Właśnie przeczytałam to zdanie To powiedz mi, dlaczego tylu rodzinom nie wychodzi, czemu Ty wolałaś rozwód niż kolejną ciążę, skoro to wszystko takie piękne, że masz łzy w oczach, jak czytasz?
Bardzo szanuję Debore. Bardzo. I nie dorastam jej do pięt. Ona nie koloruje nie upiększa... mówi szczerze jak jest. Jest autentyczna i ciepła. Zresztą jej dzieci są jej wizytówką!
@OlaodPawła Ty masz jakieś dziwne i skrzywione pojęcie o wielodzietnej rodzinie. My jesteśmy tacy sami jak inni. Tylko dzieci więcej. Dzieci nie są powodem kryzysu. Są raczej dowodem na to, że jest miłość! A rozwody i kryzysy są wszędzie..... ,
@Joanna36 recepta jest zawsze taka sam, także w przypadku pielęgnowania małżeństwa: zaczac od siebie. Mieć swoje pasje, swój świat, opinie, plany i marzenia. Tak, ze jak dzieci zasną i siadasz z mężem na werandzie ze szklaneczka piwa (w wersji J2019 po dzikim seksie ), to możecie ze sobą i trzy godziny gadac. Tak to widze.
@asiao linkujesz wywiad z Deborą Brodą opisując że to "ładnie opisane macierzynstwo" Dlaczego? Czym Debora różni się od wielu z nas tutejszych forumek które mają dużo dzieci, z reszta- wogole dzieci? Czemu jej macierzyństwo tak się Tobie podoba A z naszych wpisów takich wniosków nie wyciagasz, wręcz nie dowierzasz nam (choć pewnie wiele z nas poznałaś osobiscie) w tym że jesteśmy szczęśliwe i też mamy "bardzo ładne macierzysntwo"? Ja osobiście uważam że wiele z nas tutaj Oczywiście wywiad jest rewelacyjny i Deborę uwielbiam choć nie znam jej osobiście.
Ostatnio rozstali się nasi znajomi, którzy mieli wszystko - jedno wypieszczone i ukochane dziecko, chętnie niańczone przez babcie i dziadków, czas i pieniądze na rodzinne podróże, na sam-na-sam mamy z dzieckiem i taty z dzieckiem, na częste małżeńskie randki i wyjazdy bez dziecka, na własne pasje każdego z nich. Jakoś nie pomogło.
Coś mi się nie wydaje, żeby na udane małżeństwo był gotowy przepis.
Nie mam łez w oczach tylko stwierdzam, że ona ładnie o tym mowi i zakładam że jest prawdziwa Każdy kto mówi prawde, dobrze brzmi. Ja sobie z niczym nie radziłam bo rodziłam dzieci co półtora roku Źle mi się żyje w syfie, halasie, ciągłym zaspakajaniu potrzeb innych ludzi i narastających ograniczeniach finansowych na podstawowe potrzeby .. Mój mąż widzial w tym wielką nadprzyrodzoną wartość a ja nie i nadal nie widzę..
Ale Asia też jest wielodzietna i siebie - jak rozumiem - tak by nie opisała, przynajmniej kiedyś. I pytam zupełnie serio, co sprawdza do sytuacji, w której rodzina wielo nie wygląda jak ta z wywiadu?
Sorry, że się wtrącam w dyskusje mojej piękniejszej połowy, ale jak patrzę na Deborę - na zdjęciach czy na jakichś tam wideoklipach, to mam wrażenie, że jej twarz mówi "dajcie mi już stąd iść i pozwólcie mi nie udawać już, że się uśmiecham"... Cała rodzina skacze, śpiewa, a ona metr od nich z miną "co ja tu właściwie robię?"...
@asiao linkujesz wywiad z Deborą Brodą opisując że to "ładnie opisane macierzynstwo" Dlaczego? Czym Debora różni się od wielu z nas tutejszych forumek które mają dużo dzieci, z reszta- wogole dzieci? Czemu jej macierzyństwo tak się Tobie podoba A z naszych wpisów takich wniosków nie wyciagasz, wręcz nie dowierzasz nam (choć pewnie wiele z nas poznałaś osobiscie) w tym że jesteśmy szczęśliwe i też mamy "bardzo ładne macierzysntwo"? Ja osobiście uważam że wiele z nas tutaj Oczywiście wywiad jest rewelacyjny i Deborę uwielbiam choć nie znam jej osobiście.
@asiao czyli zakładasz że wiele z nas tutaj piszących, niektórzy od lat "brzydko piszą" o macierzyństwie stąd można wywnioskować że nie piszemy prawdy? to odwrotnosc tego co napisałaś- że Debora tak ładnie napisała o macierzyństwie więc zakładasz że pisze prawdę.
Nie mam łez w oczach tylko stwierdzam, że ona ładnie o tym mowi i zakładam że jest prawdziwa Każdy kto mówi prawde, dobrze brzmi. Ja sobie z niczym nie radziłam bo rodziłam dzieci co półtora roku Źle mi się żyje w syfie, halasie, ciągłym zaspakajaniu potrzeb innych ludzi i narastających ograniczeniach finansowych na podstawowe potrzeby .. Mój mąż widzial w tym wielką nadprzyrodzoną wartość a ja nie i nadal nie widzę..
Twój mąż @asiao? Dogadaliscie się w sprawie potomstwa?
Nie mam łez w oczach tylko stwierdzam, że ona ładnie o tym mowi i zakładam że jest prawdziwa Każdy kto mówi prawde, dobrze brzmi. Ja sobie z niczym nie radziłam bo rodziłam dzieci co półtora roku Źle mi się żyje w syfie, halasie, ciągłym zaspakajaniu potrzeb innych ludzi i narastających ograniczeniach finansowych na podstawowe potrzeby .. Mój mąż widzial w tym wielką nadprzyrodzoną wartość a ja nie i nadal nie widzę..
Twój mąż @asiao? Dogadaliscie się w sprawie potomstwa?
@Anawim, kiedyś ludzie mieli bardzo mały wpływ na swoje życie, mieszkali w ósemkę to mieszkali, mąż bił to bił, żona dobrze gotowała to gotowała. Niewielkie pole manewru. Dziś masz ogromny wpływ na swoje życie - możesz wziąć rozwód, drugi etat, kredyt, tabletkę antykoncepcyjną, jedna decyzja i prowadzisz kompletnie inne życie. "Akceptacja swojego życia i życie nim codziennie" jest prawdziwe tylko na chwilę, bo zaraz będziesz musiał podjąć jakąś decyzję i życie w którąś stronę zmienić. A ta decyzyjność sprawia, że nie tylko mamy oczekiwania w sprawie nowego mieszkania, ale też związku - bo ludzie zaczynają liczyć na to, że w małżeństwie będą dla siebie wsparciem i przyjaciółmi, czego kiedyś nie było. A na stworzenie takiego związku trzeba mieć jakąś przestrzeń, z kolei wymiksować się z nieudanego jest bardzo łatwo.
Ja nie mam problemu z tym, że mamy decyzyjność. Problem jest w tym, że tutaj łatwo się ukrywa własna chciwość czy nieumiarkowanie.
Ludzie nagminnie przeceniają swoje możliwości i siły. Czy problemem jest wyżywić wielodzietną rodzinę? Obecnie zdecydowanie mniejszym, niż kiedyś. Ale jak chce się ją puścić na wakacje, zapewnić odpowiedni metraż, dać na dodatkowe zajęcia, jeździć samochodem - słowem - żyć jak żyje statystyczna rodzina małodzietna, to trzeba zapierdalać.
Łatwo jest dopatrzeć się nieumiarkowania w kimś, kto za dużo je; albo nie śpi, bo gra w gry, jest rozwiązły, jeździłby tylko na najlepsze wakacje, pracuje za dużo, bo robi korpo-karierę itd. Zdecydowanie trudniej dopatrzeć się nieumiarkowania u kogoś, kto nie dosypia bo się opiekuje dziećmi, pracuje za dużo, by mogły pojechać na wakacje itd. Ten jest usprawiedliwiony, nie? Z łaską Bożą da radę. Jest człowiekiem umiarkowanym i powściągliwym, bo sobie odmawia małych przyjemności.
Takie życie może się po prostu mścić. Jeśli się je z góry planuje nierozważnie, bez żadnej rezerwy - i nie chodzi tutaj tylko o finanse, ale o własną psychikę, zdrowie, relacje małżeńskie.
A co mówi Kohelet?
3 Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu,
jaki zadaje sobie pod słońcem?
4 Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
a ziemia trwa po wszystkie czasy. (...) 17 Oto, co ja uznałem za dobre: że piękną jest rzeczą jeść i pić, i szczęścia zażywać przy swojej pracy, którą się człowiek trudzi pod słońcem, jak długo się liczy dni jego życia, których mu Bóg użyczył: bo to tylko jest mu dane. 18 Dla każdego też człowieka, któremu Bóg daje bogactwo i skarby i któremu pozwala z nich korzystać, wziąć swoją część i cieszyć się przy swoim trudzie - to Bożym jest darem. 19 Taki nie myśli wiele o dniach swego życia, gdyż Bóg go zajmuje radością serca.
@asiao czyli zakładasz że wiele z nas tutaj piszących, niektórzy od lat "brzydko piszą" o macierzyństwie stąd można wywnioskować że nie piszemy prawdy? to odwrotnosc tego co napisałaś- że Debora tak ładnie napisała o macierzyństwie więc zakładasz że pisze prawdę.
Zazwyczaj ludzie piszą ładnie ...a niektórzy mają talent to jeszcze ładniej. A potem bach i żona na psychotropach a mąż się okazuje był kimś innym niż w opowieści . A swoją drogą Brodowie wystawiają się publicznie na FB i innych to muszą być przygotowani na krytykę.
Ja np. też polubiłam ich profil po 11dziecku i widzę,że mąż wyruszył w jakaś trasę i sobie przygrywa na piszczałce to tu to tam, a żona rozumiem z niemowlakiem gdzieś jest stacjonarnie ..ale po wywiadzie wnioskuję, że jej to daje szczęście ..Bardzo świadoma kobieta żyjąca w zgodzie ze sobą. Dobry przykład.
No, jak się "czepnąłeś" miny Debory to się Aga "czepnęla" tej wypowiedzi, a ja się "czepnęłam" Ciebie. okropne swoją drogą nawet do wyrazu twarzy można się doczepic i po tym orzec jako ktoś może być w rzeczywistości. Ja np lubię jej poważną minę, ładnie jej bardzo jak jest taka zamyslona. Odwrotnie- gdyby była wiecznie "uchachana" to można by orzec że jest na jakiś dopalaczach czy innych uzywkach
@asiao A czy ja powyżej pisałam o tym że trzeba mieć dużo dzieci bez względu na trudności? to jest chyba jasne, że każde małżeństw inaczej funkcjonuje i wogole jest inne.
Nie mam łez w oczach tylko stwierdzam, że ona ładnie o tym mowi i zakładam że jest prawdziwa Każdy kto mówi prawde, dobrze brzmi. Ja sobie z niczym nie radziłam bo rodziłam dzieci co półtora roku Źle mi się żyje w syfie, halasie, ciągłym zaspakajaniu potrzeb innych ludzi i narastających ograniczeniach finansowych na podstawowe potrzeby .. Mój mąż widzial w tym wielką nadprzyrodzoną wartość a ja nie i nadal nie widzę..
Ja jestem teraz w drugiej ciąży, między dziećmi będzie rok i 9 miesięcy i strasznie się boję właśnie, że nie dam rady....Mój mąż, podobnie jak Twój widzi w tej sytuacji nadprzyrodzoną wartość, a ja jestem przerażona. Mimo wszystko cieszę się, że rodzina się powiększy, ale strach jest bardzo duży.
@OlaodPawła Ty masz jakieś dziwne i skrzywione pojęcie o wielodzietnej rodzinie. My jesteśmy tacy sami jak inni. Tylko dzieci więcej. Dzieci nie są powodem kryzysu. Są raczej dowodem na to, że jest miłość! A rozwody i kryzysy są wszędzie..... ,
Nie jesteśmy tacy jak małe rodziny Zupełnie inaczej funkcjonujemy. Matka dwójki dzieci wymyśli sobie, że jedzie z dziecmidzie morze to wynajmuje pokój za 50zl i na drugi dzień jedzie nad morze U nas to jest większy wysiłek, większa logistyka i większy wydatek Albo masz z natury większe zasoby sprawności albo musisz je sobie wyrobić albo poprostu wiele rzeczy sobie odpuszczasz
Osoby które podjęły decyzję że są całkowicie otwarte na życie muszą trzymać się koncepcji że życie nigdy nie będzie mile i przyjemne Tak jest poprostu logicznej
Powiem więcej: ci, co stosują antykoncepcję też tak myślą.
Komentarz
Co byś chciała powiedzieć matkom z rodzin wielodzietnych albo tym, które chcą mieć takie rodziny?
Słuchajcie swojej intuicji, swojej, tylko swojej. Róbcie to, czego pragniecie.
To powiedz mi, dlaczego tylu rodzinom nie wychodzi, czemu Ty wolałaś rozwód niż kolejną ciążę, skoro to wszystko takie piękne, że masz łzy w oczach, jak czytasz?
,
Dlaczego?
Czym Debora różni się od wielu z nas tutejszych forumek które mają dużo dzieci, z reszta- wogole dzieci? Czemu jej macierzyństwo tak się Tobie podoba A z naszych wpisów takich wniosków nie wyciagasz, wręcz nie dowierzasz nam (choć pewnie wiele z nas poznałaś osobiscie) w tym że jesteśmy szczęśliwe i też mamy "bardzo ładne macierzysntwo"?
Ja osobiście uważam że wiele z nas tutaj
Oczywiście wywiad jest rewelacyjny i Deborę uwielbiam choć nie znam jej osobiście.
Coś mi się nie wydaje, żeby na udane małżeństwo był gotowy przepis.
Każdy kto mówi prawde, dobrze brzmi.
Ja sobie z niczym nie radziłam bo rodziłam dzieci co półtora roku
Źle mi się żyje w syfie, halasie, ciągłym zaspakajaniu potrzeb innych ludzi i narastających ograniczeniach finansowych na podstawowe potrzeby ..
Mój mąż widzial w tym wielką nadprzyrodzoną wartość a ja nie i nadal nie widzę..
Też jej nie znam osobiście i jestem naiwna
to odwrotnosc tego co napisałaś- że Debora tak ładnie napisała o macierzyństwie więc zakładasz że pisze prawdę.
Ja ją czytam na Instagramie i brzmi optymistycznie!
Bo zgubiłam wątek?
Dogadaliscie się w sprawie potomstwa?
I tak sobie żyjemy...
Ludzie nagminnie przeceniają swoje możliwości i siły. Czy problemem jest wyżywić wielodzietną rodzinę? Obecnie zdecydowanie mniejszym, niż kiedyś. Ale jak chce się ją puścić na wakacje, zapewnić odpowiedni metraż, dać na dodatkowe zajęcia, jeździć samochodem - słowem - żyć jak żyje statystyczna rodzina małodzietna, to trzeba zapierdalać.
Łatwo jest dopatrzeć się nieumiarkowania w kimś, kto za dużo je; albo nie śpi, bo gra w gry, jest rozwiązły, jeździłby tylko na najlepsze wakacje, pracuje za dużo, bo robi korpo-karierę itd. Zdecydowanie trudniej dopatrzeć się nieumiarkowania u kogoś, kto nie dosypia bo się opiekuje dziećmi, pracuje za dużo, by mogły pojechać na wakacje itd. Ten jest usprawiedliwiony, nie? Z łaską Bożą da radę. Jest człowiekiem umiarkowanym i powściągliwym, bo sobie odmawia małych przyjemności.
Takie życie może się po prostu mścić. Jeśli się je z góry planuje nierozważnie, bez żadnej rezerwy - i nie chodzi tutaj tylko o finanse, ale o własną psychikę, zdrowie, relacje małżeńskie.
A co mówi Kohelet?
17 Oto, co ja uznałem za dobre:
że piękną jest rzeczą jeść i pić,
i szczęścia zażywać przy swojej pracy,
którą się człowiek trudzi pod słońcem,
jak długo się liczy dni jego życia,
których mu Bóg użyczył:
bo to tylko jest mu dane.
18 Dla każdego też człowieka,
któremu Bóg daje bogactwo i skarby
i któremu pozwala z nich korzystać,
wziąć swoją część
i cieszyć się przy swoim trudzie -
to Bożym jest darem.
19 Taki nie myśli wiele o dniach swego życia,
gdyż Bóg go zajmuje radością serca.
A potem bach i żona na psychotropach a mąż się okazuje był kimś innym niż w opowieści .
A swoją drogą Brodowie wystawiają się publicznie na FB i innych to muszą być przygotowani na krytykę.
Ja np. też polubiłam ich profil po 11dziecku i widzę,że mąż wyruszył w jakaś trasę i sobie przygrywa na piszczałce to tu to tam, a żona rozumiem z niemowlakiem gdzieś jest stacjonarnie ..ale po wywiadzie wnioskuję, że jej to daje szczęście ..Bardzo świadoma kobieta żyjąca w zgodzie ze sobą. Dobry przykład.
swoją drogą nawet do wyrazu twarzy można się doczepic i po tym orzec jako ktoś może być w rzeczywistości. Ja np lubię jej poważną minę, ładnie jej bardzo jak jest taka zamyslona. Odwrotnie- gdyby była wiecznie "uchachana" to można by orzec że jest na jakiś dopalaczach czy innych uzywkach
Zupełnie inaczej funkcjonujemy.
Matka dwójki dzieci wymyśli sobie, że jedzie z dziecmidzie morze to wynajmuje pokój za 50zl i na drugi dzień jedzie nad morze
U nas to jest większy wysiłek, większa logistyka i większy wydatek
Albo masz z natury większe zasoby sprawności albo musisz je sobie wyrobić albo poprostu wiele rzeczy sobie odpuszczasz