Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Konserwatywne młode kobiety

1246715

Komentarz

  • Aga85 powiedział(a):
    @jan_u, no nie do końca nonsens. Wam się udalo, ale w praktyce po 12 latach w domu mamy i 12 latach na rynku ojca, ich zarobki będą się diametralnie różnić... Przy dużych obciążeniach finansowych kwestia wyboru się zawęża. 
    (...)
     Przy licznej rodzinie, ktoś musi  ta rodzinę ogarniać, nie musi to być mama, może być tata, a nawet pomoc z zewnątrz. 
    (...)
    Czas nie jest z gumy, niestety. 
    Jak najbardziej jestem za tym, aby nie tracić kontaktu z zawodem, być elastycznym i otwartym na nowe.
    ALe pracując wiele lat, nie mam złudzeń, ze możemy  piac sie po szczeblach kariery razem z mężem,  plus zawsze  mieć czas dla dzieci i domu. 
    Sedno jest we wzajemnej pomocy i tym,  że mąż też się zawodowo posunie. Pamiętam jak zdębialem widząc koszt szkolenia, o które poprosiła moja żona (około 3x tzw. średnia krajowa za 4 dni bodaj). W życiu tyle na żadne własne nie wydałem. Tymczasem po latach okazuje się,  że wróciło z dużą nawiązką.

  • edytowano września 2021
    @Aga85 na podstawie szeregu obserwacji twierdzę,  że jeśli dba się o kontakty spoleczne i poczucie własnej wartości żony,  to ten rozdźwięk w wynagrodzeniach nie musi być duży nawet na początku.  Jeśli do tego żona ma kwalifikacje i jest dobrym negocjatorem to może zniknąć wręcz. Oczywiście nie każdy ma jak my, ale mężczyznom tez zdarzają się problemy z pracą czy zdrowiem, więc zadbanie o żonę w zakresie możliwości podejmowania wyzwań zawodowych, gdy dzieci już nie takie małe, jest po prostu w interesie rodziny.
    Podziękowali 2Polly matka-Olka
  • jan_u powiedział(a):
    @Aga85 na podstawie szeregu obserwacji twierdzę,  że jeśli dba się o kontakty spoleczne i poczucie własnej wartości żony,  to ten rozdźwięk w wynagrodzeniach nie musi być duży nawet na początku.  Jeśli do tego żona ma kwalifikacje i jest dobrym negocjatorem to może zniknąć wręcz. Oczywiście nie każdy ma jak my, ale mężczyznom tez zdarzają się problemy z pracą czy zdrowiem, więc zadbanie o żonę w zakresie możliwości podejmowania wyzwań zawodowych, gdy dzieci już nie takie małe, jest po prostu w interesie rodziny.
    Nie musi, ale w praktyce jest. Nie tylko wśród wielodzietnych. Każdy rok, kiedy kobieta nie pracuje, statystycznie przeklada sie na kej późniejsze zarobki :( Niestety czytałam opracowania, poparte statystyka i badaniem rynku. 
    Najmniejsza przepaść miedzy zarobkami kobiet i mężczyzn, jest tam gdzie ojcowie dziela się opieka nad dziećmi. 
    Podziękowali 1Bagata
  • edytowano września 2021
    @Aga85 statystycznie jest duży, ponieważ niestety niewielu mężów (i żon też) dba o kontakty społeczne i poczucie wartości (tej zawodowej) własnych żon.
    Podziękowali 1Karolinka
  • No i mąż jak pracował to nie ogarniał domu, jak studiowałam to musiał weekendy poświęcać na opiekę nad dziećmi. 
    Mąż tradycyjnie wychowany, mama obiad zrobi, mama poda itd. 
    Kiedy się pracuje zawodowo łatwiej tej wzajemności w obowiązkach domowych wymagac. U mnie po latach  są wypracowane  zmiany i bardzo mnie to cieszy. Jednak gdybym nie pracowała to nie wiem czy mąż byłby skory do  takiej pomocy. 

    @jan_u bardzo dobrze, że o tym piszesz.To istotne i  ważne dla kobiety
  • Trochę takie myślenie życzeniowe. Może u kogoś się sprawdziło, ale nie jest to regułą. 

    Zazwyczaj zarobki rosną ze stażem pracy. Mój mąż w czasie, kiedy ja byłam w ciąży i w domu z małymi dziećmi, intensywnie pracował na swoją pozycję zawodową, dzięki czemu zarabia bez porównania lepiej niż na początku drogi zawodowej. I lepiej niż ja byłabym w stanie aktualnie zarobić, nie mając takiego stażu pracy, nawet po zrobieniu iluś tam kursów. I fakt, że dzięki macierzyństwu nabyłam szereg umiejętności miękkich, tego nie zmienia 

    Dywersyfikacja źródeł dochodów w rodzinie to ważna sprawa, ale w pewnym momencie zamiana ról po prostu się nie opłaca z punktu widzenia bieżącego budżetu. Nam by z mojej pensji nijak nie wystarczyło na utrzymanie.
    Podziękowali 1Aga85
  • U nas tak samo..
  • Jeszcze może dopiszę, że kiedy mieliśmy dwoje małych dzieci, to zrobiliśmy taką zamianę ról. Ja wtedy dostałam świetną i ambitną pracę, która miała być trampoliną mojej kariery, więc mąż został w domu z dziećmi, a ja pracowałam. To był bardzo dobry i ważny czas dla naszego małżeństwa. No ale po roku urodziłam kolejne dziecko, i zanim mogłam znowu wrócić do pracy, świat poszedł do przodu i perspektyw już nie było.
  • Ja tez po 2 wróciłam do pracy, miałam kontakty, swoich klientów,  po 3 latach zaszłam w ciążę,  ciąża z problemami,  6 miesięcy w łóżku... Potem 3 dzieci po rząd i już nie mam do czego wracać.  Około 50 roku życia muszę zaczynać od początku,  marnie to widzę,  a na razie jeszcze choroby dzieci, rehabilitacja jednego. Nie jest to proste wrócić do pracy. 
  • Bagata powiedział(a):
    Trochę takie myślenie życzeniowe. Może u kogoś się sprawdziło, ale nie jest to regułą. 

    Zazwyczaj zarobki rosną ze stażem pracy. Mój mąż w czasie, kiedy ja byłam w ciąży i w domu z małymi dziećmi, intensywnie pracował na swoją pozycję zawodową, dzięki czemu zarabia bez porównania lepiej niż na początku drogi zawodowej. I lepiej niż ja byłabym w stanie aktualnie zarobić, nie mając takiego stażu pracy, nawet po zrobieniu iluś tam kursów. I fakt, że dzięki macierzyństwu nabyłam szereg umiejętności miękkich, tego nie zmienia 

    Dywersyfikacja źródeł dochodów w rodzinie to ważna sprawa, ale w pewnym momencie zamiana ról po prostu się nie opłaca z punktu widzenia bieżącego budżetu. Nam by z mojej pensji nijak nie wystarczyło na utrzymanie.
    Dokładnie tak ro działa i jest na tyle powszechne, że zostało nawet opisane. 
    Zresztą u nas jest dokładnie tak samo. Na dzień dzisiejszy zamiana rol, jest kompletnie nieopłacalna...
    Zabawne, ze tez 3 dziecko zawodowo mnie uwstecznilo. :)
    Ale oczywiście, jeszcze wszystko przed nami!

  • M_Monia powiedział(a):
    Najczęściej rezygnują, z pracy kobiety z mniejszych miejscowości. 
    Tylko nie dlatego że jest 500+ a dlatego że brak państwowych bezpłatnych żłobków. 
    O żłobkach tam nie pisze 

    - Nie bez znaczenia dla decyzji o czasowej rezygnacji z pracy jest dla kobiety jej wykształcenie, poziom osiąganych dochodów i miejsce zamieszkania. Z rynku pracy na dłużej wycofują się najczęściej kobiety z niskimi dochodami, gorzej wykształcone z mniejszych miejscowości - pisze Magdalena Rękas z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - W ich przypadku ubytek dochodu jest stosunkowo najmniejszy, a dodatkowo rekompensowany przez system zasiłkowy, co w takiej sytuacji zachęca do przedłużenia przerwy w pracy.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Coralgol powiedział(a):

    A mnie bardziej odpowiada filozofia na zasadzie - inwestujmy w edukację, służbę zdrowia, kulturę i sport, po to, by ludzie mogli się rozwijać i dawać sobie radę samodzielnie, korzystając z usług publicznych na dobrym poziomie.


    uważam, że za Pis jest znacznie gorzej. Dali 500+ (zabrali z podatków), a w edukacji i w służbie zdrowia jest zapaść. Kultura, sport - jak coś się uda to dzięki inicjatywom prywatnym, państwo raczej przeszkadza. 

    Lewaczka @Coralgol typowo zaprzeczyła sama sobie w tej pierwszej wypowiedzi jest za państwowymi inwestycjami np. w służbę zdrowia i edukację , a po chwili w drugiej twierdzi że jest w nich zapaść, a prywatne jakoś działa. No własnie jest zapaść w wyniku państwowych "inwestycji", ale myślę że nigdy tego nie zrozumie. To typowe samozaoranie lewaka, bardzo częste zjawisko. Nigdy nie przyzna że sama idea zabrania ludziom, a potem wydatkowania na nich jest korupcjogenna, zawsze każda błędną inwestycję wytłumaczy że chciała dobrze, ale nie wyszło
    Nie rozumie też że 500+ to forma zwrotu podatku i wtedy sa wydawane jako prywatne środki i najlepiej spełniaja potrzeby ludzi. jak myślice co by było gdyby taka Coralgol albo Tusk czy inny komuch zabrał Wam te 500+ i wydał na Was ? Mielibyście lepiej czy gorzej od tego ?
    Nie mam złudzeń, niech nasze dzieci jeżdżą po świecie i zarabiają a nie kiszą się pod takimi co to chętnie wydadzą ich pieniądze ...
    Podziękowali 1Rejczel
  • M_Monia powiedział(a):
    Ucięło mi tekst.
    Mi nie potrzebne są tak nowe budynki uniwersyteckie ani nowe stadiony.
    Ani 3 nowe elektrownie atomowe. 
    To mniej istotne niż 500+ dla dzieci. 




    no bo twój tyłek zawsze najważniejszy. Teraz potrzebujesz żlobka więc oburzenie ze po cholere nowy uniwersytet. Jak będziesz miała dzieci w klasach maturalnych to będziesz jeździła po mamach z małymi dziećmi bo to twoim dzieciom uczelnia potrzebna...

    Podziękowali 3hipolit kociara Coralgol
  • hipolit powiedział(a):


    Masz teraz przykład ratowników medycznych - dziś w radio usłyszałam jsk ktoś z rzadu mówił :
    ”usiądźmy do rozmów, musimy spotkać die gdzieś po drodze, bo rząd nie ma fabryki pieniędzy, żeby dawać wszystkim którzy tego chcą”- jakoś tam, z pamięci pisze. 

    Ratownictwo Medyczne zostało swego czasu sprywatyzowane.

    "Pogotowia ratunkowe utrzymują się z pieniędzy państwowych, które wojewodowie przekazują do NFZ. Fundusz w drodze konkursu wybiera wykonawcę i płaci mu za tzw. dobokaretkę. Oznacza to, że liczba wyjazdów nie ma tu znaczenia. Im ich mniej, tym większy zysk dla właściciela.

     Podmiotom prywatnym nie opłaca się inwestowanie w sprzęt, szkolenie kadry, czy branie udziału w kursach (...) Często, aby ograniczyć koszty, zatrudniają ratowników na umowy śmieciowe za psie pieniądze."

    Protestujący twiwerdzą, że: " Nasz protest nie jest wymierzony w pacjentów, ale w rząd. To rządzący mogą podjąć decyzje zmieniającą tę chorą sytuację."

    Niby jak rząd miałby zareagować? Nie można narzucić niczego prywatnemu właścicielowi. Nawet jeżeli dano by tam dodatkowe pieniądze, to nie jest wcale powiedziane, że dojdą one do pracowników. Pracodawca nie musi im ich przekazać.

    Jedynym wyjściem była by nacjonalizacja ratownictwa, ale na to rząd w obecnej sytuacji nie może sobie pozwolić.

    Korzystałam z materiału pod:


    Moim zdaniem - pewne siły usiłują jeszcze bardziej rozhuśtać negatywne nastroje społeczne. To jest kolejny element wojny hybrydowej.
  • Jeżeli ludzie nie zrozumieją, że na razie nic lepszego od PiS na scenie politycznej nie ma i opozycja przejmie władzę, to pożegnamy Polskę na długie lata, a może nawet na zawsze.

    Wtedy faktycznie będą powody do opuszczenia kraju.
  • Dziewczyny, nie zniechęcajcie się, zwłaszcza jeśli macie wykształcenie. Czasem da się trafić w swoją niszę i fajnie zarobić. Ja nie piszę o Yeti, tylko o swojej i zaprzyjaźnionych rodzinach. Da się.
    A z "siedzenia" z dziećmi mam masę satysfakcji (ja co prawda najbardziej za taxi robię).
    Podziękowali 1matka-Olka
  • PiS wiele obiecał ale niewiele zrobił. 
    Choć wciąż straszy, ze jak do władzy dojdzie opozycja to będzie gorzej. Gdzieniegdzie gorzej być nie może. <

    Rząd dokłada starań żeby słowa dotrzymać. Praktycznie w całej Polsce mamy remonty lub budowy dróg. Przywracane są połączenia lokalne - nie da się wszystkiego zrobić nawet w dwie kadencje. Budowa Zakopianki zmierza do finiszu; wrze praca przy przekopie Mierzei Wiślanej; tunel do Swinoujścia też już ma niedaleko do końca.
    Proszę wziąć pod uwagę czas pandemii, co opóźnia bez wątpienia inwestycje.
    Poza tym, mamy brak rąk do pracy.
    Przy tym, opozycja też dokłada swoje więcej niż trzy grosze.

    A czy może być gorzej?
    Zapewniam, że tak. Wyprzedadzą wszystko, co tylko się da, a ludzi wezmą krótko za mordki. Już teraz mamy tego zwiastuny.
    Poza tym - na bank zrobią obowiązkowe szczepienia; wcale tego nie ukrywają.
    Przeciw szczepionkom są tylko zwolennicy "narodowców" i fundamentalistyczni katolicy.
    Zobaczcie, jakie nastawienie do szczepień występuje w opozycji.
    Podziękowali 1matka-Olka
  • Klarcia powiedział(a):
    Jeżeli ludzie nie zrozumieją, że na razie nic lepszego od PiS na scenie politycznej nie ma i opozycja przejmie władzę, to pożegnamy Polskę na długie lata, a może nawet na zawsze.

    Wtedy faktycznie będą powody do opuszczenia kraju.
    Eeee, Ty już chyba pożegnałas Polskę,  wyjechałaś i jakoś wrócić do tego dobrobytu nie chcesz, mimo ze jak sama twierdzisz lepiej nie było i nie będzie. Teraz mamy raj na ziemi :D 

    ach ta opozycja, rządzić nie daje, kłody pod nogi rządzącym podkłada, jakby nie ona, to byłoby jeszcze lepiej :D 
    moj Boże, nie otwieraj oczu, bo jk zobaczysz to bardziej nas pokarzesz niż same grzmoty 

    Podziękowali 2stephanos kociara
  • M_Monia powiedział(a):
    Najczęściej rezygnują, z pracy kobiety z mniejszych miejscowości. 
    Tylko nie dlatego że jest 500+ a dlatego że brak państwowych bezpłatnych żłobków. 
    @M_Monia NIC NIE JEST BEZPŁATNE.
    Owszem,rodzice za żłobki w Warszawie nie płacą ,ale jest to zrobione kosztem kosztem pracy i zarobków pracowników żłobków warszawskich.
    Maja oni cyklicznie zmniejszane pensje,brakuje pieniedzy na środki czystości,na funkcjonowanie żłobków.
    Na żłobki jest przeznaczona konkretna pula pieniędzy i nie została zwiększona.I komus trzeba zabrać,zeby móc sie chwalić-w Warszawie żłobki sa bezplatne.Tylko juz się nikt nie chwali jakim kosztem i jak wielu pracowników w tych żłobkach brakuje.
    Z przedszkolami to samo.
    Płaci się tylko za wyżywienie owszem ,ale kosztem min. braku zatrudniania nauczycieli.
    Nie ma kasy,gmina więc nie może zatrudnić odpowiedniej liczby nauczycieli.
    I następuje ogolne zdziwienie,że przedszkola pracuję krócej.
    No pracuja krocej,bo pozostali nauczyciele muszą pracowac za siebie i za pracownika na ktorego nie ma kasy.
    Nic nie ma za darmo.

    Podziękowali 1Klarcia
  • @M_Monia Hipolit chyba niestety m rację. Ogólnie lubię cię na tym forum, ale twoja postawa jest trochę jak u licealistki, tata da.

    No da, wspomoże, ale wraz z pomocą powinna iść też praca drugiej osoby. Tym tatą jest państwo, od którego wymagasz aby to on dał, a ty nic. 

    Chcesz to idź rozdaj pieniądze, znajdź pracę, zarob, choćby te 500 złotych. Powodzenia!
    Podziękowali 1persa
  • M_Monia powiedział(a):
    Tutaj obraża się osoby które popierają PiS
    Klarcie, mnie.
    Zamiast rzeczowych argumentów wycieczka osobista
    Bardzo nieładnie 
    Psy szczekają a karawana jedzie dalej. 
    Niektóre osoby popierające PiS same siebie obrażają. 

    Podziękowali 1persa
  • M_Monia powiedział(a):
    Tutaj obraża się osoby które popierają PiS
    Klarcie, mnie.
    Zamiast rzeczowych argumentów wycieczka osobista
    Bardzo nieładnie 
    Psy szczekają a karawana jedzie dalej. 
    Njakie rzeczowe argumenty Ty masz?
    Z jazdego Twojego wpisu taki populizm i roszczeniowosc, ze serio. Nie mozna cię traktować powaznie.
    Piszesz glownie o swoich potrzebach. Guzik ciw interesuja inni.
    Najpierw byko gładkie ciało, potem jazda na wszystko i wszystkich bo twoje dziecko zmarlo... Pretensje, ze ratuje się innych a twojeo dziecka sie nie dalo. Ale ok. To jeszcze mozna zrozumieć.
    Teraz, wraz ze wzrostem twoich dzieci wszystko unne piza tym, co potrzebujesz aktualnie jest ci niepotrzebne.
    A innym jest potrzebne. Lekarz, boisko, akademik czy nowy budynek uniwersytetu. 
    Innym jest potrzebna przychodnia obok domu, bo maja chore dziecko.
    Kto inny ma potrzebę dobrej uczelni, bo to da szanse na zarobek w przyszłości.
    Jeszcze inny potrzebuje pksu, xeby zarobic. 
    I niw chrzan, ze atakuje się osoby popierające pis. Bo nie atakuje. Wskazuje się tylko bzdurne, wręcz glupie wypowiedzi, na poziomie malolaty. 
    Klarcia goowno wie, co sie u nas dzieje. Jamos nie chcw do tego raju, bo jak sama mówi - nie stac jej na nasz dobrobyt. 
    Więc sorry, ale obie nie jesteście tylko wyborczyniami pisu. Obie bzdurzycie 

    Podziękowali 1Coralgol
  • Każdy tutaj pisze ze swojego podwórka, bo niby jakie inne podwórko ma opisywać? Napisałam kilka stron wcześniej, ze np. u nas widac rozwój gminy. Bea pisze , że u niej zwija się przedszkole, różne instytucje gminne, u nas (poza kwestią komunikacji publicznej, ale u nas nigdy nie było pod tym wzgledem wygodnie), sa utrzymane cztery szkoły i przedszkola przy tych szkołach ( a obiektywnie na ilosć dzieci to nawet za dużo), powstał gminny żłobek z programów rządowych, z pomoca innych programów buduje sie sala gimnastyczna przy jednej ze szkół, w końcu jest jakaś szansa na rozwój wodociągów i kanalizacji, są utwardzane drogi, remonty dróg itp. Różnica moze jest taka, ze poprzedni wójt generalnie robił bardzo mało, więc gmina na tle innych była bardzo do tyłu z inwestycjami. Jeśli gminy w poprzednich czasach działały prężnie, to może odczucia są inne.  Z drugiej strony - cały czas mam tez związki pracowo szkolne z Warszawą, z której się wyprowadzilismy. Obecnie robimy od czasu do czasu różne zlecenia miejskie (z przetargów). To wszystko sa rózne "bonusy" dla mieszkańców, poprawiajace przyjemnosć z mieszkania w tym mieście, ale obiektywnie - niekonieczne. A idą na to naprawdę grube pieniadze miejskie (bo my to małe myszki, a przetargów znacznie większych jest bardzo dużo). Przysłowiowe palety z pl. Bankowego to naprawde nie jedyny przykład. I jeśli ktos z UM zaczyna grzmiec o brakach finansowych, to od razu staja mi przed oczami te rózne projekty, instytucje, które je obsługują itp. itd. Uczelnie wyższe - tak naprawde z dostaniem się przy przecietnie nawet zdanej maturze na studia publiczne nie ma wielkiego problemu. Gorzej z utrzymaniem sie potem na tych studiach. A sektor uczelni płatnych tez istnieje i ma sie chyba całkiem dobrze. 
  • @M_Monia Weź zobacz jakimi hipokryta mi są pisowcy. 500+ dla dzieci, dla siebie 50000+ bo nam się należało! Podzielili ludzi, podkręcili takie roszczeniowe postawy. Przecież w którymś momencie jak Polska upadnie na twarz i 500+ zabraknie to co te rodziny zrobią? Kto te przedszkola utrzyma? Monika, kurna.

    Głosujecie na partię, która zrobi mała część dobrego, a resztę złego. Kościołowi np zrobili ogromne zło, ośmieszyli go, aby kojarzyć wiarę z nierozsądkiem i hipokryzja, ale to już na inny temat 

    Tu na forum słyszałam że ze szpitalami jest lepiej niż za PO. To dobrze. Ale nadal sytuacja w służbie zdrowia z tego co wiem jest beznadziejna. Dali te pracę bez podatku dla młodych, ok, ale ktoś starszy już nie dostanie tego przywileju, wystarczy że ma 27 lat. Nie wpuścili imigrantów i dobrze. Ale co z tego, skoro reszta to festiwal hipokryzji?
  • UlaUla
    edytowano września 2021
    Jeszcze w kwestii komunikacji - dosc mocno interesowałam sie tematem na terenie naszej gminy, bo jest fatalnie. W powiecie działa jeden przewoźnik, czyli PKS, który szczerze mówiąc wogóle nie jest zainteresowany rozwojem połączeń lokalnych, skupia sie na przewozach między miastami. Jesli nie ma regularnej komunikacji ludzie nie liczą na nią , więc rozwiazują problem indywidualnie, co powoduje to, ze jak jakis kurs w końcu jest, to tez nie ma zbyt wielu chętnych, bo przykładowo nei ma jak potem wrócic i PKS potem wykazuje, ze ten kurs jest nieopłacalny. Kółko samo się nakręca. Ale okazuje się, ze w sąsiednim powiecie , przy innym zarządzie i firmie przewozowej jakos opłaca sie regularne kursowanie po okolicznych wioskach, kursy co godzine, dowóz do głownych arterii przewozowych i do PKP i od razu autobusy maja klientów. Z tego widać, ze naprawdę duże znaczenie ma to, kto "rządzi" lokalnie.
    Jeszcze dopiszę, ze nasz PKS rowniez przy tych beznadziejnych połączeniach równiez kosztuje znacznei więcej niż u sąsiadów
  • @Ula Dokładnie tak jest. Najgorzej jest myślę tak gdzie nie ma PKP bo nie ma żadnej alternatywy.

    @M_Monia Nikt nie ganai rodziców małych dzieci, że mają potrzeby i ty masz tego świadomość. Jakby studenci zaczęli wychodzić i krzyczeć, że darmowe wszystko, łącznie z piwem to ludzie by się wkurzyli. 
  • Porównanie żłobka do piwa, serio :/

    Mi się zdaje, że to w ogóle nie chodzi o nic konkretnego, z tą dzietnościa. Ale o cały, że tak powiem system. Z jednym, dwójką dzieci idzie się przemęczyć jakoś w starciu z tym, ze
    - do przychodni dla dzieci nie można wjeżdżać wozkiem, bo kółka brudzą podłogę
    - świetlicy w podstawówce nie ma, a zajęcia kończą się raz o 11, raz o 15
    - droga ze szkoły do domu bez chodnika
    - w przedszkolu przedstawienie na dzień matki w sobotę, dokładnie w godzinach obiadu i drzemki dzieci, które mają w nim występować
    - itd

    To są takie drobne upierdliwości. Na kolejnych etapach edukacyjnych pewnie się mnożą 

    Ja się zastanawiam, dlaczego przedszkole nie jest tuż obok szkoły podstawowej, najlepiej z jakimś klubikiem, w którym by można zostawić dziecko <3 na 5h... Jakby dodać do tego dobra komunikację zbiorową i realna możliwość pracy na pół etatu, to nagle znika logistyczna szarpanina matki z kilkorgiem małych dzieci. 


  • edytowano września 2021
    @malagala Nie porównuje żłobka do piwa. Nie o to mi chodziło, przykład jednak słaby, rozumiem.

    Chodzi o postawę, która jakby wyklucza, że trzeba też samemu na coś zarobić a nie tylko wymagac aby inni się dokładali, bo dokłada się każdy obywatel.

     A przedszkola i żłobki są potrzebne i do nich nic nie mam, niech będą. Ale są przecież jakieś 300+ i inne takie, na które aktualnie Polski za bardzo nie stać.


  • edytowano września 2021
    Ja po prostu jestem zdania że nie byłoby nic zlego jakby państwo dało ludziom więcej zarobić, dało ludziom tańszy chleb, tańsze napoje. Wtedy i rodzicom byłoby łatwiej, a nawet dużo bardziej. Jakby ojciec czy matka zarobili nie dwa tysiące ale 5 i w sklepach byłoby taniej.

    Jakby PiS skupil się właśnie bardzo na edukacji, na zmianie systemu, aby dzieciaki miały lepiej niż poprzednie pokolenia. Aby małe dzieci wzrastały w atmosferze akceptacji a nie wiecznej konkurencji w szkołach. To mi się marzy.

    A żłobki naprawdę nie mam do nich nic. Niech będą, to też jest potrzeba. Źle się wtedy wyraziłam i to było słabe. 
  • kasha powiedział(a):

    Owszem,rodzice za żłobki w Warszawie nie płacą ,ale jest to zrobione kosztem kosztem pracy i zarobków pracowników żłobków warszawskich.
    Maja oni cyklicznie zmniejszane pensje,brakuje pieniedzy na środki czystości,na funkcjonowanie żłobków.
    Na żłobki jest przeznaczona konkretna pula pieniędzy i nie została zwiększona.I komus trzeba zabrać,zeby móc sie chwalić-w Warszawie żłobki sa bezplatne.Tylko juz się nikt nie chwali jakim kosztem i jak wielu pracowników w tych żłobkach brakuje.
    Z przedszkolami to samo.
    Płaci się tylko za wyżywienie owszem ,ale kosztem min. braku zatrudniania nauczycieli.
    Nie ma kasy,gmina więc nie może zatrudnić odpowiedniej liczby nauczycieli.
    I następuje ogolne zdziwienie,że przedszkola pracuję krócej.


     Ale na inne wydatki, to w warszawskim Ratuszu pieniądze są.
    Urzędnicy tam zarabiają lepiej, aniżeli prezydent Polski, a R. Trzaskowski co rusz "cieszy" mieszkańców nowymi inicjatywami. Jak nie strzeli kompleksu wypoczynkowego w samym środku miasta, to wybuduje plażę na jesieni, która jest wiosną rozbierana. Kosztowna jest także Karta LGBT Plus.

    Moi drodzy, to samorządy teraz są odpowiedzialne za placówki oświatowe. Pieniędzy z budżetu otrzymują wcale nie mniej, niż przed laty. Dochody im nie spadły pomimo zmniejszenia podatków.

    Nota bene - jedni domagają się drastycznego obniżenia podatków, a inni drą japę, że samorządy z tego powodu zubożeją.

    Ja osobiście widzę, że to, co wyjęto spod zarządzania państwa znacznie gorzej funkcjonuje. Tak jest nie tylko w Polsce.
    Podziękowali 1Pioszo54
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.