Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tyle ładnych dziewczyn

2456710

Komentarz

  • Ekhem, zdaje mi się, że przy wysokiej inteligencji trudno jest znaleźć partnera niezależnie od płci. Zwyczajnie powoduje to wyższe wymagania, a co za tym idzie - mniejszą ilość potencjalnych "kandydatów".
    A poza tym - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z moich obserwacji - znalezienie faceta, który jest naprawdę inteligentny, wierzący, a przy tym nie jest synkiem mamusi i nie jest totalnie zdziwaczały - graniczy z cudem. Pewnie w drugą stronę działa to podobnie. Ach, no i niestety uważam, że panowie w wieku około 30 lat powiedzmy bywają bardzo skrzywieni, jeśli chodzi o oczekiwania co do wyglądu partnerki - i w sumie wcale się temu nie dziwię, biorąc pod uwagę to, co na każdym kroku serwuje im kultura.
    Z katolickimi forami już dawno nie miałam do czynienia, ale z tego co pamiętam sprzed wielu lat, była to generalnie wylęgarnia dziwaków obu płci, niestety ;)
    Podziękowali 1E.milia
  • No to jest właśnie najdziwniejsze, takie dzielenie obowiązków przed ślubem. Przecież to wszystko się zmienia, facet ma 30 lat i myśli, że to się da ustalić? Kobieta może być w zagrożonej ciąży, a mężczyzna może chorować, jaki sens, jeśli jest miłość, to takie rzeczy przestają być istotne.

  • Naprawdę tak szwankuje wychowanie dziewczynek?
    Jestem tym zaskoczona.
    Myślałam, że to z chłopcami jest kiepsko.
    Może się mylę, od dawna nie ma mnie w kraju, a tu gdzie jestem jest inny świat, szkoda gadać...

    Jestem z pokolenia, które wchodziło w dorosłość w latach 90- tych.
    Wiele było wtedy fajnych, dobrze wykształconych, wartościowych dziewczyn, które z trudem znajdowały sobie mężów, bo nie bardzo było w kim wybierać ...

    Jakiś czas temu o. Szustak nagrał filmik, w którym mówi mniej więcej o tym, że spotyka wielu nieodpowiedzialnych, egoistycznych, wręcz okrutnych mężczyzn, którzy żenią się z sensownymi kobietami, a potem niszczą im życie. Skąd on to wie? 
    Przychodzą do niego te kobiety po poradę.
    Historie, które od nich słyszy są bardzo smutne.

    Ksiądz Dziewiecki tak samo mówi od lat: 90 % przypadków przemocy i krzywdy w rodzinach powodują mężczyźni. Kobiety niezwykle rzadko.


    Nie żebym była przeciwko mężczyznom!
    Przeciwnie - jestem nimi zafascynowana.
    Ale cały czas myślałam, że jest kryzys męskości, tyle się o nim mówi teraz.
    I że trzeba starać się dobrze wychowywać synów.

    To mówicie, że kryzys kobiecości też jest??


    Podziękowali 2beatak Izka
  • Napiszcie, proszę, co jest nie tak z wychowaniem dziewczynek. Miałam jedną, bardzo specyficzną, więc trudno mi o sensowny punkt odniesienia. Mam chłopaków i ich przyuczam bardzo pod kątem bycia dla rodziny w przyszłości. Ale z tymi dziewczynkami to dla mnie zaskoczenie.
    Podziękowali 2Ida Izka

  • Łaaaał, to faktycznie ...

  • @Ojejuju z tego co piszesz to wygląda jakby zdrowy rozsądek był towarem deficytowym 
  • @Ojejuju no to rzeczywiście przykre środowisko i totalne pomieszanie w głowach. Ja osobiście nie znam żadnej kobiety, która by taką postawę prezentowała, ale szczerze współczuję mężczyznom, którzy na takie trafiają
    Podziękowali 1Ida
  • Ojejuju powiedział(a):

    Tecumsech ma duzo racji,  moim zdaniem.  Znam w realu 32- latka,  który juz ze smutkiem mowi,  ze raczej się nie ożeni,  i z wielkim bólem próbuje sie godzić z rzeczywistością. Wysoki,  dość przystojny prawnik,  znający sześć języków. Chciałby miec żonę z którą miałby o czym porozmawiać,  ktora by mu sie fizycznie podobała i ktora akceptuje naukę KK.  Z pierwszymi dwoma punktami nie ma problemu,  trzeci nie do przejścia...

    No wiesz co?! I dopiero teraz o nim mówisz?! ;)
    Podziękowali 2Aszna Izka
  • Ojejuju powiedział(a):
    Beatak nie rozumiem,  dlaczego od razu atakujesz.  Znam człowieka od paru lat.  Wiem o kim piszę.  Trudno natomiast żebym opisywala go dokladnie,  ze szczegółami.  Tak,  byłabym zadowolona gdybym miala go za zięcia.  Nie,  nie sa to jedyne jego zalety,  nakreslilam go  tylko bardzo ogólnie , zeby ktos zaraz nie napisał ze brzydki zakompleksiony,  zaniedbany bez pracy i wykształcenia,  ot Ferdek Kiepski. 
    W żadnym wypadku nie atakuję, zadałam zwykłe pytanie i dziękuję za odpowiedź. Niepotrzebnie przypisujesz mi złe intencje.
  • @Ojejuju jasne, rozumiem. Ja to tak z przymruzeniem oka trochę piszę. W sumie odnośnie podzialu prac, to była bardziej uwaga odnośnie tej dziewczyny, bo o wymarzonym podzial prac swoje go znajomego nic nie napisałaś.

    Ja w tym widzę dużo lęku, w takich stanowiskach niezamężnych kobiet. Scenariusz, jaki sobie wyobrażam, jest taki, że oglądała malzenstwa (z bloków ;)), gdzie tej pracy brudnej i ciężkiej było mało, a i tak kran ciekł tygodniami... A kobieta miała na głowie resztę. I nie chce powielać, czemu się nie dziwię. Inna rzecz, że kobieta koło trzydziestki mogłaby mieć jakąś głębszą refleksję na ten temat ;) 
    Podziękowali 2Izka joanna_1991
  • W sumie chodzi o to, żeby się dogadać. I osoby o skrajnych poglądach będą tu miały pod górkę. Tak samo jak "sprawiedliwi" i ci, którzy bardziej się przejmują tym, jak powinno u nich być, a nie jak chcą, żeby było. 
    Podziękowali 1Izka
  • Ten prawnik z opowieści Ojeju chyba po prostu przegapił swój czas. Dobre, mądre, wierzące dziewczyny, które znam wychodziły za mąż najpóźniej po studiach ;)
  • Ojejuju powiedział(a):
    Kobiety chcą zeby je traktować jak myślące,  autonomiczne jednostki,  a równocześnie nie ponosić odpowiedzialność za swoje słowa i czyny,  bo  winien jest  facet. 

    Myślę, że mieszasz dwie grupy kobiet. Albo mówisz o idiotkach. Te, które chcą, by je traktować jak myślące, nie mogą chcieć nie ponosić odpowiedzialności, no! Zostaw mi trochę wiary w Rozum i Godność Człowieka! :(

    Podziękowali 1beatak
  • Agnieszka88 powiedział(a):
    Ten prawnik z opowieści Ojeju chyba po prostu przegapił swój czas. Dobre, mądre, wierzące dziewczyny, które znam wychodziły za mąż najpóźniej po studiach ;)
    Albo czeka na ideał, a te nie istnieją. 
    Podziękowali 1Izka
  • Tercumceh, a gdyby powiedziała, że nie?
  • Ojejuju masz priv
  • Pomykalam dzis wielkim brzuchem pchajac podwojny wozek z dwojka malych dzieci w srodku i córka.
    Spacerek, wózek ciezki ale trzeba bylo wyjsc bo maz nie dal rady pracowac przy maluchach.
    Kolo sklepu wsiadla kobieta do auta z napisem "strajk kobiet". Pewnie pomyslala o mnie " meczennica" 
    ;)
    Wiele osob na mnie reaguje a nawet zagaduje jak z podwojnym wozkiem i w widocznej ciazy spacerowalam sama bez meza jeszcze przed wirusem.
    Niektorzy pytaja czy nie jest mi ciezko.
  • @TecumSeh - być może mam szczęście, ale z pewnością przebywam w specyficznym środowisku, bardzo katolickim - i może właśnie dlatego nie znam takich kobiet?  Nie mówię, że takiej nigdy nie spotkałam, ale jestem przekonana, że wśród moich znajomych nie ma kobiety o takich poglądach. 
  • Elunia powiedział(a):
    Ojejuju powiedział(a):

    Napisałam ze prawnik w sensie ze ma dość dobry zawód,  nie ze musi ona być prawniczka i specjalistyczny język rozumieć.  

    Problem trochę tez w tym,  ze kobiety celują w mężczyzn nie na swoim poziomie,  tylko  o kilka stopni,, wyżej ".  Zacząwszy od fizycznego wzrostu,  na inteligencji i poziomie zarobków skończywszy. 
    @Aszna pisze coś przeciwnego i zgodzę sie z nią po obserwacji świetnych, wolnych panien, które albo nie miały szczęścia lub nie chciały wiązać sie z kim bądź.
    Znam super samotne kobiety, a jak zdarzy sie jakiś samotny mężczyzna po 30, to albo nałogi, rozwód lub maminsynek. Fajni faceci są żonaci :)



    Dokładnie. Też znam ten problem - wśród młodszych koleżanek.

    Mam młodszą przyjaciółkę na wydaniu.
    Świetna, świetna dziewczyna. 
    Pracowita  do bólu, wykształcona, dobra, wysportowana i potrafi zarobić kasę.
    Zostawił ją mąż cywilny.
    Niedawno dość intensywnie nawróciła się.
    Mieli wziąć ślub kościelny.
    Nie zdążyli - związek rozpadł się. Z jego winy. Może i dobrze.

    Gdzie ona ma znaleźć dobrego męża?

    Podziękowali 1Aszna
  • Ja jestem feministka pod pewnymi wzgledami. Jest za ciezko samemu zeby nie bylo po polowie. Jest mieszkancem wspolnego mieszkania to musi. Poza tym to zbliża.
    Moj maz wstawal w nocy do dzieci zawsze. 
    Przewijal kupy nastawial pranie, odkurzal itd.
  • TecumSeh powiedział(a):


    Dla przykładu - pamiętam jak w pracy kiedyś przykląłem sobie pod nosem, niestety ciut za głośno, że nie doprasowałem sobie koszuli. Zwróciły się na mnie natychmiast cztery pary oczu koleżanek (akurat wtedy siedziałem przy samych babkach):
    - to ty sobie SAM?!? prasujesz koszule?

    Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, ale tylko przez chwilę. No pewnie że sobie sam prasuję bo żona nie lubi prasować koszul. Za to prasuje sobie i dzieciom. I w ogóle w czym problem? Parę lat mieszkałem sam, to kto mi miał koszule prasować?



    Dobre. Mój mąż, jakiś czas temu, na spotkaniu w pracy ziewał i tłumaczył się z kiepskiego samopoczucia, bo ostatnio wstaje do dziecka. Na to wypaliła koleżanka (młoda feministka, taka na serio): "to żona nie może???" :D

    Ale prasuję akurat ja. Wszystko, co związane z ciuchami, jest poza jego zasięgiem, włącznie ze składaniem swoich koszulek. Ma za to mnóstwo innych talentów; tych męskich i mniej męskich także.
  • Polly powiedział(a):
    TecumSeh powiedział(a):


    Dla przykładu - pamiętam jak w pracy kiedyś przykląłem sobie pod nosem, niestety ciut za głośno, że nie doprasowałem sobie koszuli. Zwróciły się na mnie natychmiast cztery pary oczu koleżanek (akurat wtedy siedziałem przy samych babkach):
    - to ty sobie SAM?!? prasujesz koszule?

    Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, ale tylko przez chwilę. No pewnie że sobie sam prasuję bo żona nie lubi prasować koszul. Za to prasuje sobie i dzieciom. I w ogóle w czym problem? Parę lat mieszkałem sam, to kto mi miał koszule prasować?



    Dobre. Mój mąż, jakiś czas temu, na spotkaniu w pracy ziewał i tłumaczył się z kiepskiego samopoczucia, bo ostatnio wstaje do dziecka. Na to wypaliła koleżanka (młoda feministka, taka na serio): "to żona nie może???" :D

    Ale prasuję akurat ja. Wszystko, co związane z ciuchami, jest poza jego zasięgiem, włącznie ze składaniem swoich koszulek. Ma za to mnóstwo innych talentów; tych męskich i mniej męskich także.
    Polly, bo najważniejsze, by obie strony były zadowolone. A jedna nie wykorzystywała dobroci drugiej. to na dłuższą metę do niczego dobrego nie prowadzi.
    Podziękowali 4Polly Izka Katia mamaw
  • M_Monia powiedział(a):
    Ja jestem feministka pod pewnymi wzgledami. Jest za ciezko samemu zeby nie bylo po polowie. Jest mieszkancem wspolnego mieszkania to musi. Poza tym to zbliża.
    Moj maz wstawal w nocy do dzieci zawsze. 
    Przewijal kupy nastawial pranie, odkurzal itd.

    @M_Monia, ale czy to feminizm? Dla mnie to norma w małżeństwie. O ile o kwestiach takich jak gotowanie, szycie, naprawa kranu czy budowa ścianki działowej można dyskutować, biorąc pod uwagę zainteresowania i możliwości, o tyle opieka nad dziećmi (nie tylko zabawa plus wołanie mamy, gdy coś zaczyna śmierdzieć - ale także przygotowanie jedzenia, ogarnięcie bałaganu) to wspólny obowiązek rodziców. Dzieci nie są tylko mamy i żadne to bohaterstwo, że facet nastawi pralkę, wstanie w nocy czy zostanie opluty obiadkiem.
    Podziękowali 2M_Monia Katia
  • @beatak, tak właśnie myślę - że trzeba sobie nawzajem dawać to co mamy najlepsze. Jeśli akurat mężczyzna gotuje lepiej od żony, to czemu ma tego nie robić? Ona przecież może po prostu okazać mu szczerą wdzięczność (jeśli sama nie cierpi tego robić) i pochwalić jego umiejętności. Tak jest w małżeństwie moich przyjaciół. Ona jest w domu z dzieckiem i coś tam zwykle robi, ale jedzenie z prawdziwego zdarzenia, gotuje on po powrocie z korpo, wieczorem. Im to pasuje. Ale ile to przyjaznych kobiet uznałoby ją za lenia... A oni szczęśliwi. Potrawy kolegi - świetne.
    Podziękowali 2beatak Ida
  • Nigdy nie zapomnę, jak mój konserwatywny i bardzo religijny znajomy na plaży wyczuł kupę u synka, który jeszcze nosił pieluchę. Żona pomagała koleżance w jakiejś drobnej czynności z jej dzieckiem, której nie mogła akurat przerwać. A znajomy darł się na całą plażę: ,,Izaaaa, weź go! Weź go!''. Do dziś mam to w uszach.  Byliśmy kiedyś dosyć blisko, więc często miałam okazję widzieć, jak wszystkie nieprzyjemne czynności przy dzieciach, obsługiwanie gości, gotowanie wykonywała dziwnym trafem Iza (która jednocześnie pracowała). Nie podobało mi się to bardzo, zwłaszcza, że widziałam, że Iza też ma dość. Ale nikt się nie odzywał, żeby jej głupio nie było; co najwyżej staraliśmy się wyręczać. 
    Podziękowali 2Izka joanna_1991
  • Polly powiedział(a):
    @beatak, tak właśnie myślę - że trzeba sobie nawzajem dawać to co mamy najlepsze. Jeśli akurat mężczyzna gotuje lepiej od żony, to czemu ma tego nie robić? Ona przecież może po prostu okazać mu szczerą wdzięczność (jeśli sama nie cierpi tego robić) i pochwalić jego umiejętności. Tak jest w małżeństwie moich przyjaciół. Ona jest w domu z dzieckiem i coś tam zwykle robi, ale jedzenie z prawdziwego zdarzenia, gotuje on po powrocie z korpo, wieczorem. Im to pasuje. Ale ile to przyjaznych kobiet uznałoby ją za lenia... A oni szczęśliwi. Potrawy kolegi - świetne.
    Ja myślę podobnie. Nie uważam, że wszystkie obowiązki powinny być dzielone po równo, bo ich natura bardzo się różni. Męża, który regularnie gotuje nigdy w życiu nie nazwałabym leniem. Jednak nie trawię sytuacji, gdy ktoś jest ewidentnie wykorzystywany, a delikatne próby zmiany sytuacji (przez osobę wykorzystywaną, a nie postronnych znajomych) traktowane są jako zamach na instytucję małżeństwa i rodziny. 
    Podziękowali 2Izka Polly
  • Ich problem. 
    Mnie nic do tego dopuki kobieta sie nie skrobie. Moze sie edukowac seksualnie i uwazac.
    Aborcje uwazam za jej wielka porażkę. Skoro ciezko jest czasami zyc po poronieniu naturalnym to musi byc straszne samemu podjac ta decyzję. Jak z tym zyc? W szczegolnosci jak dziecko wieksze. Nie wiem.
    Dlatego strajk powinien byc " niektorych kobiet" a nie kobiet. 
  • U nas  tez ja przewijalam z grubszych rzeczy, maz bardzo dużo  pomaga w domu, ale akurat w tym jest nadwrazliwy. Jeśli mnie nie było, to sobie jakoś radził, ale jeśli byłam w pobliżu,  to właśnie tak mnie wołał  rozpaczliwie.  Za to codziennie dzieci myje i robi kolacje,  no różne  są przypadki.
  • Zuzapola powiedział(a):
    U nas  tez ja przewijalam z grubszych rzeczy, maz bardzo dużo  pomaga w domu, ale akurat w tym jest nadwrazliwy. Jeśli mnie nie było, to sobie jakoś radził, ale jeśli byłam w pobliżu,  to właśnie tak mnie wołał  rozpaczliwie.  Za to codziennie dzieci myje i robi kolacje,  no różne  są przypadki.
    Mój znajomy przy dzieciach nie robił absolutnie nic; w kuchni również. Uważa, że fakt iż pracuje jest wystarczający. Żeby mu oddać sprawiedliwość, muszę dodać, że gdy dzieci dorosły, zaczął z nimi spędzać więcej czasu - np. angażować się w sporty. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.