Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rola mamy pracującej w domu i poza domem :D

1282931333444

Komentarz

  • Powoli zaczynamy sie dogadywać :)  
    Ja tylko pisze, ze warto miec ta świadomość po co sie cos robi, bo uczysz sie zawsze, nawet już będąc expertem. Jesli jesteś już na tyle dobry, ze decydujesz sie cos sprzedawać dalej, to powinno sie brac za to adekwatne pieniadze. 
    Co innego hobby, tu bardziej robi sie podarki ;) 
    Z punktu prowadzenia jakiejs działalności warto po prostu miec ta świadomość i sobie rozgraniczać. 
  • No, dla mnie to oczywiste. Jak oczywiste działania długofalowe. Typu: mąż koleżanki obsługiwał firmy i sprzedawał im własne programy. Ten znajomy dawał za darmo te programy dla dużej, dobrej szkoły ekonomicznej na swoim terenie do nauki dla uczniów. Szkoła miała prestiż, absolwenci szybko po niej mieli pracę i byli wręcz poszukiwani. I oni potem często kupowali od niego ten własnie program - bo go juz znali. Ale on wcześniej przecież dał go za darmo...
    Każda praca ma swoją specyfikę i inny sposób zaistnienia i zdobycia na stałe klientów. Cały czas mówię o pracy, z której można się naprawdę dobrze utrzymać i zabiera ona całego czasu jaki się posiada. No, i daje radość. Dla mnie to bardzo ważne, by robić to, co kocham.
  • Wszystko pięknie, ale większość kobiet idzie do pracy, bo musi, a po latach w domu muszą się tłumaczyć, dlaczego nic nie robiły tyle czasu. 
    Ma się to nijak do wlasnej małej działalności czy przypadków wybitnych , niezastąpionych specjalistek. 

  • Malgorzata powiedział(a):
    Tak , zgoda musi. 
    Ale te co chcą być  w domu dostają  wsparcie  nie w roli w jakiej  są  tylko odwrotnie .

    Ale, jak robisz dobrze, to co robisz i wiesz, że to co robisz jest dobre, to po co wsparcie? 
    Podziękowali 1Ania D.
  • A, tak, nie tylko wsparcia nie dostają ale po glowie....
  • Skatarzyna - żeby takiej matki nie traktować jak dziwadla, nieroba, nieudacznika, ale sytuacje normalna i po prostu zwykla. 
    Podziękowali 2Ida ewaklara
  • szczurzysko powiedział(a):
    Skatarzyna - żeby takiej matki nie traktować jak dziwadla, nieroba, nieudacznika, ale sytuacje normalna i po prostu zwykla. 
    To jasne. Ale nie jest wsparciem tylko zwykłym poszanowaniem cudzych wyborów. 
  • Na to, co kto czuje nie poradzisz. 

  • Bycie w domu jest dobre. Widzę po moich dzieciach i mojej 1,5 rocznej pracy. Nie pracując miałam więcej spokoju, byłam mniej nerwowa, mniej zmęczona i bardziej skupiona. Łatwiej mi się  z dziećmi rozmawiało,  moglam szybciej reagować na problemy. 
    W sumie to w pracy mnie trzyma to że zarabiam i że akurat w tej firmie gdzie pracuję jestem doceniana i się mi to wprost komunikuje a za komunikacją idzie premia.
    Podziękowali 1Katia
  • Programy wspierające kobietę na rynek pracy są i nawet duże pieniądze na to idą 
    Widać jest odwrotnie. Potrzebny jest program wspierania kobiet w wychowywaniu dzieci
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Na to, co kto czuje nie poradzisz. 

    Sporo można poradzić, wbrew pozorom. Chociaż każdy będzie się zaklinal, że nie, to porównujemy się do innych. Dla tego ważny jest odbiór środowiska.
    Zobacz nawet Skatarzyna , jaką wolte zrobił konkubinat. W czasach mlodosci mojej mamy był nie do przyjęcia, wstyd i patologia, dzisiaj jako akceptowany społecznie jest bardzo szeroko praktykowany i to wcale niekoniecznie przez niziny społeczne. Dlaczego?
  • @Malgorzata, od kiedy nasza najmłodsza dorosła do tego, że możemy ją zostawić ze starszym rodzeństwem, to sami wychodzimy często wieczorami pospacerować. Albo czasem jedziemy do kina, jak ona zaśnie. Albo do lasu. I co to ma do rzeczy? Nie rozumiem tego zapowietrzenia. Pasje są oddechem na który się czeka. Nie narzekam na domowe rzeczy, obowiązki, po prostu je robię. Ale są sprawy, które są dla mnie bardzo ważne dla egzystencji: ksiązki, wystawy, moje rośliny. I to jest moja największa radość, moja pasja, bez której nie potrafię żyć. I na nie czekam z radością.
    Dzieci rosną. Można coś robić, jak one są duże. Mi naprawdę nic do tego co kto robi czy nie robi. Ale zawsze byłam typem, że wybierałam to, co chcę, a nie brałam tego, co muszę. I nigdy nie płakałam jak jedna z dziewczyn, że kilkanaście lat w domu i ona nic nie potrafi i nikogo nie zna. Jak mi zależy, to działam. Nie płaczę, nie siedzę, tylko robię. Ale to też nie moja sprawa co kto robi. I nie zadzieram nosa, tylko nie czekam aż mi spadnie samo. Bo praca jest dla mnie ważna.
  • Nawet na tym forum padły głosy, że kobieta musi coś dodać do domowego budżetu, bo biedny mąż, albo, że dzieci szybko dorastają i nie ma co sobie robić wymówki, że dla dzieci jest się w domu. Ja mam tylko 5 dzieci, ale w takich odstępach, że od 20 lat jestem w ciąży albo z małym dzieckiem. A ostatnia dwójka  jeszcze mała.
  • Zuzapola, ale kto rozsądny opiera się na czyimś musi? 
    Kajtek potrafi przez pół dnia wołać, ale MUSISZ! I co? I nic. Tak samo mam wylane na to, co mówi Monia czy J17.
    Muszę, to ja zadbać o swoją rodzinę, a nie czyje widzimisię.
  • Wiem o tym bardziej mi chodzi o te kobiety , co się przez takie teksty czuje zmuszona wrócić do pracy i wbrew sobie to robią, bo tak trzeba i wszyscy naokoło to robią. Ja trafiłam na forum w ciąży z trzecim  już za to potepiona rodzinnie, bo dopiero wróciłem do pracy i znowu będę chciała 3 lata w domu siedzieć. Gdyby nie to forum j gdybym nie poznała innego spojrzenia na świat,  nie wiem czy pojawiłaby się nastepna  dwójka. Połowa rodziny nie utrzymuje że mną kontaktu, potracilam  koleżanki,  nie jestem z żadnej wspólnocie,  męża bym nie zaciagnela.  To forum było dla mnie jedynym świadectwem.
  • @Malgorzata tobie szczególnie dziękuję, najpierw Twoje teksty były dla mnie szokiem,  tę w którymś wątku o npr, a potem do mnie przemówiły i okazało się, że moje marzenia o dużej rodzinie nie są takie idiotyczne jak mi otoczenie wmawia.
    Podziękowali 2Milamama Katia
  • Zuzapola powiedział(a):
     Połowa rodziny nie utrzymuje że mną kontaktu, potracilam  koleżanki, 
    @Zuzapola , ale to w reakcji na kolejne dzieci wprost czy więzi stopniowo się rozluźniały?
  • @Polly część wprost już po trzecim dziecku, a część z czasem, chyba trudno nas wszystkich zaprosić, może za dziwaków uchodzimy nie wiem do końca dlaczego. Co jakiś czas zapraszam całą rodzinę, bo mamy miejsce, i niektóre osoby nie chcą przychodzić.
  • Hope powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    I ja podziwiam aktywność np Dorotak
    czy np Uja 
    Ale kojarzy mi się że ktoś pisał że śpi po 4godziny
    Nic nie ma za darmo
    A to nie akurat mąż J2017, który musi dorobić ten "1000"?
    nie,wymieniaja sie,dzieki czemu moga spac po 4-5 godzin
  • @Zuzapola, przykro mi. Zupełnie nie rozumiem takiej postawy.
    Podziękowali 1Zuzapola
  • @Malgorzata, dopiero teraz zobaczyłam Twoje wklejki z Facebooka. Ty się trzymasz twardo jednego i bez względu na to co kto napisze, to Ty i tak dyskutujesz na jeden temat. Kto podważa macierzyństwo? Ja, bo coś robię i jest to dla mnie pasją? Osoba, która lubi poznawać nowe rzeczy? Kobieta, która potrafi istnieć w takiej rzeczywistości, jaka się pojawi? Bo praca w domu to podważenie macierzyństwa?
    Jestem w domu 15 lat. Dom był dla mnie zawsze na pierwszym miejscu. Dzieci, troska o ich wychowanie, wiarę. Ostatnie dziecko urodziłam jak miałam 45 lat. I nasza, moja i męża decyzja, by zostać w domu, oboje, wynikała z tego, że dzieci i dom są dla nas najważniejsze. Tak naprawdę to byłoby mi dużo łatwiej dać dzieci do placówek, sama się pławić w bardzo fajnej, umysłowej pracy, wracać do czystego domu wieczorem. Ale patrząc na to co się dzieje, jak się teraz wychowuje dzieci, co się dzieje z wiarą, wartościami, jak późno bym wracała - widziałam, że zostanę w domu i nie wrócę nawet po odchowaniu najmłodszego dziecka. Bo dom cały czas jest ważny. Doglądanie i czuwanie nad wszystkim bycie razem wiązanie bardzo silnych relacji między członkami rodziny. Cały czas jesteśmy ze sobą, my i dzieci.
    Nie mam w rodzinie wokół siebie takich matek. Oczekiwania były zawsze od bliskich, że szybko mam wracać do pracy. Ale nigdy na mnie to nie robiło wrażenia. To nie inni za mnie żyją i wychowują dzieci, to moja i męża decyzja. Ja nie żyję patrząc na wybory innych i na oczekiwania innych wobec mnie. Nauczyłam się tej dumy z tego, że mam dzieci, że jestem w domu. I nie wiem dlaczego miałabym się tego wstydzić i chować. Dlaczego inne kobiety mają się tego wstydzić? Bo ktoś popatrzy krzywo? Czy ona sama źle się z tym czuje, że "siedzi" w domu? Świat nie musi mnie chwalić i głaskać po głowie.
    Ale ja też potrafię dostosować się do tej sytuacji, jaka jest. 
  • Cenię bardzo silne kobiety, które są w domu i wysoko noszą głowę. Bo nie ma znaczenia co inni by chcieli na mnie wymusić. Dużo się od takich dziewczyn tu na forum uczyłam i uczę. I jednocześnie bardzo cenię tę siłę i działanie - gdy zmienia się sytuacja na inną, to się działa, a nie płacze. Mam wielki podziw dla dziewczyny, które tu pisała, że nie było jej stać na przyjęcie komunijne w restauracji. W domu mało miejsca. I zagadała z właścicielem i odrobiła tę kwotę pracując tam. Bo to wszystko to jest siła kobiety i jej wielka mądrość. Jest czas rodziny i ona jest na pierwszym miejscu, ale jak przyjdzie potrzeba działać, to się działa. Gdzie tu zagrożenie dla macierzyństwa? Kiedy w historii zwykli ludzie mieli tyle czasu, by siedzieć tylko z dziećmi? Jak potrafili mądrze wychować dzieci na silnych i prawych obywateli ludzie ciężko pracujący na roli, gospodarstwie. A kobiety cały czas zasuwały piorąc, gotując, rodząc dzieci. Bez wody w domu, bez gazu, bez żadnego sprzętu. Bo była mądrość i były silne zasady.

    Podziękowali 2Izka Katia
  • Tak teraz jest, że aby dobrze wychować dzieci, to trzeba być silnym. Oprzeć się niezwykle silnym i przebiegłym presjom dawania dzieciom wszystkiego, zapewnienia im każdego możliwego medium, realizacji dziecięcych fantazji - jakie by one nie były. Jak matka nie będzie miała tej siły i przekonania w sobie, co jest ważne, to polegnie i popłynie z nurtem. Ale ta siła i mądrość to też wybory dostosowane do danej sytuacji.  W trudnych sytuacjach stawała do pracy z mężem.  Jak teraz może zostać w domu i zająć się domem - to wspaniale. Dom, gdzie zawsze jest matka, to wspaniałe miejsce. Tylko -dlaczego z drugiej strony tak kole w oko, że kobieta może też robić coś innego? Gdy ani nie ma to wpływu na dom, na dzieci? Bo ktoś uważa, że w życiu, nie wolno jej juz nic innego robić.
    Każda sytuacja jest inna. Jeden żyje tak, inni inaczej, bo każdy ma inne warunki materialne, zdrowotne i inne.

    Mam dzieci uczące się w domu. To, co wybraliśmy z mężem to na daną chwilę najlepszy dla nas wybór. Bo oboje pracujemy w domu. Bo oboje mamy dużo czasu i dzięki temu dużo z dziećmi w dzień, z ciągu roku szkolnego, możemy gdzieś jeździć. Nie uważam, że każda kobieta ma szukać sobie koniecznie pracy. Ale  może. Tak jak może np. malować, wychodzić samotnie na spotkania ze znajomymi etc.
    Podziękowali 3beatak kociara Katia
  • @Zuzapola, myślę,  że mało jest kobiet, które rodząc trzecie i kolejne dzieci, nie doświadczyły przykrości. Ja sama też zebrałam takie komentarze, że trudno pojąć coś takiego. Ale nikt nie obiecywał, że jak się wybierze dobre, Boże ścieżki, to będzie łatwo... Tyle, że teraz nie ma takie problemu, by znaleźć ludzi podobnych sobie.
  • " Dom, gdzie zawsze jest matka, to wspaniałe miejsce" to zdanie jednak wyklucza jakakolwiek regularna aktywność matki poza domem. Nie wiem dlaczego właściwie dla dzieci miałoby być takie wspaniałe ze matka jest w domu ZAWSZE? Bo wygodnie ze jest zawsze do ich dyspozycji? Matka tez człowiek i ma swoje życie. Albo inaczej - kobieta po urodzeniu dzieci nie jest wyłącznie matka. 
  • E tam. Ze zdania "Dom, gdzie zawsze jest matka to wspaniałe miejsce" nie wynika przecież, że "Dom, gdzie nie zawsze jest matka nie jest wspaniałym miejscem".
    Podziękowali 1Katia
  • edytowano stycznia 2020
    Ale ja właśnie konkretnie o tym, dlaczego to ze matka jest ciagle w domu, jest takie wspaniałe. Tzn na pewno wygodne dla pozostałych członków rodziny, ale czy aż takie dobre? Oczywiście nie mówię o opiece nad niemowlętami przy piersi ;) 
  • I tu możnaby skończyć dyskusję,  ale wtedy forum nie byłoby forum  ;)
  • @Malgorzata .... genialne!!!  <3

    Podziękowali 1MAFJa
  • Wklejasz z facebooka rzeczy oczywiste. 
    Dodatki upiększające?  U mnie nie ma podtekstów. Nie przyszłoby mi do głowy wstydzić się tego, że wybrałam dom. I nigdy się tego nie wstydziłam.  Ty masz inną perspektywę i inne realia, ja - inne. Po prostu.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.