Na moim podwórku biega teraz ok 10 dzieci. Część w basenie, część na trampolinie. Sąsiadka próbuje zagadać mojego Benia(1 klasa), czy cieszy się że w poniedziałek zaczyna się szkoła. A ten do niej, że się tym nie martwi, bo Antek i Maciek mówili, że pewnie nauczyciele będą znów strajkowac. Kurtyna .
Benio poradzi sobie w życiu moja Amelka w tym samym wieku dalej nie ogarnia słowa strajk
nie jestem przekonany, to jest ocena "na oko", po ogólnych wynikach z matmy, chociaż wydaje mi się że miarodajnym wskaźnikiem byłby % tychże nauczycielek, które zdawały rozszerzona maturę z matematyki (przynajmniej wśród tych, które taką maturę mogły wybrać), albo, w czasach wcześniejszych, zdały maturę z matematyki na ocenę co najmniej dobrą. Takie kryterium birze mi się stąd, że, wg mnie, dla nauczania poczatkowego warunkiem koniecznym jest lubienie matematyki
Matematyka zawsze była przedmiotem trudnym dla ogółu społeczeństwa. Dlatego nie każdy zdawał maturę
Bez pojęcia o historii można żyć a bez jakiegokolwiek pojęcia o matematyce nie da rady a jak na starcie Cię zniechęca to fakt potem brniemy przez tą matematykę jak po bagnie
Wydaje mi się, że jakieś 85% problemów z matematyką u uczniów w wieku licealnym wynika z tego, że czegoś nie zrozumieli i zostali zniechęceni w pierwszych latach nauki. Jeśli uda się to przełamać i nadrobić, nagle okazuje się że radzą sobie z matematyką przynajmniej przyzwoicie. Naprawdę nie wiem, czy istnieje jakiś inny przedmiot, w którym te pierwsze lata nauczania są tak kluczowe.
no dobra, nauczycielki początkowego mamy odfajkowane. Następne na liście mam polonistki i język polski - za obrzydzanie książek czyli tzw. przerabianie lektur. Dalej języki obce - za uczenie gramatyki zamiast języka.
A i zgadywanie co autor miał na myśli pisząc że niebo jest niebieskie , to się ładnie nazywa interpretacją i u każdego nauczyciela może oznaczać co innego
A i zgadywanie co autor miał na myśli pisząc że niebo jest niebieskie , to się ładnie nazywa interpretacją i u każdego nauczyciela może oznaczać co innego
Wesole to by było gdyby nie słowa klucze na testach i potem kaplica jak nie trafisz, ja mam porównanie ja i mąż on stary system ja już gimnazjum w tym samym roku mature zdawaliśmy - oni się uczyli czego innego i inaczej a my co innego. System jest do bani i nic nie idzie ku lepszemu
No przecież profesory i dochtory od dydaktyki czuwają. Piszą prace, prowadzą badania, analizują w instytutach i tworzą systemy systemów. Tylko cosik społeczeństwo coraz głupsze się staje... MSPANC
O ile się orientuję,to już dawno nie ma twgo typu pytań A tekst "Co autor miał na myśli " to takie niemal Urban legend
nie wiem jak z testami ale na języku polskim była interpretacja obrazu francuskiego malarza pt '' kochankowie '' i było dlaczego twarz tej pani na obrazie artysta zasłonił co symbolizuje ciemny kolor chyba włosów tego pana z obrazu itd to była 7 kl u mojej córki , córa znając gust pani wypisała interpretację taką żeby się pani podobała , znalazła wywiad z artystą w jakiejś gazecie w którym to ten artysta sam zaznacza że jego dzieł nie należy interpretować bo to nie ma sensu , na końcu zacytowała podająć z kąd cytat i....pani jej pracy nie chciała sprawdzić
@Tola jeden z moich synów nauczył się w szkole niemieckiego, mówi płynnie, nawet w tym roku szkolnym zaszedł bardzo wysoko w konkursie kuratoryjnym. Ani godziny korepetycji nie brał. A to jest drugi język jaki szkoła wprowadziła od czwartej klasy. Ale on jak chodzi o języki jest wręcz genialny i niestandardowy. Sam bez nauczyciela z internetu nauczył się rosyjskiego też w miarę płynnie bo " na Krymie się dziwnie czuł jak nic nie rozumiał". Teraz czyta Metro w oryginale i coś mówi, że może by tak na hiszpański go zapisać.
Mój syn pierwszy certyfikat językowy zrobił po gimnazjum (DSD) drugi stopień dsd zrobił na koniec liceum. W międzyczasie robił inny certyfikat z tego języka. Zaczął uczyć się w przedszkolu. Po pdst poszedł do dwujęzycznego gimnazjum. Nie miał ani godziny korepetycji.
pozazdrościć nauczycieli , u nas przez 5 lat nauki od kl 1 do 5 nauczyli sie przedstawić ba język rosyjski po 6 latach nauki 5 uczennica nie umi zrobić zakupów bo pani sklepowa mówi po rosyjsku kurtyna moja potrafi tyle ile się sama nauczyła i ......wiecej od ostatniej nauczycielki a zmiana nauczyciela języka czy rosyjskiego czy angielskiego jest średnio co 5-6 miesięcy
Ja nauczyłam się w szkole. Jedna z nauczycielek angielskiego sprawiła, że ja też zostałam nauczycielem; mam nadzieję , że choć trochę podobnym do Niej.
Moja córa też nauczyła się w szkole. Młodsza też się nauczy; ma dobrą nauczycielkę i sama też chce, a motywacja wewnętrzna jest najważniejsza i jak ona jest, to najgorszy nauczyciel nie zaszkodzi.
Mąż rosyjskiego płynnie nauczył się w technikum. A moi uczniowie w większości uczą się w szkole, bo u nas angliści są dobrzy. Sama bym takich chciała dla własnych dzieci.
Korki w mojej szkolne biorą albo osoby niewyuczalne albo bardzo bardzo dobre i ambitne, którym 3 godziny w szkole może nie wystarczyć. Ja jestem bardzo dumna z moich uczniów; podczas Erasmusów komunikowali się świetnie. Przy stosunkowo trudnej maturze ustnej, młodzi ludzie siłą rzeczy są uczeni nie tylko gramy, ale także komunikacji; ta obowiązkowa matura ustna zmusiła zarówno uczniów, jak i nauczycieli do położenia nacisku na mówienie.
Ja tak samo. Cztery lata liceum, klasa z rozszerzonym angielskim, mega konkretna nauczycielka. Liceum słabiuchne, uczniowie nie wyselekcjonowani, w równoległych klasach poziom angielskiego bardzo słaby, a u nas naprawdę można się było nauczyć. I to od zera, bo w pierwszej klasie zaczynaliśmy od "I am, you are". Niesamowita kobitka była.
U syna plan godzinowy na ten rok szkolny wywieszony. Lekcje od 7.45 do 20.35 W bursie w pokoju na trzy łóżka i szafę bedzie 5 łóżek. Ciekawe czy piętrowe będą Mam nadzieję, że w piątek nie skończy ostatni. Jedyny popo£udniowy pociąg odjeżdża do nas o 16.00 We wtorek ma 7 lekcji i 5 pracowni
Och, przecież to na pewno niemożliwe. Sam minister tak powiedział. Reforma jest taka cudowna i nikt z jej powodu nie ucierpi. Przynajmniej syn nie będzie miał czasu na głupoty...
A tak na serio - to bardzo współczuję; to nie jest normalne i na pewno nie służy efektywnej nauce, o regeneracji i odpoczynku nie wspominając. Trzymam kciuki, żebyście dali radę i żeby ten piątek był ok.
Jak piątek spieprzą to zobaczę go na Boże Narodzenie Nie widzę ZA w spędzie w bursie Żal mi go
Do szkoły przyjęto 16 klas więcej
Masakra. Ale są tu ludzie, którzy i tak nie rozumieją, że tyle klas więcej powoduje wielkie problemy i będą się ,,dziwić''. Mieszkałam w bursie i jeśli Twój syn trafi na fajne towarzystwo, to będzie dobrze. Trzymam kciuki, żeby tak było. Z własnego doświadczenia wiem, że szkoły, w których jest sporo dzieciaków z bursy, raczej biorą te piątki pod uwagę i starają się lekcje dawać wtedy krótsze; tak przynajmniej było za moich czasów - w piątki lekcji było najmniej i nawet wywiadówki wtedy robili w piątki, by rodzice mogli być na wywiadówce i jednocześnie zabrać dzieci na weekend.
Komentarz
Określiłabym to stwierdzenie jako krzywdzące.
chociaż wydaje mi się że miarodajnym wskaźnikiem byłby % tychże nauczycielek, które zdawały rozszerzona maturę z matematyki (przynajmniej wśród tych, które taką maturę mogły wybrać), albo, w czasach wcześniejszych, zdały maturę z matematyki na ocenę co najmniej dobrą.
Takie kryterium birze mi się stąd, że, wg mnie, dla nauczania poczatkowego warunkiem koniecznym jest lubienie matematyki
Następne na liście mam polonistki i język polski - za obrzydzanie książek czyli tzw. przerabianie lektur.
Dalej języki obce - za uczenie gramatyki zamiast języka.
MSPANC
Zamiast zapytac uczniow: co Wy macie na mysli, jaka jest wasza interpretacja
Nie miał ani godziny korepetycji.
ba język rosyjski po 6 latach nauki 5 uczennica nie umi zrobić zakupów bo pani sklepowa mówi po rosyjsku kurtyna
moja potrafi tyle ile się sama nauczyła i ......wiecej od ostatniej nauczycielki
a zmiana nauczyciela języka czy rosyjskiego czy angielskiego jest średnio co 5-6 miesięcy
Moja córa też nauczyła się w szkole.
Młodsza też się nauczy; ma dobrą nauczycielkę i sama też chce, a motywacja wewnętrzna jest najważniejsza i jak ona jest, to najgorszy nauczyciel nie zaszkodzi.
Mąż rosyjskiego płynnie nauczył się w technikum.
A moi uczniowie w większości uczą się w szkole, bo u nas angliści są dobrzy. Sama bym takich chciała dla własnych dzieci.
Korki w mojej szkolne biorą albo osoby niewyuczalne albo bardzo bardzo dobre i ambitne, którym 3 godziny w szkole może nie wystarczyć.
Ja jestem bardzo dumna z moich uczniów; podczas Erasmusów komunikowali się świetnie. Przy stosunkowo trudnej maturze ustnej, młodzi ludzie siłą rzeczy są uczeni nie tylko gramy, ale także komunikacji; ta obowiązkowa matura ustna zmusiła zarówno uczniów, jak i nauczycieli do położenia nacisku na mówienie.
U mnie na polskim było częste.
Cztery lata liceum, klasa z rozszerzonym angielskim, mega konkretna nauczycielka. Liceum słabiuchne, uczniowie nie wyselekcjonowani, w równoległych klasach poziom angielskiego bardzo słaby, a u nas naprawdę można się było nauczyć. I to od zera, bo w pierwszej klasie zaczynaliśmy od "I am, you are". Niesamowita kobitka była.
Pisalam,ze z tego co wiem od dawna nie pyta się o to A nie,ze nigdy sie nie pytało
A tak na serio - to bardzo współczuję; to nie jest normalne i na pewno nie służy efektywnej nauce, o regeneracji i odpoczynku nie wspominając. Trzymam kciuki, żebyście dali radę i żeby ten piątek był ok.
To dopiero szok
Ale są tu ludzie, którzy i tak nie rozumieją, że tyle klas więcej powoduje wielkie problemy i będą się ,,dziwić''.
Mieszkałam w bursie i jeśli Twój syn trafi na fajne towarzystwo, to będzie dobrze.
Trzymam kciuki, żeby tak było.
Z własnego doświadczenia wiem, że szkoły, w których jest sporo dzieciaków z bursy, raczej biorą te piątki pod uwagę i starają się lekcje dawać wtedy krótsze; tak przynajmniej było za moich czasów - w piątki lekcji było najmniej i nawet wywiadówki wtedy robili w piątki, by rodzice mogli być na wywiadówce i jednocześnie zabrać dzieci na weekend.