Mnie też bolą bardzo te ograniczenia czuję że zło ma do mnie większy dostęp. Jeszcze nic się nie dzieje, ale Europa została pozbawiona dostępu do sakramentów - Szatan ma możliwość działania.
Czuję się tak totalną idiotką w kwestiach wiary, jak jeszcze nigdy. Serce się rwie do komunii, i nie tej duchowej, tylko tradycyjnej, a pasterze mówią: zostań w domu. Czuję, że nie potrafię uczestniczyć w tym wszystkim przez internet tak, jak powinnam, że to nie jest TO, że to jakiś środek zastępczy. Nie potrafię sobie przetłumaczyć, że Panu Jezusowi podobają się te kościoły bez wiernych. Gdzieś w głowie mam straszne podejrzenie, że te wszystkie chroniące nas rozwiązania, to próby triumfowania naszego ludzkiego rozumu nad wiarą i oddaniem się Bogu. Chcę być posłuszna i wierzyć, że to wszystko tak powinno być, ale słabo mi to wychodzi...
@Odrobinka - u was już oficjalnie odwołali komunie? Ale chyba jesteś podrugiej stronie Wisły i inna diecezja? U nas nie ma oficjalnej informacji o przelozeniu, nie wiem jak się organizować.
Trudno się zgodzić z zakazem i zamykaniem kościołów ale trzeba pamiętać o tym, że bardzo dużo kapłanów jest starszych i jeśli zachorują i umrą to kto nam udzieli komunii?
Co do pierwszych komunii świętych - my to odbieramy jako cud bo nasza M. miała komunię indywidualną w ostatnią sobotę przed Wielkim Postem z księdzem, który miał 39 stopni gorączki - finalnie skończył z zapaleniem płuc - teraz pewnie by było podejrzenie korony....
"rzutem na taśmę" we wtorek byliśmy u spowiedzi i mszy św. Chłopaki jako ministranci policzyli ludzi i było ok 20, a od środy ograniczenia wprowadzili.
Na Interii pod informacją o zmarłym proboszcza był film o spowiedzi z samochodu. Ksiądz siedzi na krześle na parkingu przed kościołem, podjeżdża samochód, spowiedź przez otwarte okno. Kolejka samochodów stała , jeden odjeżdża, to następny.
@OlaOdPawla, dzięki za wyjaśnienie. Ja ciągle jestem w wewnętrznym rozłamie...Rozumiem argumenty obu stron, staram się najlepiej jak mogę skorzystać z tego czasu, a z drugiej strony jakoś dziwne mi.sie wydaje to.wszystko i ciężkie do przejścia.
Bardzo rozumiem stanowisko autora. Ale myślę od razu, ok - ktoś uznaje że dla niego udział we Mszy wart jest śmierci. Problem leży w tym, że taka osoba nie będzie umierała sama sobie. Będą ja ratować przedstawiciele służb medycznych. Którzy też mogą zachorować, i umrzeć. Oraz ich rodziny. Które również, jak wyżej. W tym sensie nie można przyjąć założenia, że "najwyżej się zarażę i umrę, to moja sprawa". Dwa - ktoś z wypadku samochodowego nie otrzyma odpowiedniej pomocy, bo służba medyczna będzie zainfekowana w kwarantannie / zajęta kimś, kto się zaraził (i to była "jego sprawa").
Praktycznie to samo napisałam stronę wcześniej, tylko Ty to chyba lepiej ujęłaś.
Tego jednego nie rozumiem i nie potrafię uszanować i bardzo mi się wydaje egoistyczne.
Ja mam duże emocje w temacie, bo mąż mojej przyjaciółki, chrzestny mojego małego Rocha siedzi w kwarantannie. Dlatego, że względu na nich jednak się stosuję.
Chyba wielu z nas się czuje co najmniej mocno skonfundowanych tym wszystkim. Na pewno jest to bardzo szczególny Wielki Post – może dany nam po coś.
Przy okazji, zastanawia mnie bardzo, że prawie wszystkie rządy jak jeden mąż utrzymują kwarantannę akurat do Wielkiej Soboty, czemu taka synchronizacja?
Ale tak sobie myślę – Kościół nigdy nie był szybki, często działa powoli. Ale, jak to mówią Anglosasi, slowly but surely...
Co chcę powiedzieć, to to, że ta cała sytuacja z epidemią eskalowała dość szybko i nie było za bardzo czasu do namysłu.
Czy biskupi popełnili błąd? Nie wiem, na pewno podejmowali decyzje pod wielką presją.
Myślę, że, niezależnie od tego, jak boleśnie to wszystko odczuwamy, musimy uzbroić się w cierpliwość, nie szkalować biskupów ani kapłanów, czekać i modlić się.
Jeżeli decyzje nie zostały podjęte najlepiej, Kościół je zrewiduje.
Na pewno powinniśmy bardzo się za nich modlić. Za nich tj. księży, biskupów, zakonników... i w ogóle za cały Kościół, patrzcie jak się ludzią żrą ze sobą teraz...
Pewnie nie będzie w tym roku Triduum Paschalnego dla wiernych, opracowujecie plan B?
Raz mieliśmy plan B jak leżałem z pierworodnym w szpitalu na rotawirusy i zapalenie ucha w czasie Triduum i było cudowne ozdrowienie syna jak w niedzielny poranek zjadł pierwszego chrupka.
Do Wielkiej Środy łudziłem się, że wyjdziemy na Święta bo jak to tak święta w szpitalu ale okazało się inaczej i musiałem zrewidować plany. Jedynie to jak zasypiał na chwilę to mogłem zejść do kaplicy szpitalnej na adorację...
W tym roku pewnie będzie inaczej jak zawsze i trzeba będzie to przyjąć z pokorą a nade wszystko radować się z tajemnicy zmartwychwstania.
Nam już szkoda, że nie pójdziemy z żoną razem jak w ubiegłym roku na EDK - jak to stwierdził jeden ksiądz - na najwspanialszą randkę bo jesteście razem ale w milczeniu ;-)
Komentarz
http://www.twojepetycje.pl/petycje/pozwolcie-nam-uczestniczyc-w-triduum/?fbclid=IwAR22D3BUAJhS7I15sHlsb1zdZQjgXDNNFT6lo5kfQg2YQ4Ylter-g1m304k
mam wątpliwości czy to coś może dać, ale można mieć chociaż wrażenie że coś się robi...