Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Die Zeit" o neokatechumenacie

12345679»

Komentarz

  • Hokus pokus
  • Moja Znajoma (wspaniala osoba zreszta) powiedziała niedawno że jej wspólnota jest ważna, bliższa wręcz niż dalsza rodzina, "oni znają wszystkie moje grzechy "

    Wzajemnie wyznaje się sobie swoje grzechy w Neo?
  • Nie zapytałaś jej o to? B)
    Podziękowali 1annabe
  • Nie wyznaje się wzajemnie grzechów w neo. Przyjaciołom mówi się o swoich różnych grzechach, wadach. A wspólnota to po latach właśnie przyjaciele z którymi można rozmawiać szczerze. 
    Podziękowali 1Pola
  • Cart&Pud powiedział(a):
    Nie zapytałaś jej o to? B)
    Zamurowalo mnie, a poza tym poszłyśmy z wątkami dalej , a potem zapomniałam..
  • To zupełnie jak na forum. Tutaj też ludzie znają wszystkie moje grzechy.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Baaa, nawet przyszłe... ;)
    Podziękowali 1DaddyPig
  • PawelOdOli napisał:

    "Gdzie Ty na szkołę liturgiczną chodziłaś? Chodziłaś w ogóle?"

    Nie chodziłam, nie było mi to potrzebne. Wzorowałam się na tym, co było w Carlsbergu. Zawsze w małych grupach, Eucharystia była (jeszcze za życia ks. Franciszka) i jest rozbudowana o modlitwę spontaniczną. Co najwyżej, poza rekolekcjami Oazy, nie ma wprowadzających komentarzy.
    Moja Oaza była nietypowa, bo odbywała się w systemie dochodzącym, tak, jak półkolonie. Musiałam spotkania zrobić na tyle atrakcyjne, żeby dzieci chciały przychodzić; na Oazie wyjazdowej zwiać nie mogą. 
    Miałam w planie robić im szkołę liturgiczną, ale musiałam program zweryfikować, wprowadzić nieco zabawy.

    ***

    "Spotkania co piątek, celebracje po krokach, dni wspólnoty dekanalne, diecezjalne, cotygodniowa wspólna Adoracja Najświętszego Sakramentu, latem codzienne Apele na JG..."

    Piękne, nie spotkałam dotąd nic takiego. No, ale ja raczej znam Ruch od strony Niemiec.
  • Robi wrażenie.


    Podziękowali 1Milamama
  • Tu gdzie od wielu lat mieszkam nie ma wspolnoty DN, znalam kilka osob, gdy mieszkalismy w PL, czyli ponad 15 lat temu. Jednak gdy slysze/czytam o czyims zyciu, jak z pokora przyjmuje rozne trudne wydarzenia/sytuacje, z radoscia kolejne dzieci, od razu zapala mi sie lampka w glowie "pewnie z DN" I czesto tak jest. Nie mysle ze tylko w DN tak maja, ale czesto wlasnie ludzi z DN mozna po tym rozpoznac. 
    Podziękowali 2Klarcia annabe
  • Podziękowali 1Klarcia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.