Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Gdy dorastające dzieci odchodzą od wiary

15678911»

Komentarz

  • Spoko, biskupi niemieccy już zrobią jakiś teologiczny szpagat, żeby jakoś dać takim poczucie, że wszystko jest ok.  ;)
  • @asiao To niemożliwe z perspektywy Kochającego Boga.
    TecumSeh powiedział(a):
    Biznes Info powiedział(a):
    Ja tak napiszę podsumowując ten wątek. Wcale, my Polacy, nie zmądrzeliśmy i dobrze że dzieci odchodzą od wiary. A dlaczego? Bo my chrześcijanie potrzebujemy pokuty. Wydaje się że chrześcijanie tak daleko odeszli od nauki Jezusa, że w większości nie wiedzą nawet co to znaczy pokuta.
    No to jak odejście od wiary ma pomóc w pokucie skoro to "dobrze" że dzieci od wiary odchodzą?
    Trzeba się narodzić na nowo. Tak jak to naukowo wyjaśnił Kazimierz Dąbrowski.
  • TecumSeh powiedział(a):
    Ok, to pięknie się różnimy - oczywiście nikt pewności nie ma ale w takich przypadkach stosuje się metody które niepewność redukują a nie rozkłada ręce i się mówi że się nie da:)
    Tym zajmują się ośrodki badawcze, naukowcy, politycy, a także mogą to robić podejmując decyzję jak głosować - zwykli obywatele (każdy z wymienionych na swoim poziomie).
    Ułuda? Dyskutowałbym. Napewno nic nie daje gwarancji poprawności wnioskowania, ale redukcja niepewności to już coś.
    Trzeba sobie rozumienie świata układać i porządkować (pamiętając o możliwości błędów i obszarze niepewności) a nie rozkładać ręce:)


    Trzeba odróżnić redukcję niepewności w sensie statystycznym od psychologicznego. W sensie statystycznym redukcja niepewności polega na przypisaniu prawdopodobieństwa (zamieniasz niepewność na ryzyko), a potem te prawdopodobieństwa możesz porównywać z faktycznymi realizacjami oceniając trafność przypisania. I w tym sensie niczego takiego nie dostrzegam w tym, co proponujesz.

    Faktycznie zaś tworzenie tych narracji i analiz zmniejsza poczucie niepewności w sensie psychologicznym. Po prostu masz poczucie, że coś tam wiesz. Wg mnie to ułuda.

    Jest też trzeci sposób radzenia sobie z taką niepewnością, o ile ocenia się, że sprawy daleko wykraczają poza własną strefę wpływu. Zostawienie przyszłości swojemu biegowi. 
  • TecumSeh powiedział(a):
    A to jest ciekawa sprawa, bo rozmawiamy tu o możliwości aplikacji multi kulti na sposób zachodni w Polsce - co moim zdaniem skończy się totalną katastrofą w krótkim czasie.
    Zeby to było falsyfikowalne, trzeba by to zrobić - a naprawdę mam nadzieję że nikt tego nie wprowadzi żeby zobaczyć co się stanie:)

    Natomiast co do "grania na zniżkę" - otóż jak zapewne wiesz w ekonomii robi się następujące ćwiczenia - luzuje się dajmy na to politykę pieniężną i ceteris paribus usiłuje się przewidzieć skutki.

    Zdaje mi się (popraw jeśli się mylę) - byłbyś pierwszy, który by krzyczał - po co? przeciez ceteris paribus nie ma w realu nigdy, jest milion niemierzalnych, niepoznawalnych czynników itp.

    A jednak się to robi i mało tego - bez tego, przy podejmowaniu decyzji ani rusz.
    Widzę, że zbliżamy się do porozumienia ;)
    Przecież nie dyskutujemy o działaniach tylko o wartości poznawczej analiz. Otóż w luzowaniu polityki monetarnej czy fiskalnej możesz wykonać małe ruchy i analizować skutki. No więc można coś tam robić metodą prób i błędów udając, że coś się z tego rozumie, ewentualnie robić wielkie oczy gdy pomimo ujemnych stóp procentowych gospodarka raczy nas deflacją i stagnacją. 
    A Ty zdaje się próbujesz mnie przekonać, że narracja ekonomisty na temat tego, jak luzowanie polityki wpłynie na wysokość wzrostu gospodarczego w przeciągu najbliższych 6 miesięcy ma jakąkolwiek wartość poznawczą.

    Ale spróbujmy. Co ceteris paribus polityka fiskalna tego rządu spowoduje przy okazji najbliższego kryzysu? To samo co ceteris paribus miała spowodować już w 2018-2019 roku wg analiz z końca 2015 roku? Wypadało to falsyfikować?

    Co do możliwość aplikacji multi kulti na sposób zachodni w Polsce - nie mam zbyt wiele wiedzy na ten temat, ale podejrzewam, że ten model jest niemożliwy aktualnie do wprowadzenia w Polsce. Jak wiele innych modeli. 
  • edytowano maj 2019
    TecumSeh powiedział(a):
    A to bardzo możliwe, i plusem takich dyskusji jest np wzięcie takiej możliwości pod uwagę, co potrafi zasadniczo zmienić nasze podejście do problemu.

    To z czym polemizuję to Twoje podejście typu "nie da się przewidzieć więc wszelkie próby to bzudy", "historia niczego nie uczy" itp.

    Moim zdaniem da się, a przynajmniej da się zwiększyć prawodpodobieństwo poprawnej predykcji. Tym się zajmują ośrodki badawcze, ale i firmy - miałem co nieco do czynienia z tym. Podejście z cyklu "nie da się, nie wiadomo" itp byłoby w tym segmencie lekką kompromitacją.

    Cały risk management generalnie polega właśnie na tym.

    No to stawiam tezę. Lepiej sprowadzić imigrantów, w perspektywie wprowadzić w całej Unii wspólny autorytarny rząd, i próbować chronić się przed połączonymi wpływami Rosji i Chin. 

    Risk management polega najpierw na analizie macierzy ryzyka (duże/małe prawdopodobieństwo; duże/małe negatywne skutki) i określaniu strategii: mitygowanie, ubezpieczanie, pomijanie, unikanie. Jak to zastosować w dyskusji nad powyższą tezą?
  • I chyba w jednej kwestii się grubo nie zrozumieliśmy. Ja nie twierdzę że nikt ma nic nie robić w związku z przewidywaniem kolei dziejów. Twierdzę, że my mamy nic nie robić. 
  • edytowano maj 2019
    Anawim powiedział(a):
    I chyba w jednej kwestii się grubo nie zrozumieliśmy. Ja nie twierdzę że nikt ma nic nie robić w związku z przewidywaniem kolei dziejów. Twierdzę, że my mamy nic nie robić. 
    a czemu, jesli mam dość jasne przekonanie o toku dziejów, o powtarzającym się prostym wzorze, mam nic nie robić, np. nie przekonywać innych do swojego punktu widzenia ?
    :)

  • Pioszo54 powiedział(a):
    a czemu, jesli mam dość jasne przekonanie o toku dziejów, o powtarzającym się prostym wzorze, mam nic nie robić, np. nie przekonywać innych do swojego punktu widzenia ?
    :)

    Nie, no jasne, przekonuj, skoro jesteś przekonany.. Chciałem jedynie podkreślić, że czymś innym są nasze wielkie syntezy na miarę Marksa, a czym innym analizy grupy roboczej analizującej wpływ wojny handlowej z Chinami na pozycję USA na świecie ;)
  • no wiadomo, że "zimni ogrodnicy" mogą się troche opóźnić, albo przejść lekko

    :)
  • edytowano maj 2019
    TecumSeh powiedział(a):
    To się nie dogadamy kompletnie.
    Nie robienie nic to praktycznie zawsze najgorsze wyjście.
    To użyj tego prostego wnioskowania i dojdź do konkluzji, że praktycznie zawsze podążasz za tym najgorszym rozwiązaniem ;) robiąc wyjątek dla małego wycinka rzeczywistości, który akurat z jakiegoś powodu przykuł Twoją uwagę, jawiąc Ci się jako istotny, prawda?
  • edytowano maj 2019
    Anawim powiedział(a):
    TecumSeh powiedział(a):
    To się nie dogadamy kompletnie.
    Nie robienie nic to praktycznie zawsze najgorsze wyjście.
    To użyj tego prostego wnioskowania i dojdź do konkluzji, że praktycznie zawsze podążasz za tym najgorszym rozwiązaniem ;) robiąc wyjątek dla małego wycinka rzeczywistości, który akurat z jakiegoś powodu przykuł Twoją uwagę, jawiąc Ci się jako istotny, prawda?
    przy przewidywaniu wydarzeń gospodarczo-politycznych, analogia z przewidywaniem pogody wydaje się uprawniona,
    więc przy przewidywaniu szczegółowym przewagę mają solidne komputery, ale z grubsza wystarczy znajomość historii.

    Jedyną istotną różnicą jest uwzględnianie postępu technicznego, który np. zaskoczył nas internetem i będzie zaskakiwał sztuczną inteligencją.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Tak z ciekawości: wierzysz, że da się przewidywać zmiany klimatyczne i oceniać wpływ człowieka na nie?
  • edytowano maj 2019
    nie bardzo, za mało wiemy o Słońcu;
    chociaż myślę, że jest to bardziej prawdopodobne niż powodzenie w przewidywaniu postępu technicznego;

    jeżeli już, to na chwilę obecną stawiałbym na badania zmian klimatu w przeszłości
    :)

    kto wie, czy nie Solaris jest najbardziej wizjonerską książką Lema - planeta jako organizm
  • W kontekście naszej dyskusji przywołałbym już raczej Kongres futurologiczny i naigrawanie się z prób przewidywania przyszłości i "dedukcji" tych przewidywań.

    Każdy mówca dysponował czterema minutami czasu dla wyłożenia swych tez, co i takbyło sporo, zważywszy, że zgłoszono 198 referatów z 64 państw.  Aby przyspieszyć tempo obrad, referaty należało przestudiować na własną rękę, przed posiedzeniem, orator zaś mówił wyłącznie cyframi, określając w ten sposób kluczowe ustępy swej pracy (...) Stanley Hazelton z delegacji USA zaszokował od razu salę, powtarzając z naciskiem: — 4, 6, 11, z czego wynika 22; 5, 9, ergo 22; 3, 7, 2, 11, skąd wynika znowu 22!! — Ktoś wstał wołając, że jednak 5, ewentualnie 6, 18 i 4; Hazelton odparował zarzut błyskawicznie, tłumacząc, że tak czy owak 22. Poszukałem w jego referacie klucza numerycznego i dowiedziałem się, że cyfra 22 oznacza katastrofę ostateczną
  • Paprotka powiedział(a):
    Szkola - jest obowiazek szkolny. Sprzatanie -  zawsze mozna argumentowac, ze jesli dziecko nie chce miec porzadku samo dla siebie, to ma dbac o dom, bo jest jego czescia i tez w nim mieszka, korzysta ze sprzetow itd. Z wiara chyba to tak nie dziala, nie da sie do niej zmusic.
    Katolik ma obowiązek uczestnictwa w niedzielnej Mszy. I chwała Bogu! :relieved: 
  • Nie, ma "dzień święty święcić", a Msza święta jest przykazaniem kościelnym, które może nie być wykonalne. Np wojna, miejsce gdzie nie ma Mszy św,  nawet KK nie ma. Jest obowiązek wypełniania Dekalogu, bezwzględny, więc nie może być tam " We Mszy św uczestniczyć ". Kościół natomiast nakłada obowiązki, ale są sytuacje, że może być niemożliwe ich wypełnianie. Właśnie ten brak Mszy św, czy niemożnośc wypelnienia przepisów postnych itp. 

    Podziękowali 1Katia
  • Anawim powiedział(a):

    Jedno z moich miłych wspomnień z dzieciństwa to jak graliśmy rodzinnie na Pegasusie w tetrisa. Mój tata, siostra i ja. I ten, co czekał na swoją kolej stał za plecami dwojga grających i szeptał: "skuś baba na dziada jak baba nie skusi to dziad babę udusi". Śmiechom i dokazywaniom nie było końca ;)
    Jeśli wierzyć temu wspomnieniu, byliście dla siebie niemili :tongue: 
  • Mnie uczono inaczej ;) Przykazania kościelne powinny być dla katolika równie istotne, jak Dekalog.
    "Dzień święty święcić" ma żyd czy protestant i może nie mieć dokładniej określone, w jaki sposób.
    Jeśli nie jest możliwe uczestniczyć, nie uczestniczysz.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.