Mam to szczescie ze na kazde moje dziecko czekalam, zareagowalam szczesciem i spokojem. A kiedynie byl nienajlepszy czas to ciaze wczesnie tracilam. Dla mnie to znak ze dziecko trzeba planowac, stworzyc mu takie warunki i sobie ze ciaza bedzie blogoslawionym czasem oczekiwania a nie czasem lęku i dopustem bożym...
Trudno mi się zgodzić Każde dziecko jest chciane i planowane! Przez Boga. Z jakiegoś powodu On to życie powołuje akurat w tej chwili- nawet jeśli wg Ciebie nie jest najlepszy czas na poczęcie. Bzdurnym wydaje mi się twierdzenie, że skoro tracimy ciążę to pewnikiem nie był to najlepszy czas na dziecko. Tu wchodzisz w oceny zamysłu Boga. Jak w ogóle można myśleć o ciąży jako o dopuście Bożym??? Zawsze jest to czas błogosławiony. Niezależnie czy dziecko rodzi się dla świata w 40 tyg czy rodzi się dla nieba np. w 8 tygodniu.
A mnie po najweselszej i najluźniejszej ciąży urodziła się Józeczka, dzidziuś level hard. Na szczęście potem sobie przypomniała, że była chciana.
A mnie po najgorzej ciąży, gdzie wymiotowalam bardzo, bardzo duzo, koszmar po prostu, urodzil się super spokojny chłopiec o przydomek rzep lub plasterek.
Synod w Kartaginie w roku 411 (lub 412) potępił tych, którzy utrzymywali, że istnieje miejsce między Rajem a miejscem kar, gdzie trafiają nieochrzczone noworodki[2].
Przebywanie dzieci nieochrzczonych w otchłani jest kwestionowane przez
niektórych teologów katolickich twierdzących, że takie dzieci zaraz po
śmierci idą do nieba. Temat ten poruszył papież Jan Paweł II w encykliceEvangelium Vitae, kiedy wspominał o ofiarach aborcji. Napisał wtedy, że Kościół nie zna stanu nieochrzczonych dzieci, ale polecił ufać w miłość i miłosierdzie Boga.
@Biznes Info II Sobór Lyoński (1274) oraz Sobór Florencki (1438–1445) nauczały nieomylnie:
"Dusze tych, którzy umierają w grzechu pierworodnym albo w
uczynkowym grzechu śmiertelnym, natychmiast po śmierci zstępują do
piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom."
Twoje Malgorzata zwlaszcza do Limbusa lub jak twierdzi JPII niewiadomogdzie. Ja sie nie przywiazuje emocjonalnie do zarodkow.Tak naucza Twoj Kosciol. Albo wierzysz we wysztstko albo w nic.
Jasne, mamy Boga, który karze dzieci za to, że zostały abortowane. Albo za to, że nie zdążyły się urodzić. Albo, że rodzice ich nie ochrzcili. Albo, że ich narobili miliony i w beczkach trzymają. I ten Bóg nazywa siebie Miłością. Serio, w takiego Boga wierzycie, takiego doświadczacie? To już się nie dziwię, że przed takim to tylko na kolanach na twardej posadzce i jeszcze sobie grochem podsypać, bo jak mu należnej czci nie oddam, to może mi któreś z dzieci nienarodzonych na wieczność potępi.
Pierdoły, za przeproszeniem. Kłania się obraz Boga jaki kto w sercu nosi.
Przed łaską chrztu, jest jeszcze łaska istoty człowieczeństwa, czyli bycia stworzonym z woli i miłości Boga, a więc posiadania boskiego tchnienia przez każdą poczętą istotę ludzką. Teresa z Awila, doktor kościoła.
No nic.. w moim kościele był pochówek katolicki takich dzieci i msza w intencji rodziców bo dzieci jak nam powiedziano w tymże idą prosto do Nieba ..i ani ja ani Kościół nie uważa ze miłosierdzie Boże jest jak marmolada która można se na codzień smarować rozmyślne trwanie w grzechach jak czasem próbuje się wmówić katolikom, ale jak slysze o Bogu który nienarodzone dzieci miałby trzymać gdzieś tam a nie w Niebie wbrew temu co nieomylnie mówił mój ulubiony papież Benedykt XVI to się nie dziwie ze taki kościół zatracił swój pierwotny charyzmat misyjnosci..
I po raz kolejny nie rozumiem jak w ogóle można mówić o nieplanowanej/ niechcianej ciąży?
O ciąży, ktora jest "dopustem Bożym"?
Przeciez za każdym razem, kiedy małżonkowie podejmują współżycie mówią Bogu "tak". Nawet jesli w tej chwili nie chcą/świadomie nie planują dziecka. Nawet jesli jest to czas potencjalnie niepłodny. Bo o poczęciu tak naprawdę ostatecznie decyduje Pan Bóg.
No w sumie jak się ma obraz Boga tylko karzącego to nie dziwne, ze i dziecko, którego sobie wg naszej woli nie zaplanowaliśmy można traktować jak karę czy choćby tylko dopust Boży.
Ech...
Żal to czytac
Jeszcze nie zapoznałem się z wątkiem o limbusie - zrobię to za niedługo. Do mnie bardzo przemawia świadectwo Tatiany Białous. W/g niej takie dzieci znajdują się w limbusie (pierwszym kręgu piekła), do sądu, aby świadczyć przeciw rodzicom. Jeżeli jednak jego rodzice odczuwają skruchę, to takie dziecko automatycznie idzie do nieba. https://gloria.tv/reply/HsoNThvEMATH4HcijSEHph1te
I po raz kolejny nie rozumiem jak w ogóle można mówić o nieplanowanej/ niechcianej ciąży?
O ciąży, ktora jest "dopustem Bożym"?
Przeciez za każdym razem, kiedy małżonkowie podejmują współżycie mówią Bogu "tak". Nawet jesli w tej chwili nie chcą/świadomie nie planują dziecka. Nawet jesli jest to czas potencjalnie niepłodny. Bo o poczęciu tak naprawdę ostatecznie decyduje Pan Bóg.
No z ciążą się zawsze liczyć trzeba ale wiele małżeństw metody naturalne nie zawodzą, są skuteczne. Jak się dzidziuś pojawi mimo metody to będzie i już, jak to w życiu.
A jednak wiele małżeństw jest zaskoczonych i traktuje owe dziecko jak "dopust Boży". Zapominając, że każde dziecko jest darem. A Bóg wie co robi powołując je do życia.
takie dzieci znajdują się w limbusie (pierwszym kręgu piekła), do sądu, aby świadczyć przeciw rodzicom. Jeżeli jednak jego rodzice odczuwają skruchę, to takie dziecko automatycznie idzie do nieba.
A jak dzieciątko ma pecha i rodzic akurat nie żałuje, to srogi bożek każe diabłom rozpalić ognicho aż trzeszczy. Nie chciałabym być w rękach takiego boga.
@Biznes Info, ok, przeczytam. Natomiast uzależnianie zbawienia dziecka poczętego od nawrócenia lub nie jego rodziców jest po prostu ...głupie. Pan Bóg jest całkowicie wolny w ofiarowywaniu zbawienia a Jego sprawiedliwość przejawia się także w tym, że nie karze niewinnych.
@Biznes Info, ok, przeczytam. Natomiast uzależnianie zbawienia dziecka poczętego od nawrócenia lub nie jego rodziców jest po prostu ...głupie. Pan Bóg jest całkowicie wolny w ofiarowywaniu zbawienia a Jego sprawiedliwość przejawia się także w tym, że nie karze niewinnych.
W kontekście grzechu pierworodnego nie ma niewinnych, wyjątek w tej sprawie stanowi jedynie Najświetsza Panienka
Chodzi o to, że dziecko nienarodzone umiera bez Chrztu, czyli z grzechem pierworodnym. Nie może zatem w zwykły sposób trafić do Nieba, bo po drodze jakoś inaczej ten grzech musi być zmazany. Zachęcanie rodziców, aby powierzali takie dzieci Miłosierdziu Bożemu jest jak najbardziej słuszne, ale rzeczywiście byłoby niepokojące, gdyby te dzieci, o których istnieniu rodzice nie wiedzieli, były skazane na potępienie.
@Biznes Info, ok, przeczytam. Natomiast uzależnianie zbawienia dziecka poczętego od nawrócenia lub nie jego rodziców jest po prostu ...głupie. Pan Bóg jest całkowicie wolny w ofiarowywaniu zbawienia a Jego sprawiedliwość przejawia się także w tym, że nie karze niewinnych.
W kontekście grzechu pierworodnego nie ma niewinnych, wyjątek w tej sprawie stanowi jedynie Najświetsza Panienka
Jest grzech pierworodny i jest łaska stworzenia z miłości i na Jego podobieństwo, łaska odbicia bożej istoty i bożego piękna w człowieku. Boga-Miłości nie wiąże Jego sprawiedliwość. Właśnie dlatego posłał Syna. Jeśli ten Syn umarł za przestępców, to o ileż bardziej za tych, którzy nie zdążyli dopuścić się żadnej nieprawości uczynkowej.
Co Wy z tym Limbusem? Przecież teologowie w tym dopatrywali się miejsca naturalnej szczęśliwości. Ludzie nie będą tam oglądać Boga, ale też nie będą za nim w żaden sposób tęsknili, bez trosk i kłopotów, pełni radości. Będą tak "po ludzku" szczęśliwymi.
A rodzice w Niebie będą się cieszyć i wychwalać Boga za Jego sprawiedliwe wyroki w stosunku do nieochrzczonych czy grzeszników w Piekle.
W opublikowanym 20 kwietnia 2007 r., niemającym mocy wiążącej dokumencie, watykańska Międzynarodowa Komisja Teologiczna
stwierdziła, że tradycyjne pojęcie limbusu wydaje się być refleksem
nadmiernie restrykcyjnej wizji zbawienia i że „wykluczenie niewinnych
dzieci z nieba nie odzwierciedla specjalnej miłości Chrystusa do
najmniejszych”, przypominając jednak, że to chrzest jest normalną drogą
zbawienia.
Dlatego właśnie napisałam, że jaki kto ma obraz Boga, tak wierzy.
Ja tam absolutnie nie wątpię ani w Miłosierdzie ani w sprawiedliwość Boga. Jedno nie wyklucza drugiego.
Co do dzieci zmarłych bez chrztu tak naprawde nie ważne jak to miejsce nazywają teologowie. Ufam, ze nasze utracone dzieci są tam szczęśliwe i nie mam najmniejszej wątpliwości, że dobry Bóg chciałby je karac za to, ze nie dostąpiły łaski chrztu.
Komentarz
Każde dziecko jest chciane i planowane! Przez Boga. Z jakiegoś powodu On to życie powołuje akurat w tej chwili- nawet jeśli wg Ciebie nie jest najlepszy czas na poczęcie.
Bzdurnym wydaje mi się twierdzenie, że skoro tracimy ciążę to pewnikiem nie był to najlepszy czas na dziecko. Tu wchodzisz w oceny zamysłu Boga.
Jak w ogóle można myśleć o ciąży jako o dopuście Bożym??? Zawsze jest to czas błogosławiony. Niezależnie czy dziecko rodzi się dla świata w 40 tyg czy rodzi się dla nieba np. w 8 tygodniu.
Czasem niestety wystawia kolce .
Moje trafiają do nieba
Synod w Kartaginie w roku 411 (lub 412) potępił tych, którzy utrzymywali, że istnieje miejsce między Rajem a miejscem kar, gdzie trafiają nieochrzczone noworodki[2]. Przebywanie dzieci nieochrzczonych w otchłani jest kwestionowane przez niektórych teologów katolickich twierdzących, że takie dzieci zaraz po śmierci idą do nieba. Temat ten poruszył papież Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae, kiedy wspominał o ofiarach aborcji. Napisał wtedy, że Kościół nie zna stanu nieochrzczonych dzieci, ale polecił ufać w miłość i miłosierdzie Boga.
http://wielodzietni.org/discussion/3440/niebo-czy-limbus/
https://gloria.tv/reply/HsoNThvEMATH4HcijSEHph1te
Zapominając, że każde dziecko jest darem. A Bóg wie co robi powołując je do życia.
Ano to On jest Bogiem, może sobie być jaki chce i robić co chce.
Nasze pojęcie sprawiedliwości i miłosierdzia nie ma żadnej mocy sprawczej.
A rodzice w Niebie będą się cieszyć i wychwalać Boga za Jego sprawiedliwe wyroki w stosunku do nieochrzczonych czy grzeszników w Piekle.
Jedno nie wyklucza drugiego.
Co do dzieci zmarłych bez chrztu tak naprawde nie ważne jak to miejsce nazywają teologowie. Ufam, ze nasze utracone dzieci są tam szczęśliwe i nie mam najmniejszej wątpliwości, że dobry Bóg chciałby je karac za to, ze nie dostąpiły łaski chrztu.