Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rola mamy pracującej w domu i poza domem :D

1202123252644

Komentarz

  • J2017 powiedział(a):
    andora powiedział(a):
    Uważam że uwaga o ojcu bardzo słuszna. Wydaje mi się też że 8 godzinny tryb pracy 5 dni w tygodniu daje wciąż bardzo dużo czasu do bycia ojcem. Gorzej jak facet musi pracować w nadgodzinach albo na swych etatach. Wtedy faktycznie czas na bycie ojcem bardzo się kurczy.
    Trzeba też liczyć dojazd. Mój mąż ma pracę na etacie w trybie 8,5 godziny z przerwą śniadaniową + dojazdy w obie strony razem to 2 godziny, to wychodzi 10,5 godziny i tak codziennie. Jak wraca to ma 2 godziny przerwy i od 20-ej zaczyna drugi etat do 1-2 w nocy. Sypia 4-5 godzin na dobę.

    Można pracować po 18h od pon do pt a w weekendy mieć nadal czas na życie i rodzinę. Mój chłop pracuje 8-15 w szkole, 15+19 na korkach, po 21 w domu sprawdza. Do 1-2:00. Jest chwilę rano przy śniadaniu i chwilę wieczorem, żeby czytać dzieciom przed snem. Ale organizacja czasu w weekend to 100% my. Żadnych korków i pracy, choćby kosztem kasy.
    Tyle że warunkiem jest też odpowiednia organizacja pracy mojej w domu. Żebyśmy mogli z tatą w weekend jechać na wycieczkę, budować z klocków i razem pracować w ogrodzie - ja od pon do pt dźwigam zakupy, sprzątam, ogarniam pranie i sama wszystkich lekarzy i sprawy, w taki sposób, żeby on nie musiał robić tego w weekend. Zostają mu przyjemności z dziećmi - myjnia z chłopakami, sadzenie roślin w ogródku itd. rzeczy, które robi z dziećmi.
  • J2017 powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Znam wiele kobiet z jednym dzieckiem które też nie nie pracują 
    A ja nie znam żadnej, pracują wszystkie, jednak na pewno po wejściu 500+ więcej kobiet zostaje z dziećmi w domu.
    I słusznie że zostają 
    Kobieta to nie kon żeby ciągnąć za sobą kilka wozów 
  • Poza tym dochody można mieć z różnych źródeł 
    Niekoniecznie trzeba wychodzić na etat na cały dzień 
    Podziękowali 2Skatarzyna Ida
  • J2017 powiedział(a):
    @M_Monia Myślę, że nie ma rozwiązania idealnego. Dlatego też matki wracają często do pracy, dzieckiem zajmuje się babcia i jakoś to się wszystko kręci. Rodzin wielodzietnych nie ma zbyt wiele, bo większość kobiet chce jednak godzić pracę zawodową i bycie mamą. Rzadko która kobieta lubi być tylko w domu z dziećmi bez kontaktu z innymi dorosłymi. Poza tym zarabianie pieniędzy dodaje pewności siebie. Każda kobieta powinna zarabiać, chociaż trochę.


    Uwielbiam takie stereotypowe podejście. To przepraszam, jak matka 'siedzi z dziecmi' to nie ma kontaktu z innymi dorosłymi? Omg sorki, zapomniałam, od dziś się poprawie. podpisano matka siedząca w domu xD
    Podziękowali 2asiao Odrobinka
  • Elunia powiedział(a):
    Z drugiej strony @Dorotak to ty odwalasz  czarną, domową robotę. Nie polecam na dłuższą metę.
    Traktuje to jak mój etat ;) ot inna praca niz ta poza domem. Nie zamieniłabym się jak słucham i patrzę na Jego pracę. :) 
    Wiadomo, że w sytuacjach krytycznych choroba, wyjazd - układ się zmienia ;)
  • Cóż za uogolnienie - każda powinna zarabiać... Raczej każda kobieta, rodzina powinna mieć wolność wyboru i tyle. I fajnie by było, gdyby tego wyboru nie ograniczały warunki zewnętrzne, ale życie to nie sanatorium... I każdy szyję, na ile mu materiału staje :) 
    Podziękowali 3Odrobinka Skatarzyna Ida
  • edytowano styczeń 2020
    @Dorotak, Ty masz 3 etaty, prowadzenie domu dla 7 osób, 5 małych dzieci, do tego prace dorywcze.
  • @Elunia czemu nie polecasz? Jak kobieta jest w domu to ogarnięcie zakupów, porządku i spraw urzedowo- lekarskich jest jej pracą.  To trochę dziwne czekać na męża aż wróci z pracy i nie pracować. Pewnie że można przesadzić i wszystko wziąć na siebie, żyć tylko domem, nigdzie nie wychodzić itp. To jest wkurzające i ciężkie tylko wtedy kiedy dzieci są małe,  nieplacowkowe i zależne. Ale dzieci dość szybko rosną i pracy jest mniej. Jest czas pomyśleć o sobie. Moje są w szkole/ przedszkolu od 8:00 do 14:00. W tej chwili pracuję w pracy w tych godzinach ale gdybym była w domu to przez sześć godzin moglabym zrobić większość prac domowych a czasu i tak by zostało aż nadto dla mnie i do załatwienia innych spraw. Pensje wyrabiamy razem. I wspólnie wydajemy pieniądze. 
  • Dorotak powiedział(a):
    J2017 powiedział(a):
    @M_Monia Myślę, że nie ma rozwiązania idealnego. Dlatego też matki wracają często do pracy, dzieckiem zajmuje się babcia i jakoś to się wszystko kręci. Rodzin wielodzietnych nie ma zbyt wiele, bo większość kobiet chce jednak godzić pracę zawodową i bycie mamą. Rzadko która kobieta lubi być tylko w domu z dziećmi bez kontaktu z innymi dorosłymi. Poza tym zarabianie pieniędzy dodaje pewności siebie. Każda kobieta powinna zarabiać, chociaż trochę.


    Uwielbiam takie stereotypowe podejście. To przepraszam, jak matka 'siedzi z dziecmi' to nie ma kontaktu z innymi dorosłymi? Omg sorki, zapomniałam, od dziś się poprawie. podpisano matka siedząca w domu xD
    Ja rozumiem sytuację, że może się nie chcieć wychodzić z domu po całym dniu z dziećmi. Zwyczajnie być zmęczoną..
    No ale nie można mówić, że jest się zamkniętym w domu bez dostępu do ludzi ..to raczej w głowie budują się blokady a nie w rzeczywistości 

    Podziękowali 3mamaw Rejczel Katia
  • Też uważam, że parę godzin dziennie i można ogarnąć i pranie, i sprzątanie i zakupy, obiad. Zostaje wiele czasu aż wszyscy się zejdą. Choć przy małych dzieciach to jednak cały etat. Ja mówię o tym jak są już szkolne, przedszkolne. Jest dużo czasu. 
    Podziękowali 1asiao
  • edytowano styczeń 2020
    No bo jest spora różnica kiedy dzieci są małe. Ciężko wtedy ogarnąć wszystko. Natomiast to szybko mija. Ciagnie się ale jest to do przezycia. Ja widzę że na brak kontaktu narzekają mamy malych dzieci. To nie jest imperatyw pracować.  Poza tym praca w domu nie jest w niczym gorsza niż ta na etacie. W sumie gdybyśmy obydwoje pracowali byłoby to mniej ekonomiczne niż gdyby jedno zostało  w domu. Choćby dlatego że dom trzeba posprzątać,  dziecmi trzeba się zająć,  zakupy zrobić i sprawy urzędowe załatwić. Jeśli pracuje jedno a drugie jest od spraw domowych to czasu jest więcej dla rodziny i dla siebie. A tak to trzeba by wydawać na Panią do sprzątania, a pozostaly czas wykorzystywać na zakupy, sprawy urzędowe,  zajmowanie się dziećmi. Czyli na same obowiązki.  Ja wiem jak jest teraz. Soboty spedzam na sprzątaniu, zakupach  z wywieszonym ozorem. Jest to męczące dużo bardziej niż gdybym mogła w godzinach nauki dzieci w szkołach zrobić zakupy, posprzątać, załatwić potrzebne sprawy, przy okazji odwiedzić fryzjera, kosmetyczkę lub wyjść np na basen czy do sauny albo do dentysty czy lekarza jesli potrzeba.
    Nie wszystko trzeba przeliczać na ilość pieniedzy. Czas to też wartość.
    Podziękowali 1Katia
  • Czy ja wiem czy szybko mija czas z małymi dziećmi. Dekada co najmniej 
  • Tata też jest od codzienności codziennie pracując na utrzymanie rodziny. Widzę jedynie różnicę w rodzaju wykonywanej pracy. 
    I już pisałam że jeśli dzieci są małe to się nie bardzo taki układ sprawdzi, że 100% domu na barkach kobiety a zarobków mężczyzny.  Mąż powinien odciążyć żonę kiedy ta o tym zakomunikuje. Że nie da rady. W sytuacji kiedy dzieci są małe powinien przejąć też część obowiązków domowych na siebie. Kobieta w zwiazku z tym że karmi, zajmuje się małymi dziećmi jest bardziej wtedy obciążona obowiązkami i ze zwyklej troski powinno wynikać że mąż część rzecy domowych bierze na siebie. Oczywiście to jest pewien ideał. 
  • Ja z doswiadczenia widze, ze jednak jak jest tych pieniędzy wiecej, to i czasu jest wiecej, bo wlasnie mogą sobie wynająć ludzi do roznych robot. Nie musze szukać najtańszych okazji, nie musze gotować jak mi sie nie chce, tylko idziemy do restauracji.
    Pewnie, ze trzeba znalezc jakis tam balans i nie iść w robienie pieniędzy tylko, chociaz to kuszące, szczególnie jak to łatwo przychodzi, ale dobrze miec troche luzu.
  • @asiao no nie wiem. Dziesieciolatki do szkoly chodzą już  a trzylatki/ czterolatki do przedszkola mozna wysłać. Jakbym nie pracowała to w tej chwili od 8:00 do 14:00 byłabym sama w domu. Poza może wyjatkowymi sytuacjami typu choroba czy ferie.
  • No tak chodzą ale stale na stanie jest jakiś maluch, jeśli regularnie powiększa się rodzina.
    U mnie jest dwa lata między dziećmi, więc około dekady zanim wszystkie w placówce 
  • @Maciejka piszesz zperspektywy kogoś,  kto nie musi pracować na caly etat i może sobie elastycznie dawkowac pracę.  Nie każdy tak może. Nie kazdy musi mieć wolny zawód,  rzadko który pracodawca się na to godzi. My też czasem chodzimy do restauracji. Dzieci jedzą obiady w szkole więc gotowanie calkiem odpada w tygodniu. 
    Do południa latwiej zrobić zakupy bo nie ma kolejek, latwiej zapisać się do fryzjera, bo większość chce na po szesnastej, latwiej załatwić urzedowe sprawy gdzie poza poniedzialkami wszystko dziala do 16:00, latwiej zapisać się do dentysty, bo też większość obstawia godziny po pracy. To tak z mojego doswiadczenia.
  • asiao powiedział(a):
    No tak chodzą ale stale na stanie jest jakiś maluch, jeśli regularnie powiększa się rodzina.
    U mnie jest dwa lata między dziećmi, więc około dekady zanim wszystkie w placówce 
    U mnie już raczej wątpię żeby mi się rodzina powiększyła. A jeśli to też żaden wielki problem. 
  • Moja najmłodsza w tym roku skończy 7 lat 
    Jeśli zdarzy mi się kolejne dziecko to wogole będzie zupełnie inna historia niż była wcześniej z rodzeniem dzieci. Mysle 
    że było by nawet bardziej komfortowo dla tego potencjalnego nowego dziecka.
    Ale już nie mam siły na ciążę i niemowlaki i jedna z najbardziej pożądanych u mnie rzeczy jest niezakłócony kilkugodzinny sen :) 
    Poza tym wciagnelam się w pracę i niekoniecznie chce mi się znow rezygnować.
    Poza tym ja jestem z tych kobiet które muszą mieć zapewniony pewien komfort psychiczny, żeby urodzić dziecko ..i przy czwartym już ten komfort się wyczerpał 
  • Ja tam do fryzjera i w czasie pracy czasem chadzam, raz nawet meeting dwóch firm był pod ten termin robiony :D Ale mam szefa kobietę, ona rozumie te potrzeby ;)
  • A znajomi maja dosyc genialne jak dla mnie rozwiązanie: oboje pracują na pol etatu, bo maja małe dziecko i chca sie wlasnie sobą nacieszyć. Wiadomo, ze pensja w sumie jakby jedna, ale przynajmniej sa prawie ciagle razem (do tego dużo z domu pracują).
  • Monia, zamiast zastanawiać się nad hipotetycznym wypaleniem hipotetycznej marki 4 czy 5 pogadaj z mężem, co możecie zrobić, by w Waszej rodzinie było jak najlepiej j tyle.

    Podziękowali 2Tusia Rejczel
  • U mnie mąż jest od zawsze mocno zaangażowany w opiekę nad dziećmi. Zależy mu na więzi z dziećmi i spędza z nimi dużo czasu.
    Np on nie ma.problemu zabrać cała czwórkę na rowery, basen, sanki itp. dla.mnie to jest zbyt stresujące i trudne do ogarnięcia (szczególnie jak były maluchami) 
    Z drugiej strony zabiera to duzo czasu i brakuje go dla nas dwojga 
    Nie dogodzisz :D
  • J2017 no przecież znasz jedna niepracujaca Ty nie pracujesz. Dziwne co piszesz, w mojej rodzinie są pracującą i zajmujące się tylko rodziną.
  • U nas mąż pracuje w systemie 12 godz, na jednym etacie i ma dużo wolnego dla rodziny i dzieci.
    Podziękowali 1asiao
  • tu mi ta konferencja pasuje , jak ktoś ma cierpliwość słuchać
    https://www.youtube.com/watch?v=a3xRzlM8Fs4

  • Malena powiedział(a):
    Po prostu mężczyźni są inni, @Paprotka. Obie płcie są równie wspaniałe, ale bardzo różne, dzięki temu się dopełniają.
    To, że my kobiety się zwierzamy i otwieramy, jest dla nas bardzo korzystne. Pozbywamy się negatywnych emocji i często zyskujemy pomoc. Mężczyźni wiele rzeczy "duszą w sobie" , możliwe, że jest to jedna z przyczyn ich krótszego życia.
    Malena, mnie nie chodzi o zwierzanie się i wymianę doświadczeń (samo to byłoby dobre) tylko ta kobieca skłonność do poddawania ocenie swoich wyborów życiowych i pragnień. I to komu - innym kobietom. Takie wieczne analizowanie, a czy mogę być wystarczająco dobra matka skoro pracuję zawodowo, a czy wolno mi chcieć wrócic do pracy, ba! lubić swoją prace skoro mam dzieci, a czy moge nie pracować zawodowo czy to będzie znaczyło ze cofam się w rozwoju. Ktoś napisał, ze teraz "się" od kobiet tyle wymaga, by perfekcyjnie łączyły role żony, pracownicy, matki, kobiety z pasjami która ciagle się rozwija itd. I ja się z tym zgadzam, ale uważam ze to kobiety same sobie kręcą ten bat.
    Zauważ ze panowie w ogole nie piszą ani w tym wątku ani w podobnych. Może dlatego ze kultura nawet od nich nie wymaga takich rozkmin. Pytanie czy to zdrowy układ.
    Podziękowali 1Malena
  • Odrobinka powiedział(a):
     Jak kobieta jest w domu to ogarnięcie zakupów, porządku i spraw urzedowo- lekarskich jest jej pracą.  To trochę dziwne czekać na męża aż wróci z pracy i nie pracować.

    Jestem w domu, mąż pracuje. Prawie nigdy nie robię sama zakupów (z niechodzącym samodzielnie, niemowlakiem i 9-latkiem byłoby dość trudno), nie załatwiam urzędów, nie jeżdżę sama do lekarzy, dom ogarniam z wierzchu, tzn. gary, pranie, czasem kurze i to co na bieżąco. Żadnego mycia toalet, podłóg, itp. Uczę dzieci i ogarniam ich bieżące potrzeby. Resztę robi mąż, tak, po pracy na etacie. Pracuję tak ciężko, że kilka dni temu wzywaliśmy do mnie pogotowie. Powód - omdlenie z przemęczenia i odwodnienia. No czułam, że chce mi się pić, ale nie miałam czasu sięgnąć po kubek.
    Nie wszystko jest takie proste i oczywiste jak się wydaje. Robiąc tak kategoryczne założenia, można kogoś wycieńczonego pracą i wysiłkiem posądzić o skrajne wygodnictwo. Jak pisałam, nie czyszczę nawet muszli, daleko mi do domu pachnącego świeżym ciastem. No dobra, na święta upiekłam sernik.
  • edytowano styczeń 2020
    Elunia powiedział(a):
    Chodzi mi o model, że z tatą dzieci wiążą rozrywki i miłe spędzanie czasu, a mama jest od codzienności. Absolutnie nie mówię, że tak jest u Doroty, ale tak może być.
    Dlatego napisałam, że to jest ważne, żeby matka też nie zostawiała sobie pracy na weekend dużo, żeby weekend był dla rodziny, a nie ojca z dziećmi.
    Chyba że mowa o pracy ojca z dziećmi. U nas to wszystko czeka do weekendu. Żarówki mi wymieniają tylko w soboty ;D itp.
    Inna sprawa, że ja mam ten komfort, że mam ojca dzieci w domu w weekendy..nie każdy tak może sobie pozwolić. 

    I powiem Wan tak, że od września plan mojego dnia wyglądał tak, że jak o 7 wychodziłam z dziećmi, odwoziłam, robiłam zakupy (w tym czasie pralka i zmywarka już działały), o 9 co dzień w domu z zakupami i do 11 ogarniam wszystko pranie, sprzątanie, obiad, ciasto, w taki sposób, że jak o 11 zasnęłam na drzemkę z młodszymi to nie było tragedii. O 12.30 wychodzimy po dzieci znów, najpóźniej jestem z kompletem o 14. Jemy gotowy obiad i mamy popołudnie dla siebie. + Ja robię jakaś mała rzecz w domu. Kwestia organizacji, w pt zmieniam i piorę pościel i ręczniki, w środę spokojniej sprzątam kuchnie, kuchenkę, piekarnik, w poniedziałki i czwartki pokój dzieci tak na fest, jeden dzień mam na wyjazdy i załatwianie spraw poza domem. itd. Uwielbiam te codzienność, stały tryb, organizacje. Najgorsze są sytuacje, kiedy coś idzie nie tak. Wtedy nie ogarniam nawet w połowie jak mi logistyka siadzie. 


    Ale ja lubię być z dziećmi, lubię być z nimi w domu, na placu zabaw, mogę gotować, prac i sprzątać i maniakalnie te jeżyki lepię. Ot tak już mam, że lubię :)
  • Czasem nie umiemy zaplanować dnia. Kręcimy się w kolko, idziemy na próżno bo do kuchni a przecież po drodze można wziąć kubek co stoi w pokoju. Albo przechodząc koło pralki wrzucić wzięte już od razu z łazienki, w której byłyśmy jak tylko wstalysmy rano,  rzeczy i włączyć pralke. 
    Zanim się obejrze, pranie zrobione. 
    Czekam na wodę aż się zagotuje - zmywarka oprozniona. Ani chwili z rana staram się nie stracic, wtedy im później, tym mniej zajec. 
    A takie trudniejsze dni, to kiedy zaplanowałam np malowanie czy czystki na strychu czy w jakimś pomieszczeniu. No, wtedy mąż po pracy musiał pomóc w obiedzie czy coś. 

    Podziękowali 1Katia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.