Jest raczej mało prawdopodobne, żeby babcia: "Babcia brała ślub 60 lat temu, w tym samym wieku, co Karolina. I uważa, że to był błąd, że nie poznała dobrze swojego przyszłego męża. I że młodzi powinni ze sobą najpierw zamieszkać."
Ten rocznik nie popiera mieszkania ze sobą bez ślubu.
"Z najnowszych danych GUS wynika, że liczba ludności Polski w 2020 r. spadła o ok. 115 tys. rok do roku. Szacuje się, że liczba urodzeń w minionym roku wyniesie mniej niż 360 tys. Prognozowanego przez niektórych baby boomu w danych nie widać."
Jeżeli w miarę szybko nie odwróci się tego trendu, to Polaków zwyczajnie nie będzie, a tym samym nie będzie narodu polskiego. Jest w Polsce co najmniej 60 procent osób, którym ta perspektywa nie odpowiada.
Ten rocznik nie popiera mieszkania ze sobą bez ślubu.
Chyba chciałaś napisać, ze w czasach ich młodości mieszkanie bez ślubu było nie do pomyślenia. I niw było to praktykowane.
Dziś, większość starych ciotek w wieku mojej Babci (Babcia rocznik 1933) uważa, ze jednak młodzi powinni się poznać lepiej przed ślubem. Ze warto zamieszkać ze sobą a i gdzieś wyjechać, bo to pokazuje to, czego nie da się dojrzeć przebywając ze sobą od czasu do czasu
Mysle, ze ten artykul to "radosna tworczosc" autorki. Wszystkie wypowiedzi "karoliny" I jej rodziny pasuja do scenariusza "opowiesc podrecznej" prequel, wiec moze autorka ma ambicje, ze ja zauwaza I zaangazuja. Nie kwestionuje, ze istnieje taka karolina lub karoliny, ale watpie, ze autorka z nia rozmawiala I dostala autoryzacje.
@M_Monia byłam taką kobietą dwie i pół dekady temu. Zdawałam sobie sprawę, że nie da się połączyć domu z karierą ( w moim przypadku). Gdybym miała ponownie wybrać, zrobiłabym tak samo.
Moim zdaniem, to jest wybór zdroworozsądkowy. Jeżeli masz małe dzieci i chcesz dobrze pracować, to Twoje życie staje się nieustanną szarpaniną. To odbija się na tobie i całej rodzinie. Owszem, są kobiety, które robią wszystko same: pracują, wychowują dzieci, te dzieci nie chorują i wszystko idzie dobrze. I chwała im za to. Ale większość się męczy. Zawsze jest coś za coś. Brak okresów składkowych na emeryturę, poczucie zależności od mezczyzny itd. A mężczyźni są różni. Przecież nikt nie musi być w domu do końca życia. Ja wróciłam do pracy, gdy najmłodsza córka poszła do zerówki. W czasie wychowywania dzieci skończyłam studia podyplomowe i ten zawód teraz wykonuję. Nikt nie zwróci tych lat, kiedy mogłam zarabiać na starość. Mam czasem wrażenie, że nie ma dobrego wyboru. Brakuje takich rozwiązań w prawie emerytalnym, który gwarantowałby cześć emerytury męża żonie, nawet w przypadku rozwodu. Każdy z nas zna przypadki jakiejś porzuconej lub nagle owdowialej żony, która zostaję z niczym, bo zajmowała się domem. O kobietach, które zajmują się swoimi dziećmi krąży opinia, że są darmozjadami, są leniwe, bo nie pracują zawodowo. A one pracują na rzecz społeczeństwa, tylko nie za pieniądze. To temat rzeka, zapętlony i chyba nie do rozwiązania.
Moja jedna kuzynka poszła do pracy bo z 500+ nie żyłaby na takim poziomie na jakim żyje, sama raczej nie wypowiada sie pozytywnie o tym programie. Nie stawiam jej jako autorytetu wobec nikogow zasadzie, ale u mnie w rodzinie w zasadzie większość to raczej zamożni ludzie, więc im 500+ niepotrzebne. Jednak jednej kuzynce bardzo pomogło, bo mogła siedzieć z córką. Oceni każdy sam, ten co go to dotyczy, ja nie chcę, to nie moja działka.
Jednakże ekonomicznie jestem zdania, że wsparcie jest wazne, ale lepiej byłoby ograniczyć te plusy, w sensie jak już te 500+ ok, ale tych plusów jest dużo, a w sklepach coraz drożej.
Jakby przestać wyrzucać kaśe na resztę głupot jaką się wydaje to te 500+ może nie byłoby tak krytykowane, ale aktualnie jesteśmy coraz biedniejsi a pis niestety dzieli ludzi. Dawno nie widziałam takiej społecznej walki między młodymi, starymi, dzietnymi, bezdzietnymi...
Społeczeństwo nie chce być dzielone a to się dzieje od kilku lat
moja najmłodsza od dwóch dni chodzi do zerówki jak już w to uwierzę i odetchnę to może jakoś online popracuję z językiem, żeby szare komórki po latach rozruszać albo... będzie lockdown i znów kocioł w domu...
@mammamia wdowy są zabezpieczone, a nawet wdowcy (mój dziadek miał emeryturę z krus a babcia dziecko Zamojszczyzny, po śmierci babci dzień adek bierze emeryturę podwy,szona do wysokości emerytury babci. Sąsiadce zmarł mąż i w momencie wejścia w wiek emerytalny dostała emeryturę po nim. Problemem jest gdy jest rozwod. Choć myślę że Tobie nie chodzi o emeryturę tylko bieżące świadczenie?
500+ boli wszystkich dookoła, sąsiad przestaje mówić dzień dobry sąsiadowi, w pracy niechęć i patrzenie na wydatki, ubrania i status materialny, po prostu jawna zawiść
W informacje z drugiej ręki nie wierzę @Tomasz i Ewa Z mojego punktu siedzenia jest lepiej, a wzrost cen jest nieunikniony, był i będzie dalej
Ten rocznik nie popiera mieszkania ze sobą bez ślubu.
Chyba chciałaś napisać, ze w czasach ich młodości mieszkanie bez ślubu było nie do pomyślenia. I niw było to praktykowane.
Dziś, większość starych ciotek w wieku mojej Babci (Babcia rocznik 1933) uważa, ze jednak młodzi powinni się poznać lepiej przed ślubem. Ze warto zamieszkać ze sobą a i gdzieś wyjechać, bo to pokazuje to, czego nie da się dojrzeć przebywając ze sobą od czasu do czasu
Sorry, ale ja w takim środowisku się nie obracam. Nawet ludzie, którym nie po drodze z nauczaniem Kościoła (rocznik 1933 - 40), życia na "kocią łapę" nie popierają. Owszem, poznać się wyjeżdżając np. na spływ kajakowy, czy wyprawę w góry; nie są może rygorystyczni w pilnowaniu młodych, ale wspólnego życia nie akceptują.
A jak juz te dzieci pojdą do szkół i przedszkoli? Co robić? W domu siedzieć i pilnować by sobie nie poszedł? Każda wielodzietna rodzina którą znam przeczy tej teorii.
Gdy dzieci są już odchowane, w pewnej mierze samodzielne, to co innego. Zresztą, przy kilkorgu dzieciach zawsze jest niemało pracy. To na pewno nie jest "siedzenie w domu".
Mam czworo dzieci, gotuję obiadki, sprzątam, bajki czytam, ale gdy mąż wraca do domu i część obowiązków przejmuje (praca za biureczkiem, przed komputerem, bardzo zmęczony nie jest...) to jeszcze mam czas na robienie tłumaczeń i pisanie pracy badawczej. Daje mi to dodatkowe punkty do samopoczucia i zadowolenia z siebie a i mąż mówi że go cieszy moja postawa. Mam poczucie, że moja wiedza ma wartość i korzystają z niej inni. A w domu dalej dwa maluchy, jedno na piersi. Mają mamę na każde zawołanie i gdy mnie nie wołają, też. Jak kobieta nie chce, nie musi. Jak chce, niech się od niej odczepią. Proste.
Moja Droga, to nie jest jednak "robieniem kariery zawodowej", czyli pełnego zaangażowania się w pracę poza domem, co najmniej 8 godz., z dojazdami wyjdzie ok. 10.
Dopisane - nie wspominam już nawet o pracy fizycznej, np. w sklepie, czy fabryce.
@Calineczka27 To słabo, że coś takiego was spotyka. Ja miałam znajomych z mojego pokolenia, z dużych rodzin i w sumie nie pamiętam przytyków, raczej ich rodzice też byli zadowoleni z życia.
Sama znam bliżej rodzinę z trójką dzieci, małych, normalna rodzina, żadna patologia, życie raczej mają dobre.
W dzisiejszych czasach tak naprawdę każdy ma jakoś słabo, trzeba się tłumaczyć ludziom z tego, że się żyje.
PiS przepalił 157mld zł na 500+, który nie zadziałał. Dzietność spada. Za to byłoby 3 elektrownie atomowe.
T
Dzietność nie wzrasta tak szybko, jakbyśmy chcieli, bo: - jest niż kobiet w wieku rozrodczym, - kobiety bardzo często decydują się na założenie rodziny mając ok. 30 lat, - coraz więcej jest związków nieformalnych, te rzadko są rozwojowe.
Jednak obecnie Polki równie chętnie rodzą dzieci w kraju, jak dawniej w UK.
Bajki opowiadasz. Wśród najbliżej rodziny i znajomych znam trzy rozwojowe małżeństwa, jeszcze bez dzieci, które nie liczą na ochłapy PiS tylko na dniach emigrują (albo już wyemigrowali). Kierunek Niemcy lub Szwajcaria.
T
Jeżeli nie mają perspektywy na mieszkanie, to rozumiem. Lecz, w innym przypadku, w Niemczech wcale nie żyje się lepiej, niż w Polsce. Wśród moich znajomych trend jest odwrotny - wracają.
Ten rocznik nie popiera mieszkania ze sobą bez ślubu.
Chyba chciałaś napisać, ze w czasach ich młodości mieszkanie bez ślubu było nie do pomyślenia. I niw było to praktykowane.
Dziś, większość starych ciotek w wieku mojej Babci (Babcia rocznik 1933) uważa, ze jednak młodzi powinni się poznać lepiej przed ślubem. Ze warto zamieszkać ze sobą a i gdzieś wyjechać, bo to pokazuje to, czego nie da się dojrzeć przebywając ze sobą od czasu do czasu
Sorry, ale ja w takim środowisku się nie obracam. Nawet ludzie, którym nie po drodze z nauczaniem Kościoła (rocznik 1933 - 40), życia na "kocią łapę" nie popierają. Owszem, poznać się wyjeżdżając np. na spływ kajakowy, czy wyprawę w góry; nie są może rygorystyczni w pilnowaniu młodych, ale wspólnego życia nie akceptują.
Cieszę się niezmiernie ze jednak się bardzo różnimy i ze nie ma przymusu akceptacji tego, co wybiera „sąsiad” albo Klarcia
> nagle owdowialej żony, która zostaję z niczym, bo zajmowała się domem. <
Z tego co wiem, to wdowa otrzymuje rentę wdowią. Czyżby coś się zmieniło?
> Brakuje takich rozwiązań w prawie emerytalnym, który gwarantowałby cześć emerytury męża żonie, nawet w przypadku rozwodu. <
Pełna zgoda - to od dawna już w Niemczech występuje. Przy tym - każde wychowane dziecko daje lata do emerytury. W razie śmierci męża, wdowa otrzymuje swoją emeryturę (jeżeli nabyła praw) i 60 proc. z emerytury męża.
@Karolinka Ale na te pieniądze jednak składają się ludzie, którzy zarabiają, ktoś też będzie ten kredyt musiał spłacić. =
PiS nastawił też jednych przeciw drugim i to widać
To nie PiS nastawia ludzi przeciw sobie. Powielasz tezy stawiane w GW i jej okolicznych. Wystarczy posłuchać, co D. Tusk głosi teraz lub poczytać co wcześniej pisał na Twitterze - jad nienawiści wręcz zatyka.
Komentarz
Odpowiem cytatem z artykułu:
"Jak kobieta chce się realizować, to zaniedbuje dom. Z tego się biorą rozwody, bo mężczyzna jest nieszczęśliwy."
Poza tym Polska potrzebuje rodzin wielodzietnych; gdy ma się co najmniej piątkę pociech, to raczej trudno jest zawodowo się realizować.
a może było podniesienie poziomu życia rodzin z dziećmi?
Jednakże ekonomicznie jestem zdania, że wsparcie jest wazne, ale lepiej byłoby ograniczyć te plusy, w sensie jak już te 500+ ok, ale tych plusów jest dużo, a w sklepach coraz drożej.
Jakby przestać wyrzucać kaśe na resztę głupot jaką się wydaje to te 500+ może nie byłoby tak krytykowane, ale aktualnie jesteśmy coraz biedniejsi a pis niestety dzieli ludzi. Dawno nie widziałam takiej społecznej walki między młodymi, starymi, dzietnymi, bezdzietnymi...
Społeczeństwo nie chce być dzielone a to się dzieje od kilku lat
moja najmłodsza od dwóch dni chodzi do zerówki
jak już w to uwierzę i odetchnę to może jakoś online popracuję z językiem, żeby szare komórki po latach rozruszać
albo... będzie lockdown i znów kocioł w domu...
W informacje z drugiej ręki nie wierzę @Tomasz i Ewa
Z mojego punktu siedzenia jest lepiej, a wzrost cen jest nieunikniony, był i będzie dalej
PiS nastawił też jednych przeciw drugim i to widać
Owszem, poznać się wyjeżdżając np. na spływ kajakowy, czy wyprawę w góry; nie są może rygorystyczni w pilnowaniu młodych, ale wspólnego życia nie akceptują.
Zresztą, przy kilkorgu dzieciach zawsze jest niemało pracy. To na pewno nie jest "siedzenie w domu".
Współmałżonek może ubiegać się o uzyskanie z ZUS emerytury lub renty po zmarłym mężu lub żonie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, świadczenie to określa się jako rentę rodzinną - bez względu na to, czy zmarła osoba przed śmiercią pobierała rentę czy emeryturę
A tak w ogóle zanim kobieta wejdzie w wiek emerytalny a ma małe dzieci to dzieci dostają do 18 roku życia rentę rodzinną (dzięki się na ilość dzieci)
Moja Droga, to nie jest jednak "robieniem kariery zawodowej", czyli pełnego zaangażowania się w pracę poza domem, co najmniej 8 godz., z dojazdami wyjdzie ok. 10.
Dopisane - nie wspominam już nawet o pracy fizycznej, np. w sklepie, czy fabryce.
Sama znam bliżej rodzinę z trójką dzieci, małych, normalna rodzina, żadna patologia, życie raczej mają dobre.
W dzisiejszych czasach tak naprawdę każdy ma jakoś słabo, trzeba się tłumaczyć ludziom z tego, że się żyje.
Dzietność nie wzrasta tak szybko, jakbyśmy chcieli, bo:
- jest niż kobiet w wieku rozrodczym,
- kobiety bardzo często decydują się na założenie rodziny mając ok. 30 lat,
- coraz więcej jest związków nieformalnych, te rzadko są rozwojowe.
Jednak obecnie Polki równie chętnie rodzą dzieci w kraju, jak dawniej w UK.
Jeżeli nie mają perspektywy na mieszkanie, to rozumiem.
Lecz, w innym przypadku, w Niemczech wcale nie żyje się lepiej, niż w Polsce.
Wśród moich znajomych trend jest odwrotny - wracają.
i ze nie ma przymusu akceptacji tego, co wybiera „sąsiad” albo Klarcia
Z tego co wiem, to wdowa otrzymuje rentę wdowią. Czyżby coś się zmieniło?
> Brakuje takich rozwiązań w prawie emerytalnym, który gwarantowałby cześć emerytury męża żonie, nawet w przypadku rozwodu. <
Pełna zgoda - to od dawna już w Niemczech występuje.
Przy tym - każde wychowane dziecko daje lata do emerytury.
W razie śmierci męża, wdowa otrzymuje swoją emeryturę (jeżeli nabyła praw) i 60 proc. z emerytury męża.
To nie PiS nastawia ludzi przeciw sobie. Powielasz tezy stawiane w GW i jej okolicznych.
Wystarczy posłuchać, co D. Tusk głosi teraz lub poczytać co wcześniej pisał na Twitterze - jad nienawiści wręcz zatyka.