoje, a nie 28 to wylać i zatrudnić X i Y.
Kociara, wystarczy pozwolić rodzicom, by wybrali do którego nauczyciela dziecko chodzi na matmę, a którego na chemię. Jak do pani B. i pana J. zapisze się dwoje, a nie 28 to wylać i zatrudnić X i Y.
O. I to juz jest konkret. Tylko obawiam sie,ze organ prowadzacy by nie zrozumial idei. Piszmy o realnych mozliwosciach a nie o Beverly Hills 90210
Komentarz
Twoje pytanie z pierwszej wypowiedzi uznałam za retoryczne, a odpowiedzi mi udzieliłaś.
Nie mam pojęcia do jakiej pracy ludzi przyjmują na zasadzi tego samego rocznika, ale wierzę Ci na słowo, że jakaś taka jest
Nic nie pisałam o współpracy.
Pisałam to w kontekście posta Agi, która wspominała o 20 indywidualistach w jednej klasie. Zgadzam się z nią, że praca w takiej grupie jest ciężka. I dla uczniów i dla nauczyciela.
Tyle lat mówiło się, że gimnazja to porażka - i ktoś jednym podpisem zlikwidował gimnazja. Skutki właśnie oglądamy. Ale system gimnazjalny został 'zaorany' jak wielu chciało i się domagało. Ba, wręcz na początku było słychać zadowolenie.
Zmiana systemu szkolnictwa to zmiana też systemu właśnie kształcenia wyzszego, zmiana struktur tyłu instytucji i tak wielu procedur, że osobiście widziałabym to tylko jako zaplanowany wcześniej proces minimum 30 letni. Konsekwentnie realizowany, nie negowany i oceniony po kolejnych 30 latach funkcjonowania. Z całą stanowczością mogę napisać, że nie da się tego zrobić. Nie jestem nawet pewna, czy za 30 lat Polska będzie w ogóle na mapie Europy, a co dopiero jak powinna wtedy wyglądać szkoła.
Ale znów dyskusja schodzi do tych samych argumentów, w kółko to samo
Ale ja wiem, ja wiem, celibat nauczycieli nie obowiązuje xD
Co do reszty wypowiedzi - działania rządu i ich wypowiedzi, a i propaganda w mediach są tak dzikie i kuriozalne, że no... Myślę, że zdają sobie sprawę że skali 'problemu'.
Nie uważasz, że łatwiej zwolnić dziecko z lekcji na kilka dni niż wystarać się w tym przypadku o urlop? Nie wiem, jak to działa u Was, ale znam kilka rodzin, które do termin swojego urlopu dostosowują obecnośc dziecka w szkole, nie odwrotnie.
Ja ten strajk popieram. Jako rodzic również. ale już tu przeczytałam, że na pewno bym nie popierała, gdybym była matką 8 klasisty, więc to przecież nie ma znaczenia.:)
EDT. @Elunia W państwowej szkole mój Mąż miał normalnie dyżur na świetlicy w tym czasie. Żadna nowość.
I nie przypominam sobie, żebym pisała jako wyrocznia w imieniu wszystkich nauczycieli, ale jeśli gdzieś tak zabrzmiałam, to spodziewam się wskazania dokładniejszego niż 'na forum' xD
EDT idę spać.. wrócę przy najblizszej potrzebie rozrywki.
Dzis mieliśmy zebrania poświęcone min strajkowi. Frekwencja jak nigdy.
I ta cala grupa ( sp i gim) murem za nami. Poza 2 osobami.
Niektórzy wychowawcy wręcz usłyszeli, ze jak nie podejmiemy strajku to będą mieli do nas żal. I ze mają przekazać wszystkim,ze trzymają za nas kciuki. Pytali tez jak nas mogą wesprzeć
I umówmy się studia pedagogiczne to łatwe studia a teraz wystarczy nawet kurs pedagogiczny i już jest wielki specjalista.
Nie warto być dobrym nauczycielem i nic się nie zmieni jak wszyscy dostaną podwyżki. Znam nauczycielkę która była tak wybitną że co roku miała kilku laureatów olimpiady z Polskiego jej uczniowie dostawali indeksy na studia wyższe. Nie miała z tego nic oprócz satysfakcji .
No my nie wychodzilismy po 20 minutach. Zebrania z 17 skończyły sie o 19. A i tak jeszcze duzo rodzicow zostawalo na rozmowy.
Frekwencja nie 100proc,wiec zakladam,ze z tych nieobecnych mogą byc i przeciwko. Moze i sie nie dowiemy a moze sie ujawnią
Pracowałam też w drugiej szkole na pół etatu, jako logopeda, nie dla tego że musiałam dorobić tylko że chciałam się rozwijać.
Miałam wtedy jedno dziecko ale nie odbierałam jej z przedszkola później niż o 15.00.
Od biednych koleżanek nauczycielek słyszałam: po co ty jeździsz do tej drugiej szkoły , przecież twój mąż dobrze zarabia...
Argument: bo chcę. Był dla nich totalnie niezrozumiały.
Naprawdę pracując 20godzin tygodniowo , w sensie konieczności przebywania w placówce można naprawdę dużo sobie zorganizować opcji dorobienia. Nie mówiąc już o koloniach i obozach w wakacje gdzie można zdublować pensje.
W jaki sposob porownac prace logopedy i psychologa,matematyka i muzyka?
Wrócę znowu do tego samego nauczyciela,ktorego dwie forumowiczki ocenily w skrajnie odmienny sposób.
I nie mówcie mi,ze wszystkie macie te sane kryteria oceny. Bo np Elunia bedzie oczekiwac,ze bedzie skupiac sie na tych zdolnych i bezproblemowych, a w klasie nie bedzie nadaktywnych rozwalajacych zajecia. Malgosia-ze nie da sobie wejsc na głowę rodzicom. X ze skupi sie wylacznie na nauczaniu, a Y,ze wrecz przeciwnie-zajmie sie jej niesmialym dzieckiem. Z bedzie oczekiwac wyrozumialosci dla jej nadaktywnego atypowego a B wymaga,by pracujac z jednym dzieckiem nie angażowała calej klasy w integracje.
K bedzie oczekiwac specjalnego traktowania jej nadwrażliwca a R bedzie wymuszac zajmowanie się dysfunkcjami jej pociechy.
I tak dalej.
Ktos sie podejmie wymienienia tych choćby ramowych wytycznych oceniania?
Z uwzglednieniem profesji,poziomu i edukacyjnego i typu szkoly?
Mamy podwojne roczniki.
Do momentu,w ktorym wyszlam ze szkoly były 2 osoby z 3 kl gim przeciwne.
Zostały jeszcze 2 kl w szkole ( nie podwójny rocznik) więc moze sie okazac,że z tych klas jacys rodzice byli przeciwni.
Napisałam o dobrej nauczycielce.
Dobry nauczyciel to taki który zarazi swoją pasją dzieci. Który nie będzie obciosywał dzieci pod szablon tylko rozwinie ich skrzydła.
To taki nauczyciel którego dyrektorzy szkół sobie zazdroszczą i każdy by chciał go mieć u siebie.
To taki o którego rodzice zabiegają żeby uczył ich dzieci i Taki którego dzieci kochają i za którym płaczą jak kończą szkołę.
Tylko obawiam sie,ze organ prowadzacy by nie zrozumial idei.
Piszmy o realnych mozliwosciach a nie o Beverly Hills 90210