Co do pracy kobiet to w większości rodzin wielodzietnych matki nie pracują. Doświadczam tego jak trudno jest pogodzić pracę zawodową z potrzebami rodziny, a moje dzieci nie są malutkie. Dla mnie samej na niewiele już pozostaje czasu. Pzy trojgu malych dzieci myślę że byloby podobnie. Poza tym we wszystkich krajacheuropejskich wspolczynnik urodzeń jest zbyt niski. Europa wymiera bez względu na to czy wspolczynnik wynosi 1,85 czy 1,3. Żeby byla zastepowalnosc pokoleń powinno być minim 2,1. Mimo dodatków, bogactwa, konsumpcji nie jest powyżej 2,0 nigdzie w Europie. Jeśli mamy mówić o efektywności to żadna efektywność.
Tam jest @M_Monia elastyczny czas pracy. Matki wracają do pracy np na 1/8 etatu. I spokojnie mogą realizować macierzyństwo z karierą zawodową pracując np po 2 godziny dziennie albo raz w tygodniu. U nas przy tak wysokich kosztach pracy jest to nieoplacalne zatrudniac kogoś na część etatu. Tam jest też obowiązek szkolny dla czterolatków. Szkoly są oplacane z podatków więc odpada zapewnienie i opłacanie opieki maluchom I można sobie bez problemu zwiększyć etat do 3/4 . Dodając do tego fakt że jedna pensja robotnika starcza na podstawowe potrzeby, czyli oplaty, jedzenie, samochód, wynajem mieszkania, ubezpieczenie zdrowotne, ubranie to wspolczynnik urodzeń jest bardzo niski.
Ale tam nie działa tylko socjal i dodatki na dzieci. I o tym piszę od początku: - jedna pensja wystarcza na utrzymanie rodziny - jest elastyczny czas pracy i niskie koszty dla pracodawcy - bardzo dobrze są wydawane srodki publiczne - socjal ( nie mylić z dodatkami na dzieci ) jest zwrotny, jeśli sytuacja się poprawia - Nie ma Zusu ,nie ma NFZ, wszystko jest prywatne - podatki są znacząco niższe dla osob posiadajacych dzieci niż dla samotnych, przy szesciorgu placilisny podatki w wysokosci 2% - są dodatki na dzieci ( niewysokie w stosunku do pensji) doplaty do mieszkan dla rodzin z dziećmi, doplaty dla rodzin z dziećmi do ubezpieczenia zdrowotnego - świadczenia rodzinne nie są rozpatrywane przez socjal czyli jakakolwiek pomoc społeczną. Z tego co Ty proponujesz to jedynie dodatki od państwa. To za mało i nie pomoże. Nie można bazować na dodatku i liczyć że się to nigdy nie zmieni, ani opierać budżetu domowego na dodatkach socjalnych a w naszych, polskich warunkach często tak się dzieje, bo pensje są niskie.
Bo to najbardziej chodzi o to, żeby mieć ciastko i zjeść ciastko. Mieć dzieci i bez ograniczeń rozwijać karierę, i tu dochodzimy do wątku przewalkowanego o rozwoju kobiety. Wiekszosc kobiet uważa, że dziecko spycha z drogi rozwoju, dlatego aby się dzieci rodziły, trzeba przekonać kobiety, że tylko urodzi i już wraca do pracy, rozwój idzie dalej....Stąd te pomysły o żłobkach...
Raczej nie o to chodzi wspilczesnym Europejka zeby kolejne dziecko wypchnelo je z rynku pracy.
No właśnie. I tu leży główny problem z dzietnością na poziomie zastępowalności pokoleń. Rodzina nie jest przedstawiana jako alternatywa dla rozwoju. Rozwój = kariera zawodowa a to nieprawda.
@Odrobinka ale w Szwajcarii jest ZUS . Nazywa się to AVS. Połowę płaci pracownik a połowę pracodawca. Jest to koło 5,5 % pensji, drugie tyle pracodawca. Tylko emerytura z tego jest niska bo są widełki i max. Po 44 latach pracy można dostać 2400 osoba samotna a 3600 małżeństwo-niezaleznie od dochodów. Emerytury w Szwajcarii są niskie dlatego 50%Szwajcarow musi korzystać z pomocy socjalnej. Dużo emigruje za granicę na emeryturę bo tańsze koszty życia. Tylko meldunek zostawiają u dzieci w CH.
Możliwe. Bo co kanton to inne prawo i przepisy. Dodam że jak ktoś chce definitywnie opuscić CH na emeryturze to obcinają 1/3emerytury, dlatego ten meldunek zostawiają sobie.
Nie uważam że trójka dzieci to wielodzietnosc. Zresztą do niedawna nie była to wielodzietnosc. Poza tym nie pisałam o rodzicach wielodzietnych tylko o ich dzieciach że być może będą chciały kontynuować model rodziny wyniesiony z domu rodzinnego.
Nie oddalabym, chyba że w sytuacji wyższej konieczności. W ogóle, to już dawno dostępna jest wiedzą, poparta badaniami, że żłobki wpływają niekorzystnie na budowamie więzi i rozwój dziecka.
@Odrobinka jak zjeżdża się definitywnie to można całość wybrać z2 filaru. 1 filar dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego. Ale obcinają jak ktoś za granicą pobierać chce. Kiedyś można było drugi filar wybrać też wcześniej przy zakupie nieruchomości.
Nie wiem kto zostawia Ale niezależnie od relacji w rodzinie, nie jest to korzystne dla malego dziecka. Ostatnio nawet na forum, wrzucala Malgorzata, opinie psychologów w temacie.
Dlatego kobieta często rezygnuje z dalszych dzieci, bo jest rozdarta po porodzie, chce wrócić do pracy i nie chce zostawiać dziecka, a tak się nie da...
@M_Monia jeśli się urodziło 4 dzieci to uważam za spory nietakt liczenie że urodzi się więcej. Ja piszę o naszych dzieciach. Np moich, że jeśli dobrze się czuly w naszej rodzinie to będą chciały powielić model rodziny wiekszej niż z dwojgiem dzieci a to już wystarczy, jesli takich dzieci bedzie wiecej. W obecnym pokoleniu nie widzę zadnych szans na zmianę.
Dla mnie między 6 a siodemka nie byłoby różnicy. Była największa między dwojgiem a trojgiem, ale taka mentalna. Potem byla między piatką a szóstką bo musieliśmy zmienić samochód na większy. Ale to pojmie tylko ten co ma dużą rodzinę. To chyba nie zależy od liczby dzieci tylko od podejścia do posiadania rodziny w ogóle. Co do rodzenia niejestem misjonarką inie mam zamiaru mieć dzieci za kogoś, albo po to zebysystem emerytalny działał sprawnie
Mnie się za trzecie dostało od rodziców. Ale miałam ich opinię daleko w tyle. Zresztą nigdy nam nie pomagali w wychowywaniu i opiece nad dziecmi więc uznałam że niejestem zobowiązana słuchać podobnych impertynencji. Przykre ale nieistotne w sumie. O liczbie dzieci nie decydują dziadkowie.
Nie wiesz tego czy miedzy 6 a 7 nie byloby roznicy chyba ze masz 7 dzieci.
Dla mnie miedzy 1 a 3 byla stosunkowo mala roznica ( ale mialam kiedy mentalnosc sie juz u wielu ludzi zmienila co do 3 dzieci), mniejsza niz miedzy 3 a 4 a tam przeskok o 2 dzieci a tu tylko o 1. Moze dlatego ze maly odstep miedzy dziecmi a moze dlatego ze samochod trzeba zmienic w 5 da sie zmiescic a w 6 nie. Moze dlatego ze ludzie jednak do 3 sa w stanie to w swych glowach pomiescic. Tu mi sie dostalo od najblizszych za 4 ale tez od znajomych.
Gdyby była różnica to nie byłoby mi wszystko jedno czy siódme się pojawi czy nie. Samochód mam dziewiecioosobowy więc nie trzeba zmieniać a sklonna jestem bardziej mieć siódme niż nie mieć. Póki co nie spędza mi snu z powiek że do pracy nie będę chodzić aczkolwiek siódme się na razie nie pojawiło od lat czterech więc możliwe że nie będzie go wcale.
to znowu ja - gawron-czarnowidz. nie znam się to się wypowiem. znowu świat nie działa jak tabelka dziecko urodzone może będzie pracować i odprowadzać podatki i składki na emerytury rodziców. a może nie będzie. dziecko urodzone może będzie tworzyć wspólnotę zwaną NARODEM ale to też nie jest pewne. działania ZUS przypominają piramidę finansową: firma rozdysponowuje na bieżąco zebrane składki. dobra sytuacja dla firmy: wielu wpłacających - niewielu pobierających emeryturę. i po to jest mowa o dzietności - żeby mieć złudzenie, że dzieci wyrosną na dorosłych płatników i utrzymają system. jako gawron-czarnowidz dodam jeszcze, że obserwacja na oddziale chemioterapii pozwala sugerować, że akcje promujące macierzyństwo powinny być kierowane do kobiet w wieku 18-25 lat ponieważ wzrasta liczba pań / matek małych dzieci/ chorujących np. na raka piersi w wieku 30+.
@isza, jeśli Polki będą rodzić dzieci, może będziemy mieć polskich obywateli a może nie. Jak Polki nie będą rodzić, to obywateli nie będziemy mieć na pewno. Z myślą o przetrwaniu narodu, chyba warto "zaryzykować".
Nie, nie uważam posiadania dzieci za ryzyko. Weszłam tylko w konwencję wypowiedzi.
Komentarz
Poza tym we wszystkich krajacheuropejskich wspolczynnik urodzeń jest zbyt niski. Europa wymiera bez względu na to czy wspolczynnik wynosi 1,85 czy 1,3. Żeby byla zastepowalnosc pokoleń powinno być minim 2,1. Mimo dodatków, bogactwa, konsumpcji nie jest powyżej 2,0 nigdzie w Europie. Jeśli mamy mówić o efektywności to żadna efektywność.
Dodając do tego fakt że jedna pensja robotnika starcza na podstawowe potrzeby, czyli oplaty, jedzenie, samochód, wynajem mieszkania, ubezpieczenie zdrowotne, ubranie to wspolczynnik urodzeń jest bardzo niski.
- jedna pensja wystarcza na utrzymanie rodziny
- jest elastyczny czas pracy i niskie koszty dla pracodawcy
- bardzo dobrze są wydawane srodki publiczne
- socjal ( nie mylić z dodatkami na dzieci ) jest zwrotny, jeśli sytuacja się poprawia
- Nie ma Zusu ,nie ma NFZ, wszystko jest prywatne
- podatki są znacząco niższe dla osob posiadajacych dzieci niż dla samotnych, przy szesciorgu placilisny podatki w wysokosci 2%
- są dodatki na dzieci ( niewysokie w stosunku do pensji) doplaty do mieszkan dla rodzin z dziećmi, doplaty dla rodzin z dziećmi do ubezpieczenia zdrowotnego
- świadczenia rodzinne nie są rozpatrywane przez socjal czyli jakakolwiek pomoc społeczną.
Z tego co Ty proponujesz to jedynie dodatki od państwa. To za mało i nie pomoże. Nie można bazować na dodatku i liczyć że się to nigdy nie zmieni, ani opierać budżetu domowego na dodatkach socjalnych a w naszych, polskich warunkach często tak się dzieje, bo pensje są niskie.
W ogóle, to już dawno dostępna jest wiedzą, poparta badaniami, że żłobki wpływają niekorzystnie na budowamie więzi i rozwój dziecka.
Ale niezależnie od relacji w rodzinie, nie jest to korzystne dla malego dziecka.
Ostatnio nawet na forum, wrzucala Malgorzata, opinie psychologów w temacie.
świat nie działa jak tabelka
dziecko urodzone może będzie pracować i odprowadzać podatki i składki na emerytury rodziców. a może nie będzie.
dziecko urodzone może będzie tworzyć wspólnotę zwaną NARODEM ale to też nie jest pewne.
działania ZUS przypominają piramidę finansową: firma rozdysponowuje na bieżąco zebrane składki. dobra sytuacja dla firmy: wielu wpłacających - niewielu pobierających emeryturę. i po to jest mowa o dzietności - żeby mieć złudzenie, że dzieci wyrosną na dorosłych płatników i utrzymają system.
jako gawron-czarnowidz dodam jeszcze, że obserwacja na oddziale chemioterapii pozwala sugerować, że akcje promujące macierzyństwo powinny być kierowane do kobiet w wieku 18-25 lat ponieważ wzrasta liczba pań / matek małych dzieci/ chorujących np. na raka piersi w wieku 30+.