Badam pacjentów jak jest taka potrzeba ale leczę zgodnie z wytycznymi. Sterydy podane na początku pogarszają rokowanie. Amantadyna nie ma udowodnionego działania, przy grypie też działała słabo i z uwagi na skutki uboczne wcześniej w zasadzie nie była w tym wskazaniu stosowana. Część pacjentów leżąc w szpitalu dostaje tylko leki przeciwirusowe heparyne i tlen i tak naprawdę to tlen w wysokim przepływie pomaga najbardziej. Rozumiem że ludzie się boją i wydaje im się że antybiotyki i amantadyna profilaktycznie coś da.... Ale to zwykle typ osób które wcześniej od pierwszego dnia przeziębienia chciały brać antybiotyk
żona brała sterydy na zapalenie tarczycy, - nie wiedząc że ma covid (przed występieniem objawów) i to się nałożyło (brała właśnie na początku covida ) może dlatego tak ją wzięło - bardziej niż mnie.
Badam pacjentów jak jest taka potrzeba ale leczę zgodnie z wytycznymi
Chińczycy i who czyli Chińczycy powiedzieli, że antybiotyki nie działają i tylko tlen. Ci sami którzy twierdzą, że śmiertelność jest 5%. A my im w ciemno wierzymy? Czy ktoś to weryfikuje?
Gdzieś mi smignela wczoraj tabelka z liczbami hospitalizowanych w tym roku, ubiegłym i poprzednich latach. I wynikało z niej, ze ub rok i obecny to mniej hospitalizacji niż w latach ubiegłych.
Jeśli każdego dnia więcej umiera z chorobami współistniejącym tzn ze opieka medyczna nie działa.
Ciezko dostać się do lekarza, do specjalisty, na zabieg do szpitala, wiec to jest powód większej liczby zgonów
@M_Monia to zamień bańkę na choroby onkologiczne. Umiera rocznie ponad 100 tys ludzi.
Chodzi o to by czasem wyjść z tej banki i spojrzeć szerzej, a nie robić projekcje wycinka swojego życia na cały świat.
Wiesz, dzisiaj to już po niektórych postach chciało mi się śmiać. Mogę się założyć, że jestem bardziej restrykcyjna co do kontaktów moich i mojej rodziny w czasach covidowych niż większość z Was. Ale nie żyję covidem, nie taplam się w tym covidowym bagienku. Nie jest to temat przewodni w moim życiu.
pisałem wam o szwagrze mojego kolegi które leży pod respiratorem. Walczył miesiąc. 50 lat, zmarł w nocy zostawił dwoje dzieci w tym jedno niepełnopsprawne którym się opiekował (żona pracowała). Nie chciał iść do szpitala pojechał póżno z niską saturacją. Wczoraj wieczorem ciocia i wujek mojego z kolei szwagra pojechali - też za póżno bo z saturacją 80 karetką do szpitala. Przedtem pisałem o kuzynie który zmarł w ten sam sposób. Dziś pogrzeb matki chrzestnej mojej przyjaciółki - zaraziła się na imprezie rodzinnej.
powstrzymam komentarze, a ci którzy wiedzą o których chodzi - sami niech się zastanowią nad sobą.
Przykro mi. Ale nic na to nie poradzę, że u mnie constans.
Wiem wczoraj przez godzinę usilowslam sie dodzwonic. Ale gdyby pozy tak leczyly yo ludzie by nie umierali. Przyczyną zgonów nie jest sam wirus sle raczej orgsnizacja naszej służby zdr
przyczyną zgonów jest duża ilość zakażeń, przyczyną dużej ilości zakażeń jest olewczy stosunek do choroby. (dowód - ilość zakażeń rok temu, kiedy to ulice były wymarłe 0 i dziś - kiedy nikt się choroby nie obawia) oraz wyższy stopień zaraźliwości obecnej mutacji wirusa zwykła statystyka, nic innego.
"Olewczy stosunek do wirusa przyczyną choroby" - cudne!
Ilość "zakażeń" teraz jest większa, bo teraz robi się testy, rok temu ich nie robiono, albo robiono bardzo mało. Ja miałam test dodatni i nie miałam objawów, też byłam "zakażona"
pisałem wam o szwagrze mojego kolegi które leży pod respiratorem. Walczył miesiąc. 50 lat, zmarł w nocy zostawił dwoje dzieci w tym jedno niepełnopsprawne którym się opiekował (żona pracowała). Nie chciał iść do szpitala pojechał póżno z niską saturacją. Wczoraj wieczorem ciocia i wujek mojego z kolei szwagra pojechali - też za póżno bo z saturacją 80 karetką do szpitala. Przedtem pisałem o kuzynie który zmarł w ten sam sposób. Dziś pogrzeb matki chrzestnej mojej przyjaciółki - zaraziła się na imprezie rodzinnej.
powstrzymam komentarze, a ci którzy wiedzą o których chodzi - sami niech się zastanowią nad sobą.
Przykro mi. Ale nic na to nie poradzę, że u mnie constans.
Wiem wczoraj przez godzinę usilowslam sie dodzwonic. Ale gdyby pozy tak leczyly yo ludzie by nie umierali. Przyczyną zgonów nie jest sam wirus sle raczej orgsnizacja naszej służby zdr
przyczyną zgonów jest duża ilość zakażeń, przyczyną dużej ilości zakażeń jest olewczy stosunek do choroby. (dowód - ilość zakażeń rok temu, kiedy to ulice były wymarłe 0 i dziś - kiedy nikt się choroby nie obawia) oraz wyższy stopień zaraźliwości obecnej mutacji wirusa zwykła statystyka, nic innego.
"Olewczy stosunek do wirusa przyczyną choroby" - cudne!
Ilość "zakażeń" teraz jest większa, bo teraz robi się testy, rok temu ich nie robiono, albo robiono bardzo mało. Ja miałam test dodatni i nie miałam objawów, też byłam "zakażona"
Nie robiono bo ludzie nie mieli objawów bo było mniej zakażeń bo był początek epidemii.
A nie uważasz @Prayboy, ze to właśnie na poczatku należało robić więcej testów, żeby odsiać i odizolować najwiecej chorych?
Nie miałoby to sensu ponieważ wtedy wirusa w społeczeństwie było bardzo mało. Poza tym Braun i tym podobni ( ok 30 procent) i tak by się nie przetestowało bo to zamach na wolność albo czipy w testach.
@Bea tylko ostry dyżur jest dedykowany przypadkom ostrym. Usługi usunięcia woskowiny z ucha nie wykonuje się w ramach ostrego dyżuru. Nieudolność zarządzania służbą zdrowia+tego typu zachowania pacjentów+chamski niedouczony lekarz równa się ten cały bajzel. A propos składek zdrowotnych, to coś mi się kojarzy że jak choruje się bardziej, to przejadasz w try miga swoje ciężko opłacane składki. Poród w szpitalu Medicover prywatnym z lekarzem - uwaga, bo można zapłacić mniej i mieć bez lekarza, kosztuje coś koło 15 tysięcy. To chyba rok prawie trzeba odkładać składek zdrowotnych za jedną usługę porodu? Dokładnie nie wiem ile wynosi składka zdrowotna na miesiąc. Edit: sprawdziłam że coś koło pół roku. Czyli jak ktoś nie choruje za bardzo to mu składek starczy, a zacznie się latać po lekarzach na NFZ ze sobą i dziećmi, to szybko się składkę przejadą.
Testują się chorzy lub podejrzani o chorobę a nie wszyscy. Poza tym możesz w poniedziałek mieć test negatywny a we wtorek się zakazić. Bez sensu. Słowacja przetestowana prawie cała i też jest w ciemnej dupie.
Mnie nieodmiennie dziwi wiedzą gdzie się ktoś zaraził. Jak bym się zaraziła to w sumie mogłabym wszędzie. W sklepie, na targowisku, w barze u Doris, w kościele. Skąd to wiadomo gdzie się kto zaraził? No chyba że poza np imprezą rodzinną nigdzie się nie bywa
Mnie nieodmiennie dziwi wiedzą gdzie się ktoś zaraził. Jak bym się zaraziła to w sumie mogłabym wszędzie. W sklepie, na targowisku, w barze u Doris, w kościele. Skąd to wiadomo gdzie się kto zaraził? No chyba że poza np imprezą rodzinną nigdzie się nie bywa
Brat mojego M rozmawial z tym wykonawcą co mu robił projekt i się opóźniał - dlaczego- bo leży chory na covida, u niego objawy 10 dni po tamtym kontakcie i test pozytywny więc typuje że się zaraził te 10 dni temu
Mnie nieodmiennie dziwi wiedzą gdzie się ktoś zaraził. Jak bym się zaraziła to w sumie mogłabym wszędzie. W sklepie, na targowisku, w barze u Doris, w kościele. Skąd to wiadomo gdzie się kto zaraził? No chyba że poza np imprezą rodzinną nigdzie się nie bywa
Komentarz
Amantadyna nie ma udowodnionego działania, przy grypie też działała słabo i z uwagi na skutki uboczne wcześniej w zasadzie nie była w tym wskazaniu stosowana. Część pacjentów leżąc w szpitalu dostaje tylko leki przeciwirusowe heparyne i tlen i tak naprawdę to tlen w wysokim przepływie pomaga najbardziej.
Rozumiem że ludzie się boją i wydaje im się że antybiotyki i amantadyna profilaktycznie coś da.... Ale to zwykle typ osób które wcześniej od pierwszego dnia przeziębienia chciały brać antybiotyk
Dlaczego tylko Covid? Skąd takie wyróżnienie?
Zwykłym wirusem też można zarazić i zdarza się, że ktoś przez niego umrze
bo zwykły wirus nie zabija ?
Ci sami którzy twierdzą, że śmiertelność jest 5%.
A my im w ciemno wierzymy? Czy ktoś to weryfikuje?
Wiesz, dzisiaj to już po niektórych postach chciało mi się śmiać. Mogę się założyć, że jestem bardziej restrykcyjna co do kontaktów moich i mojej rodziny w czasach covidowych niż większość z Was. Ale nie żyję covidem, nie taplam się w tym covidowym bagienku. Nie jest to temat przewodni w moim życiu.
Ilość "zakażeń" teraz jest większa, bo teraz robi się testy, rok temu ich nie robiono, albo robiono bardzo mało. Ja miałam test dodatni i nie miałam objawów, też byłam "zakażona"
Skąd Ty to wiesz?!
sie wizyty kontrolne.
A propos składek zdrowotnych, to coś mi się kojarzy że jak choruje się bardziej, to przejadasz w try miga swoje ciężko opłacane składki.
Poród w szpitalu Medicover prywatnym z lekarzem - uwaga, bo można zapłacić mniej i mieć bez lekarza, kosztuje coś koło 15 tysięcy. To chyba rok prawie trzeba odkładać składek zdrowotnych za jedną usługę porodu? Dokładnie nie wiem ile wynosi składka zdrowotna na miesiąc. Edit: sprawdziłam że coś koło pół roku. Czyli jak ktoś nie choruje za bardzo to mu składek starczy, a zacznie się latać po lekarzach na NFZ ze sobą i dziećmi, to szybko się składkę przejadą.