Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tyle ładnych dziewczyn

1246789

Komentarz

  • Ojej... Czytam i wypłynął mi temat dawniej bliskiej osoby, która już bliska nie jest, bo po wielu latach (16 z hakiem) wysłuchiwania jak to ma pecha i trafia na samych debili, odważyłam się nie tylko sugerować, ale też powiedzieć wprost, że ma zbyt wysokie wymagania i najprawdopodobniej problem emocjonalny kwalifikujący do terapii.
    Strasznie smutne jest życie takich kobiet. I ich przekonanie, że świat się na nie uwziął a mężczyźni generalnie są do d...
    Podziękowali 1Katia
  • Polly powiedział(a):
    Ojej... Czytam i wypłynął mi temat dawniej bliskiej osoby, która już bliska nie jest, bo po wielu latach (16 z hakiem) wysłuchiwania jak to ma pecha i trafia na samych debili, odważyłam się nie tylko sugerować, ale też powiedzieć wprost, że ma zbyt wysokie wymagania i najprawdopodobniej problem emocjonalny kwalifikujący do terapii.
    Strasznie smutne jest życie takich kobiet. I ich przekonanie, że świat się na nie uwziął a mężczyźni generalnie są do d...
    To tak jak z tym 32-letnim prawnikiem...
  • @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
  • malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.
    Podziękowali 1Polly
  • Przy czym mój mąż jako mąż i jako ojciec bardzo jej imponował, ale sama mówiła, że na starcie na pewno odrzuciłaby go z powodu stylu ubierania (koszulki bez kołnierzyka na randkę) i niezbyt starannie uczesanych włosów...
  • beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Może miał. Nie znamy człowieka, nie wiemy. natomiast jeśli komuś przez lata się nie udaje, zdrowym odruchem jest jednak także autorefleksja z pewną dozą krytycyzmu względem własnej osoby, nie tylko poszukiwanie wad u strony przeciwnej.
    Podziękowali 3beatak Izka Aga85
  • Polly powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Może miał. Nie znamy człowieka, nie wiemy. natomiast jeśli komuś przez lata się nie udaje, zdrowym odruchem jest jednak także autorefleksja z pewną dozą krytycyzmu względem własnej osoby, nie tylko poszukiwanie wad u strony przeciwnej.
    Dokładnie o to mi chodziło. Prawnik to tylko przykład wiecznego chłopca, który nigdzie nie może znaleźć tej jedynej, bo zawsze mu coś nie pasuje. Żeby nie było - działa to tak samo w przypadku wiecznie poszukujących kobiet.
  •  Gorzej jak łapią co się da bez żadnej refleksji. Też znam takie osoby. Bo nic lepszego nie znajdą.
    Podziękowali 1malagala
  • beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Wiesz co, kilka postów temu pisałaś, że nic nie masz do tego prawnika, ale jednak złośliwość wychodzi.

    A moim zdaniem to jest prosta odpowiedź: "przyjrzyj się sobie". Trudniej uznać, że ktoś jest w miarę ok i cierpi.
  • malagala powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Wiesz co, kilka postów temu pisałaś, że nic nie masz do tego prawnika, ale jednak złośliwość wychodzi.

    A moim zdaniem to jest prosta odpowiedź: "przyjrzyj się sobie". Trudniej uznać, że ktoś jest w miarę ok i cierpi.
    Do prawnika osobiście nic nie mam, bo człowieka na oczy nie widziałam i może faktycznie miał niezasłużonego pecha.
     Ale takich panów (świetnie wykształconych, znających 5 języków, itp) wielu w swoim otoczeniu mam i znani są raczej z tego, że ,,szukają'' i nie mogą znaleźć. Przy okazji krzywdzą osoby, którym robią nadzieję na poważny związek, wykorzystując dziewczyny, kobiety - które okazują się za mało idealne. Więc na mnie tacy panowie, którzy w tym konkretnym wieku dalej szukają (mając w swoim otoczeniu wiele kobiet i wykorzystując je) - działają jak płachta na byka. 


    Podziękowali 1Izka
  • Gdzieś w jakiejś książce nie pamietam jakiej czytałam że tracimyvczas szukając kogoś idealnego. Z reguły wystarcza ktoś wystarczająco dobry. 
    Zwłaszcza że ideał czasem może okazać się niewystarczający.

  • IdaIda
    edytowano kwiecień 2020
    E.milia powiedział(a):
    Ida powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Ida ale nie zdecydowalas sie juz na drugie dziecko?

    O Boże! @M_Monia.
    Pisałam już na tym forum wiele razy!
    Zdecydowałam się na więcej dzieci!
    Nie wyszło, rozumiesz?
    Straciłam kilkoro dzieci.
    Ciężko o tym ciągle mówić!!!
    Możecie mi wreszcie dać spokój, do cholery???!!!
    Ileż można dręczyć człowieka?
    Ileż można rozdrapywać rany?
    Możecie się wreszcie ode mnie odczepić?!!!
    Cieszcie się swoim szczęściem, wielodzietni.
     I dajcie wreszcie komuś przeboleć stratę i pogodzić się z nią!

    Ida, ale Ty wiesz że jesteś na forum wielodzietnych, gdzie raczej mniej jest matek jedynaków niż 4+? I nikt Cię nie dręczy mówiąc że ma 3, 4 czy 8 dzieci, bo takie jest FAKT, a nie ktoś na złość Ci ma te dzieci? 

    Wybacz, ale twierdzenie z wysokości że "mąż nigdy nie zmienił pieluszki synkowi" i traktowanie tego jako argumentu jest bez sensu - właśnie dlatego, że jako rodzice jednego dziecka mogliście sobie na to pozwolić. Już przy trójce dzieci nie umiem sobie wyobrazić technicznie takiego rozwiązania. W mojej ostatniej ciąży praktycznie tylko mąż zmieniał pieluchy, bo ja rzygałam dalej niż widziałam. 

    Dodatkowo, nie oczekuj że każdy będzie znał Twoją historię. Zobacz sobie na statystyki użytkowników, serio myślisz że kilka tysięcy ludzi będzie pamiętało co pisałaś kiedyś tam? I choć jest to historia przykra i smutna, to nikt Ci nie zabrania przeboleć straty, nie dręczy Cię i nie doczepia się. Może rozważ skorzystanie z pomocy psychologa?




    @E.milia , znów nadinterpretacja 
    Z jakiej wysokości?
    Napisałam przecież: "mnie to pasuje"
    Mnie.  Rozumiesz? Mnie.
    Gdzie tu mówienie z wysokości?
    Dlaczego tak uważasz??

    Dlaczego @E.milia piszesz, że jakoby ja uważam, że ktoś mnie dręczy mówiąc, że ma 3, 4 czy 8 dzieci?
    To jest nieprawda, ja nigdy tak nie twierdziłam.
    Bardzo się cieszę, że są takie rodziny, zawsze lubiłam rodziny wielodzietne i nic mnie tu nie "dręczy".
     Świetnie się czuję wśród rodzin wielodzietnych i przyjaźnię się z takimi.
    Uważam, że z wielodzietnymi jest arcyciekawie.


    Natomiast nie mogę zrozumieć tych ciągłych nachalnych pytań na forum pod moim adresem: "nie zdecydowałaś się na więcej dzieci, tak?", "Ida, to postaraj się o rodzeństwo dla swojego syna" ,  czy sugestie w rodzaju: "masz do nas żal, że nie masz więcej dzieci, a my mamy".
    Były tego typu tekstu tu na forum, nie jeden raz pod moim adresem. Od lat.

    A u mnie poronienie, i kolejne, i kolejne.
    Również w ciągu tych kilku lat kiedy jestem na forum.
    Trudno się dziwić, że już mam dość.

    Psycholog? A co mi pomoże psycholog.
    Ja się już dawno pogodziłam za stratą.

    Ale jak ktoś pyta niedyskretnie : "nie zdecydowałaś się na więcej dzieci?", "czemu nie urodzisz synowi rodzeństwa" - to wszystko odżywa.
    Nie wiem jak można w ogóle tak pytać?
    Ja , gdy mam do czynienia z bezdzietni małżeństwami, to nigdy nie zadaję pytań o potomstwo.
     Bo wiem, że za bezdzietnością może kryć się wielki dramat, a nie egoizm.
    To po co kopać leżącego?
    Nie rozumiem takiej postawy.


    Poza tym zgadzam się z @Odrobinka.
    Są mężowie, którzy ciężko pracują.
    Np. mój mąż.
    Nie widzę potrzeby i nigdy nie widziałam, żeby go obciążać dodatkowo.

    I gdybym miała więcej dzieci,to tak samo bym robiła. Jak byłam młodsza i chciałam mieć więcej dzieci, to wiedziałam, że na pomoc męża w domu i przy dzieciach nie mogłabym liczyć. I OK. Dla mnie to OK. Dałabym radę. Nieraz miałam pod opieką kilkoro maluchów w domu, pracowałam też w przedszkolach przy najmłodszych i byłam w tym dobra.

    Dużo gorzej by mi było i dużo ciężej, gdybym mając dzieci musiała iść do pracy. Wtedy to by się odbiło na dzieciach.

    Zresztą mój mąż nie bardzo się nadaje do zajmowania się maluchami (poza zabawą) , ani do ogarniania domu, gotowania, etc.
    Za to umie zarobić, naprawić, zorganizować fajną wyprawę, itp.

    Nie rozumiem też argumentu, który nieraz słyszałam, że jak mąż nie zajmie się małym dzieckiem, to nie nawiąże kontaktu z nim.
    No mój jakoś nawiązał. 
    Wielu rzeczy nauczył syna, jak ten był starszy.
    I zawsze się nim mega interesuje i bardzo się o niego troszczy. 
    Jest dobrym tatą.
    Mimo, że nigdy nie wykąpał.
    Nic nie szkodzi, nie ma problemu.


    Podziękowali 1Odrobinka
  • Poza tym żyjemy w dobie wyzwolenia seksualnego. I w takim rozdwojeniu jaźni. Seks z byle kim bo to fajna rozrywka ale związek tylko z ideałem.
    Ważne jest żeby widzieć wady drugiej strony, albo nastawić się że one są. 
    Widzę że młodzi zakochani mają zbtym duży problem.
    Konserwatyzm czy liberalizm nie ma z tym nic wspólnego. Do konserwatyzmu się dorasta. Jak mi osiemnastolatek mówi że jest konserwatystą to myślę że po prostu nie wie co mówi.
    Życie wspolne nie jest zerojedynkowe na szczęście i wymaga cierpliwości do drugiej osoby.
    Przeżywam obecnie zakochanie i planowanie ślubu przez moją dwudziestolatkę i stwierdziłam że pewnych rzeczy trzeba się uczyć przez doświadczenie i że wybór kogoś na małżonka jest bardziej rysykowny niż trafienie w totka.
    I to zaslepienie zwane zakochaniem jest bardzo potrzdbne bo w innym wypadku ludzie po prostu by się nie pobierali.

  • E.milia powiedział(a):
    Dodatkowo, nie oczekuj że każdy będzie znał Twoją historię. Zobacz sobie na statystyki użytkowników, serio myślisz że kilka tysięcy ludzi będzie pamiętało co pisałaś kiedyś tam?
    Weźże odpuść. Ida przeżyła tragedię (o której też się dowiedziałem teraz), ale nie oczekujmy od niej chłodno racjonalnego zachowania i świętego spokoju w takiej sytuacji. Nie jest robotem, trudno oczekiwać od kogoś, by ze spokojem patrzył jak się bawię zapalniczką, kiedy jemu się spalił dom. Mimo że obiektywnie nie robię nic złego, ani groźnego.
    To moja prośba li jedynie.




    @TecumSeh , dziękuję ...



  • Odrobinka powiedział(a):
    Gdzieś w jakiejś książce nie pamietam jakiej czytałam że tracimyvczas szukając kogoś idealnego. Z reguły wystarcza ktoś wystarczająco dobry. 
    Zwłaszcza że ideał czasem może okazać się niewystarczający.

    Dzięki Bogu siostra mnie w tym temacie uświadomiła
  • Ja jeszcze dodam, że niedawno miałam trzy przyjaciółki około 35 rż, niezamężne, bezdzietne. Jedna, to o której pisałam wyżej, nic nie zmieniła. Druga, bardzo podobny charakter i widzenie mężczyzn, poszła na terapię, wiele nad sobą pracowała - dziś ma męża i małą córeczkę, starają się o więcej. Trzecia spróbowała i została samotną matką - niestety, ale nie zamyka się i wierzy, że jeszcze ktoś ją pokocha.
    Jednak korzystniej jest popatrzeć krytycznie na siebie i swoje wymagania, przewartościować pewne sprawy niż ciągle winić los i nędzny ród mężczyzn/kobiet.
    Podziękowali 2beatak Katia
  • beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Wiesz co, kilka postów temu pisałaś, że nic nie masz do tego prawnika, ale jednak złośliwość wychodzi.

    A moim zdaniem to jest prosta odpowiedź: "przyjrzyj się sobie". Trudniej uznać, że ktoś jest w miarę ok i cierpi.
    Do prawnika osobiście nic nie mam, bo człowieka na oczy nie widziałam i może faktycznie miał niezasłużonego pecha.
     Ale takich panów (świetnie wykształconych, znających 5 języków, itp) wielu w swoim otoczeniu mam i znani są raczej z tego, że ,,szukają'' i nie mogą znaleźć. Przy okazji krzywdzą osoby, którym robią nadzieję na poważny związek, wykorzystując dziewczyny, kobiety - które okazują się za mało idealne. Więc na mnie tacy panowie, którzy w tym konkretnym wieku dalej szukają (mając w swoim otoczeniu wiele kobiet i wykorzystując je) - działają jak płachta na byka. 


    To weź im to powiedz ;)
  • malagala powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Wiesz co, kilka postów temu pisałaś, że nic nie masz do tego prawnika, ale jednak złośliwość wychodzi.

    A moim zdaniem to jest prosta odpowiedź: "przyjrzyj się sobie". Trudniej uznać, że ktoś jest w miarę ok i cierpi.
    Do prawnika osobiście nic nie mam, bo człowieka na oczy nie widziałam i może faktycznie miał niezasłużonego pecha.
     Ale takich panów (świetnie wykształconych, znających 5 języków, itp) wielu w swoim otoczeniu mam i znani są raczej z tego, że ,,szukają'' i nie mogą znaleźć. Przy okazji krzywdzą osoby, którym robią nadzieję na poważny związek, wykorzystując dziewczyny, kobiety - które okazują się za mało idealne. Więc na mnie tacy panowie, którzy w tym konkretnym wieku dalej szukają (mając w swoim otoczeniu wiele kobiet i wykorzystując je) - działają jak płachta na byka. 


    To weź im to powiedz ;)
    Mówię. 
    Podziękowali 3Hope malagala Aga85
  • To pisz, Ida, w liczbie pojedynczej a nie mnogiej. Do Moni. A nie do ogółu. I po tej reakcji, wybacz - nie widać pogodzenia się. 
  • IdaIda
    edytowano kwiecień 2020
    E.milia powiedział(a):
    To pisz, Ida, w liczbie pojedynczej a nie mnogiej. Do Moni. A nie do ogółu. I po tej reakcji, wybacz - nie widać pogodzenia się. 


    Nie, nie będę pisać tylko do Moni.
    Ponieważ takie pytania padały nie tylko z jej strony.
    Tylko od różnych osób na forum. Od lat.
    A pod tymi pytaniami - ileś tam podziękowań.
    Więc tak, zwracam się do ogółu - dajcie mi już spokój z takimi pytaniami.
    Zwykle odpowiadałam na nie spokojnie, ale już mam dość. Ileż można.
    Jakoś dziwnie wielu pamięta, że mam jedno dziecko, tylko nikt nie pamięta, dlaczego.




    E.milia powiedział(a):
    I po tej reakcji, wybacz - nie widać pogodzenia się. 


    A to już w ogóle nie twoja sprawa.
    Nie wtykaj w to nosa.
    Ja uważam inaczej.
    Nie wiem jak Ty, ale ja jestem wierząca.
    Bardzo się cieszę, że mam więcej dzieci, mimo, że na razie nie mogę z nimi być. 
    Jestem wdzięczna Bogu za to, że są.


  • Ida powiedział(a):
    E.milia powiedział(a):
    To pisz, Ida, w liczbie pojedynczej a nie mnogiej. Do Moni. A nie do ogółu. I po tej reakcji, wybacz - nie widać pogodzenia się. 


    Nie, nie będę pisać tylko do Moni.
    Ponieważ takie pytania padały nie tylko z jej strony.
    Tylko od różnych osób na forum. Od lat.
    A pod tymi pytaniami - ileś tam podziękowań.
    Więc tak, zwracam się do ogółu - dajcie mi już spokój z takimi pytaniami.
    Zwykle odpowiadałam na nie spokojnie, ale już mam dość. Ileż można.
    Jakoś dziwnie wielu pamięta, że mam jedno dziecko, tylko nikt nie pamięta, dlaczego.




    E.milia powiedział(a):
    I po tej reakcji, wybacz - nie widać pogodzenia się. 


    A to już w ogóle nie twoja sprawa.
    Nie wtykaj w to nosa.
    Ja uważam inaczej.
    Nie wiem jak Ty, ale ja jestem wierząca.
    Bardzo się cieszę, że mam więcej dzieci, mimo, że na razie nie mogę z nimi być. 
    Jestem wdzięczna Bogu za to, że są.



     Nie znam cię tu raczej jestem krócej niż reszta, ale współczuję ci twojej straty. To ile i dlaczego masz (bądź nie masz dzieci) to prywatna sprawa każdego człowieka. Nawet jakbyś miała świadomie mniej dzieci to nikt nie powinien rzucać dotykających komentarzy w twoją ani w niczyją stronę. Bądź szczęśliwa jeśli dalej jesteś i inni też niech będą szczęśliwi :). Zwłaszcza że w niebie masz piękną perspektywę spotkania się  ze wszystkimi @Ida
    Podziękowali 1Ida
  • TecumSeh powiedział(a):

    Polly powiedział(a):
    Przy czym mój mąż jako mąż i jako ojciec bardzo jej imponował, ale sama mówiła, że na starcie na pewno odrzuciłaby go z powodu stylu ubierania (koszulki bez kołnierzyka na randkę) i niezbyt starannie uczesanych włosów...
    Aha:) I pannie nie przyszło do głowy, że w związku można wypracować pewne rzeczy bez problemu?
    Moja siostra nauczyła mojego szwagra bardzo eleganckiego ubioru - nie zapłacił za to ani żadną traumą ani nie było problemów małżeńskich z tego powodu:)


    Piszę o w sumie dla was anonimowej kobiecie, więc pozwolę sobie odpowiedzieć, choć ta odpowiedź maluje niezbyt zachęcający obraz osoby. Ona nie chciała wypracowywać, bo nie jest mamą i do jej zadań nie należy wychowywanie męża. Poniekąd, podkreślam: poniekąd, rozumiem stanowisko. Szkoda jednak, że bronione z taką determinacją i wytrwałością akurat w tym konkretnym przypadku, bo mnóstwo rzeczy dyskwalifikowało z marszu. Słaba znajomość angielskiego, niski dochód, brak wyższego wykształcenia, odpisywanie na smsy później niż godzinę po kontakcie z jej strony, sugestia odwiezienia samochodem do domu po spotkaniu, pytanie o możliwość spróbowania herbaty z jej kubka (przekroczenie granicy intymności), zbyt tani obiad zamówiony w restauracji (bo pewnie sknerą będzie) lub zbyt drogi (bo próbuje imponować i pewnie będzie rywalizował w związku).
    Mój wniosek jest taki, że biedne te kobiety, które czują się zbyt dobre dla przeciętnego zjadacza chleba.
    Gdy się poznaliśmy, mój mąż był bezrobotnym, poszukującym pracy, bez grosza i bez mieszkania. Robiłam wspólne zakupy za moje pieniądze, takie podstawowe; wędlina chleb, coś na obiad. Ale za pierwsze pieniądze ze zwrotu od podatku dostałam piierścionek zaręczynowy ;) Gdybym wtedy (wzorem koleżanki) analizowała czy to rozsądne wiązać się z 30-latkiem z pustymi rękami i bez żadnego zaplecza, byłabym być może w tym miejscu co teraz ona. Na szczęście nie przyszło mi to nawet przez chwilę do głowy. Dziś mamy dom, żyjemy przyzwoicie i to głównie mąż zarabia.
    Współczuję głupim kobietom, serio, bez ironii.

    Podziękowali 2Izka Katia
  • Ojejuju powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    @beatak o co Ci chodzi z tym prawnikiem??? znasz człowieka? Ojejuju dwa słowa o nim napisała. Może faktycznie miał chłop pecha
    Takiego samego jak znajoma Polly.

    Wiesz co, kilka postów temu pisałaś, że nic nie masz do tego prawnika, ale jednak złośliwość wychodzi.

    A moim zdaniem to jest prosta odpowiedź: "przyjrzyj się sobie". Trudniej uznać, że ktoś jest w miarę ok i cierpi.
    Do prawnika osobiście nic nie mam, bo człowieka na oczy nie widziałam i może faktycznie miał niezasłużonego pecha.
     Ale takich panów (świetnie wykształconych, znających 5 języków, itp) wielu w swoim otoczeniu mam i znani są raczej z tego, że ,,szukają'' i nie mogą znaleźć. Przy okazji krzywdzą osoby, którym robią nadzieję na poważny związek, wykorzystując dziewczyny, kobiety - które okazują się za mało idealne. Więc na mnie tacy panowie, którzy w tym konkretnym wieku dalej szukają (mając w swoim otoczeniu wiele kobiet i wykorzystując je) - działają jak płachta na byka. 


    Zupełnie nietrafione porównanie, beatak. Ten moj znajomy jest odwrotnością tych,  których opisujesz. Rozumiesz,  że  można  miec pod górkę właśnie dlatego,  że  ma się zasady których się nie nagina...? 
    On nie chce współżycia przed ślubem nie tylko zw względu na 6 przykazanie,  ale też,  zeby sie nie okazało,  że jego dziecko zostanie abortowane,  bez jego zgody a może nawet wiedzy. Dlatgo podstawowym kryterium jest,  aby panna akceptowała w całości nauczanie KK. A jak juz taką  udało sie znaleźć,  to okazywało sie ze on jest zainteresowany związkiem,  ale  ona nie.  Do tanga trzeba dwojga. 
    Ten człowiek jest przeciwieństwem,, wiecznego chłopca" skaczącego z kwiatka na kwiatek.  Przeciwnie,  jest aż nazbyt odpowiedzialny. 
    Ale stereotypem pojechałaś. 
    Może i pojechałam stereotypem, ale to dlatego, że ja widzę innych mężczyzn niż ten Twój znajomy. Jeżeli on jest faktycznie taki, jak tu o nim piszesz, to podziwiam i zwracam honor. Nie znam ani jednego takiego mężczyzny w realu, stąd moje być może krzywdzące teksty (za co przepraszam).
    Podziękowali 1Katia
  • Tecum, może mi umknęło, ale Cię zapytam konkretnie. Czy Ty "pomagasz żonie przy dzieciach"? 

    Bo ja mam swoje refleksje na temat tej frazy, zwłaszcza w odniesieniu do synów, odkąd sama mam póki co dwóch, ale małych. I ciekawa jestem Twojej opinii. 
  • TecumSeh powiedział(a):
    Izka powiedział(a):
    Faktycznie - teraz facet dostaje 3,7%. Sytuacja więc poprawiła się jak jasna cholera.

    Sam artykuł to w ogóle osobny temat - wysokość alimentów oznacza że sąd coraz bardziej bierze pod uwagę dobro dziecka? A od kiedy jedno wynika wprost z drugiego?

    Aha, pisała Patrycja Otto i Klara Klinger. No tak, wiele to tłumaczy.

    Zachowanie ojców komentuje Magdalena Czernicka-Baszuk oraz Magda Bellwon, statystyki zaś Monika Pawłowska-Radzimierska, a wysokość alimentów Magdalena Czernicka-Baszuk.

    I jeszcze zdanie:
    Mediatorzy, którzy coraz częściej mają swój udział w toku postępowania rozwodowego, zwracają uwagę, że choć władzę rodzicielską przyznaje się małżonkom wspólnie, to już opiekę nad dziećmi powierza się z reguły tylko matce. Mówimy tu o tym, gdzie koncentrować się będzie centrum życiowe dziecka.

    Dzieki @Izka za artykuł potwierdzający prawie wszysko o czym piszę - sam bym lepszego nie znalazł.
    Przeczytałam dokładniej masz rację z tą opieka czyli gdzie mieszka. 
    A co nie tak z nazwiskami? 
  • @Ojejuju @TecumSeh natomiast ze statystyk policyjnych ktore przytoczyłam wynika nadal że mężczyzni są częściej sprawcą przemocy, pewnie tej fizycznej. Ciekawe czy są jakieś badania co do tego czy mężczyźni czy kobiety obecnie są gorzej przygotowane do związku, bo na razie to przerzucamy się przykładami ze swojego otoczenia co nie jest do końca miarodajne. Zgodzę się że o ile kiedyś ze względu na uprzywilejowaną pozycję mężczyzn facet częściej był świnia wyłącznie a kobieta ofiarą, to teraz się to zdemokratyzowalo, ale teza ze teraz kobieta jest częściej świnia jest zbyt śmiała w mojej ocenie. 
    Podziękowali 2Polly beatak
  • @TecumSeh no nie wiem o co chodzi z tymi paniami, mam nadzieję że oświecisz. Policjant chyba musi przyjąć zgłoszenie nawet jak mu się śmieszne to wydaje? Z tych statystyk wynika np liczba ofiar kobiet 65 tys, mężczyzn 10 tys, dzieci 12 tys, więc nadal kobiety wygrywają. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.