I jeszcze pytanie, jakie przepisy odgórne sprawiły, że panie w przedszkolach mają takie fajne podejście do dzieci? Bo np. w szkołach w klasach 1-3 jest odgórny przepis, że nie ma ocen, co nie przeszkodziło mojej córce w październiku pierwszej klasy dostać pały za brak szlaczka, a to był tylko początek.
@Tola, może w małych miastach to się sprawdzi. Moja córka w tym roku nie dostała się do pkola ani w pierwszym, ani w drugim naborze. Owszem zaproponowano nam miejsca na drugim końcu miasta, gdzie sam dowóz rano, to około 1h stania w korku.
No tak, można zakazać nauki zmianowej, tylko co z obowiązkiem przyjęcia do podstawówki wszystkich dzieci z rejonu? Jakoś je trzeba pomieścić.
Z przedszkolami o tyle łatwiej, że jak ktoś się nie dostał to jego problem.
Są przepisy,. które reguluja zasady układania planu lekcji. Nic nie trzeba zakazywać, wystarczyłoby nie zmuszać do łamania
Co do braku ocen - to oficjalnie nie oceny, a punkty. Co za tym idzie trochę bardziej elastyczny system, natomiast dla rodziców po prostu - przejrzysty. Dużo bardziej niż sama ocena opisowa.
@Agnieszka,.no przeciez nie od dziś wiadomo, że ja nic nie wiem, nie mam doświadczenia i jestem za młoda doopa, żeby mieć rację Nie chce mi się wałkować tego kolejny raz, bo ja nie robię wjazdów personalnych tylko odnoszę się do dyskusji. Nie deprecjonuje doświadczenia nikogo z forowiczow, natomiast musisz liczyć się z tym, że moje w tym temacie jest inne i nigdy prawdopodobnie nie będziesz w stanie takiego osiągnąć, bo dotyczy innych aspektów tej edukacji i dydaktylo. A ja w końcu będę mieć te dzieci w szkołach średnich pewnie
Co do braku ocen - to oficjalnie nie oceny, a punkty. Co za tym idzie trochę bardziej elastyczny system, natomiast dla rodziców po prostu - przejrzysty. Dużo bardziej niż sama ocena opisowa.
Przyznam, że pała jest bardzo przejrzystym komunikatem, zarówno dla rodziców jak i dla dziecka
Najlepiej świadczy o tym fakt, że przedszkola prywatne mają się świetnie i nie narzekają na brak chętnych. Chociaż często wcale nie są lepsze od państwowych.
Gdy gmina nie zapewni dziecku opieki, rodzic może dostać odszkodowanie. C.d. w artykule
Tola, zapewnia ale jako że nie ma rejonizacji, może to być na drugim końcu miasta. W dużych aglomeracjach przejazd to ponad godzina drogi w porannych i popołudniowych korkach. Czyli godzinę jedziesz do pkola, a potem kolejna do pracy. W mojej dzielnicy, bardzo dużej są 3 pkola państwowe i 7 niepublicznych...
@Tola, właśnie, że może bo nie gmina a ORGAN PROWADZĄCY w stolicy to MIASTO WARSZAWA a gdzie indziej gminy 20 lat temu przedszkola warszawskie były prowadzone przez dzielnice ale teraz prowadzi je MIASTO. dodatkowo: miejsce w przedszkolu musi być zapewnione dla wszystkich dzieci zgłoszonych przez rodziców podczas rekrutacji - a ta rekrutacja to góra dwa tygodnie. Czasem w lutym. Ale może być w marcu. Zdarza się w kwietniu. Niektórzy rodzice mogą przegapić.
Ursynów to chyba nie gmina a dzielnica. Najlepiej by było, żeby pieniądze szły " za dzieckiem" ja wybieram pkola, a państwo opłaca/ dopłaca
Pieniądze zawsze idą za dzieckiem, mieszkając rok u rodziców w mieście B dzieci woziłam do przedszkola w mieście F żeby nie zmieniać na rok i burmistrz miasta B przekazywał subwencje do przedszkola w mieście F
Miejsce w przedszkolu dla dziecka jeśli w rekrutacji nie dostanie się do żadnego przedszkola wskazuje burmistrz dzielnicy (jeśli chodzi o Warszawę) chociaż nie jestem pewna czy koniecznie w jego dzielnicy. Ale jeśli poza to raczej dlatego że w danej dzielnicy już miejsc nie ma.
Jak się nigdzie nie dostanie to owszem, u nas jest inny problem, są miejsca tylko lokalizacja tych pkoli jest bardzo słaba. I tak np szkole w dzielnicy, gdzie nie ma dzieci, a z innych dzielnic jest słaby dojazd mieli zamknąć A przedszkole obok już nie, niech sobie rodzice dowoza. Mówiąc, że pieniądze idą za dzieckiem mam na myśli, że ja wybieram dowolne przedszkole, a nie wśród tych 2, czy 3 państwowych w okolicy, w których nie ma miejsc. Jak już pisałam prywatnych w bliskiej odległości mam 7
Oj, @Dorotak , trudno się z Tobą rozmawia. Piszesz pięknie, że (cytuję Twoją wypowiedź) " nie od dziś wiadomo, że ja nic nie wiem, nie mam doświadczenia i jestem za młoda doopa, żeby mieć rację Nie chce mi się wałkować tego kolejny raz, bo ja nie robię wjazdów personalnych tylko odnoszę się do dyskusji.", a na 150 stronie tego wątku perorowałaś, jakoby ja się na niczym nie znam i w ogóle pojęcia nie mam. Nie będę cytować, bo to długie było.
To w końcu jak? Odwołujemy się do cudzych doświadczeń czy nie? A może tylko Twoje doświadczenia są godne wspominania i uznania? To się nazywa "mentalność Kalego".
Gosia5, tak, masz rację, mentalność Kalego. Akurat Agnieszka to ma tutaj zawsze rację, nie wiesz? A jak dużo wie. O wszystkim. I jeszcze kilka bardziej chodliwych nicków również. Cały sekret polega na tym, że doświadczenie personalne jest tylko doświadczeniem personalnym. Zawsze nim będzie. Trochę inaczej jest z wiedzą i faktami.
A fakty są takie, że w znajomym LO w Gdańsku, gdzie do tej pory było łącznie 400 uczniów, po odejściu klas trzecich w zeszłym roku - w tym przyjęto 380 uczniów do klas pierwszych. Nie,.budynek szkoły nie stał w połowie pusty w zeszłych latach
Czyli co chcą niezadowolenia społecznego? Jeśli nie mają miejsca po co przyjmują 4 razy tyle co zwykle, jak rocznik podwójny, a nie poczwórny...
Naprawdę jesteś aż tak naiwna? Miejsc na listach miało być dość. To jest dość. A teraz dyrektorzy i nauczyciele zostają z problemem dostosowania miejsca fizycznie i organizacyjnie. Można się użalać nad planami uczniów. Ale to jakie plany zajęć mają niektórzy nauczyciele, to woła o pomstę do nieba. Ale i tak mi powiecie, że mają lepsze warunki pracy niż większość społeczeństwa. Spróbujcie prowadzić lekcje na zmianę z dyżurami 8-9h pod rząd bez przerwy albo pracować z 17 okienkami w tygodniu. Z jedynie kawałkiem parapetu do dyspozycji do pracy. i nikogo nie interesują przepisy, rocznik miał się zmieścić. Formalnie się zgadza.
W szkole tak już jest, że co roku może być obrót o 180 stopni. Najbardziej mnie frustrowała ta niepewność, co roku marzec/ kwiecień czy będzie etat, czy nie ( szkoła średnia- bo nabory ). Może to są te lata tłuste dla szkół średnich i zamiast biadolić to lepiej cieszyć się, że jest praca!!! Uczniowie dadzą radę, tym bardziej nauczyciele. Okienka to okienka, ale 9 h pracujących w tygodniu to nikt nie ma- 45 h pracy przy tablicy ????
I @Dorotak uwierz wszystko wygląda nieco inaczej z perspektywy żony nauczyciela. Na słowo uwierz, też tak miałam:)
Wiedza wiedzą ją jak i doświadczenie stale się zdobywa, rzecz nabyta.
Tymczasem jeszcze dziś urlopuję bo od września młyn
Nie chce mi się tłumaczyć, że nie patrzę tylko z perspektywy żony nauczyciela. Ani matki, ani ucznia x lat temu. Dydaktyka i edukacja są trochę bardziej skomplikowane
Tu pisze @Dorotak, więc doświadczenia jej męża bym w to nie mieszala, akurat jednak kilka lat tej pracy ma na koncie. Inna sprawa, że inni tez mają czy to zawodowe, czy tez jako rodzic od wielu lat mający kontakt z różnymi placowkami (u mnie nie wypominajac już ponad 20)
Tu pisze @Dorotak i większość Forumowiczów wie o niej i o jej życiu tyle ile sama napisze Stąd moja wiedza o ukończonych studiach czy mężu nauczycielu. Argument ad personam nietrafiony
Nie wiem @Dorotak skąd czerpiesz doświadczenie i wiedzę, ale znam wielu nauczycieli zadowolonych ze swojej pracy, nawet pensja przy takim czasie wolnym może być.
Kurna jakiego męża. Macie chyba problem, bo ja nie mam. Za to widziałam w jakich bólach i walce z ministerstwem powstają podstawy programowe i wymagania maturalne, jak się diagnozuje umiejętności i kompetencje uczniów na poziomie każdej klasy, jak się próbuje z tego zrobić 'srednia' dla uczniów do pp. I pogodzic to z kompetencjami i programem studiów, wymogami formalnymi dla nauczycieli. Niestety, w tym temacie poprzednia władza przynajmniej udawała,.że chce współpracować z ośrodkami dydaktycznymi. Ta nie udawała. Bach i mamy reformę, nie mamy gimnazjów.
Więc nie, jak wyrażam tu jakieś opinie @mader, to nosek mam trochę dalej niż praca mojego Męża. Skądinąd, człowieka, ktory te prace naukowa na rzecz edukacji i dydaktyki też ma sporą. I o ile ja rzeczywiście aktualnie mam przerwę, o tyle On nie.
Ale, ale. Zaraz przeczytam, że praktyka, powołanie i miłość do świata się liczy. Tylko... Większość nauczycieli to źle wykształcone głąby. No więc wracając do istoty problemu - łatwo napisać 'system jest do zaorania'. Mało kto stoi po tej drugiej stronie, która coś realnie próbuje zmienić i ma do tego kompetencje.
Na moim podwórku biega teraz ok 10 dzieci. Część w basenie, część na trampolinie. Sąsiadka próbuje zagadać mojego Benia(1 klasa), czy cieszy się że w poniedziałek zaczyna się szkoła. A ten do niej, że się tym nie martwi, bo Antek i Maciek mówili, że pewnie nauczyciele będą znów strajkowac. Kurtyna .
Komentarz
Czyli minimum dwa lata. Może Małgoś się złapie.
Z przedszkolami o tyle łatwiej, że jak ktoś się nie dostał to jego problem.
Co do braku ocen - to oficjalnie nie oceny, a punkty. Co za tym idzie trochę bardziej elastyczny system, natomiast dla rodziców po prostu - przejrzysty. Dużo bardziej niż sama ocena opisowa.
@Agnieszka,.no przeciez nie od dziś wiadomo, że ja nic nie wiem, nie mam doświadczenia i jestem za młoda doopa, żeby mieć rację Nie chce mi się wałkować tego kolejny raz, bo ja nie robię wjazdów personalnych tylko odnoszę się do dyskusji.
Nie deprecjonuje doświadczenia nikogo z forowiczow, natomiast musisz liczyć się z tym, że moje w tym temacie jest inne i nigdy prawdopodobnie nie będziesz w stanie takiego osiągnąć, bo dotyczy innych aspektów tej edukacji i dydaktylo. A ja w końcu będę mieć te dzieci w szkołach średnich pewnie
dodatkowo: miejsce w przedszkolu musi być zapewnione dla wszystkich dzieci zgłoszonych przez rodziców podczas rekrutacji - a ta rekrutacja to góra dwa tygodnie. Czasem w lutym. Ale może być w marcu. Zdarza się w kwietniu. Niektórzy rodzice mogą
przegapić.
Najlepiej by było, żeby pieniądze szły " za dzieckiem" ja wybieram pkola, a państwo opłaca/ dopłaca
I tak np szkole w dzielnicy, gdzie nie ma dzieci, a z innych dzielnic jest słaby dojazd mieli zamknąć A przedszkole obok już nie, niech sobie rodzice dowoza.
Mówiąc, że pieniądze idą za dzieckiem mam na myśli, że ja wybieram dowolne przedszkole, a nie wśród tych 2, czy 3 państwowych w okolicy, w których nie ma miejsc. Jak już pisałam prywatnych w bliskiej odległości mam 7
Cały sekret polega na tym, że doświadczenie personalne jest tylko doświadczeniem personalnym. Zawsze nim będzie. Trochę inaczej jest z wiedzą i faktami.
A fakty są takie, że w znajomym LO w Gdańsku, gdzie do tej pory było łącznie 400 uczniów, po odejściu klas trzecich w zeszłym roku - w tym przyjęto 380 uczniów do klas pierwszych. Nie,.budynek szkoły nie stał w połowie pusty w zeszłych latach
Można się użalać nad planami uczniów. Ale to jakie plany zajęć mają niektórzy nauczyciele, to woła o pomstę do nieba. Ale i tak mi powiecie, że mają lepsze warunki pracy niż większość społeczeństwa. Spróbujcie prowadzić lekcje na zmianę z dyżurami 8-9h pod rząd bez przerwy albo pracować z 17 okienkami w tygodniu. Z jedynie kawałkiem parapetu do dyspozycji do pracy. i nikogo nie interesują przepisy, rocznik miał się zmieścić. Formalnie się zgadza.
Może to są te lata tłuste dla szkół średnich i zamiast biadolić to lepiej cieszyć się, że jest praca!!!
Uczniowie dadzą radę, tym bardziej nauczyciele. Okienka to okienka, ale 9 h pracujących w tygodniu to nikt nie ma- 45 h pracy przy tablicy ????
I @Dorotak uwierz wszystko wygląda nieco inaczej z perspektywy żony nauczyciela. Na słowo uwierz, też tak miałam:)
Wiedza wiedzą
ją jak i doświadczenie stale się zdobywa, rzecz nabyta.
Tymczasem jeszcze dziś urlopuję bo od września młyn
Stąd moja wiedza o ukończonych studiach czy mężu nauczycielu.
Argument ad personam nietrafiony
Nie wiem @Dorotak skąd czerpiesz doświadczenie i wiedzę, ale znam wielu nauczycieli zadowolonych ze swojej pracy, nawet pensja przy takim czasie wolnym może być.
Za to widziałam w jakich bólach i walce z ministerstwem powstają podstawy programowe i wymagania maturalne, jak się diagnozuje umiejętności i kompetencje uczniów na poziomie każdej klasy, jak się próbuje z tego zrobić 'srednia' dla uczniów do pp. I pogodzic to z kompetencjami i programem studiów, wymogami formalnymi dla nauczycieli.
Niestety, w tym temacie poprzednia władza przynajmniej udawała,.że chce współpracować z ośrodkami dydaktycznymi. Ta nie udawała. Bach i mamy reformę, nie mamy gimnazjów.
Więc nie, jak wyrażam tu jakieś opinie @mader, to nosek mam trochę dalej niż praca mojego Męża. Skądinąd, człowieka, ktory te prace naukowa na rzecz edukacji i dydaktyki też ma sporą. I o ile ja rzeczywiście aktualnie mam przerwę, o tyle On nie.
Ale, ale. Zaraz przeczytam, że praktyka, powołanie i miłość do świata się liczy. Tylko... Większość nauczycieli to źle wykształcone głąby.
No więc wracając do istoty problemu - łatwo napisać 'system jest do zaorania'. Mało kto stoi po tej drugiej stronie, która coś realnie próbuje zmienić i ma do tego kompetencje.
Ciekawa jestem.