W opublikowanym 20 kwietnia 2007 r., niemającym mocy wiążącej dokumencie, watykańska Międzynarodowa Komisja Teologiczna
stwierdziła, że tradycyjne pojęcie limbusu wydaje się być refleksem
nadmiernie restrykcyjnej wizji zbawienia i że „wykluczenie niewinnych
dzieci z nieba nie odzwierciedla specjalnej miłości Chrystusa do
najmniejszych”, przypominając jednak, że to chrzest jest normalną drogą
zbawienia.
Kościół nie rozstrzyga, lecz daje nadzieję. Kiedyś debatowałam nad tematem ze znajomym księdzem, profesorem w uczelni teologicznej. Zapewniał, że większość współczesnych teologów stoi na stanowisku, że dzieci nienarodzone w chwili śmierci trafiają wprost do nieba.
W opublikowanym 20 kwietnia 2007 r., niemającym mocy wiążącej dokumencie, watykańska Międzynarodowa Komisja Teologiczna
stwierdziła, że tradycyjne pojęcie limbusu wydaje się być refleksem
nadmiernie restrykcyjnej wizji zbawienia i że „wykluczenie niewinnych
dzieci z nieba nie odzwierciedla specjalnej miłości Chrystusa do
najmniejszych”, przypominając jednak, że to chrzest jest normalną drogą
zbawienia.
Kościół nie rozstrzyga, lecz daje nadzieję. Kiedyś debatowałam nad tematem ze znajomym księdzem, profesorem w uczelni teologicznej. Zapewniał, że większość współczesnych teologów stoi na stanowisku, że dzieci nienarodzone w chwili śmierci trafiają wprost do nieba.
A narodzone ale nieochrzczone wprost do piekła.
Niech sie tym Pan Bog zajmie, a nie mądre głowy...
@PawelOdOli, narodzone nieochrzczone też! Uznałam to za oczywistość wobec powyższego więc już nie dodałam. I tak, wierzę że Pan Bóg zajmuje się tym najlepiej, jak wszystkim innym.
No to teraz niby objawienie przeciw niby objawieniu, a co mówi Kościół się nie liczy. A księża nie wspominają o limbusie. Kiedy pochowaliśmy nasze dziecko, to ksiądz, a nie baba na straganie, mówił , że nasze dziecko jest u Boga ze świętymi.
Łaska uświęcająca jest do zbawienia konieczna. Otrzymuje sie ją na Chrzcie, bo gładzi ona grzech pierworodny. Jak coś nie pasuje to proszę mieć pretensje do Pana Boga i Jego Kościoła.
A jeśli Pan Bóg ma sposób na zbawienie takich dzieci to niech ma. Skoro o nim nie powiedział to tym bardziej nie mamy prawa uzurpowac sobie czy innym Nieba, ale zostawiamy to Jemu, jako madrzejszemu. Mądrzejszemu od pastora, syna pastora, księdza czy baby ze straganu.
Moje dzieci też mają bogatą wyobraźnię i opowiadają o swoich doświadczeniach ze świata duchowego. Nie pomyślałem nawet o tym, że można to komuś przekazać jako objawienie.
@PawelOdOli No i? Co z tego, że pastora? Zdajesz sobie sprawę z tego, że liczne objawienia są kwestionowane na tej samej zasadzie? Zarzuca się im, że opierają się na artystycznych wizjach dzieł sztuki popularnych w katolicyzmie.
Z mojej wypowiedzi wyrwałaś akurat to o najmniej ważne.
Są trzy rodzaje chrztu w katolicyzmie: chrzest z wody, chrzest pragnienia i chrzest krwi. Myślę że w kwesti nienarodzonych jakoś tak to Bóg może rozwiązywać. W opowieści syna pastora nie wierzę.
Ten chłopiec o ile pamietam z książki opowiadał tez o jakichś rycerzach czy wojownikach w niebie którzy szykują się na wojnę ze złem...brzmiało to bardziej jak fantazje kilkulatka
"Wagi i rangi sakramentu chrztu nikt nie podważa. Rozmowa dotyczyła dzieci nienarodzonych, których rodzice choćby bardzo chcieli nie mieli możliwości ochrzcić."
Niestety, każdy, kto głosi przekonanie, że można dostąpić zbawienia bez stanu łaski uświęcającej, podważa tym samym nauczanie Kościoła.
@AgataZi Tak, historia Coltona Burpo jest bardzo ciekawa, wierzę w nią, mam w domu pełne wydanie książki i wersję dla dzieci. Tak samo historie z"Życia po życiu" Raymonda Moodyego są niesamowite,wychowałam się na tej książce. Ciekawa jest też historia życia Akiane Kramarik, wychowana w rodzinie niewierzącej widziała Jezusa jak była kilkulatką i namalowała genialny jego portret i inne obrazy o tematyce religijnej jako mała dziewczynka, jest wogóle genialną malarką. A protestanci też idą do nieba .
Ale tylko do takiego gdzie nie ma Najświętszej Maryi Panny. W sumie to niech tam idą.
????? Myślę, że to akurat Jezus wyraźnie powiedział, że nikt z nas nie wie co będzie po śmierci, pewnie między innymi po to, żeby nie wierzyć takim "wizjom".
(ciach) Gdy to dzialo sie w nocy mi sie snilo bardzo realnie ( prawie oczywiscie nie spalam ze strachu i wewnetrznego bolu) ze stoi nade mna piekny zdrowy jasny w bieli i sie usmiecha. Moze to dusza oddzielala sie od ciala nie wiem jak to rozumiec. Nie umiem tego wyjasnic a moze moj rozum platal figla bo tego wlasnie pragnelam. A moze jeszcze cos innego np ze on chcial tak wyzdrowiec albo chcial zebym sie nie bala. Nie wiem. Dzis mam wyrzuty sumienia tez ze nie udalo sie a tyle razy musial cierpiec. To sa wszystko straszne dylematy.
Czy takie doswiadczenia moga byc dowodem na to ze jest zycie po smierci? Bylabym spokojniejsza. Dlatego pytalam o autentycznosc tego filmu.
Generalnie wszystko o czym piszę i co uznaję za wartość i prawdę wzięło u mnie właśnie początek głównie z takich dziwnych snów. Wydaje mi się że gdyby nie one napewno zrobiłbym dużo więcej głupot w życiu, a już napewno KK omijałbym szerokim łukiem. To co uważam za prawdę o wierzę, Bogu, ludziach nie pochodzi głównie z głebokiej analizy tematu, ale właśnie przez te sny. Mając takie doświadczenia, pod nie dobieram różne teorie, jako te prawdziwe.
@M_Monia Po tym wszystkim, nawet do tej pory bardzo wystrzegam się strachu, tego o bliskie osoby w szczególności. Te wszystkie koszmary, na które patrzyłem i myślałem że już za niedługo skończy się moja wytrzymałość, pewnego dnia znikły jak bańka mydlana. Czasem wracają, ale wyćwiczyłem już odpowiednią postawę względem nich. To trzebabyło przeżyć, ale nie można temu ulegać.
Takie sny, w/g mnie są po to by uczyć pokory, czyli pokazać że tu jest granica, kończy się moja władza, moje możliwości. No i zaufania, bo faktycznie Bóg jest niewyobrażalnie dobry.
W całym świecie duchowym jest tylko jedna wola: Wola Boża. Piekło jest dla zdeklarowanych egoistów, a więc jest wola szatanów. Na Ziemi króluje wola człowieka. Na to wszystko zezwolił Bóg, dla dobra swojego stworzenia.
Nie mam rozeznania, dla twojej konkretnie sytuacji. Jednak z książek Anny Dąbskiej wynika że tym naszym bliskim, którzy zakończyli swój ziemski żywot, zdecydowanie pomagają modlitwy pełne ufności (bez lęku) do Boga, czy bezpośrednie rozmowy. Tylko że ten zmarły jest już o wiele bardziej mądrzejszy i dojrzalszy (no i szczęśliwszy) niż byłby na Ziemi.
Kiedyś miałem wiele żalu, do osób które zmarły, a których postępowanie nadal rzutuje na moje życie. Nauczyłem się modlić za tych ludzi i wspólnie rozwiązywać (z nimi) moje problemy. Z czasem nawet ich serdecznie polubiłem. Naprawdę można tak. Chyba o tym mówi dogmat Świętych Obcowanie. Polecam
Nam ludziom brakuje wprawy i umiejętności. Zarówno w krajach afrykańskich my ludzie, nie potrafimy sobie poradzić z nędzą. W krajach bogatszych, nie potrafimy sobie poradzić z chorobami zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. Potrzeby są ogromne, a ludzkość nadal chce robić wszystko sama. Dlatego Bóg ma niewiele do decydowania.
Wydaje mi się że wystarczy zrozumieć jak bardzo Bóg szanuje naszą wolną wolę. Wtedy zaczyna widać, jak bardzo brakuję, nam ludzkości, modlitw (Jezu Ty sie tym zajmij, Jezu ufam Tobie).
U młodej osoby i u dziecka wypukłości na twarzy to nie muszą być kości, kości policzkowe zresztą w wieku dojrzewania się uwypuklają. Niektórzy całe życie do siebie podobni, już się rodzą i cały tata, cała mama. Niektórych kuzynów w życiu bym nie poznała, że to ta sama osoba. Trzeba jeszcze brać pod uwagę, dlaczego ktoś chce tak zdyskredytować to objawienie. Bardzo niewygodne musi być.
Przeczytałam ten artykuł i kliknelam następny, bo byłam pewna, że to oszukane zdjęcie. Widać, że z innej epoki.Autor przyznaje s następnym artykule, że zdjęcie było fałszywe. I pisze, że pokazuje to zaślepienie ludzi,aktorzy bronili podobieństwa dwóch obcych osób.... Potem porównuje już tylko zdjęcia młodej i starej. Usta węższe, zapadnięcie ust po utracie zębów, i inne rzeczy, które uwydatnia, to wszystko to cechy starości, no głupoty totalne. Jak będę przy komputerze, to wstawię link do drugiego artykułu.
Komentarz
Niech sie tym Pan Bog zajmie, a nie mądre głowy...
Łaska uświęcająca jest do zbawienia konieczna. Otrzymuje sie ją na Chrzcie, bo gładzi ona grzech pierworodny. Jak coś nie pasuje to proszę mieć pretensje do Pana Boga i Jego Kościoła.
A jeśli Pan Bóg ma sposób na zbawienie takich dzieci to niech ma. Skoro o nim nie powiedział to tym bardziej nie mamy prawa uzurpowac sobie czy innym Nieba, ale zostawiamy to Jemu, jako madrzejszemu. Mądrzejszemu od pastora, syna pastora, księdza czy baby ze straganu.
W opowieści syna pastora nie wierzę.
Niestety, każdy, kto głosi przekonanie, że można dostąpić zbawienia bez stanu łaski uświęcającej, podważa tym samym nauczanie Kościoła.
Ale tylko do takiego gdzie nie ma Najświętszej Maryi Panny. W sumie to niech tam idą.
Takie sny, w/g mnie są po to by uczyć pokory, czyli pokazać że tu jest granica, kończy się moja władza, moje możliwości. No i zaufania, bo faktycznie Bóg jest niewyobrażalnie dobry.
W całym świecie duchowym jest tylko jedna wola: Wola Boża. Piekło jest dla zdeklarowanych egoistów, a więc jest wola szatanów. Na Ziemi króluje wola człowieka. Na to wszystko zezwolił Bóg, dla dobra swojego stworzenia.
Nie mam rozeznania, dla twojej konkretnie sytuacji. Jednak z książek Anny Dąbskiej wynika że tym naszym bliskim, którzy zakończyli swój ziemski żywot, zdecydowanie pomagają modlitwy pełne ufności (bez lęku) do Boga, czy bezpośrednie rozmowy. Tylko że ten zmarły jest już o wiele bardziej mądrzejszy i dojrzalszy (no i szczęśliwszy) niż byłby na Ziemi.
Kiedyś miałem wiele żalu, do osób które zmarły, a których postępowanie nadal rzutuje na moje życie. Nauczyłem się modlić za tych ludzi i wspólnie rozwiązywać (z nimi) moje problemy. Z czasem nawet ich serdecznie polubiłem. Naprawdę można tak. Chyba o tym mówi dogmat Świętych Obcowanie. Polecam
Wydaje mi się że wystarczy zrozumieć jak bardzo Bóg szanuje naszą wolną wolę. Wtedy zaczyna widać, jak bardzo brakuję, nam ludzkości, modlitw (Jezu Ty sie tym zajmij, Jezu ufam Tobie).
Poproszę cytat, gdzie twierdzi odwrotnie.