Przed nami min. 2 tygodnie trochę innej rzeczywistości. Po rozbiegówce czwartku i piątku wczoraj podczas narady rodzinnej usiedliśmy aby jakoś zaplanować te dni.
Powstał plan #zaostańwdomu - taki generalny. Chcemy teraz z każdym dzieckiem opracować jego indywidualny bo mają różne aktywności (np. jeden syn ma 2 x dziennie zbiórki krótkofalarskie). Zobaczymy czy zadziała...
A jak u Was z tym. Planujecie czy na żywioł?
Komentarz
Czuła bym dodatkowa presję że muszę się do niego stosować
U nas też. Wpisanie u mnie 1,5 na naukę oznacza, że część zacznie coś robić po godzinie i 20 minutach :-)bo wcześniej to kupa, siku, zaraz przyjdę, jeszcze pić, kanapke itp. Więc ja tam wpisywałam (sobie w głowę bo tu mam plan, który potrzebuję mieć sama dla siebie) 3-4 h i zwykle wtedy udawało się 2h coś porobić :-)
Ja osobiście nie przepadam za pisanymi planami, bo właśnie trochę mnie przytłaczaja, ale widzę że dla moich dzieci jest to pomocne. Ogranicza też liczbę pytań oraz snucie się bez celu.
W obecnej sytuacji wydaje mi się, że warto się trochę spiąć, by nie przeleciało nam życie przez palce, bo to nie będą dwa tygodnie, a będzie dobrze jesli na dwóch miesiącach się skończy. Trochę szkoda życia.
Łatwiej też od razu wprowadzić jakiś rytm i dobre nawyki niż potem gasić pożary jak już się dzieci rozleniwia.
Może z maluchami nie ma takiego tematu i to są bardziej wakacje, ale dzieci starsze mają naukę, obowiązki.
Ja z kolei nie chce zaniedbać modlitwy, bo już i tak brakuje mi wsparcia płynącego z sakramentów.
Matki, które były w domu z małymi dziećmi taki plan mają we krwi, przynajmniej powinny.
tam, gdzie są dzieci szkolne - to już na tyle duże, że się same chyba umieją ogarnąć. W każdym razie, moje szkolne ot po prostu robi nowa lekcje codziennie. Dziś jej zabroniłam :P Jak potrzebuje pomocy, to przychodzi. Czyli jak zawsze, tylko matka jest bardziej dostępna.
Jeśli ktoś nie był zorganizowany na co dzień, nie miał wyrobionych nawyków i pewnych przyzwyczajeń i zachowań, to plan go tylko sfrustruje. Pomoże na dwa dni, potem sfrustruje. Bo życie w rodzinie nie odbywa się od do godziny i na konkretną godzinę. I nawet edomowi to wiedza.
Fajna sytuacja powstała. Taka niecodzienna. Że nam się dzień sypie jak zewnętrzne obowiązki nas nie mobilizują i nie zmuszają do czegoś. Warte przemyślenia.
śmiem twierdzić, że dzieci mają szansę nauczyć się więcej niż w szkole, jeśli tylko im się pozwoli...
Codziennie kolo godziny nauki.
Codziennie posiłki.
Codziennie zabawa.
Codziennie obowiązki.
Codziennie plastyka, prawie.
Codziennie czytanie dla przyjemności.
Codziennie czas dla Boga.
Multimedia rzadko, raczej nie są codziennie.
Wstajemy różnie, między 8, a 10 zaczyna się życie.
I w 100% się zgadzam, ze rodzinom ed jest łatwiej, ale inne tez sobie poradzą.
Bardzo mi się podoba plan @Agnicha. Będę realizować jak moi jeszcze podrosna.
Napisali i jak na razie stosują.
Plan pomaga dzieciom w samokontroli, nie są tylko bezmyślnymi wykonawcami bieżących poleceń rodziców, ale uczą się odpowiedzialności za podjęte zobowiązania.
Nam też kilka razy przypominali, że to czas pracy itp. itd. Za to obietnica wynagrodzenia niezmienionego.
DEKALOG ŚW. JANA XXIII
A mam wstyd i nie zacznę mojego planu.
11.00-11.30 wstawanie, u ieranie się, ścielenie łóżka.