Cyrku z testami ciąg dalszy. Córce robiono wczoraj test w Niemczech w miejscu pracy (którą straciła, bo nie będzie się szczepić), taki szybki test. Robiący test stwierdzili, że jest LEKKO dodatni, co wiązało się z kwarantanną itp. Córka przyjedża na święta do Polski, żadna kwarantanna nie wchodziła w rachubę. Córka zrobiła scenę rozpaczy i lekarz pobierający wymaz, powtórzył test. Test wyszedł ujemny. Dziękuję.
Heh. Górka zakażeń szczytuje i będzie spadać. Oczywiście to normalne, bo kończy się marzec. Rząd odgwizda sukces, że dzięki ich lockdownom. Tych, których podobno nie przestrzegamy i dlatego rosło. Spektakl dla ubogich umysłowo obliczony na najbliższe wybory i możliwość odtrąbienia sukcesu walki z wirusem.
U nas tygodniowo jeden pogrzeb. Czyli jak zwykle. Parafia rozległa, mazowieckie. Nie widać pogromu. I w sumie nie znam nikogo kto by umarł na covida.
Oj, nie pisz tak, bo albo doradzą Ci psychiatryka, albo zostaniesz określona jako nieczuła. U nas też pogrzeby jak dawniej, jedna osoba tygodniowo. Parafia 3 000
To był jakiś test błyskawiczny, pałeczka do wymazu zrobiła się lekko pomarańczowa. Drugie pobieranie wymazu, aby zweryfikować to pierwsze, lekarz zrobił już dwóch dziurek nosa i strasznie wiercił.
Kolega teraz wyszedł ze szpitala , covid na płucach, był leczony antybiotykiem. Oczywiście dotarł z zaawansowanym nieleczonym zapaleniem płuc, więc kosztowało go to trochę. Między innymi 17kg.
Myslisz, że od tego wiercenia bardziej pomaranczowy byl? Pewnie tak. Zakrwawił się nieco
Pomarańczowy był po pierwszym pobraniu i wyszedł "lekko dodatni". Potem była scena rozpaczy i litość lekarza, który pobierał wymaz (nie spodziewałabym się tego po Niemcu ). I robienie kolejnego wymazu bardzo dokładnie z tzw. wierceniem w nosie. - wtedy wynik wyszedł ujemny.
Mnie nieodmiennie dziwi wiedzą gdzie się ktoś zaraził. Jak bym się zaraziła to w sumie mogłabym wszędzie. W sklepie, na targowisku, w barze u Doris, w kościele. Skąd to wiadomo gdzie się kto zaraził? No chyba że poza np imprezą rodzinną nigdzie się nie bywa
Brat mojego M rozmawial z tym wykonawcą co mu robił projekt i się opóźniał - dlaczego- bo leży chory na covida, u niego objawy 10 dni po tamtym kontakcie i test pozytywny więc typuje że się zaraził te 10 dni temu
Jakiś tam okres inkubacji jest i tu się akurat tak ułożyło że wygląda że to z tego kontaktu. Widać w sklepie nie tak łatwo się zarazić, chodzę po zakupy i przynajmniej na połowę stycznia nie miałam korony bo miałam test w związku z przyjęciem do szpitala. Tam musiało być nieźle nachuchane, jakaś to była mała buda tych wykonawców
Kolega teraz wyszedł ze szpitala , covid na płucach, był leczony antybiotykiem. Oczywiście dotarł z zaawansowanym nieleczonym zapaleniem płuc, więc kosztowało go to trochę. Między innymi 17kg.
Jakiś tam okres inkubacji jest i tu się akurat tak ułożyło że wygląda że to z tego kontaktu. Widać w sklepie nie tak łatwo się zarazić, chodzę po zakupy i przynajmniej na połowę stycznia nie miałam korony bo miałam test w związku z przyjęciem do szpitala. Tam musiało być nieźle nachuchane, jakaś to była mała buda tych wykonawców
Ale mówią, że można zarazić się od bezobjawowego. Skąd wiesz, że tak nie było? Bezobjawowych wszędzie wokoło.
135 kg przy 190cm to raczej tak Tak czy owak, tu ci każą leżeć w łóżeczku na paracetamolu, a jak już dojeżdżasz do szpitala z rozwiniętym zapaleniem płuc to dostajesz już normalnie antybiotyk. Coś z tymi procedurami przekazanymi rodzinnym jest nie teges.
To do nas jeszcze nie dotarł. Dzieci non stop na placu zabaw albo w lesie albo się uczą w domu, żadne nie siedzi w telefonie ani na tablecie poza mną, ludzie w barze siedzą i gawędzą. Znajomi przychodzą, słonko świeci, ptaków zatrzęsienie, kwiatki mi wyrosły i krokusy zabierają się do kwitnienia i narcyze nawet już paczki mają. Do kościoła idę dziś. Wczoraj z racji gości nie dałam rady. Tu nikt w maskach nie chodzi. Pracy tyle że nie wiadomo w co ręce włożyć ani jak to rozplanować. Nie wiem gdzie ten Armageddon. Może w Warszawie u Prayboya.
I powiem tak: że im mniej info na temat covida tym lepiej. Im mniej nakręcania się i paniki tym mniej widać jakąkolwiek epidemię. Nawet nie śledzę tych spraw ile zachorowań, ile zgonów. Na co mi taka wiedza? Żyję normalnie. Dość dzień ma swoich zmartwień żeby sobie dokładać kolejne. Odcięłam się od polityki i od covidinfo na wielki post. Nawet nie wiedziałam że to tak dobrze robi. Zamierzam kontynuować.
I nie ma złudzeń. Gdyby nie wynalezione testy na covid i panika robiona w tv, nikt by o pandemii nie wiedział. Ot, jakaś zgryźliwa grypa w tym roku. Niestety napędzony liczbami strach spowodował zamknięcie służby zdrowia i leczenie amolem zapalenia płuc i brak leczenia innych chorób powoduje tę masową zbrodnię.
Polecam ostatnie Warto rozmawiać, linkowałam w kto ma kowid za sobą. Mówią lekarze, którzy od początku korona paniki przyjmują i badają wszystkich pacjentów normalnie, a nie tylko z pozytywnym testem.
Nikt za to nie odpowie, nie na co się łudzić. Jak wielu bestiom nazistowskim udało się uniknąć osądzenia i stryczka i resztę życia spędzili wygodnie i spokojnie w Ameryce Południowej to tu ma być inaczej? Hehe.
Komentarz
Oczywiście to normalne, bo kończy się marzec.
Rząd odgwizda sukces, że dzięki ich lockdownom.
Tych, których podobno nie przestrzegamy i dlatego rosło.
Spektakl dla ubogich umysłowo obliczony na najbliższe wybory i możliwość odtrąbienia sukcesu walki z wirusem.
A kto to wie?
To był jakiś test błyskawiczny, pałeczka do wymazu zrobiła się lekko pomarańczowa. Drugie pobieranie wymazu, aby zweryfikować to pierwsze, lekarz zrobił już dwóch dziurek nosa i strasznie wiercił.
Oczywiście dotarł z zaawansowanym nieleczonym zapaleniem płuc, więc kosztowało go to trochę. Między innymi 17kg.
Widać w sklepie nie tak łatwo się zarazić, chodzę po zakupy i przynajmniej na połowę stycznia nie miałam korony bo miałam test w związku z przyjęciem do szpitala. Tam musiało być nieźle nachuchane, jakaś to była mała buda tych wykonawców
Tak czy owak, tu ci każą leżeć w łóżeczku na paracetamolu, a jak już dojeżdżasz do szpitala z rozwiniętym zapaleniem płuc to dostajesz już normalnie antybiotyk.
Coś z tymi procedurami przekazanymi rodzinnym jest nie teges.
Niestety napędzony liczbami strach spowodował zamknięcie służby zdrowia i leczenie amolem zapalenia płuc i brak leczenia innych chorób powoduje tę masową zbrodnię.
https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,30032021,52686156