Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Strajk nauczycieli

17677798182122

Komentarz

  • edytowano kwietnia 2019
    Z tego co wiem to najczęściej cała praca z dyslektykami najczęściej kończy się na opinii z PPP. Przynajmniej taka sytuacja ma miejsce w małych miasteczkach i wsiach. Czasem dziecko a Aspergerem czy innym autyzmem dostanie nauczyciela wspomagajacego. Nie ma realizowania zaleceń,  nauczyciele też nie są przygotowani do pracy z takimi dziećmi. Nikt nie wyrównuje żadnych szans.  Po prostu wrzuca się dzieci zaburzone i normalne do jednej klasy i nauczyciel ma sobie poradzić. Terapii pedagogicznej brak mimo obecności w szkole pedagoga i psychologa. 
    Podziękowali 2nowa Gosia5
  • No i takie dziecko ma więcej czasu na egzaminie , maturze , może popełni więcej błędów - i to część osób uważa za niesprawiedliwe 
  • nowa powiedział(a):
    No i takie dziecko ma więcej czasu na egzaminie , maturze , może popełni więcej błędów - i to część osób uważa za niesprawiedliwe 
    To akurat nie ma znaczenia, czy ktoś uważa to za sprawiedliwe czy nie.
    Z dyslektykami i dysortografami się pracuje. Z aspergerowcami i adhdowcami również. Są zalecenia do pracy. Nauczyciel w szkole w klasie nie jest w stanie ogarnąć pracy z różnymi typami zaburzeń u dzieci. Pedagog w szkole głównie wypełnia papiery, które musi. Zresztą malo który pedagog szkolny ma uprawnienia do terapii pedagogicznej.
  • Ja to bym najchętniej skończyła z tą fikcją terapii dzieci zaburzonych w szkole bo jej nie ma. Jest za to coraz nizszy poziom nauczania bo duża liczba dzieci bez terapii się nie nauczy. Jakoś to trzeba rozwiązać. 
    Podziękowali 2Skatarzyna Monira
  • Sa dzieci bardzo sprawne intelektualnie, ale maja inny problem, czesto nie do przeskoczenia. Ćwiczymy motorykę mała od przedszkola z synem, co jakis czas ponawiamy zajęcia terapeutyczne, ale ciagle słabo, powoli, mało czytelnie pisze. Dochodziło już do absurdów, ze napisanie np. odpowiedzi na zadanie z matematyki, całym zdaniem zajmowało mu wiecej czasu niz rozwiązanie zadania. To, ze w końcu ma prawo do troche przedłużonego czasu pracy na klasówkach to tylko wyrównanie szans imho.
    Podziękowali 4Sylwik nowa beatak Monika73
  • Odrobinka powiedział(a):
    nowa powiedział(a):
    No i takie dziecko ma więcej czasu na egzaminie , maturze , może popełni więcej błędów - i to część osób uważa za 
    To akurat nie ma znaczenia, czy ktoś uważa to za sprawiedliwe czy nie.
    Z dyslektykami i dysortografami się pracuje. Z aspergerowcami i adhdowcami również. Są zalecenia do pracy. Nauczyciel w szkole w klasie nie jest w stanie ogarnąć pracy z różnymi typami zaburzeń u dzieci. Pedagog w szkole głównie wypełnia papiery, które musi. Zresztą malo który pedagog szkolny ma uprawnienia do terapii pedagogicznej.


    Wiem że się powinno pracować z takimi dziećmi , nie mam doświadczenia jak wygląda praca  z adehadowcem za to wiem jak w szkolach pracują z dyslektykami itp , rozmowa z nauczycielem że nie ma czasu nie ma jak stosować się do opinii itd 1 zaleceń na które nie ma czasu-posadzić ucznia w pierwszej ławce kolejne powiedzieć mu kilka dni wcześniej że będzie sprawdzian powiedzmy te 2 tygodnie, -w innej klasie inna nuczycielka wszystkim zapowiada sprawdzian ok 2-3 tygodnie wcześniej można i nie ma dzieci z opinią ? Można. Nie zawsze jest potrzebna jakaś zaawansowana terapia super wymagajace zaangażowanie, a nawet jeśli tak to przecież może dziecko popracować po lekcjach zamiast siedzieć na świetlicy gdy czeka na autobus nie przeszkadza nie zajmuje lekcji,

     a brak uprawnień to temat rzeka bo nie raz ktoś ma wiedzę potrzebną a rak mu zwyczajne papierka 
  • edytowano kwietnia 2019
    @AB terapia dys może odbywać się  i w szkole. Czemu np pani terapeutka z PPP nie mogłaby przyjeżdżać do szkoły i prowadzić terapię w ramach zajęć polekcyjnych?
    Podziękowali 1nowa
  • Moje dzieci chodzą do szkoły integracyjnej, mam z tą szkołą kontakt regularny od 12 lat. Zawsze obecność dzieci niepełnosprawnych była korzystna dla innych dzieci. MozM dlatego, że nie jest to szkoła rejonowa i dyrekcja zawsze wybiera jakie dzieci przyjąć. W zeszłym roku jednego chłopca rodzice zabrali do szkoły dla dzieci autystycznych, sami zobaczyli, że to nie działa, już w zerówce. Moja znajoma do 5 klasy podstawowej trzymała dziewczynkę z zespołem Downa, cały czas do niej nie docierało, że się nie nadaje. I takie przypadki mogą nastawiać negatywnie do integracji. W szkole specjalnej ta dziewczynka wreszcie odżyła, nauczyła się wielu podstawowych rzeczy i znalazła przyjaciół.
  • AB powiedział(a):
    Jest całkiem sprytny sposób w nowych regulacjach- dla osób nie mających orzeczeń ale albo trudności albo nadzwyczajne uzdolnienia nazywa się zindywidualizowana ścieżka kształcenia; 
    Mogę prosić o trochę więcej informacji może być na fb czy gdziekolwiek indziej
  • A wiecie że w ten sam sposób są traktowane dzieci bardzo zdolne ponad przeciętna tez często nie mają czasu nauczyciele, i nie chodzi wcale o to że mają w klasach uczniów z jakimiś stwierdzonymi dysfunkcjami,zajmują się resztą klasy bo ty sobie sam radzisz to nie ma potrzeby , nikt nie dostosowuje poziomu do tych wybitnie zdolnych tak jak nikt nie dostosowuje poziomu do tych najmniej zdolnych
  • Bo to jest kwestia programu nauczania. W szkole realizuje się program a nie uczy dzieci.
    Podziękowali 1Gosia5
  • Bo jak ktoś ma wybitne zdolności to też powinien je rozwijać poza szkołą. Albo w szkole kierunkowej. Tak jak nie oczekujesz by lekarz w poz. operował na otwartym sercu, tak nauczyciel podstawowy jest od podstaw.
    Podziękowali 2Rogalikowa E.milia
  • Jest taki pomysł, że jak nauczycielowi brakuje godzin do pensum, to ma zajęcia dla zdolnych, albo wyrównawcze. To byłoby super rozwiązanie dla małych szkół na prowincji. Więcej kół zainteresowań, pomoc dla słabszych, szczególnie, że zwykle dostęp do zajęć poza szkołą jest utrudniony.
    Podziękowali 2nowa Joannna
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Bo jak ktoś ma wybitne zdolności to też powinien je rozwijać poza szkołą. Albo w szkole kierunkowej. Tak jak nie oczekujesz by lekarz w poz. operował na otwartym sercu, tak nauczyciel podstawowy jest od podstaw.

    Tylko często nie ma tych szkół kierunkowych na poziomie np szkoły podstawowej ,po za szkoła w mieście jest gdzie Ale już po wsiach nie bardzo, 

    Zaraz będzie argument że w Internecie jest wszystko , można znaleźć w Internecie 
    Tylko nie każdy potrafi znaleźć i zweryfikować czy to prawda
  • Nie no, @nowa jak szkoła zauważy, że ma wśród uczniów nieoszlifowany diament, to powinna ściągnąć do siebie na wieś najlepszych profesorów. No przecież.
    Rozwijanie talentów to sprawa rodziców. Ich wydatki, ich czas. I super, że istnieją stypendia.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Nie no, @nowa jak szkoła zauważy, że ma wśród uczniów nieoszlifowany diament, to powinna ściągnąć do siebie na wieś najlepszych profesorów. No przecież.
    Rozwijanie talentów to sprawa rodziców. Ich wydatki, ich czas. I super, że istnieją stypendia.
    A nie może być zwyczajne , żeby takie zdolnych dziecko miało możliwość , np rozwiązywania dodatkowych zadań z poza programu? Bez mówienia -ty tego nie rób bo to po za programem nauczania jest?
    Ja nie wymagam profesorów dla zdolnych uczniów , tak samo jak nie wymagam jak nie wymagam skaplikowanej terapia , chciałabym TYLKO dania możliwości wyrównywania szans dla słabszych tak jak możliwości dania rozwoju dla zdolnych. Tylko tyle i aż tyle .


    Marży mi się żeby nauczyciel nie zniechęcił Ale zachęcał do pracy uczniów, bez znaczenia czy słabych czy tych lepszych żebym miał większą wiedzę niż uczeń, dużo?

    A tu wszyscy jadą ze skrajnosciami od jednej do drugiej,
    Jak ma nauczyciel odkryć talent muzyczny jeśli na lekcjach muzyki nie słuchają muzyki bo nie ma na czym, nie grają bo Pani nie potrafi grać na instrumencie?
    Jak ma uczeń uczyć się jezyka obcego jeśli poprawia błędy po nauczycielu ? 
    Na początek chodzi o zdobycie solidnych podstaw do tego profesorów nie potrzeba. Ba nawet by średnio się zainteresował jakiś profesor gdyby nie miał uczeń podstawowej wiedzy 
    Podziękowali 1apolonia
  • Ja myślę, @AB, że nie robi się szumu, bo wszędzie mieszkają ludzie różni. I różne dzieci. Normalnie korzystają ze wszystkiego. Mamy na podwórku "inną" dziewczynkę, Moje dzieci się z nią bawią, a dziecko ma różne zaburzenia. Podobnie bawią się z mocno innym chłopcem. Za to nie lgną do dzieci agresywnych, wrzeszczących. Ale dlaczego uważa się, że do szkoły, która ma uczyć, może iść dziecko krzyczące na każdej lekcji, bardzo innym przeszkadzające swoim zdecydowanym zachowaniem, mocno agresywne. Myślę tu o stałym takim zachowaniu, nie o tym, że dziecko jest inne, typu coś sobie mruczy, ale wybitnie rozwalające pracę wszystkich.
    Podziękowali 1monia3
  • Zindywidualizowana ścieżka ksztalcenia to dopiero dramat jest.  Wciśnięta na szybko po aferach z wyrzuceniem ni ze szkół. 
    W założeniu czesc zajęć z klasą, część indywidualnie. Wraz z poradnią szkola ustala,które z tresci wymagają zajec indywidualnych.  Zalozenie piekne,tylko co w sytuacji,kiedy np matematyka jest 3,5,4,6,5 lekcją,a akurat z niej ma miec indywidualne? Co z klasą  co z tym dzieckiem? Jak ulozyc taki plan dziecku, by i oko i klasa nie byli poszkodowani oraz z uwzglednieniem aktualnych przepisów?

    Juz dawno pisalam,ze wszystkim obciazono szkoły bez rozszerzenia uprawnień i obcinajac finanse. A rodzicowi daje sie przekaz,ze moze oczekiwac specjalnych metod pracy,specjalnego traktowania itp a jego dziecko jest nie jedynym a kolejnym z wieloma dys.

    @AB - chodzilo mi o to,czy te proporcje sie zmieniły dlatego,ze pojawiło sie obiektywnie wiecej dys i zaburzen czy dlatego,ze nauczono się to dobrze diagnozowac ;)
  • @Nowa, dalej nie rozumiem, a kto może zabronić zdolnemu dziecku robieniu zadań ponad program? I weź, talent czy nawet tylko jakąś zdolność u dziecka widać najczęściej zanim pójdzie do szkoły. 
    Kwestia słabych nauczycieli jest jakby oczywista, nie powinno być dla nich miejsca w zawodzie. 
    Podziękowali 2Aneczka08 Rogalikowa
  • Moja córka zrobila zadania dodatkowo sama z książek po za programem poprosiła panią o sprawdzenie, sprawdziła pani, było kilka drobnych błędów (zadania maturalne robila) i okazało się że ma nie robić tego bo to po za programem jest.... ,to co ma w programie robi w 15-20 minut cały temat , niestety albo stety inne przedmioty prawie leżą , 
    Zmiana nauczycielki nadzieja że będzie coś wymagać pyta się czy sprawdzi i znowu to samo z tym że nawet nie sprawdziła pani, ba jak na sprawdzianie dopisała coś więcej niż w podręczniku też nie zainteresowała się pani
    Znowu zmiana nauczyciela znowu nadzieja że coś młoda pani uwaga wreszcie zadała coś do powtórzenia , sama materiały przygotowała.....
    z błędami ,

    wystarczy? 
    Fakt mam szacunek dla pani powiedziała że dobrze że zwróciła młoda uwagę , poprawiły , no i przy okazji mloda dowiedziała się że wiedzę z internetu trzeba weryfikować , nauczycielka tego nie zrobiła ...
  • Pani powiedziała że sprawdziła , ale widocznie przeoczyła te kilka błędów
  • Ania D. powiedział(a):
    Ja myślę, @AB, że nie robi się szumu, bo wszędzie mieszkają ludzie różni. I różne dzieci. Normalnie korzystają ze wszystkiego. Mamy na podwórku "inną" dziewczynkę, Moje dzieci się z nią bawią, a dziecko ma różne zaburzenia. Podobnie bawią się z mocno innym chłopcem. Za to nie lgną do dzieci agresywnych, wrzeszczących. Ale dlaczego uważa się, że do szkoły, która ma uczyć, może iść dziecko krzyczące na każdej lekcji, bardzo innym przeszkadzające swoim zdecydowanym zachowaniem, mocno agresywne. Myślę tu o stałym takim zachowaniu, nie o tym, że dziecko jest inne, typu coś sobie mruczy, ale wybitnie rozwalające pracę wszystkich.
    A co jeśli ciągle przeszkadza i jest agresywne zdrowe dziecko? Zgadzam się że są dzieci które nie odnajdują się w szkole że swoim mi niepełnosprawnościami i same męczą a efekty tych męczarni odczuwają wszyscy te dzieci mogą pójść do szkół specjalnej, ale co zrobić ze zdrowymi uczniami którzy notorycznie rozwalają lekcje?
    Podziękowali 1nowa
  • Zobaczcie teraz same,jak duzo moznaby zrobic,gdyby te miliony przeznaczone na deformę ,utopione w bagnie przekazac np na klasy terapeutyczne, integracyjne czy zajęcia socjoterapeutyczne.
    Teraz to po prostu wygląda tak,ze te wszystkie zaburzone czy dysfunkcyjne dzieci sa wrzucone do zwyklych szkół i klas a szkola ma ustawowy obowiązek sobie z nimi radzic. Tak po prostu. Nikt nie powie jak, ma se radzic i już.  Indywidualizacja działań  haha. Indywidualuzuj mając w klasie 25 osob z roznymi potrzebami i problemami,a garstkę  tzw bezproblemowych 
    Podziękowali 3nowa beatak kluska
  • O to chodziło że nie ma miejsca dla takich dzieci , zaraz kilka dziewczyn powie że takie dzieci to do poprawczaka albo nie wiadomo gdzie niech zabiorą rodzice toż dziecko może być w tym ośrodku 200 czy więcej km od domu.

    Za czasów komuny były orzeczenia praca lub renta dla takich,bo przecież te dzieci dorosną i nie staną się nagle dostosowane społecznie 
  • Kociara a możesz podać konkretne dane ile na jak to mówisz deformie pieniędzy utopiono ( rozumiem mówimy o likwidacji gimnazjów, cofnięciu obowiązku szkolnego dla sześciolatków, likwidacji testu dla szóstoklasisty itd ) pytam serio bo to ciekawe  
  • Agmar powiedział(a):
    Ania D. powiedział(a):
    Ja myślę, @AB, że nie robi się szumu, bo wszędzie mieszkają ludzie różni. I różne dzieci. Normalnie korzystają ze wszystkiego. Mamy na podwórku "inną" dziewczynkę, Moje dzieci się z nią bawią, a dziecko ma różne zaburzenia. Podobnie bawią się z mocno innym chłopcem. Za to nie lgną do dzieci agresywnych, wrzeszczących. Ale dlaczego uważa się, że do szkoły, która ma uczyć, może iść dziecko krzyczące na każdej lekcji, bardzo innym przeszkadzające swoim zdecydowanym zachowaniem, mocno agresywne. Myślę tu o stałym takim zachowaniu, nie o tym, że dziecko jest inne, typu coś sobie mruczy, ale wybitnie rozwalające pracę wszystkich.
    A co jeśli ciągle przeszkadza i jest agresywne zdrowe dziecko? Zgadzam się że są dzieci które nie odnajdują się w szkole że swoim mi niepełnosprawnościami i same męczą a efekty tych męczarni odczuwają wszyscy te dzieci mogą pójść do szkół specjalnej, ale co zrobić ze zdrowymi uczniami którzy notorycznie rozwalają lekcje?
    Bardzo dobre pytanie - no bo co teraz zrobić - obniżyć zachowanie ? Wezwać rodziców ( wszystko ok - dopóki Rodzic interesuje się dzieckiem )? 
    Szczerze nie widzę jakie rozwiazanie tu można by wprowadzić w przypadku takiego np 10 latka :-(
  • znów mi się socjalizm we krwi odezwał, przepraszam

    za PRLu podstawa wychowania przedszkolnego zalecała "rozwijanie zdolności i umiejętności dziecka na miarę jego możliwości" - zakładano, że każdy może się uczyć, rozwijać, nabywać wiedzę i umiejętności ale nie koniecznie w tym samym stopniu i tempie

    teraz mamy "wyrównywanie szans", czyli pracę nad tym żeby wszyscy osiągnęli ten sam poziom wiedzy i umiejętności / miernikiem zawsze będzie najsłabszy/ 

    dobrego dnia :) 

  • @monia3 czyli nic bo jest zdrowy i mu można, a chorego można się pozbyć, trochę to niesprawiedliwe. 
    @jukaa i min z tego względu nie zdecydowałam się na szkole integracyjna - moja Zosia nie musiałaby się starać bo przy niższym poziomie bez wysiłku by sobie radziła, a ja chcę żeby nauczyła się pracy i żeby jej niedosłuch nie był przyczyna zmarnowania swoich możliwości. Prawda jest taka ze te ułatwienia dla dzieci z orzeczeniem i tak są nic nie warte bez pracy -najczęściej rodzica z dzieckiem .
    Podziękowali 1nowa
  • Nasza integracyjna ma jedne z lepszych wyników w mieście, także nie wiem gdzie ten niższy poziom. Może to zależy jaka niepełnosprawność , u nas są dzieci na wózkach, niewidome, z porażeniem. Czy dziecko na wózku wymaga osobnej są szkoły dla dzieci z kulami i wózkami? Takie dziecko wymaga tylko dostosowania budynku i małej pomocy.
  • Agmar powiedział(a):
    @monia3 czyli nic bo jest zdrowy i mu można, a chorego można się pozbyć, trochę to niesprawiedliwe. 
    @jukaa i min z tego względu nie zdecydowałam się na szkole integracyjna - moja Zosia nie musiałaby się starać bo przy niższym poziomie bez wysiłku by sobie radziła, a ja chcę żeby nauczyła się pracy i żeby jej niedosłuch nie był przyczyna zmarnowania swoich możliwości. Prawda jest taka ze te ułatwienia dla dzieci z orzeczeniem i tak są nic nie warte bez pracy -najczęściej rodzica z dzieckiem .
    tak niesprawedliwe - powinny byc opracowane jakes rozwiazania dot dzieci zdrowych ale rozwalajacych notorycznie lekcje - sama nie pomyslu jakie moglyby byc to rozwiazania
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.