Kraj niby bogaty, tutejszy ZUS mało zabiera, jest 2 i 3 filar, ale emerytury głodowe z Zusu, nie każdego stać płacenie 3 filaru i połowa emerytów musi korzystać z pomocy socjalnej.
Mimo że moja mama jest w identycznej sytuacji jak mówicie (będzie mieć emeryturę po tacie i nadal pracuje opłacając składki zus, tata nigdy emerytury nie widział) to uważam, że to co pisze matuleczka jest absolutnie logiczne. ZUS działa jak zwykły prywatny ubezpieczyciel a otrzymywanie emerytury jest rekompensatą za szkodę w postaci dożycia starości. Jak ci się ta szkoda nie stanie, to twoja kasa przepada i odszkodowania niet.
Moja mama przed emeryturą wyszła za mąż za obcokrajowca, dopracowała do emerytury, a jej mąż krótko po tym zmarł. Prawo było takie, że albo emerytura męża (dosyć wysoka) albo jej. No i to jest skandal bo się pytam gdzie jest jej kasa? pracowała od 16 roku życia, uczyła się tylko zaocznie albo wieczorowo. Clou jest takie, że emeryturę pobiera z innego kraju.
Jak już tu chyba było liczone, wpłacone składki starczą na jakieś 15 czy tam 20 lat życia, więc oczywiście ta kasa, o której piszesz jest u tych, którzy żyją dłużej. Wasza sytuacja z emeryturą zagraniczną jest szczególna, ale w przypadku gdy jeden z małżonków w Polsce umiera wcześnie a drugi dożyje 90 lat to i tak zdąży pobrać emeryturę i swoją i małżonka.
@OlaOdPawla byłoby logiczne gdyby mężowi mamy Eluni przysługiwała emerytura z ZUS, a nie gdy to emerytura płacona zza granicy. Bo w ten sposób patrząc jeśli ubezpieczysz się w firmie XYZ i ta firma będzie Ci wypłacać emeryturę to ZUS już nie musi, bo skądś tam masz już kasę na życie
edit: ZUS na emeryturę mamy Eluni nie wydał ani grosza chociaż ona wieku emerytalnego dożyła i swoje składki opłaciła, nie korzysta z innego świadczenia z ZUS, więc to jest zwykłe złodziejstwo
Oczywiście jest to logiczne, ale jak mi zalaje mieszkanie to odszkodowania nie dostanę z avivy i pzu nawet jeśli opłacałam składki z tych dwóch niezależnych firm. Tak samo wybieram jedną.
Ależ ja się z tym zgadzam, pisze tylko że to co pisze matuleczka nie jest nielogiczne. Zasady Zusu są chore, ale kierują się swoją obłędną logiką. My oboje mamy dg, na co dzień mój mąż jest spokojnym człowiekiem, ale 10 dzień miesiąca jest kryzysowy. Potem wulgaryzmy lecą dopiero 20-stego, a potem już z górki
A jak wytłumaczycie logikę podwójnej składki zdrowotnej u pracujących na etacie i prowadzących DG. Chętnie zrozumiem
Niemniej jednak jest to niewątpliwie ta sama logika która sprawia, że wysokość tej składki w umowie o pracę jest zależna od wysokości dochodu. Czyli, mimo wszystko w przeciwieństwie do składki emerytalnej, tu jest typowy podatek dochodowy.
ZUS w swoich działaniach nie kieruje się żadną logiką, bezwzględnie wykorzystuje pozycje monopolisty i zasadę obowiązku ubezpieczeniowego, dlatego tak wiele osób pracuje w szarej strefie i na czarno.
A z czego te osoby będę żyć na emeryturze? Pytam zupełnie serio o alternatywę przy ewentualnym ominięciu zusu przez oboje małżonków
Singiel może sobie sam zapracować na swoją emeryturę. W sumie to każdy. Gdyby ZUS nie był obowiązkowy to nawet łatwo byłoby co poniektorym singlom odłożyć. I nie tylko singlom. System w którym mlodsze pokolenie pracuje na emerytury starszego, jest głupi. Co widać. I jeszcze wyliczanie emerytury ze skladek... mimo że wiadomo jak ten system działa.
@M_Monia ale za jaką? Za podstawówkę i liceum też czy tylko studia? A jak ktoś skończył studia a nie pracuje w wyuczonym zawodzie? A jak robiłaś studia i był niski poziom tychże? A jak ktoś wróci po dłuższym czasie np. po 10 latach? Chory pomysł.
Najlepiej to w ogóle oddawajmy wszystko co zarobimy, czy to w Polsce czy za granicą a państwo w swojej łaskawości nam wydzieli ile będzie uważało To dopiero będzie sprawiedliwość
Ależ właśnie tego chce Pani w wywiadzie w pierwszym poście - zabierać wszystkim a potem rozdawać według uznania, np. matkom na emeryturze. To na tym polega opiewany tu socjalizm.
Oj Monia chyba ci nigdy prawdziwa bieda do oczu nie zaglądla.Z naszego regionu bardzo dużo osób po studiach wyjechało za granicę bo nie było pracy po prostu. Kto znalazł ją zaraz po studiach to albo po znajomosci, albo poszedł ewentualnie na staż do urzędu i został. Bardzo nieliczni mieli szczęście się zahaczyć w jakimś ciekawym miejscu i nie na minimalną krajową. No i ci co zostali to jednak mają ciągle duza pomoc od rodziców.
Żłobek i przedszkole nie są w Polsce obowiązkowe. Podstawówka i średnia już tak. I to wciąż nie dziecko decyduje czy pojdzie do żłobka i przedszkola tylko rodzić za niego. Jeśli państwo gwarantuje darmowe studia to powinno też prace po nich. Bo dodam po moich studiach mało kto pracuje w zawodzie. Ale studiowałam w czasach kiedy państwo nie kierowało inteligentnie rodzajem kierunków i miejsc na studiach i wychodziły po nich rzesze ludzi bez perspektyw na stosowną do kierunku pracę.
Widzisz @matuleczka jak miałam staż na studiach z programu concordia to spotykaliśmy na farmach studentów z całej Polski innych krajów. Ci z wielkich miast typu Warszawa, Kraków pracowali na lajcie zarobione pieniądze przepuszczali na imprezy i ciuchy. Ci z biednych regionow jak mój oszczędzali bardzo i się bardziej przykładali, bo zarabiali na swoje utrzymanie na studiach na cały rok i na pomoc rodzicom.
Punkt widzenia zależy więc od punktu siedzenia. Tutaj na obczyźnie większość osób co znam to z powodu braku perspektyw na pracę w Polsce, braku możliwości utrzymania rodziny czy dlugow wyjechali.
Widzisz @matuleczka jak miałam staż na studiach z programu concordia to spotykaliśmy na farmach studentów z całej Polski innych krajów. Ci z wielkich miast typu Warszawa, Kraków pracowali na lajcie zarobione pieniądze przepuszczali na imprezy i ciuchy. Ci z biednych regionow jak mój oszczędzali bardzo i się bardziej przykładali, bo zarabiali na swoje utrzymanie na studiach na cały rok i na pomoc rodzicom.
To dlaczego ci z tych biednych regionów nie przeprowadzili się do tej warszawy pracować na lajcie?
Nie musza wracac nigdy jak chca ale uwazam ze powinno sie cos wymyslec zeby sciagnac od nich pieniadze za cala edukacje gdy tylko zarabiają w obcym kraju.
Ale to rodzice tych dzieci płacili w podatkach na te edukację, niech dzieci oddają państwu koszty kształcenia, a państwo zwraca rodzicom podatki na edukację. Absurd
@OlaOdPawla staż był za granicą. I ci studenci o których pisałam (nie tylko z Polski) pojechali na program dla fanu. A dla nas to było jak złapanie Pana Boga za nogi bo nie dla każdego było miejsce. A trafiliśmy na spoko warunki i mogliśmy potem w każde wakacje dorabiac. Z mojej uczelni była spora grupa. Jak już pisałam Ci co zostali na miejscu choć mniej zarobią niż w Warszawie to mają ogromną pomoc od rodziców. Co jest nie do przecenienia jak ma się dzieci.
Tam gdzie kilkoro dzieci w rodzinie , kiedy pracowałam 15 lat temu w przedszkolu, to te rodziny były biedne, bardzo biedne. 500+ może się nie podobać, ale wiele normalnych rodzin, nie patologicznych było bardzo biednych. Widać nie wszyscy widzieli co się dzieje na wsiach i w małych miasteczkach.
@Hanq a czemu teraz nie wracają? Bo ci których znam i mam z nimi kontakt, to ich wcale nie ciągnie do powrotu, choć teraz pracę by znaleźli (inna sytuacja w Polsce, mają konkretne doświadczenie). Po prostu tam żyją całe swoje samodzielne życie, znają realia i nie widzą powodu, by wracać i się uczyć tej "dorosłej" Polski.
Każdy ma swoje powody. Nie mogę za wszystkich pisać. Wśród tutejszej Polonii to jednak osoby pochodzą z małych miejscowości, bez jakiś większych perspektyw. Ci, co wrócili to żałują zwykle i chcą znowu wyjechać po pewnym czasie lub wracają. Zderzenie z polską rzeczywistością często frustruje. Nie każdy jest jakimś wybitnym specjalistą. A tutaj spokojnie można utrzymać rodzinę nie szarpiąc się. Jest bardzo stabilnie, bezpiecznie. Na wszystko stać. Po pewnym czasie człowiek się przyzwyczaja, zapuszcza korzenie, to normalne. A jak rodzą się dzieci to jeszcze ciężej podjąć taką decyzję. Mój mąż np. ciężko pracował na swoją pozycję. Od zwykłego pracownika sezonowego do kadr. Jest ceniony i szanowany w swojej firmie. Elastycznie też może zarządzać swoim czasem pracy jak potrzeba. W Polsce musiałby zaczynać od zera. W regionie, z którego pochodzimy pensje są jedne z najniższych w kraju. On siebie na dzień dzisiejszy nie widzi tam. Jak przyjeżdżamy na wakacje to jednak większość znajomych i rodziny narzeka na sytuację w kraju i tak jest co roku. Człowiek tylko się dołuje bardziej.
Ja też tak uważam, a mam. Wolałabym, by moja praca była dobrze płatna i nie musiałabym wtedy polegać na 500 plus (ze żartym zresztą w chwili obecnej przez inflację).
Komentarz
Oczywiście jest to logiczne, ale jak mi zalaje mieszkanie to odszkodowania nie dostanę z avivy i pzu nawet jeśli opłacałam składki z tych dwóch niezależnych firm. Tak samo wybieram jedną.
My oboje mamy dg, na co dzień mój mąż jest spokojnym człowiekiem, ale 10 dzień miesiąca jest kryzysowy. Potem wulgaryzmy lecą dopiero 20-stego, a potem już z górki
Wolałabym, by moja praca była dobrze płatna i nie musiałabym wtedy polegać na 500 plus (ze żartym zresztą w chwili obecnej przez inflację).