to demagogia - w USA na przykład giełdy przyjęły w siebie ten dodruk dolara po kryzysie 2007-2009. Mech kochał OFE więc dla niego ich likwidacja jest złem odpowiedzialnym każdą dżumę i cholerę. Imho OFE to był skok na kasę i draństwo w skali maksymalnej. Sama opłata dla OFE pobierana z góry (różnie się kształtowało, zaczynało się od 5 czy 7 %?) obniżała potężnie emerytury. ------------
Cóż to za problem było zmienić ustawowo wysokość opłaty? Żaden. Okazało się, że łatwiej jest złamać umowę społeczną i okraść ludzi z dwudziestoletnich oszczędności emerytalnych. To było łatwiej.
I jestem przekonany, że jedynym imperatywem ubicia OFE, wcale nie były te legendarne opłaty, tylko to, że rząd badylarzy doprowadził finanse publiczne do upadłości. Zostały przekroczone progi ostrożnościowe, więc generalnie staliśmy przed scenariuszem jak z lat osiemdziesiątych, kiedy peerel stał się niewypłacalny. Czyli budżetówka, nauczyciele, policja, wojsko, sądy, emeryci, renciści, dostają ułamek tego, co wcześniej. Stąd zamach na kasę z OFE, bo jednorazowo trzeba było wspomóc budżet.
Sędzia Liszcz, sprawozdawca sprawy w TK, pojechała do ministra finansów, a ten jej wytłumaczył. TK wówczas się skończył, jako sąd konstytucyjny. -------------
OFE było od początku kretyńskim pomysłem, ponieważ było finansowane długiem publicznym, to tak jakby ktoś brał kredyt w banku tylko w tym celu aby założyć za te pieniądze lokatę, i to poprzez pośrednika, który dużą część zysku z lokaty zatrzymywał dla siebie. Bez OFE i przy tym samym poziomie zadłużania się Polska już w 1997 roku mogła uruchomić program 500+ (wtedy może 250 +) albo przeznaczyć forsę na inne pożyteczne cele, służbę zdrowia, inwestycje publiczne etc, w ostateczności mogła po prostu mieć przez te ponad 20 lat bardziej zrównoważone finanse publiczne.
Z kwalifikacja się zgadzam, ci do drugiego akapitu postrzeganie często zależne od sympatii politycznej. Natiomiast poza tematem to akurat mi się przypomniało że Wójcik z MS jak mówił że głosowal za jakąś ustawa, to nie czuł żeby odbierał przez to środki na inny cel. Jestem ciekawa czy to powszechne u polityków że nie czują odpowiedzialności tak mocno jak inni za swoje działania, oddany głos
Niezrozumiałe i nieadekwatne jest dla mnie to, że piszesz, iż ja nie czytam ze zrozumieniem, odnosząc się do Twego wpisu. Nie rozumiem tej uwagi - najpierw piszesz, że TK nie przyklepało ,,jawnej kradzieży , a gdy piszę, ,,Przyznajesz, że jakaś kradzież była'' twierdzisz, że ja nie czytam ze zrozumieniem. To była w końcu ta kradzież, czy nie?
Póki co nikt za to nie odpowie. Podobnie jak w temacie SKOKow, ambergold, tak samo jak w temacie zmarnowania pieniędzy na karty. Politycy są z reguły rozliczani za to czego nie zrobili, a nie za to co zrobili. Zasada my nie ruszamy waszych a wy naszych działa świetnie. Siedzieć idą słupy albo płotki. Reszta się chowa za immunitetami polskimi albo europejskimi. Do tej pory nikt nie został rozliczony z niczego.
Z kwalifikacja się zgadzam, ci do drugiego akapitu postrzeganie często zależne od sympatii politycznej.
No moment - tu wiemy na co kasa poszła, pytanie czy zasadnie czy nie. Możemy przyjąć że raczej nie.
Osławione 150 miliardów poszło do ZUS z OFE. To skandaliczna decyzja, ale po prostu decyzja - a nie złodziejstwo. To powinno być przedmiotem zarzutu o niegospodarność.
Natomiast podczas przelewu zniknęło 20 miliardów. To już nie jest żadna "decyzja" ani niegospodarność tylko jawne złodziejstwo. Za to kajdanki i gleba.
Argumentacja, że są "równi i równiejsi" wyjątkowo obrzydliwa.
No nie, tak to nie funkcjonuje w demokratycznych państwach prawa, politycy muszą przestrzegać prawa dokładnie tak samo, jak inni obywatele. Ja wiem, że Tobie i Pis bliżej do standardów białoruskich.
Dalej bełkot. Nikt tu nie sugerował, że warto znieść immunitet. Mówimy o bardzo konkretnej sytuacji: bezprawnego drukowania kart wyborczych, co wiąże się ze zmarnowaniem publicznych funduszy i złamaniem procedur (m.in. w zakresie dostępu do danych obywateli).
@TecumSeh jak nie odpowiem bo się na tym nie znam, ewentualnie 2. to jak zrozumiałam z artykułu to część kwoty do ZUS przekazanej. Zrozumiałam ze te wirtualnie kwoty nie w całości pomniejszyły dług i ta różnica to te podobno ukradzione a wg redakcji wynikające z wirtualności. Dobrze czy źle zrozumiałam?
I mają uprawnienia do wydawania publicznych pieniędzy na drukowanie kart do głosowania bez uprawnień? O tym cały czas mówimy, w tym kontekście padła Twoja wypowiedź.
No od której strony by do tematu nie podejść, nie da się tej sprawy obronić.
@TecumSeh dopuszczam że jest tu oszustwo albo Ty też nie masz dostępu do całości wiedzy na ten temat. No ale z artykułu to nie wynika, tu się zgodzę. Natomiast dziennikarze rzadko umieją liczyć, np w mojej pracy komunikaty w sprawie inwestycji i ich finansowania musiały być odpowiednio proste bo też coś znikało
A ktoś podał do prokuratury? Rzeczniczka socjolog nie tak wygadana jak Wójcik z MS nie kuma tych zawiłości, ja zresztą też nie a nie man czasu tego rozrysować i próbować zrozumieć lepiej. W necie znalazłam zapewnienie ówczesnego prezesa ZUS że wszystko jest ok. No i artykuł z innymi liczbamj. Bylo może jakieś pytanie poselskie w tej sprawie? Z PiS?
Tu widziałabym rolę NIK, żeby takie rzeczy wyjaśniać, ale skoro się postawiło Banasia na czele tej instytucji, można się spodziewać, że długo nic nie zostanie wyjaśnione. Gdzie by nie patrzeć, syf jest niesamowity i dopóki Pis będzie przy władzy, będzie tylko gorzej.
@TecumSeh i sugerujesz, że PiS nie potrafił przez 5 lat przeprowadzić dochodzenia w takiej sprawie? No ja ich za idiotów nie uważam.
Tam zostały przetransferowane zapisy księgowe. Dług w postaci obligacji został umorzony i zamieniony na zobowiązanie ZUSu do wypłaty emerytur w przyszłości.
Być może te wspomniane aktywa pieniężne zostały przekazane do FRD i tyle. Nie da się przekazać do FRD obligacji, które podlegają umorzeniu.
A różnica pomiędzy wartością nominalną i realną wynika z tego, że aktualna stopa procentowa zazwyczaj różni się od tej wynikającej z kuponu obligacji. Do tego, obligacje w momencie emisji mogą być nabywane po cenie inna niż nominalna (własnie wtedy, gdy kupon i stopa procentowa wyceniana przez rynek sie różnią już w momencie emisji).
W polowie tak pieknie bym tego nie napisal. Zastanowilo mnie czy to nie moze byc jak z bankami... mamy trzy kazdy ma po 20 razem maja 80. Ale jakos zrezygnowalem a tu tak ladnie opisane.
@TecumSeh i sugerujesz, że PiS nie potrafił przez 5 lat przeprowadzić dochodzenia w takiej sprawie? No ja ich za idiotów nie uważam.
Tam zostały przetransferowane zapisy księgowe. Dług w postaci obligacji został umorzony i zamieniony na zobowiązanie ZUSu do wypłaty emerytur w przyszłości.
Być może te wspomniane aktywa pieniężne zostały przekazane do FRD i tyle. Nie da się przekazać do FRD obligacji, które podlegają umorzeniu.
A różnica pomiędzy wartością nominalną i realną wynika z tego, że aktualna stopa procentowa zazwyczaj różni się od tej wynikającej z kuponu obligacji. Do tego, obligacje w momencie emisji mogą być nabywane po cenie inna niż nominalna (własnie wtedy, gdy kupon i stopa procentowa wyceniana przez rynek sie różnią już w momencie emisji).
(1) Wyobraźmy sobie dziadka Antka, emeryta in spe, którego córka Ania zobowiązała się, że będzie mu wypłacała kasę po jego przejściu na emeryturę, byle jej teraz hajs dawał systematycznie co miesiąc. (jak jej nie płaci, to go zamyka w ciemnej piwnicy na jakiś czas, więc Antek płaci). Oprócz tego Ania nakazuje dziadkowi Antkowi, że ma przekazać jeszcze trochę pieniędzy wnuczkowi Emilowi - a ten je zainwestuje i potem też te pieniądze przekaże Antkowi w formie emerytury, ale już powiększone o stosowny procent. A zapomniałem. Mamy jeszcze Józka - Antkowego ojca, dziadka Ani, pradziadka Emila, któremu Ania emeryturę już wypłaca.
(2) Ania wypłaca emeryturę pradziadkowi Józkowi z kasy, którą dostaje co miesiąc od dziadka Antka, ale jej nie wystarcza (rozrzutna jest, ma też inne wydatki). Dlatego się zapożycza. Jedną z form zapożyczenia się jest pożyczanie od syna Emila, który dostaje kasę od dziadka Antka na inwestowanie. I inwestuje, a jakże. Pożycza swojej matce Ani, by ta mogła wypłacać hajs pradziadkowi Józkowi. Ania za to przyobiecuje Emilowi 5% rocznie na pożyczonych pieniądzach. Dziadek Antek wydaje się zadowolony, że jego wnuczek Emil tak dobrze zainwestował pieniądze. Ma początki demencji, nie łapie od razu, że sam płaci Ani co miesiąc kasę, by ta mogła zapłacić Emilowi odsetki od pożyczki. Tak, tak. Antek płaci Ani co miesiąc pieniądze, które stanowią zysk na jego własnych pieniądzach, które przekazał Emilowi do zainwestowania.
(3) W pewnym momencie Ania chce wziąć kredyt mieszkaniowy, ale niestety - ma dużo długów , za to nie ma zdolności kredytowej. O jej zobowiązaniach "emerytalnych" bank nic nie wie. Ale z synem Emilem ma podpisaną umowę, o której bank wie - więc mówi tak: dziadku Antku, niniejszym zobowiązanie wnuczka Emila wobec Ciebie biorę na siebie. Jak przejdziesz na emeryturę to ja będę wypłacała Ci to, co miał Ci wypłacać wnuczek Emil. Technicznie: Emil umarza zobowiązanie Ani do zwrotu pożyczki w zamian za zwolnienie Emila z obowiązku wypłaty emerytury Antkowi.
Interludium: wartość nominalna vs. wartość realna Przyjmijmy, że łącznie Emil dostał od Antka 10.300 zł, z czego 300 zł na dzień dobry potraktował jako swoje wynagrodzenie za tak spektakularne inwestycje. Następnie pożyczył Ani 10.000 zł z przyrzeczeniem oddania za 10 lat. Ania mu zaproponowała za to 5% odsetek rocznie. Po roku Ania wypłaca Emilowi 500 zł. Nominalna wartość inwestycji Antka wynosi 10.500 zł (10.000 zł dług + 500 zł-odsetki w formie gotówki). A wartość realna? A to juz zależy od tego, za ile ktoś by kupił od Emila dług Ani. W jakiej sytuacji by go kupił za wartość nominalną (10.000 zł)? Kiedy obie strony uznają, że 5% wynagrodzenia rocznie jest fair. Ale Ania ostatnio stała się lepiej wypłacalna, i teraz takim ludziom się pożycza nawet na 3%. Zatem owszem - Emil sprzeda dług o wartości nominalnej 10.000 PLN i oprocentowaniu 5%, ale będzie chciał, by kupujacy mu wynagrodził to, że pozbywa się takiej dobrej inwestycji (5% oprocentowania, gdzie dziś na rynku za pożyczanie takim ludziom można dostać max. 3%). Więc ustalają, że cena to 11.500 zł.
CODA Annie umorzono dług w wysokości 10.000 PLN (tyle miała zwrócić Emilowi). A realna wartość inwestycji Antka zarządzanej przez Emila to 12.000 zł, w tym 500 zł gotówki i 11.500 zł wartość realna długu Ani.
Wystąpili: Józek - emeryt Antek - potulny obywatel Anna - krwiożercze dziecko nasze, co je krwią i blizną Emil - Emil "Trzy stówy na wejściu" O, Fe
I komentarz ogólny: żeby sprawdzić, czy zostaliśmy orżnięci kilka lat temu (bo to, że na reformie byliśmy orżynani systematycznie prowizjami OFE od początku to wiadomo) nie nalezy porównywać o ile spadł dług państwa (130 mld) i o ile spadły aktywa OFE (150 mld). Trzeba porównać o ile spadły aktywa OFE i o ile wzrosła wartość biężąca zobowiazania ZUS do wypłaty emerytur tym, którym OFE zajumano.
Dla pociechy powiem, że GUS w połowie 2018 roku powiedział ,ze na koniec 2015 roku wartość bieząca wszystkich zobowiązań ZUS to 5 bilionów złotych. 20 mld wte czy wewte jakoś tam znika.
Dla jeszcze większej pociechy dopowiem, ze NIK badał ten dyskutowany transfer OFE-ZUS i stwierdził, że wszystko było bardzo dobrze. Ale to była za tamtych czasów. Może teraz pancerny Marian sprawdzi to lepiej.
Komentarz
oto wpis, który zawiera, wg. mnie, całościowy opis tego wehikułu, czy też podwójnej grabieży:
19 min temu#1717
------------
Cóż to za problem było zmienić ustawowo wysokość opłaty? Żaden. Okazało się, że łatwiej jest złamać umowę społeczną i okraść ludzi z dwudziestoletnich oszczędności emerytalnych. To było łatwiej.
I jestem przekonany, że jedynym imperatywem ubicia OFE, wcale nie były te legendarne opłaty, tylko to, że rząd badylarzy doprowadził finanse publiczne do upadłości. Zostały przekroczone progi ostrożnościowe, więc generalnie staliśmy przed scenariuszem jak z lat osiemdziesiątych, kiedy peerel stał się niewypłacalny. Czyli budżetówka, nauczyciele, policja, wojsko, sądy, emeryci, renciści, dostają ułamek tego, co wcześniej. Stąd zamach na kasę z OFE, bo jednorazowo trzeba było wspomóc budżet.
Sędzia Liszcz, sprawozdawca sprawy w TK, pojechała do ministra finansów, a ten jej wytłumaczył. TK wówczas się skończył, jako sąd konstytucyjny.
-------------
Bez OFE i przy tym samym poziomie zadłużania się Polska już w 1997 roku mogła uruchomić program 500+ (wtedy może 250 +) albo przeznaczyć forsę na inne pożyteczne cele, służbę zdrowia, inwestycje publiczne etc, w ostateczności mogła po prostu mieć przez te ponad 20 lat bardziej zrównoważone finanse publiczne.
https://www.tapatalk.com/groups/pismejker/refluxye-jednorazowe-chwilowe-a-bie-ce-t8630-s1700.html#p165839
Natiomiast poza tematem to akurat mi się przypomniało że Wójcik z MS jak mówił że głosowal za jakąś ustawa, to nie czuł żeby odbierał przez to środki na inny cel. Jestem ciekawa czy to powszechne u polityków że nie czują odpowiedzialności tak mocno jak inni za swoje działania, oddany głos
W tym wątku czytam przede wszystkim wpisy TecumSeh. Nie dam rady usiłować zrozumieć wpisów jego adwersarzy, bo to bełkot.
Zasada my nie ruszamy waszych a wy naszych działa świetnie. Siedzieć idą słupy albo płotki. Reszta się chowa za immunitetami polskimi albo europejskimi.
Do tej pory nikt nie został rozliczony z niczego.
Oni piszą gdzie zniknęło.
i sugerujesz, że PiS nie potrafił przez 5 lat przeprowadzić dochodzenia w takiej sprawie? No ja ich za idiotów nie uważam.
Tam zostały przetransferowane zapisy księgowe. Dług w postaci obligacji został umorzony i zamieniony na zobowiązanie ZUSu do wypłaty emerytur w przyszłości.
Być może te wspomniane aktywa pieniężne zostały przekazane do FRD i tyle. Nie da się przekazać do FRD obligacji, które podlegają umorzeniu.
A różnica pomiędzy wartością nominalną i realną wynika z tego, że aktualna stopa procentowa zazwyczaj różni się od tej wynikającej z kuponu obligacji. Do tego, obligacje w momencie emisji mogą być nabywane po cenie inna niż nominalna (własnie wtedy, gdy kupon i stopa procentowa wyceniana przez rynek sie różnią już w momencie emisji).
(1) Wyobraźmy sobie dziadka Antka, emeryta in spe, którego córka Ania zobowiązała się, że będzie mu wypłacała kasę po jego przejściu na emeryturę, byle jej teraz hajs dawał systematycznie co miesiąc. (jak jej nie płaci, to go zamyka w ciemnej piwnicy na jakiś czas, więc Antek płaci). Oprócz tego Ania nakazuje dziadkowi Antkowi, że ma przekazać jeszcze trochę pieniędzy wnuczkowi Emilowi - a ten je zainwestuje i potem też te pieniądze przekaże Antkowi w formie emerytury, ale już powiększone o stosowny procent. A zapomniałem. Mamy jeszcze Józka - Antkowego ojca, dziadka Ani, pradziadka Emila, któremu Ania emeryturę już wypłaca.
(2) Ania wypłaca emeryturę pradziadkowi Józkowi z kasy, którą dostaje co miesiąc od dziadka Antka, ale jej nie wystarcza (rozrzutna jest, ma też inne wydatki). Dlatego się zapożycza. Jedną z form zapożyczenia się jest pożyczanie od syna Emila, który dostaje kasę od dziadka Antka na inwestowanie. I inwestuje, a jakże. Pożycza swojej matce Ani, by ta mogła wypłacać hajs pradziadkowi Józkowi. Ania za to przyobiecuje Emilowi 5% rocznie na pożyczonych pieniądzach. Dziadek Antek wydaje się zadowolony, że jego wnuczek Emil tak dobrze zainwestował pieniądze. Ma początki demencji, nie łapie od razu, że sam płaci Ani co miesiąc kasę, by ta mogła zapłacić Emilowi odsetki od pożyczki. Tak, tak. Antek płaci Ani co miesiąc pieniądze, które stanowią zysk na jego własnych pieniądzach, które przekazał Emilowi do zainwestowania.
(3) W pewnym momencie Ania chce wziąć kredyt mieszkaniowy, ale niestety - ma dużo długów , za to nie ma zdolności kredytowej. O jej zobowiązaniach "emerytalnych" bank nic nie wie. Ale z synem Emilem ma podpisaną umowę, o której bank wie - więc mówi tak: dziadku Antku, niniejszym zobowiązanie wnuczka Emila wobec Ciebie biorę na siebie. Jak przejdziesz na emeryturę to ja będę wypłacała Ci to, co miał Ci wypłacać wnuczek Emil.
Technicznie: Emil umarza zobowiązanie Ani do zwrotu pożyczki w zamian za zwolnienie Emila z obowiązku wypłaty emerytury Antkowi.
Interludium: wartość nominalna vs. wartość realna
Przyjmijmy, że łącznie Emil dostał od Antka 10.300 zł, z czego 300 zł na dzień dobry potraktował jako swoje wynagrodzenie za tak spektakularne inwestycje. Następnie pożyczył Ani 10.000 zł z przyrzeczeniem oddania za 10 lat. Ania mu zaproponowała za to 5% odsetek rocznie. Po roku Ania wypłaca Emilowi 500 zł.
Nominalna wartość inwestycji Antka wynosi 10.500 zł (10.000 zł dług + 500 zł-odsetki w formie gotówki). A wartość realna? A to juz zależy od tego, za ile ktoś by kupił od Emila dług Ani. W jakiej sytuacji by go kupił za wartość nominalną (10.000 zł)? Kiedy obie strony uznają, że 5% wynagrodzenia rocznie jest fair. Ale Ania ostatnio stała się lepiej wypłacalna, i teraz takim ludziom się pożycza nawet na 3%. Zatem owszem - Emil sprzeda dług o wartości nominalnej 10.000 PLN i oprocentowaniu 5%, ale będzie chciał, by kupujacy mu wynagrodził to, że pozbywa się takiej dobrej inwestycji (5% oprocentowania, gdzie dziś na rynku za pożyczanie takim ludziom można dostać max. 3%). Więc ustalają, że cena to 11.500 zł.
CODA
Annie umorzono dług w wysokości 10.000 PLN (tyle miała zwrócić Emilowi). A realna wartość inwestycji Antka zarządzanej przez Emila to 12.000 zł, w tym 500 zł gotówki i 11.500 zł wartość realna długu Ani.
Wystąpili:
Józek - emeryt
Antek - potulny obywatel
Anna - krwiożercze dziecko nasze, co je krwią i blizną
Emil - Emil "Trzy stówy na wejściu" O, Fe
Dla pociechy powiem, że GUS w połowie 2018 roku powiedział ,ze na koniec 2015 roku wartość bieząca wszystkich zobowiązań ZUS to 5 bilionów złotych. 20 mld wte czy wewte jakoś tam znika.
Dla jeszcze większej pociechy dopowiem, ze NIK badał ten dyskutowany transfer OFE-ZUS i stwierdził, że wszystko było bardzo dobrze. Ale to była za tamtych czasów. Może teraz pancerny Marian sprawdzi to lepiej.