Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Pomysł na emerytury

1679111216

Komentarz

  • Czym innym jest publiczna edukacja, a czym innym własne potrzeby konsumpcyjne rodziny.
  • Dokładnie @Skatarzyna, może tak zacznijmy do końca rano utrzymywać siebie i dzieci, jak ma być praca i ma starczy na wszystko i podatku minimalne, to zapłacimy sami za szkoły, leczenie.  Państwo zlikwiduje podatki, my sami opłacimy wszystko, kto biedny będzie objęty socjalem....
  • Tola powiedział(a):
    @Polly Znasz taki związek?
    Moj wlasny taki jest ;) ja pedagog a mąż stolarz :)
  • Ale studia już nie są obowiązkowe, leczenie też nie musi być  za darmo, jak likwidowac socjale to wszystkie i zlikwidowac maksymalnie podatki i bedzie jak przed wojną , bogaty, zdrowy i zaradny sobie poradzi.  Zreszta Konfederaci z Korwinem dokładnie o tym marza.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • M_Monia powiedział(a):
    Odrobinka nie widzisz tego ze to niweluje roznice spoleczne? Nie chodzi o 10 tys czy 4 tys czy tylko 1 tys ale ze jest kolejny dodatek do kolejnych dzieci i wielodzietni nie musza juz byc grupa zagrozona ubostwem mimo iz moga sporo zarabiac ale podzieli sie to na duzo osob.
    Ależ ja wlasnie napisałam że 500+ nie zniwelowalo różnic spolecznych tylko wyciagnelo wielodzietnych z nędzy. 
  • Dalej jestem za zniesieniem obowiązków. Tak szkolnych; jak szczepień; jak ZUSu.
    Podziękowali 3Odrobinka Maciejka Katia
  • M_Monia powiedział(a):
    Caralgol a nie boli Cie ze w rodzinacg woelodzietnych bylo duzo ubóstwa?
    Osoba niepelnosprawna ( czesto) tak samo jak dziecko nie jest w stanie siebie utrzymac. Osoba niepelnosprawna czy dziecko niepelnosprawne dostaje wiecej niz 500+ i dluzej i dobrze bo ma wieksze potrzeby ale tak samo niepelnosprawni maja rodziców jak dzieci i rodzicom ciezko utrzymac swoje niepelnospraene dziecko podobnie jak rodzicom wielodzietnym kilkoro dzieci z 1 czy nawet 2 pensji.
    A dzieci brakuje.


    Pewnie, że boli, ale jedynym trwałym rozwiązaniem tego problemu jest praca, nie zasiłki. Nie próbuj szantażować emocjonalnie, na mnie to nie działa.
  • M_Monia powiedział(a):
    Wyslesz maluchy do pracy?
    Rodziców tych maluchów.
    Podziękowali 2Coralgol obwarzanek
  • Jestem za prywatną służbą zdrowia, prywatnymi ubezpieczeniami medycznymi i szkolnictwem i za prywatnymi funduszami emerytalnymi zamiast ZUSu. To wcale nie jest tak że prywatnie znaczy drożej.  Doświadczyłam tego w Szwajcarii. Tam nie ma panstwowej służby zdrowia i panstwowych funduszow emerytalnych. I w stosunku do pensji kosztuje to mniej niż u nas.
    Podziękowali 1Maciejka
  • Natomiast rolą państwa jest zabieganie również o to żeby był naród, bo bez niego nie ma sensu żadne państwo.  Dlatego uważam że w kryzysie demograficznym rząd robi dobrze wspierając ludzi posiadajacych dzieci. 
    Może też zrobić inaczej, czyli wspierać imigrację zarobkową,  tylko że to nie jest ani oplacalne ani bezpieczne.

    Podziękowali 1Katia
  • @M_Monia napisałam że mniej to kosztuje w Szwajcarii w stosunku do zarobków niż w Polsce. To raz. Dwa państwo ingeruje w taki sposób że każdy musi być ubezpieczony a ubezpieczalnie nie ma możliwości odmówić podstawowego ubezpieczenia nikomu, nawet nie wiadomo jak choremu. Za najuboższych placi socjal. Żeby bylo smieszniej zwrotny socjal. Jak ci się polepszy to musisz oddać w ratach oczywiście wyliczonych tak zeby Cię było stać. Ubezpieczalnie się o nas bily niemal, każdy wciskal jakieś darmowe granty, jak już na tyle zrozumiałam na czym polega system ubezpieczeń zdrowotnych w Szwajcarii. Taka duża rodzina to dla nich zysk, a jeszcze rodzina ze zdrowymi dziećmi? Nie odczulam służby zdrowia w podstawowym zakresie jako niewystarczającej. Na kasę chorych urodziłam w domu narodzin dwoje dzieci. Warunki takie że nigdzie w Polsce takich nie ma. 
    Podziękowali 2Skatarzyna Maciejka
  •  A w dupie.
    Teraz  mamy Social. ;) Ale jak mąż musiał zapłacić 300tys podatku i zawiesić firmę to mi się zaostrzylo. jukaa powiedział(a):
    Skatarzyna powiedział(a):
    Dalej jestem za zniesieniem obowiązków. Tak szkolnych; jak szczepień; jak ZUSu.
    Masz w Skatarzynie malutkiego Korwinka, tfu! A gdzie duch rewolucji socjalistycznej?! ;)


  • @M_Monia odlatujesz. Pisaliśmy o czymś innym.

    @Makadorzyk - odniosę się do tego szerzej jak wrócę wieczorem.
  • Polly powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Obniżając podatki. Likwidując ZUS i NFZ. Nie utrzymując z budzetu instytucji, które powinny się utrzymać same. Promując polskie firmy, które cenią pracę i pracowników.  A ze strony pracownika nie brać pracy u lichwiarzy i chciwych pracodawców. 

    @Odrobina, doceniam merytoryczną dyskusję, choć mam wątpliwości co do części postulatów. Ale to pewnie na inny wątek ;)

    Co do nierówności. Jest i będzie, wiadomo.

    Przed 500+ mogło być tak. Ania i Ola, córki dentystki i programisty jedą na ferie w Alpy, na wakacje na obóz jeździecki w kraju a potem jeszcze z rodzicami do Kenii. Kuba i Bartek, synowie nauczyciela i kasjerki w Auchan spędzają wakacje na półkoloniach w dk i przed komputerem, może uda się zorganizować rodzinny wypad do Enrgylandii lub w inne miejsce, zaszaleć tam z colą, frytkami i lodami, trudno odbije się na kolejnych zakupach, zamiast soków będzie woda źródlana.

    Po 500+. Ania i Ola nadal jadą w Alpy, do Kenii, na obóz jeździecki. We wrześniu rodzina poleci jeszcze po kosztach do Grecji.
    Kuba i Bartek po raz pierwszy wyjechali nad morze albo na Mazury. Co drugi dzień gotowali co prawda we własnym zakresie, ale to już i tak niezapomniane wspomnienia.
    Te przykłady to jakoś do mnie nie docierają. Nie jestem fanką wyjazdów. Jeździmy na rekolekcje, do rodziny, ewentualnie rodzinnie pod namiot. Szkoda by mi było kasy na Grecje, Kenię i inne takie. Z zajęć dodatkowych dla dzieci też nie korzystam. Energylandia to też nie moja bajka. Wolę plecak i góry,  praktycznie bezkosztowo. Moje dziewczyny nie jeżdżą na kolonie ani na półkolonie. Nigdy zresztą nie jeździły. Wolą rolki, basen, rzekę za domem i gości u nas. Uwielbiają rekolekcje z nami. Obozy wilczkowe i skautowe u Maćka. Nie siedzą w domu przed kompem. Chodzą na jagody, na grzyby, do znajomych, na rowery, na rolki, na basen, robią sobie ogródek,  jakieś namioty na podwórzu z nocowankami w ogrodzie. Kreatywne są  i nie wydaje mi się żeby  w tym momencie potrzebowały  bodźców w postaci zagranicznych wyjazdów,  wycieczek nad morze itp. Bardziej ja potrzebuję zmienić otoczenie niż one. I jeśli gdzieś jedziemy to tam gdzie ja chcę,  albo mąż.  
    Podziękowali 1Katia
  • edytowano styczeń 2020
    @Tola no ja tak mam że mój mąż to stolarz a ja pedagog po studiach. Wszystko się da.
  • I dlatego 500 dla wszystkich działa, bo dostają wreszcie też ci co nie byli roszczeniowi i nie potrafili zawalczyć o datki. Uczciwie zarabiali grosze i do pierwszego ledwie starczało, ale przekraczali często o parę zł progi do pomocy, nie latali po prośbie, itd.
  • edytowano styczeń 2020
    @Tola znam kilka kasjerek z wyższym wyksztalceniem. Serio. Co prawda nie w Warszawie i okolicach.
    Podziękowali 1Katia
  • @Tola, rodzaj wykonywanej pracy nie zawsze wynika z wykształcenia.

    Odrobinka powiedział(a):

    Te przykłady to jakoś do mnie nie docierają. Nie jestem fanką wyjazdów.


    Ale to nie o wyjazdach było przecież, tylko o wyrównywaniu różnic. W moim przykładzie wyrównanie jest na poziomie: wcześniej dziewczynki jeździły na ekskluzywne wakacje a chłopcy nigdzie, teraz dziewczynki nadal na ekskluzywne a chłopcy na "zwykłe". Uwaga! Wszystkie dzieci były na wakacjach.

    My też malutko jeździmy. Chciałabym więcej.
  • jukaa powiedział(a):
    Skatarzyna powiedział(a):
     A w dupie.



    Partia nie jest z Was zadowolona, obywatelko :D Lepiej złóżcie samokrytykę . 
    Już już. Partia jest ok. Wcale nieprawda że dach przeciekał; a  poza tym  wcale nie padało. 
  • @Tola, a inżynier i krawcowa?  
    Prawnik i gospodyni domowa po technikum? ;)
    Rodzice moich koleżanek  :D 
  • edytowano styczeń 2020
    Znam też odwrotnie. Mąż mechanik po zawodowce a żona po zarządzaniu.  Mąż programista a żona kasjerka bez wyższego wyksztacenia. Tak że po znajomych widzę że  bywa różnie. Najbliższy sasiad po budowlance żona księgowa z doktoratem. 
  • @makodrzyk chyba mi sie już nie chce tłumaczyć, skoro nie czujesz. Jednym zdaniem mi odpowiadasz i piszesz cos dalej, co mozna zinterpretować jako odpowiedz do mnie, chociaz ja sie w taki sposób nie wypowiadałam. Jak sie do kupy moje rzeczywiste wypowiedzi w tym wątku zbierze, to chyba widać dosyc wyraźnie moje stanowisko w temacie.
  • @Malgorzata nie bede płakać po bialasach ;) przyjdą inni.
  • @makodrzyk trochę z kontekstu wyrwałas kilka wypowiedzi i bez zestawienia z odpowiedziami innych przeinacza się ich sens. 
    Nie wiem w ogóle co chcesz tu udowadniać i czym my tu dyskutujemy. Chodzi o ten jeden post, gdzie komentujesz moja wypowiedz dodając coś o niewdzięczności i pysze, gdzie wychodzi to tak, jakbyś o mnie pisała. No niefajnie po prostu i over, uważam temat za skończony.
  • Ale tak, dalej twierdze, ze lepiej zarobić, niz dostac i lepiej to tez na samego człowieka wpływa (ale co kto lubi - jako kontra do wypowiedzi, ze rozdawnictwo i socjal jest dobra droga). 
  • asia powiedział(a):
     I składamy się na te 500+ wszyscy, i ci co pracują i ci, którzy tylko kupują, a nawet ten menel spod budki z piwem, który płaci VAT i akcyzę od jabola
    I tak właśnie powinno być w kraju, w którym demografia zmierza do zapaści. Bez nowych ludzi naród wymrze. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to znaczy, że jego horyzonty myślowe nie sięgają dalej niż kolejne 20 lat. A w historii narodów i społeczeństw 20 lat to zaledwie moment.
  • edytowano styczeń 2020
    @M_Monia a czemu zalozylaś że kobieta ma pracować?  Ja bym powiedziała że kobieta może pracować.  W zalinkowanym filmiku bylo powiedziane że wartość  przeciętngo wynagrodzenia przez ostatnie 20 lat spadla w Europie o ponad 20%. Ludzie tego nie odczuwają bo jest zbyt wiele dóbr w obiegu. A poza tym w wielu przypadkach w rodzinach pracują oboje rodzice więc teoretycznie zarabiaja więcej.  Przecież powinno być tak że pensja męża wystarcza na utrzymanie rodziny. Taki jest pogląd konserwatystów. W Europie zachodniej jest o wiele gorzej pod wzgledem pracy matki. Jedyne ulatwienie to elastyczny czas pracy, ale np w "kraju dobrobytu" urlop macierzyński wynosi 3 miesiące, są żłobki kosztujace wiele i widzialam w nich dzieci trzy- czteromiesieczne. Akurat w Szwajcarii z jednej pensji da się przeżyć na niezłym poziomie. Mowie o pensji robotnika, nie specjalisty po studiach w branży IT, bo tam z jednej pensji znajomi kupili dom w centrum Fryburga w starej dzielnicy. Biorąc go w kredycie na 30 lat jak u nas,boznamsytuacje gdzie bank dał mieszkanie czy dom w kredycie na 100 lat. Są dodatki do dzieci, doplaty do mieszkań dla rodzin z dziećmi,  doplaty do ubezpieczenia zdrowotnego,  zmniejszone znacząco podatki dla osób z dziećmi, darmowe zajęcia sportowe dla dzieci, a i tak Szwajcarzy dzieci nie mają. Tak że naprawdę nie wiem czy państwo może cokolwiek jeszcze ułatwić i czy to  ma znaczący wplyw na dzietnosc. Ja nie znam takiego państwa w ktoryby dzietność znacząco wzrosla po i intrwencji państwa. 
    I nie żebym była przeciwna swiadczeniom na dzieci. Jak już wspomniałam państwo musi mieć naród, ludność która go zamieszkuje bo bez tego nie ma sensu jego istnienie. A w sytuacji katastrofy demograficznej państwo powinno wspierać ludzi którzy dzieci mają. Pytanie czy tych, którzy przyjeżdżają do pracy też, bo patrząc po zachodzie i imigracji dla socjalu, nie jest to najmądrzejszy krok. 
    Podziękowali 1Katia
  • edytowano styczeń 2020
    M_Monia powiedział(a):
    Szwajcarki nie rodza dzieci??? To pomiedzy nimi a nami to przepasc jest bo tam w 2016 r bylo 1,85 a u nas 1, 3 dziecka na kobietę 

    @M_Monia wśród Szwajcarek rdzennych, czy naturalizowwanych? Większość znanych mi Szwajcarek ma1/ 2 dzieci. Często  wpatchworkowych rodzinach. Dużo dzieci mają naturalizowane Szwajcarki z Portugalii, Filipin, Ameryki Południowej,  Bliskiego Wschodu. 
    W sumie są Francuzi naturalizowani, którzy mają na imię  Ahmed Izmael i jako narodowość nie podadzą Afganistanu tylko Francję.  Ja nie wierzę w statystyki bo one wszystko ujmują. Podobnie ze Szwajcarami. My jako Polacy jesteśmy jednym z najbardziej jednorodnych narodów w Europie. Tam już jest taka mieszanka kulkulturowa że trudno mówić o narodzie. 
  • edytowano styczeń 2020
    Ale dodatki tego nie zmienią. Jak już pisałam to jest w głowie.  Żeby zdecydować się na więcej niż jedno/ dwoje dzieci trzeba potrafić zrezygnować na jakiś czas z kariery zawodowej, zmierzyć się samotnością, z pogorszeniem mozliwosci konsumpcji ( będzie mniej pieniędzy, mniej podróży,mniej czasu na wlasne hobby, czy pracę,na imprezowanie), może pogorszy się figura i znieksztalcą cycki ( co dla wielu kobiet jestbardzo ważne). A to w obecnych czasach oznacza wypadniecie z obiegu. Tu nie ma znaczenia dodatek od państwa. Rodzi się jedno bo instynkt macierzyński  krzyczy, potem się dochodzi do wniosku że za dużo wszyskiego pożera  posiadanie dzieci i tyle.
    Bogaci nie mają dzieci. 
    Podziękowali 2Rejczel Katia
  • A problem Polski nie jest tylko w tym że nie rodzą się dzieci tylko też w sporej emigracji za pracą z odpowiednią płacą ( a nie za socjalem żeby nie bylo). 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.