Dziwi mnie te oburzenie protest że osoby z jakimiś problemami mają więcej czasu np na egzaminie , szczerze nie rozumiem tego oburzenia. Bo przecież jeżeli np osoba bez problemów napisze w ciągu min 10 słów a taka z problemami 1 slowo przy takiej samej wiedzy to przecież nie ma żadnego ułatwienia tylko wyrównanie szans Czy zamiast słuchać czyta bo niedoslyszy itd
Może to,co napiszę bedzie niepopularne,ale z mojego doświadczenia wynika,ze jednostki typowo atypowe( mowa o zaburzeniach osobowości, neurotypiach itp) to marginalny margines. Znakomita większość problemów dotyczy dzieci,potem nastolatków wobec których rodzice byli albo wybitnie wymagajacy albo wybitnie osłaniający,wyręczajacy itp,traktujący każdy normalny gest( wymagania,dyscyplina, wymaganie dostosowania się do norm współżycia społecznego, obowiazku,konsekwencje,kary/nagrody itp)jako zamach na psychikę ich dziecka,grożący załamaniem nerwowym i patologicznością i niedostosowaniem,wymuszajacych na ogóle specjalnego traktowania ich dziecka. Jednostki niedostosowane,zaburzone,psychotyczne itp to zawsze jakis promil społeczeństwa. Ale bardzo niewielki w porównaniu do tych,ktore są niejako wytworem błędów wychowawczych czy systemowych
Ale to szczera prawda osoby zdrowe bardzo często na siłę zdobywają kombinują opinie orzeczenie bo dla nich taka "niby choroba" daje ułatwienia mają lepiej niż osoba zdrowa bez tych papierów i mają lepiej niż osoba NAPRAWDĘ z problemami, to osoby zdrowe z lewym zaświadczenim zabierają miejsca dla osób które na prawdę mają problem , dzięki tym nieuczciwym wszyscy uczciwi mają przerabane, apolonia powiedział(a):
Tez tak mysle, tylko wg mnie jednak przewaga dzieci zdemoralizowanych i nieprzystosowanych jest tego drugiego typu rodziców. Przy nadmiernie surowych i wymagajacych rodzicach kluczowe jest czy dziecko czuje sie kochane.
Pewnie że jest przewaga zdemoralizowanych , i do tego rodzice często nie mają narzędzi do dyscyplonowania bo prawie wszystko da się podciągać pod znęcanie się czy fizyczne czy psychiczne nad biednym dzieckiem. Do szkół pójdzie taki i też nauczyciele nic zrobić nie mogą żeby było skutecznie, prawo nie pozwala dodatkowo rodzice celem ochrony takich starają się o np opinie orzeczenia itd
A mnie nie dziwi, bo skoro niedosłyszy to powinno chodzić do szkoły dla niedosłyszących. Itd.
Doprawdy jeśli jest takie ciśnienie na normalną szkołę to warunki w niej i zasady panujące dla wszystkich takie same.
Bardzo szybko okazałoby się , kto potrafi się zintegrować.
Przez wyrównywanie szans , wszyscy jak leci mają od lat obniżany poziom , bez względu na słuch czy inne problemy.
Było tu o tym tyle pisania. I co ?? I trzeba wyrównywać jednak ??
Jak dziś pisze jedno słowo , to będzie jutro pisać jedno słowo , bo ma na to czas
Tylko na studiach nikt już nie ma w cudowny sposób żadnych dłuższych egzaminów. I
1 tylko tych szkół dla niedosłyszacych albo jes jedna na kilka województw to gdzie ma się uczyć takie dziecko?
2 jak pisze 1 słowo na minutę to jesli będzie mialo minutę czasu napisze tylko te 1 slowo a przy dwóch minutach będzie 2 , jak nie będzie tego dodatkowego czasu nie napisze więcej żeby nie wiem jak sie starał ,sprawdzian egzamin ma znaczenia do klasyfikacji
3 cudowne ozdrowienia sa bo na prawdę za pieniądze i znajomości da się załatwić WSZYSTKO i zdrowy dostaje papierek
4 studia ci z NAPRAWDĘ problemami nie koniecznie kończą studia , studia sa kierunkowe nie masz Wszystkich przedmiotów mamy dyktafony komputer drukarki itp rzeczy które mozna używać do przygotowania się i prac dobiera się taka uczelnię i kiernek gdzie nie przeszkadzają ograniczenia ,
Wytlumaczcie mi proszę 1 czemu tak trudno wszystkim zrozumieć że NIE MA SZKÓŁ ZAKŁADÓW PRACY ,ITP przystosowanych dla osób z lekkimi zaburzeniami ,czy okresowymi 2 Czemu KAŻDY wymaga od tych osób dostosowania się wwczyli 100 procentach bez wsparcia czyli czegoś co jest nie realne 3 czemu to osoby którym te wsparcie nie jest potrzebne do niczego robią wszystko żeby je uzyskać , czyli np zdrowy uczeń jak pisze z kolegą to i w ciągu minuty napisze 10 słów a na sprawdzianie czy jakieś pracy w szkole biedak pisze 1 slowo na minutę , tylko po to żeby mieć podstawe do wyrobienia papierekapapiereka i na maturze i w trakcie matury dziwnego olśnienia dostaje napisze szybko bez błędów i duzo
Zarzucacie że to osoby z problemami pchają się na siłę do normalnego środowiska ale bardzo często to te normalne środowisko na siłę wciąga te osoby z problemami nie dając im możliwości do życia nauki pracy w warunkach dostosowanych dla nich, samo te normalne środowisko pcha się do zakładów pracy dla osób chorych itp ,z tego normalnego środowiska starają się o orzeczenia tylko po żeby mieć łatwiej o pracę szkołę , oszukują kantuja dlaczego?
Ja mam takie doświadczenie, że niektóre szkoły naciskają na zaświadczenie o dysleksji. Kilka lat temu, w piątej klasie, jedno z dzieci przenieśliśmy do szkoły dwujezycznej. Było kilku chetnych, którzy zostali dokładnie sprawdzeni. Dzieciom z problemami na wejsciu podziękowano tłumacząc, że sobie nie poradzą z językiem. Jak syn mi powiedział, że wg nauczycielki polskiego on i kilku innych kolegów mają się przebadać pod kątem dysleksji, to parsknelam smiechem. Nie jest żadnym geniuszem, ale w wieku 6 lat świetnie czytał, w poprzedniej szkole zawsze był wysyłany na konkursy ortograficzne. Jednak w delikatny sposób zostałam zmuszona do zrobienia mu badań. Nic oczywiście nie wyszło i zaświadczenia nie dostał . Ale już koledzy, ku zadowoleniu szkoły, dostali. Cóż, dla szkoły liczą się dobre wyniki w rankingu.
Jednak wybierając się na studia można wybrać takie, gdzie dysfunkcja nie wpływa na naukę. Niepełnosprawny ruchowo nie pojdzpó na AWF, a ten z dyskalkulią może być świetny na humanistycznych czy artystycznych, a na niższych szczeblach nie można sobie wybrać przedmiotow.
@Małgorzata- popatrz sobie na sieć szkół. Nie wszyscy mieszkają w dużych miastach czy aglomeracjach... ja mieszkam w sporym, 200tysięcznym. Nie ma tu szkoły dla niedosłyszących/ głuchych. Ani dla niedowidzących/ niewidomych. Ani Ośrodka socjoterapii. Na terenach nowej psy d... szczekają, a nie siec szkół jest... To jedno. Drugie- osoba niedosłysząca/ głucha, niedowidząca/ niewidoma- ma funkcjonowac potem w "normalnym" społeczeństwie. Wśród w większości ludzi zdrowych. Jak Ty to widzisz? Przedszkole specjalne dla niedosłyszących, szkoła specjalna podstawowa dla niedosłyszących, liceum/ zawodówka/technikum dla niedosłyszących, studia dla niedosłyszących. Osiedle dla niedosłyszących, sklep dla niedosłyszących, zakład pracy chronionej dla niedosłyszących? Zmuszenie rodziców do oddawania 6/7-letnich dzieci do szkół z internatem kilkaset km od domu? Bo są niepełnosprawne? Jedyna sytuacja, w której można/należy/trzeba segregować to zagrożeni niedostosowaniem/niedostosowani i też trzeba by dobrze pomyślec jak to zrobić- jesli celem ma być to, żeby te dzieciaki kiedyś funkcjonowały względnie poprawnie w środowisku a nie trafiły potem do MOWów i ZK... no chyba że w wieku lat 10 czy 12 takiego gościa trwale usunąć ze społeczeństwa. Tylko po co ponosić koszty jakiekolwiek...
Najlepiej pewnie by było takie osoby trwe usuwać ze społeczeństwa bez kosztów to się chyba nazywa eutanazja , Przepraszam jesli kogoś urażonę nie chce tego ale tylko to mi przychodzi do głowy , i z własnego życiowego doświadczenia oraz obserwacji .
Probowalam Pomagać jednej takiej rodzinie on i ona z zaburzeniami dziecko też , nigdzie ich zatrudnić nikt nie chciał , renta sie nie należy bo oboje mogą pracować jak będą odpowiedni o DOSTOSOWANE warunki, nawet jak znajdą pracę to biorą zdrowych z lewym zaświadczeniem, zyja ze zbierania puszek po śmietnikach i dzieki pomocy okolicznościowej ludności, ktoś zawołała do porabania drwa itp, żyją na granicy biedy dziecko nie radzi sobie w szkole,bardzo źle się uczy ma wadę wymowy , problemy wychowawcze itd przenieść nigdzie nie można bo oczywiście nie ma odpowiedniej szkoły , tu te zdrowe dzieci wyzywaja, dokuczaja bo ono tak śmiesznie mówi jak się zdenerwuje gdzie
i może jeszcze "Tylko dla...zdrowych"? To już było.
Teraz jeszcze powiedz kobiecie, która ma urodzić niepełnosprawne dziecko, że społeczeństwo powita je z radością i jest w nim miejsce dla niego... byle nie w szkole z Twoimi dziećmi...
I tylko żeby nie brala żadnych zwolnień na leczenie i rehabilitację dziecka , ani zasiłków bo nie może pracować tylko musi przez kilkadziesiąt lat pomagać dziecku , no i żeby te dziecko jak dorosnie nie próbowało pracować ani brać zasiłków
Ja mam takie doświadczenie, że niektóre szkoły naciskają na zaświadczenie o dysleksji. Kilka lat temu, w piątej klasie, jedno z dzieci przenieśliśmy do szkoły dwujezycznej. Było kilku chetnych, którzy zostali dokładnie sprawdzeni. Dzieciom z problemami na wejsciu podziękowano tłumacząc, że sobie nie poradzą z językiem. Jak syn mi powiedział, że wg nauczycielki polskiego on i kilku innych kolegów mają się przebadać pod kątem dysleksji, to parsknelam smiechem. Nie jest żadnym geniuszem, ale w wieku 6 lat świetnie czytał, w poprzedniej szkole zawsze był wysyłany na konkursy ortograficzne. Jednak w delikatny sposób zostałam zmuszona do zrobienia mu badań. Nic oczywiście nie wyszło i zaświadczenia nie dostał . Ale już koledzy, ku zadowoleniu szkoły, dostali. Cóż, dla szkoły liczą się dobre wyniki w rankingu.
I mamy cudowne ozdrowienia na studiach i po maturach
@Malgorzata rozumiem że potem nie bedzie Ci przeszkadzac cała rzesza utrzymankow mopsów? Bo zamkniemy lekkie dysfunkcje w szkołach specjalnych, odizolujemy od normalnej rzeczywistości a potem będziemy płacić za utrzymanie bo oni nie poradzą sobie w realnym życiu. Moja córka ma niedosłuch, radzi sobie w szkole i jest wyróżniona (dzięki naszej dodatkowej pracy), będzie miała lżej na egzaminie bo część słuchową jest nie dla niej, na studiach nikt nie będzie jej robił egzaminu z tego czy słyszy czy nie, studia mają tą fajna opcje że są elastyczne, jak się zapre mogę zdawać egzaminy ustne i wykładowca widzi czy umiem czy nie - i nie muszę przy tym zdawać ćwiczeń sluchowych, choć zdaje sobie sprawę że może być tak że stwierdzimy że studia to jednak za duZo i pójdzie do jakiejś szkoły uzyskać zawód ale nie specjalnej!
Chyba przesadzacie. Kojarzę u mnie w mieście troje dorosłych niewidomych, którzy skończyli na pewno szkoły dla nich przeznaczone, i te osoby funkcjonują w społeczeństwie, mają rodziny. Poruszają się samodzielnie po mieście, robią zakupy, nawet jeden facet zaprowadza dzieci do przedszkola. Może właśnie w tej szkole dla niewidomych mieli czas i metody, żeby ich lepiej nauczyć
Ale tu nikt nie mówi o osobach całkiem niewidomych tylko niedowidzacych dla osób całkiem niewidomych są miejsca a dla takich które widzą za dobrze żeby dostać się do takiej szkoły specjalnej a za bardzo źle żeby dac sobie radę w zwykłej szkole już nie ma miejsca , nie ma szkoły, i z problemami wzroku sluchu itp ludzie mają większe szansę na pracę dom itd Ale jesli są zaburzenia psychiczne nawet na granicy normy czyli minimalne już brak jakichkolwiek szans perspektyw
Chyba przesadzacie. Kojarzę u mnie w mieście troje dorosłych niewidomych, którzy skończyli na pewno szkoły dla nich przeznaczone, i te osoby funkcjonują w społeczeństwie, mają rodziny. Poruszają się samodzielnie po mieście, robią zakupy, nawet jeden facet zaprowadza dzieci do przedszkola. Może właśnie w tej szkole dla niewidomych mieli czas i metody, żeby ich lepiej nauczyć
Ale tu nikt nie mówi o osobach całkiem niewidomych tylko niedowidzacych dla osób całkiem niewidomych są miejsca a dla takich które widzą za dobrze żeby dostać się do takiej szkoły specjalnej a za bardzo źle żeby dac sobie radę w zwykłej szkole już nie ma miejsca , nie ma szkoły, i z problemami wzroku sluchu itp ludzie mają większe szansę na pracę dom itd Ale jesli są zaburzenia psychiczne nawet na granicy normy czyli minimalne już brak jakichkolwiek szans perspektyw
Jednak wybierając się na studia można wybrać takie, gdzie dysfunkcja nie wpływa na naukę. Niepełnosprawny ruchowo nie pojdzpó na AWF, a ten z dyskalkulią może być świetny na humanistycznych czy artystycznych, a na niższych szczeblach nie można sobie wybrać przedmiotow.
Ale idzie na farmację. Ja sobie tego nie wymyśliłam.
Do technikum? A to będzie mogła zamiatac w aptece tak mi panie aptekarki mówiły jak się spytałam jaką szkołę wybrać zeby w aptece pracować i czy technikum wystarczy
Może ta dyskalkulia jest tylko na papierze? Ja cały czas tłumacze że dużo osób ma rozmaitych dys tylko na papierze a na prawdę ich nie mają ŻE SĄ OSOBY KTÓRE MAJĄ TE ROZMAITE DYS I NIE MA DLA NICH MIEJSCA
Chyba przesadzacie. Kojarzę u mnie w mieście troje dorosłych niewidomych, którzy skończyli na pewno szkoły dla nich przeznaczone, i te osoby funkcjonują w społeczeństwie, mają rodziny. Poruszają się samodzielnie po mieście, robią zakupy, nawet jeden facet zaprowadza dzieci do przedszkola. Może właśnie w tej szkole dla niewidomych mieli czas i metody, żeby ich lepiej nauczyć
Ileś stron wcześniej przytaczalam konkretne przykłady jak radzą sobie niedoslyszacy po różnej ścieżce edukacyjnej
Dziwi mnie te oburzenie protest że osoby z jakimiś problemami mają więcej czasu np na egzaminie , szczerze nie rozumiem tego oburzenia. Bo przecież jeżeli np osoba bez problemów napisze w ciągu min 10 słów a taka z problemami 1 slowo przy takiej samej wiedzy to przecież nie ma żadnego ułatwienia tylko wyrównanie szans Czy zamiast słuchać czyta bo niedoslyszy itd
nowa nie obraz sie ale nie wiem co Ciebie dziwi ? oburza gdy czas na egzamnie jest zalatwiane przez cwaniakow a nie faktycznie potrzebujacych - co w tym dziwnego ?
Może to,co napiszę bedzie niepopularne,ale z mojego doświadczenia wynika,ze jednostki typowo atypowe( mowa o zaburzeniach osobowości, neurotypiach itp) to marginalny margines. Znakomita większość problemów dotyczy dzieci,potem nastolatków wobec których rodzice byli albo wybitnie wymagajacy albo wybitnie osłaniający,wyręczajacy itp,traktujący każdy normalny gest( wymagania,dyscyplina, wymaganie dostosowania się do norm współżycia społecznego, obowiazku,konsekwencje,kary/nagrody itp)jako zamach na psychikę ich dziecka,grożący załamaniem nerwowym i patologicznością i niedostosowaniem,wymuszajacych na ogóle specjalnego traktowania ich dziecka. Jednostki niedostosowane,zaburzone,psychotyczne itp to zawsze jakis promil społeczeństwa. Ale bardzo niewielki w porównaniu do tych,ktore są niejako wytworem błędów wychowawczych czy systemowych
nowa nie obraz sie ale nie wiem co Ciebie dziwi ? oburza gdy czas na egzamnie jest zalatwiane przez cwaniakow a nie faktycznie potrzebujacych - co w tym dziwnego ?
Ale czy to wina tych co potrzebują że cwaniaki kombinują? Przecież ci cwaniacy zabierają miejsca tym potrzebującym , myśliciele że mnie szlak nie trafia jak się okazuje że przez jakiegoś cwaniaka moje dziecko nie ma tego co trzeba , a trzeba naprawdę nie wiele , bo nauczyciel mając w klasie 10 cwaniaków i jedną osobę naprawdę z problemami bedzie ich wszystkich traktował w czasie lekcji jednakowo nie ma wydluzen czasu itp bo skoro tych 10 oszukuje to i te 11 też tylko bardziej leniwe ,czyli traktuje się jak by tych problemów nie było , ALE ja nie jestem winna że w śród ludzi są oszuści i tak samo nikt nie jest winien. Ja CAŁY CZAS piszę o osobach potrzebujących nievo oszustach A tu wszyscy wszystkich do jednego wora skoro trzeba coś dostosować to już kazdy oszust , a tak nie jest , tak samo nie każdy uczciwy z tych co maja te wskazania
nowa nie obraz sie ale nie wiem co Ciebie dziwi ? oburza gdy czas na egzamnie jest zalatwiane przez cwaniakow a nie faktycznie potrzebujacych - co w tym dziwnego ?
Ale czy to wina tych co potrzebują że cwaniaki kombinują? Przecież ci cwaniacy zabierają miejsca tym potrzebującym , myśliciele że mnie szlak nie trafia jak się okazuje że przez jakiegoś cwaniaka moje dziecko nie ma tego co trzeba , a trzeba naprawdę nie wiele , bo nauczyciel mając w klasie 10 cwaniaków i jedną osobę naprawdę z problemami bedzie ich wszystkich traktował w czasie lekcji jednakowo nie ma wydluzen czasu itp bo skoro tych 10 oszukuje to i te 11 też tylko bardziej leniwe ,czyli traktuje się jak by tych problemów nie było , ALE ja nie jestem winna że w śród ludzi są oszuści i tak samo nikt nie jest winien. Ja CAŁY CZAS piszę o osobach potrzebujących nievo oszustach A tu wszyscy wszystkich do jednego wora skoro trzeba coś dostosować to już kazdy oszust , a tak nie jest , tak samo nie każdy uczciwy z tych co maja te wskazania
a kto tu pisal ze potrzebujacy winny ?
caly czas przytaczane sa tu przypadki gdzie nagle iles osob z klasy ma papiery a po np egzaminie gimnazjalnym nagle zdrowieje
Myslisz ze tych zdrowych i uczciwych nie wkurza taka sytuacja ? tez wkurza - bo na starcie sa na gorszej pozycji przez swoja uczciwosc - sprobuj w takiej sytuacji wytlumaczyc to swojemu dziecku i wpajac mu ze powinno byc uczciwe
A ile jest dzieci na wózkach w powszechnych szkołach? Nie znam ani jednego LO we Wro.dostosowanego dla wózkowiczów. No może nowe VLO, ale pewności nie mam. Szkoły są pełne dysortografów wybierających się na filologie i dyskalkulików planującech polibudę albo studia medyczne. Sporo też aspergerowców z potężnymi problemami z zachowaniem.Konkurencja duża i punktów trzeba to się kombinuje.
Ala czy to wina moja czy moich dzieci że inni rodzice kombinują? Albo że nikt nie chce robić podjazdu na wózki? U nas w calej gminie nikt na wózku nic nie zalatwi w rzadnym sklepie urzędzie ośrodku zdrowia szkole bibliotece na dworze sa gdzie nigdzie podjazdy tylko co z tego jak sa wąskie drzwi a w budynku ......schody i to strome . Co ja mogę na to poradzić? Oczywiście zwracam uwagę komu mogę na takie buble Ja piszę cały czas o tych z faktycznymi problemami a wy cały czas o oszustach , mam wrażenie że uważacie że każdy to oszust , nie ma osob z problemami no chyba że leży , przykuta do wózka , czy głuchoniema ,czy całkiem głucha, czy całkowicie niewidzaca itp której żadne niekosztowne łatwo dostępne ułatwienia nie pomogą
caly czas przytaczane sa tu przypadki gdzie nagle iles osob z klasy ma papiery a po np egzaminie gimnazjalnym nagle zdrowieje
Myslisz ze tych zdrowych i uczciwych nie wkurza taka sytuacja ? tez wkurza - bo na starcie sa na gorszej pozycji przez swoja uczciwosc - sprobuj w takiej sytuacji wytlumaczyc to swojemu dziecku i wpajac mu ze powinno byc uczciwe
Wiem że wkurza delikatnie mówiąc, tak samo mnie to wnerwia bo często ten uczciwy uczeń byłby super nauczycielem ale nie dostanie się bo mu zajmie miejsce mierny cudownie ozdrowiony dys ... Ja mam 2 na 2 dzieci zdrowe i chore caly czas tłumaczę i wiem jak trudno Ale co można zrobić żeby to wykluczyć? Co zrobić żeby ludzie byli uczciwi?
Wytłumaczcie mi: jesteście przeciwko aborcji eugenicznej.... każde dziecko ma prawo do życia. ... a do dobrej pracy?
Bo skoro takie dziecko nie ma prawa być sobie na studiach i chcieć pracy innej niż lepienie pierogów czy szycie butow to do czego ma prawo?
To że jakies jednostki wyłudzają uprawnienia dla dzieci niepełnosprawnych a inne nadużywają ich żeby usprawiedliwić brak wysiłków wychowawczych - dzieci faktycznie potrzebujące szansy trzeba zepchnąć na margines życia społecznego?
nie chciałam dziękowac, tylko cytowac- a dlaczego dzieci na wózkach nie mogą dowolnie wybrać szkoły średniej?- bo szkoły nie są dostosowane. U nas jest 1 LO które takie dzieci przyjmuje. To nie młodzież na wózkach ogranicza wybór szkół, tylko brak szkół dostosowanych ogranicza wybór młodziezy... chodzący może wybrać, wózkowicz nie... to jet O.K.?
Ale dla mnie każda szkoła powinna być dostosowana, a nie jest, za to jest dostosowana do większości dys., którzy cudownie zdrowieją po maturze. Już teraz pojadę, ale słyszałaś o cudownym ozdrowieniu wózkowicza, który poszedł na AWF? Byłaby to kategoria cud. A dyskalkulik na farmację idzie i nikogo to nie dziwi.
Ile jeszcze razy będą oszuści wrzucani do jednego worka z tymi co potrzebują dostosowania? W szkolach liczy się kasa a dokładniej żeby jej nie wydawać dla większości dys nie trzeba nic robic nic kupować TYLKO dac więcej czasu , dac możliwość posłuchania zamiast czytać i odwrotnie to prawie nic nie kosztuje szkół zwłaszcza jeśli w klasach sa epidemie tych dys bo wtedy nic nie robią w szkole ani z tymi co potrzebują ani z tymi oszustami
Może przyjąć, że skoro wózkowicz nie zostanie gimnastykiem, niewidomy kierowcą, a niesłyszący np.muzykiem (wiem, są wyjątki ale to są WyYJĄTKI), to może dyskalkulik nie powinien aplikować na architekturę, budownictwo farmacjię itp.bo trudno wykonywać te zawody mając problemy z liczeniem na poziomie maturalnym.
Dodam, że prawdziwemu dyskalkulikowi przez myśl nie przejdzie wybór studiów matematycznych.
Moj syn jest dysgrafik dysoftografik dyslektyk i nawet przez myśl mu nie przyszła szkoła jezykowa , On chce być tylko rolnikem nie mysli o studiach chce ukończyć szkołę tylko po to żeby mieć UPRAWNIENIA nic więcej , przecież to oczywiste że prawdziwy dys nie ozdrowieje cudownie ani nie wybierze szkoły gdzie ze względu na swoją dys będzie miał trudności z ktorymi sobie nie poradzi
Iść sobie na farmację może, pytanie, czy po pierwszym semestrze będzie kontynuował. Oczywiście inna sprawa, że może blokuje miejsce komuś bez papierka. Z drugiej strony - teraz widzę, ze już na pdst sytuacji z Wawra pojawiają się wszelkiego rodzaju dysfunkcje, kiedy tu pewnie żadnej nie było tylko narkotyki w tle. U nas tez syna pobił kolega całkiem normalny. A z aspergerowca bardzo łatwo zrobić agresora, bo jest zwyczajnie inny, jest latwym celem żartów, dokuczania itp. Po czym w szkole ma to nieustajaco, od drobnostek po grubsze sprawy, a jak kiedyś się odwinie to może być to zbyt ostre do konkretnego zdarzenia. Czasem mam wrażenie, że nie doceniacie jak dużo łatwiejsze życie maja zdrowi ludzie mimo może czasem poczucia niesprawiedliowsci, że ktoś tam ma jakieś ulatwienie.
Wytłumaczcie mi: jesteście przeciwko aborcji eugenicznej.... każde dziecko ma prawo do życia. ... a do dobrej pracy?
Bo skoro takie dziecko nie ma prawa być sobie na studiach i chcieć pracy innej niż lepienie pierogów czy szycie butow to do czego ma prawo?
To że jakies jednostki wyłudzają uprawnienia dla dzieci niepełnosprawnych a inne nadużywają ich żeby usprawiedliwić brak wysiłków wychowawczych - dzieci faktycznie potrzebujące szansy trzeba zepchnąć na margines życia społecznego?
Czy uwazasz ze osoba zalatwiajaca sobie papiery na wszelkie dys powinna miec taka sama szanse jak osoba uczciwa ? Bo o to tym w kolko sie tu mowi ?
ps co to znaczy prawo do bycia sobie na studiach ? na studiach powinno sie zdobywac wiedze, robic praktyki i staze a nie sobie byc na studiach - na studiach powinno sie wymagac od studentow a nie miec prawo do bycia sobie na studiach
Przez takie wlasnie podejscie "prawo do bycia sobie na studiach" produkujemy na potege bezrobotnych magistrow
Tyle razy ile uczciwe dzieci nie będą miały równych szans.
Ale moje też sa uczciwe ale nie mają równych szans , tylko przez takich oszustów , a i tu się okazuje że dlatego sa oszuści bo.....są chore dzieci, jak by nie było chorych dzieci to by nie było oszustów I nadal nie ma żadnego konkretu dla tych na granicy normy z niewielkimi problemami tylko albo bez jakichkolwiek dostosowan w szkole zwykłej żebym żeby zdrowi nie oszukiwali -choć wiadomo że nie dadzą sobie rady, Albo szkoła specjalna dla mocno zaburzonych -gdzie nie będą się rozwijać bo tam sa" za dobrzy" PRZEPRASZAM @Elunia pisałaś super rozwiązanie
W takim razie @nowa nie czułabyś się urażona gdyby miał zamknięty lub bardzo utrudniony dostęp do studiów filologiczno-językowych? Np.mój M.ma wadę wzroku i nie może pracować na wysokościach, suwnicach i być kierowcą zawodowym.
Ależ w żadnym wypadku , nawet bym się cieszyła, bo to by oznaczało mniejszą konkurencję u niego na kierunku bo też inny ktoś by miał utrudnienia , to rewelacyjne rozwiązanie i zniknęły by lewe papiery bo by się nie opłacało zdrowemu
Tyle razy ile uczciwe dzieci nie będą miały równych szans.
Ale moje też sa uczciwe ale nie mają równych szans , tylko przez takich oszustów , a i tu się okazuje że dlatego sa oszuści bo.....są chore dzieci, jak by nie było chorych dzieci to by nie było oszustów I nadal nie ma żadnego konkretu dla tych na granicy normy z niewielkimi problemami tylko albo bez jakichkolwiek dostosowan w szkole zwykłej żebym żeby zdrowi nie oszukiwali -choć wiadomo że nie dadzą sobie rady, Albo szkoła specjalna dla mocno zaburzonych -gdzie nie będą się rozwijać bo tam sa" za dobrzy"
@Elunia przepraszam podalas konkretne rozwiązanie tylko z telefonu nie widziałam PRZEPRASZAM
Dla tych co myślą, że sucz ze mnie i bez empatii, trzymajcie się tego a nawet weźcie sobie na to zaświadczenie. O tym jak to Małgorzata nie rozumie ludzi z problemami. Tak , sucz ze mnie i tego się trzymajcie. Powodzenia .
Komentarz
Bo przecież jeżeli np osoba bez problemów napisze w ciągu min 10 słów a taka z problemami 1 slowo przy takiej samej wiedzy to przecież nie ma żadnego ułatwienia tylko wyrównanie szans
Czy zamiast słuchać czyta bo niedoslyszy itd
apolonia powiedział(a): Pewnie że jest przewaga zdemoralizowanych , i do tego rodzice często nie mają narzędzi do dyscyplonowania bo prawie wszystko da się podciągać pod znęcanie się czy fizyczne czy psychiczne nad biednym dzieckiem.
Do szkół pójdzie taki i też nauczyciele nic zrobić nie mogą żeby było skutecznie, prawo nie pozwala dodatkowo rodzice celem ochrony takich starają się o np opinie orzeczenia itd
2 jak pisze 1 słowo na minutę to jesli będzie mialo minutę czasu napisze tylko te 1 slowo a przy dwóch minutach będzie 2 , jak nie będzie tego dodatkowego czasu nie napisze więcej żeby nie wiem jak sie starał ,sprawdzian egzamin ma znaczenia do klasyfikacji
3 cudowne ozdrowienia sa bo na prawdę za pieniądze i znajomości da się załatwić WSZYSTKO i zdrowy dostaje papierek
4 studia ci z NAPRAWDĘ problemami nie koniecznie kończą studia , studia sa kierunkowe nie masz Wszystkich przedmiotów mamy dyktafony komputer drukarki itp rzeczy które mozna używać do przygotowania się i prac dobiera się taka uczelnię i kiernek gdzie nie przeszkadzają ograniczenia ,
Wytlumaczcie mi proszę
1 czemu tak trudno wszystkim zrozumieć że NIE MA SZKÓŁ ZAKŁADÓW PRACY ,ITP przystosowanych dla osób z lekkimi zaburzeniami ,czy okresowymi
2 Czemu KAŻDY wymaga od tych osób dostosowania się wwczyli 100 procentach bez wsparcia czyli czegoś co jest nie realne
3 czemu to osoby którym te wsparcie nie jest potrzebne do niczego robią wszystko żeby je uzyskać , czyli np zdrowy uczeń jak pisze z kolegą to i w ciągu minuty napisze 10 słów a na sprawdzianie czy jakieś pracy w szkole biedak pisze 1 slowo na minutę , tylko po to żeby mieć podstawe do wyrobienia papierekapapiereka i na maturze i w trakcie matury dziwnego olśnienia dostaje napisze szybko bez błędów i duzo
Zarzucacie że to osoby z problemami pchają się na siłę do normalnego środowiska ale bardzo często to te normalne środowisko na siłę wciąga te osoby z problemami nie dając im możliwości do życia nauki pracy w warunkach dostosowanych dla nich, samo te normalne środowisko pcha się do zakładów pracy dla osób chorych itp ,z tego normalnego środowiska starają się o orzeczenia tylko po żeby mieć łatwiej o pracę szkołę , oszukują kantuja dlaczego?
Kilka lat temu, w piątej klasie, jedno z dzieci przenieśliśmy do szkoły dwujezycznej. Było kilku chetnych, którzy zostali dokładnie sprawdzeni. Dzieciom z problemami na wejsciu podziękowano tłumacząc, że sobie nie poradzą z językiem.
Jak syn mi powiedział, że wg nauczycielki polskiego on i kilku innych kolegów mają się przebadać pod kątem dysleksji, to parsknelam smiechem. Nie jest żadnym geniuszem, ale w wieku 6 lat świetnie czytał, w poprzedniej szkole zawsze był wysyłany na konkursy ortograficzne.
Jednak w delikatny sposób zostałam zmuszona do zrobienia mu badań.
Nic oczywiście nie wyszło i zaświadczenia nie dostał .
Ale już koledzy, ku zadowoleniu szkoły, dostali.
Cóż, dla szkoły liczą się dobre wyniki w rankingu.
Moja córka ma niedosłuch, radzi sobie w szkole i jest wyróżniona (dzięki naszej dodatkowej pracy), będzie miała lżej na egzaminie bo część słuchową jest nie dla niej, na studiach nikt nie będzie jej robił egzaminu z tego czy słyszy czy nie, studia mają tą fajna opcje że są elastyczne, jak się zapre mogę zdawać egzaminy ustne i wykładowca widzi czy umiem czy nie - i nie muszę przy tym zdawać ćwiczeń sluchowych, choć zdaje sobie sprawę że może być tak że stwierdzimy że studia to jednak za duZo i pójdzie do jakiejś szkoły uzyskać zawód ale nie specjalnej!
Może ta dyskalkulia jest tylko na papierze?
Ja cały czas tłumacze że dużo osób ma rozmaitych dys tylko na papierze a na prawdę ich nie mają
ŻE SĄ OSOBY KTÓRE MAJĄ TE ROZMAITE DYS I NIE MA DLA NICH MIEJSCA
Przecież ci cwaniacy zabierają miejsca tym potrzebującym , myśliciele że mnie szlak nie trafia jak się okazuje że przez jakiegoś cwaniaka moje dziecko nie ma tego co trzeba , a trzeba naprawdę nie wiele , bo nauczyciel mając w klasie 10 cwaniaków i jedną osobę naprawdę z problemami bedzie ich wszystkich traktował w czasie lekcji jednakowo nie ma wydluzen czasu itp bo skoro tych 10 oszukuje to i te 11 też tylko bardziej leniwe ,czyli traktuje się jak by tych problemów nie było ,
ALE ja nie jestem winna że w śród ludzi są oszuści i tak samo nikt nie jest winien.
Ja CAŁY CZAS piszę o osobach potrzebujących nievo oszustach
A tu wszyscy wszystkich do jednego wora skoro trzeba coś dostosować to już kazdy oszust , a tak nie jest , tak samo nie każdy uczciwy z tych co maja te wskazania
Albo że nikt nie chce robić podjazdu na wózki? U nas w calej gminie nikt na wózku nic nie zalatwi w rzadnym sklepie urzędzie ośrodku zdrowia szkole bibliotece na dworze sa gdzie nigdzie podjazdy tylko co z tego jak sa wąskie drzwi a w budynku ......schody i to strome .
Co ja mogę na to poradzić?
Oczywiście zwracam uwagę komu mogę na takie buble
Ja piszę cały czas o tych z faktycznymi problemami a wy cały czas o oszustach , mam wrażenie że uważacie że każdy to oszust , nie ma osob z problemami no chyba że leży , przykuta do wózka , czy głuchoniema ,czy całkiem głucha, czy całkowicie niewidzaca itp której żadne niekosztowne łatwo dostępne ułatwienia nie pomogą
Ja mam 2 na 2 dzieci zdrowe i chore caly czas tłumaczę i wiem jak trudno
Ale co można zrobić żeby to wykluczyć?
Co zrobić żeby ludzie byli uczciwi?
Bo skoro takie dziecko nie ma prawa być sobie na studiach i chcieć pracy innej niż lepienie pierogów czy szycie butow to do czego ma prawo?
To że jakies jednostki wyłudzają uprawnienia dla dzieci niepełnosprawnych a inne nadużywają ich żeby usprawiedliwić brak wysiłków wychowawczych - dzieci faktycznie potrzebujące szansy trzeba zepchnąć na margines życia społecznego?
W szkolach liczy się kasa a dokładniej żeby jej nie wydawać dla większości dys nie trzeba nic robic nic kupować TYLKO dac więcej czasu , dac możliwość posłuchania zamiast czytać i odwrotnie to prawie nic nie kosztuje szkół zwłaszcza jeśli w klasach sa epidemie tych dys bo wtedy nic nie robią w szkole ani z tymi co potrzebują ani z tymi oszustami
On chce być tylko rolnikem nie mysli o studiach chce ukończyć szkołę tylko po to żeby mieć UPRAWNIENIA nic więcej ,
przecież to oczywiste że prawdziwy dys nie ozdrowieje cudownie ani nie wybierze szkoły gdzie ze względu na swoją dys będzie miał trudności z ktorymi sobie nie poradzi
a i tu się okazuje że dlatego sa oszuści bo.....są chore dzieci, jak by nie było chorych dzieci to by nie było oszustów
I nadal nie ma żadnego konkretu dla tych na granicy normy z niewielkimi problemami tylko albo bez jakichkolwiek dostosowan w szkole zwykłej żebym żeby zdrowi nie oszukiwali -choć wiadomo że nie dadzą sobie rady,
Albo szkoła specjalna dla mocno zaburzonych -gdzie nie będą się rozwijać bo tam sa" za dobrzy"
PRZEPRASZAM @Elunia pisałaś super rozwiązanie