Przy piątce dzieci wiem , że już jest dużo trudniej do pracy iść i jednocześnie przypilnować rehabilitacji, lekarzy itd u dzieci. To jeszcze zależy od innych czynników, czy dzieci są zdrowe, od odległości do przemierzenia itd. Czy mąż wyjeżdża na długo, no można wymieniać.
Przy piątce dzieci wiem , że już jest dużo trudniej do pracy iść i jednocześnie przypilnować rehabilitacji, lekarzy itd u dzieci. To jeszcze zależy od innych czynników, czy dzieci są zdrowe, od odległości do przemierzenia itd. Czy mąż wyjeżdża na długo, no można wymieniać.
Nie zawsze się da, a na pewno nie zawsze będzie to korzystne. Nic na siłę
Jeden da radę, drugi nie, nie każdy w pracy zawodowej awansuje, niektórzy wykonują te same zadania przez całe życie. I też zależy co rozumieć przez powrót, no nie da się wejść na to samo miejsce co osoba intensywnie rozwijająca kompetencje przez te 15 lat. Jak ktoś np. firmę rozwijał, przez 15 lat ludzie się dorobili sporych majątków. Ja nie wiem czy bym umiała, pewno nie, ale moja koleżanka uważa , że swojej firmy przy więcej niż dwojgu dzieciach by nie dała rady prowadzić.
Jeden da radę, drugi nie, nie każdy w pracy zawodowej awansuje, niektórzy wykonują te same zadania przez całe życie. I też zależy co rozumieć przez powrót, no nie da się wejść na to samo miejsce co osoba intensywnie rozwijająca kompetencje przez te 15 lat. Jak ktoś np. firmę rozwijał, przez 15 lat ludzie się dorobili sporych majątków. Ja nie wiem czy bym umiała, pewno nie, ale moja koleżanka uważa , że swojej firmy przy więcej niż dwojgu dzieciach by nie dała rady prowadzić.
no jest tu jednak sytuacja wyboru, nie przymusu (przymus, jeśli się pojawia, jest, wydaje mi się, incydentalny i chwilowy) i dobrze by było zdawać sobie sprawę przed momentem dokonywania wyboru, między czym a czym wybieramy.
Mamy przed sobą całe dorosłe życie, i co z nim zrobimy?
Czy sprzedamy nasz czas, dostając w zamian pieniądze, bezpieczeństwo, wygody i prestiż,
czy poświęcimy ten czas na rzeczy, których pieniądze nie są w stanie kupić, poświęcając dla nich powyższe?
Zawsze mnie śmieszą teksty że wielodzietni mają.wiecej plusów bo mają więcej dzieci. 500+ nie zależy od liczby dzieci tylko jest na dziecko. Czyli tyle samo mają jedno i dwudzietni co reszta. Druga sprawa to da się wrócić na rynek po nastu latach siedzenia w domu. Sama jestem tego przykładem. Trzecia sprawa to to całe zaniedbywanie dzieci jeśli się nie jest w domu jest dość mocno ograniczone do sytuacji konkretnego człowieka, zdrowia dzieci, wieku dzieci, szkół i innych czynników. Są sytuacje kiedy się trzeba poświęcić. Ja mam np tak że właśnie wracam że szkolenia z płac a dzieci zrobiły rosół dla mnie. Z punktu widzenia zawodowego najbardziej straciłam będąc w Szwajcarii. Choć wtedy akurat dzieci były zbyt małe, ale mogłam jakieś szkolenia robić dorabiać na cześć etatu gdybym.byla w Polsce. Nic no, przynajmniej języka się nauczylam.
Dajcie spokój, oczywiście, że tutaj już nie jest swojsko, forum miało być dla : po pierwsze wielodzietni, po drugie katolicy , po trzecie sympatycy przynajmniej jednej z ww. grup. Miejsce gdzie znajdzie się zrozumienie dla chwilowych smutków i trudności przy wychowywaniu gromadki. Miejsc gdzie można usłyszeć " masz co chciałaś", "lepiej mieć jedynaka" " liczy się jakość a nie ilość", " dziecko to hobby jak kot czy pies" itd. jest świat pełen.
Prawda taka, ze nie da się wszystkiego połączyć i nie ma opcji idealnej nawet, gdyby utopijnie przyjąć, ze kazdy pracodawca jest aniołem i przychyka nieba pracoqnikom, w placówkach pracują panie i panowie osobowościami sklonowani z najcudowniejszych rodziców.
Dzieci ktoś urodzić i wychować musi. Calym sercem jestem za tym, by dziecko do min 4 rz było z mamą i rodzeństwem, w przyjaznym i cieplym środowisku. I żeby tej mamy pracujacy na nią i dzieci tatus kiedys nie wymienił na mlodszy model albo zeby nie usłyszala, ze w zasadzie to jest nikim.
Pracodawca chce wypracowywać zyski i moze mu się nie podobać, ze co zatrudni kobietę to ona mu bryknie na l4 juz na drugi dzien po zaplodnieniu. I tak. Jest to plaga a uczciwe dziewczyny nie maja dobrych szans na zatrudnienie.
I tak. Są matki, ktore sa w kolejnym pokoleniu bezrobotne i mają dzieci. Nie, ze wychowuja jakos w pocie czola. Bo dzieci po placówkach i to na pelen zegar. I nie mam na myśli matek tzw drobiazgu w wieku żłobkowym czy przedszkolnym. I nie ma co się obruszac. Ani zaklinać rzeczywistości.
Z drugiej strony są takie miejsca, gdzie-jak juz wspomniano - szans na cokolwiek poza marazmem brak. PKS brak pkp tez. Robota najbliżej 30 km dalej, ale jak policzysz, to zarobisz głównie na paliwo do auta, zeby dojechać. No i moze na pół placowki, zeby dziwcko tam zostawic, jak juz cjcesz do tej roboty lecieć. Dziecko możesz zostawić max 2 dni w tyg w tzw świetlicy (bo gmina nie ma kasy na prowadzenie jej) i to max do 15.
Z kolejnej-jest mnóstwo ludzi po prostu kombinujacych, jak wydoic państwo na kolejną kasę. I nie. Nie mówię o marginesie. Mamy kolejne, świetnie wyedukowane po tym wzgledem pokolenie nierobów, ktorym sie nie opłaca isc do roboty, pomimo zamieszkiwania w duzym miescie, gdzie pracy dosc i nie zarobisz wylacznie na paliwo czy bilet miesięczny. Ktoś kiedyś zapytal, serio są ludzie, którzy wola zuc z socjalu niz isc do roboty? Ano są. To jest kolejne zjawisko z pogranicza psychosocjologicznego. Z tygodnia na tydzien coraz mniej im przeszkadza i coraz mniej wystarcza, zeby czuc satysfakcje z określonego stylu życia. Cos, co jeszcze powiedzmy rok temu bylo nie do przyjęcia albo nigdy nie będzie do przyjęcia przez ludzi aktywnych zawodowo-im wystarcza. Warto poszowrac troche o polskich fawelach. Gdzie zycie jest tu i teraz. Nie ma jutra
@Joanna36 W sumie to z ciekawości zapytam, ale dlaczego właściwie zalozyliscie, że powinno być to miejsce dla katolików? W sensie ja jestem katoliczką, ale wyznanie raczej nie do końca ma wpływ na ilosc dzieci
Na tym forum nie atakuje się rodziny ani wartości katolickich. Patrz wątek o forum. Tyle. Jeśli ktoś to robi lepiej żeby znalazł sobie inną piaskownicę. Jest ich do wypęku w Internecie.
wyznanie raczej nie do końca ma wpływ na ilosc dzieci
Ma zasadniczy, dawno o tym pisałem. Istnieją 2 zasadnicze korelacje w społeczeństwach: Im większa bieda tym więcej dzieci oraz im większa religijność tym więcej dzieci.
> dlaczego właściwie zalozyliscie, że powinno być to miejsce dla katolików?
Bo większość z nas wybrała wielodzietność dzięki nauczaniu Kościoła. Oczywiście nie jest tak, że wpuszczamy na forum tylko katolików, są też osoby innych wyznań.
Tak sobie myślę, że ktoś mógł się poczuć urażony, że kobieta zarabiająca "na waciki" jak oddaje dziecko do państwowego żłobka została nazwana że "udaje pracusia". Ona może mega ciężko pracować i też odprowadza składki, ale chodzi o to , że gdyby nie odprowadzała składek na ten wydatek budżetowy, to w pewnej części sama by to przedszkole/żłobek opłaciła, a reszta np mogłaby być z dodatku aktywizacyjnego. Bo na razie to jest tak , że ktoś dobrze zarabiający ten żłobek funduje, a matka która wykonuje tę samą pracę co żłobkowe nauczycielki i sprzątaczki kucharki jest uważana za niepracującą.
Nie no nie oczekuję naklejki "mama to zawód" czy coś takiego. Tak samo jak za to, że sama sobie gotuję a nie jem w restauracjach. Tylko , że obiady na mieście są płatne a żłobki z naszych podatków. Uważam, że jak ktoś płaci podatki to przy wyborze ED powinien dostać zwrot tego czego państwo nie musiało wydać na wykształcenie dziecka, to samo ze żłobkami.
Bezdzietni płacą aby mieć wokół siebie i na starość nowych obywateli na poziomie. Tak samo jak zdrowi płacą na chorych na choroby na które sami nigdy nie zachorują, aby społeczeństwo nie było krajem pełnym ubóstwa, sieroctwa, żebractwa itd. Tak to widzę.
Bo za każdym dzieckiem do szkoły idą pieniądze państwowe w ramach subwencji. Skoro subwencja nie idzie wtedy na szkołę to powinna iść do rodziców, którzy te dzieci uczą.
Rodzic dziecka dostawałby bon edukacyjny na żłobek i ed tylko w okresie kiedy dziecko jest w adekwatnym wieku, a płaciłby składki i tak oprócz tego. Przecież pracuje się dłużej niż ma dzieci w szkole. I tak naprawdę to dobrze zarabiający są "płatnikiem netto" do budżetu, mało zarabiający jeśli mają dzieci w żłobku, szkole czy na studiach , oraz chorzy są beneficjentami wpłat tamtych. Tak działa socjal.
Dostaje. Nawet się dzieli ze mną jeśli chcę. Ale nie jest to regułą. Skoro odciążam nauczycieli to powinna każda szkoła dawać subwencje rodzicom i wyznaczać cenę za egzamin roczny.
Komentarz
Zdradz sekret takiej sytuacji, że mama wraca do pracy bez zaniedbywania rodziny i pracy
Może to zależy od punktu wyjścia, pojmowania kariery i tego jak wysoko człowiek stawia sobie poprzeczkę w domu i w pracy, wieku dzieci, nie wiem
Jednak czasu i zaangażowania na poziomie podstawowym człowiek nie przeskoczy
nie przymusu (przymus, jeśli się pojawia, jest, wydaje mi się, incydentalny i chwilowy)
i dobrze by było zdawać sobie sprawę przed momentem dokonywania wyboru,
między czym a czym wybieramy.
Mamy przed sobą całe dorosłe życie,
i co z nim zrobimy?
Czy sprzedamy nasz czas, dostając w zamian pieniądze, bezpieczeństwo, wygody i prestiż,
czy poświęcimy ten czas na rzeczy, których pieniądze nie są w stanie kupić, poświęcając dla nich powyższe?
Druga sprawa to da się wrócić na rynek po nastu latach siedzenia w domu. Sama jestem tego przykładem.
Trzecia sprawa to to całe zaniedbywanie dzieci jeśli się nie jest w domu jest dość mocno ograniczone do sytuacji konkretnego człowieka, zdrowia dzieci, wieku dzieci, szkół i innych czynników. Są sytuacje kiedy się trzeba poświęcić. Ja mam np tak że właśnie wracam że szkolenia z płac a dzieci zrobiły rosół dla mnie.
Z punktu widzenia zawodowego najbardziej straciłam będąc w Szwajcarii. Choć wtedy akurat dzieci były zbyt małe, ale mogłam jakieś szkolenia robić dorabiać na cześć etatu gdybym.byla w Polsce. Nic no, przynajmniej języka się nauczylam.
Dzieci ktoś urodzić i wychować musi. Calym sercem jestem za tym, by dziecko do min 4 rz było z mamą i rodzeństwem, w przyjaznym i cieplym środowisku. I żeby tej mamy pracujacy na nią i dzieci tatus kiedys nie wymienił na mlodszy model albo zeby nie usłyszala, ze w zasadzie to jest nikim.
Pracodawca chce wypracowywać zyski i moze mu się nie podobać, ze co zatrudni kobietę to ona mu bryknie na l4 juz na drugi dzien po zaplodnieniu. I tak. Jest to plaga a uczciwe dziewczyny nie maja dobrych szans na zatrudnienie.
I tak. Są matki, ktore sa w kolejnym pokoleniu bezrobotne i mają dzieci. Nie, ze wychowuja jakos w pocie czola. Bo dzieci po placówkach i to na pelen zegar. I nie mam na myśli matek tzw drobiazgu w wieku żłobkowym czy przedszkolnym. I nie ma co się obruszac.
Ani zaklinać rzeczywistości.
Z drugiej strony są takie miejsca, gdzie-jak juz wspomniano - szans na cokolwiek poza marazmem brak. PKS brak pkp tez. Robota najbliżej 30 km dalej, ale jak policzysz, to zarobisz głównie na paliwo do auta, zeby dojechać. No i moze na pół placowki, zeby dziwcko tam zostawic, jak juz cjcesz do tej roboty lecieć.
Dziecko możesz zostawić max 2 dni w tyg w tzw świetlicy (bo gmina nie ma kasy na prowadzenie jej) i to max do 15.
Z kolejnej-jest mnóstwo ludzi po prostu kombinujacych, jak wydoic państwo na kolejną kasę. I nie. Nie mówię o marginesie.
Mamy kolejne, świetnie wyedukowane po tym wzgledem pokolenie nierobów, ktorym sie nie opłaca isc do roboty, pomimo zamieszkiwania w duzym miescie, gdzie pracy dosc i nie zarobisz wylacznie na paliwo czy bilet miesięczny.
Ktoś kiedyś zapytal, serio są ludzie, którzy wola zuc z socjalu niz isc do roboty?
Ano są. To jest kolejne zjawisko z pogranicza psychosocjologicznego. Z tygodnia na tydzien coraz mniej im przeszkadza i coraz mniej wystarcza, zeby czuc satysfakcje z określonego stylu życia. Cos, co jeszcze powiedzmy rok temu bylo nie do przyjęcia albo nigdy nie będzie do przyjęcia przez ludzi aktywnych zawodowo-im wystarcza.
Warto poszowrac troche o polskich fawelach. Gdzie zycie jest tu i teraz. Nie ma jutra
Tyle.
Jeśli ktoś to robi lepiej żeby znalazł sobie inną piaskownicę. Jest ich do wypęku w Internecie.
Ma zasadniczy, dawno o tym pisałem. Istnieją 2 zasadnicze korelacje w społeczeństwach: Im większa bieda tym więcej dzieci oraz im większa religijność tym więcej dzieci.
Przypominam, że takie zachowania nie są na forum dozwolone (z wyjątkiem RIngu).
Bo większość z nas wybrała wielodzietność dzięki nauczaniu Kościoła. Oczywiście nie jest tak, że wpuszczamy na forum tylko katolików, są też osoby innych wyznań.