Sorry, że się wtrącam w dyskusje mojej piękniejszej połowy, ale jak patrzę na Deborę - na zdjęciach czy na jakichś tam wideoklipach, to mam wrażenie, że jej twarz mówi "dajcie mi już stąd iść i pozwólcie mi nie udawać już, że się uśmiecham"... Cała rodzina skacze, śpiewa, a ona metr od nich z miną "co ja tu właściwie robię?"...
Za to Twoje foty, to wyraz przykladnego, spelnionego i zadowolonego z zycia ojca, zwlaszcza ta przy nicku
wyraz przykladnego, spelnionego i zadowolonego z zycia ojca --- Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek tak o sobie myślał czy pisał, tym bardziej publicznie.
wyraz przykladnego, spelnionego i zadowolonego z zycia ojca --- Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek tak o sobie myślał czy pisał, tym bardziej publicznie.
Nie ma to znaczenia, Deobra Broda tez nie napisała tego, cos o Niej nakreślil.
@OlaOdPawla czytałam. No i? bo nie rozumiem tego pytania.
Widzę tu pewną sprzeczność - nie słuchałam wykładu ale rozumiem, że ks.Śniadoch mówi, że nie wolno ograniczać potomstwa, Ty piszesz że wręcz przeciwnie (upraszczając).
Druga sprzeczność (w całej dyskusji) to z jednej strony krytyka oczekiwania radości w małżeństwie i rodzinie, spokoju czy tam zadowolenia, z drugiej strony zachwyt Deborą, która (przyjmując, że nie upiększa) jest zadowolona, prowadzi życie takie jakie chciała, dba o siebie, małżeństwo, zdrowie, a nawet pracuje.
A w ogóle, to przedwczoraj na Mszy w Novus Ordo były czytania, które ładnie pasują do tego wątku.
"Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste ślady czyńcie nogami, aby kto chromy, nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony."
Przesłuchałem audycje. Cel tam przedstawiony jest jak najbardziej chwalebny, ale bardzo rzucają mi się na uszy błędy KK w podejmowaniu tej ważnej tematyki.
1. Podejście bardzo emocjonalne, tak jakby słuchaczami były same kobiety. No rozumiem, że temat poważny i dlatego emocje też są duże. Ale chłodna kalkulacja jest bardziej korzystna dla lepszej oceny i co z tego wynika: wyciągnięciu lepszych rozwiązań. https://melancholia.xyz/?emocje
2. A jak radzili sobie w takich sytuacjach pierwsi chrześcijanie? Oni używali i rozumieli pokutę-metanoję. Obecnie za "napęd" wszelkich czynów uznaję się dobrą wolę lub jej brak. A przecież na człowieka wpływają czynniki: fizjologiczny i społeczny. W dzisiejszych czasach, gdy struktury zła są bardzo rozbudowane, bardzo trudno jest, za pomocą w zasadzie tylko siły woli, je ujarzmić. https://melancholia.xyz/?dezintegracja
3. Brakuję zrozumienia hierarchizacji, a przecież wszystko co ma cokolwiek wspólnego z seksem, ma też swoje składowe, poziomy (czy nie wiem jak to nazwać). Jest fizjologia, wspieranie siebie, pragnienie potomstwa, wzmocnienie więzi, wyłączność, odrębność. Seksualność przeżywana wszechstronnie prowadzi do rozwoju duchowego, a więc też w sposób naturalny do okiełznania czynników fizjologicznego i społecznego.
4. To stwierdzenie o Bogu, który najpierw rozum odbiera. Tak naprawdę są pewne błędy, które nadal funkcjonują i przynoszą owoce. I tak naprawdę jak w przypadku JPII, jak i wielu współczesnych autorytetów, trudno zrozumieć i docenić ich działalność, równocześnie szanując ich ludzką skłonność do popełniania błędów. https://melancholia.xyz/?bohater
@OlaOdPawla czytałam. No i? bo nie rozumiem tego pytania.
Widzę tu pewną sprzeczność - nie słuchałam wykładu ale rozumiem, że ks.Śniadoch mówi, że nie wolno ograniczać potomstwa, Ty piszesz że wręcz przeciwnie (upraszczając).
Druga sprzeczność (w całej dyskusji) to z jednej strony krytyka oczekiwania radości w małżeństwie i rodzinie, spokoju czy tam zadowolenia, z drugiej strony zachwyt Deborą, która (przyjmując, że nie upiększa) jest zadowolona, prowadzi życie takie jakie chciała, dba o siebie, małżeństwo, zdrowie, a nawet pracuje.
My przeciętne wielo nie chodzimy do gazet opowiadać, ze dbamy o siebie wyjeżdżając dwa razy w roku na masowanie dna miednicy bo raczej dwa razy w roku nie wyjeżdżamy nawet na masowanie małego palca u nogi Chociaż powinnyśmy
@OlaOdPawla - ja słuchałam tego wykładu. Ks Śniadoch owszem wspomina o ograniczaniu potomstwa ale ogólnie cytuje listy rodziców z 1932 do miesięcznika Rycerze Niepokalanej. Ogólnie opisuje sytuację tamtych czasów, jak tamtejsze rodziny wielodzietnej żyły i funkcjonowały. O ograniczaniu potomstwa bardziej mówi w innych wykładach tutaj przez Maćka linkowanych. I tam też mówi o tym kiedy to potomstwo można w małżeństwie ograniczać, o czym też pisał @Anawim. Bardzo skrótowo napisałaś że ks Śniadoch mówi że nie wolno ograniczać potomstwa.
@OlaOdPawla niewiem czemu próbujesz mi wmówić że ja gdzieś tutaj pisze o tym że nie powinno się ograniczać potomstwa. Ja wogole tutaj niczego takiego nie pisałam Pisałam jedynie o tym, że można mieć dużo dzieci mimo trudności i być szczęśliwym. Ale widocznie nie pisze tak ładnie i nie jestem przez to tak wiarygodna jak Debora w wywiadzie bo ani Ty ani @asiao nie rozumiecie co pisze i przypisujecie mi, że napisalam coś zupełnie co innego. No ale co ja tam wiem. Na pewno koloryzuje i sciemniam
I dlatego nie rozumiem jak komuś z ogromnymi trudnościami psychicznymi, fizycznymi i materialnymi wsparcie, o którym pisałeś może wystarczyć, by zdecydować się na kolejne dziecko.
Czasem dzieci pojawiają się mimo ogromnych trudności i wtedy lepiej, aby wsparcie było.
"nie rozumiem jak komuś z ogromnymi trudnościami psychicznymi, fizycznymi i materialnymi wsparcie, o którym pisałeś może wystarczyć, by zdecydować się na kolejne dziecko"
Bo może tego właśnie brakuje, aby człowiek sam dźwignął te wszystkie trudności. Nie bez powodu św. Paweł poucza nas, abyś jedni drugimi nosili brzemiona. Nie zapłacę za kogoś rachunków, nie rozwiążę jego problemów rodzinnych, ale mogę dać mu swoją miłość.
A82, Wręcz przeciwnie, uważam, że w Twojej rodzinie może być równie szczęśliwie i radośnie (spotkałam Cię tylko raz na żywo i nie wyglądałaś na sfrustrowaną żonę i matkę, a wręcz przeciwnie!!). Mówię o tym, że nie każdy w tym trudzie będzie szczęśliwy, nawet jeśli patrząc z boku będzie mieć łatwiej niż Ty czy Debora. Są ludzie których takie życie po prostu unieszczęśliwia. I co takim ludziom poradzi Greg (I nie tylko on w tej dyskusji)? Że w życiu ma być ciężko a ograniczanie potomstwa to grzech a ludziom w głowach się poprzewracało i wakacji chcą. I tak, uważam że taka otwarta na życie rodzina to prosta droga do rozpadu związku ( vel trudów znoszonych, aby się uświęcać ) (Btw wysłucham, jeszcze nie zdążyłam)
1 Bracia, a gdyby komuś przydarzył się jakiś upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. 2 Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. 3 Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. 4 Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w drugim. 5 Każdy bowiem poniesie własny ciężar.
6 Ten, kto pobiera naukę, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza. 7 Nie łudźcie się: 8 Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. 9 W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. 10 A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, zwłaszcza zaś naszym braciom w wierze.
Komentarz
---
Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek tak o sobie myślał czy pisał, tym bardziej publicznie.
Oczywiście pomijam trening dla komandosów Pana Boga, któremu są poddawani
Debora jest cudowną kobietą, uśmiechniętą i szczęśliwą. Proponuję nie dokonywać psychoanalizy na podstawie zdjęcia
Napisałem tylko i wyłącznie jakie mam odczucie. Przepraszam, to takie niemoralne.
;-)
Kończmy offtop, szkoda miejsca na serwerze.
Druga sprzeczność (w całej dyskusji) to z jednej strony krytyka oczekiwania radości w małżeństwie i rodzinie, spokoju czy tam zadowolenia, z drugiej strony zachwyt Deborą, która (przyjmując, że nie upiększa) jest zadowolona, prowadzi życie takie jakie chciała, dba o siebie, małżeństwo, zdrowie, a nawet pracuje.
Rozumiem że to tylko wewnątrz się odbywa
Ty jesteś w innej wspólnocie.
"Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste ślady czyńcie nogami, aby kto chromy, nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony."
1. Podejście bardzo emocjonalne, tak jakby słuchaczami były same kobiety. No rozumiem, że temat poważny i dlatego emocje też są duże. Ale chłodna kalkulacja jest bardziej korzystna dla lepszej oceny i co z tego wynika: wyciągnięciu lepszych rozwiązań. https://melancholia.xyz/?emocje
2. A jak radzili sobie w takich sytuacjach pierwsi chrześcijanie? Oni używali i rozumieli pokutę-metanoję. Obecnie za "napęd" wszelkich czynów uznaję się dobrą wolę lub jej brak. A przecież na człowieka wpływają czynniki: fizjologiczny i społeczny. W dzisiejszych czasach, gdy struktury zła są bardzo rozbudowane, bardzo trudno jest, za pomocą w zasadzie tylko siły woli, je ujarzmić. https://melancholia.xyz/?dezintegracja
3. Brakuję zrozumienia hierarchizacji, a przecież wszystko co ma cokolwiek wspólnego z seksem, ma też swoje składowe, poziomy (czy nie wiem jak to nazwać). Jest fizjologia, wspieranie siebie, pragnienie potomstwa, wzmocnienie więzi, wyłączność, odrębność. Seksualność przeżywana wszechstronnie prowadzi do rozwoju duchowego, a więc też w sposób naturalny do okiełznania czynników fizjologicznego i społecznego.
4. To stwierdzenie o Bogu, który najpierw rozum odbiera. Tak naprawdę są pewne błędy, które nadal funkcjonują i przynoszą owoce. I tak naprawdę jak w przypadku JPII, jak i wielu współczesnych autorytetów, trudno zrozumieć i docenić ich działalność, równocześnie szanując ich ludzką skłonność do popełniania błędów. https://melancholia.xyz/?bohater
Chociaż powinnyśmy
To się zapisz. W Twojej parafii są zakonspirowani neoni, w parafii Matki Bożej Dobrej Rady jest Szkoła Nowej Ewangelizacji.
Bardzo skrótowo napisałaś że ks Śniadoch mówi że nie wolno ograniczać potomstwa.
Nikt tego nie neguje.
Pisałam jedynie o tym, że można mieć dużo dzieci mimo trudności i być szczęśliwym. Ale widocznie nie pisze tak ładnie i nie jestem przez to tak wiarygodna jak Debora w wywiadzie bo ani Ty ani @asiao nie rozumiecie co pisze i przypisujecie mi, że napisalam coś zupełnie co innego. No ale co ja tam wiem. Na pewno koloryzuje i sciemniam
Żebyś nie była sama.
Bo może tego właśnie brakuje, aby człowiek sam dźwignął te wszystkie trudności. Nie bez powodu św. Paweł poucza nas, abyś jedni drugimi nosili brzemiona. Nie zapłacę za kogoś rachunków, nie rozwiążę jego problemów rodzinnych, ale mogę dać mu swoją miłość.
---
A tak konkretnie?