Ja osobiście uważam, ze środowiska prawicowe same sobie psują opinie. Najpierw rozwód w ordo kuria, teraz Figurska twarz obrony rodziny. To tylko psuje opinie prawicy.
Zgadzam się ale należy pamiętać, ze Kościół sam na to zezwala.
Daje możliwość „rozwodu kościelnego” i potem są takie szopki, ze jak masz rozwód cywilny, tos łajdak, trzeba cię odizolować, bo siejesz zgorszenie ale…. jak masz stwierdzenie nieważności małżeństwa przez sąd biskupi to jest wszytko ok. Możesz paradować z nowa zona, mężem, możesz mieć nowe dzieci i wszytko cacy, nie to co gorszyciele po cywilnych powody w obu przypadkach mogą być te same oczywiście. Ale poza kościołem jest zgorszenie.
Noe wiem po co mówi się „co bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” no i oczywiście to nie jest obłuda
@M_Monia tu na forum mamy przykład pary, gdzie kobieta chce 2 dziecko, a mężczyzna nie chce. Jak facet nie chce, to kobieta sama dziecka nie pocznie. Manipulacja polega na tym, że winą za brak dzieci obarcza się tylko kobiety. Pragnień kobiety takie gadanie nie zmieni, nie musi, wystarczy, że faceci uwierzą, że kobiety nie chcą i to realizować.
Ale z tego próbuje się lansować jakąś mode, o tym się głośno krzyczy a to często wynika ze zbytniego egoizmu człowieka i zazwyczaj te same osoby mają feministyczne poglądy na inne tematy i często opowiadają się też za, aborcja, która też wynika z egoizmu. Czyli powiązane są z tym zazwyczaj poglądy lewiciwe Uważam że takie chwalenie bezdzietności jest bardzo groźnym programowaniem Polek. No i niestety działa. Na dzień dzisiejszy jest dużo groźniejsze niż np promowanie bycia Prostytutka, bo kobiety wiedzą że na prostytucji tracą szacunek innych i swój. Że tego raczej nikt nie pichwali
Nie rozumiem tego pędu do „zmuszania” i wymagania, żeby każda kobieta na sile zostawała matka Nie każda chce, nie każda może.
I dobrze. Bo nic na sile.
Lepiej nie być matka wcale, niż być matka złą.
Bo powołać do życia dziecko, to jest moment. Ale samo powołanie to trochę za mało.
Rodzicielstwo to nie jest droga w rekordy liczności dzieci. Bo dziecim trzeba dać miłość, bezpieczeństwo i zapewnić godne warunki w jakich sie będzie wychowywały.
Kij ma dwa końce.
Jeśli kobieta będzie realizowała swoje marzenia o wielodzietności, powodujac ze z każdym kolejnym spada komfort zyci całe rodziny, to jest to tez forma egoizmu z jej strony.
Nie zauważyłam nigdzie! promowania bezdzietności- chętnie się zapoznam z tymi treściami @M_Monia , pewnie masz takie, bo często wspominasz o tym.
Uważam, ze tak ważne aspekty życia jak rodzicielstwo i wszytko co z nim związane, to indywidualna decyzja każdego człowieka.
Bez nacisków, zmuszania w którakolwiek ze stron. Bez wchodzenia jednych w życie drugich.
Bez wytykania, wypominania, wyliczania. Bez krzywdzących domysłów (w obie strony). I przede wszystkim bez stygmatyzowania.
Rzekome programowanie Polek -zachęcanie do bezdzietności jest gorsze niż prostytucja?
Zadziwiający jest Twój tok myślenia Moniu.
Nie wiem czemu tak usilnie chcesz, na sile, zrobić z każdej kobiety mamę. Pozwól decydować innym za siebie. Wszak Tobie nikt nie ustalał odgórnie ilości dzieci , prawda.
Czasem odnoszę wrażenie, ze to ciśnienie „więcej dzieci dla każdej kobiety” to takie „mi jest ciężko z większa ilością dzieci, to innym lżej nie mlze być”. Moniu, Twoja rodzina i ilość dzieci są Twoja decyzja i wyborem. Niech każdy dokonuje własnych wyborów
A artykuły o bezdzietności z wyboru i jak to np scala związek, powstają w lewicowych gazetach niestety jak grzyby po deszczu. Coraz częściej. Jedna, druga trzecia muszą koniecznie udzielić takiego wywiadu, bo jak nie to sie uduszą. Czasami mówią o przeludnieniu. Co to jest jak nie promowanie pewnej postawy? To jest programowanie Polek.
@M_Monia czy Ty przyczytałaś gdzieś w gazecie, że fajnie mieć dziecko i dlatego zechciałaś je mieć? Wcześniej w ogóle o tym nie myślałaś? Prasa Cię zaprogramowała na dziecko?
Nikt nie chce zmuszać nikogo na siłę. Chodzi o takie tematy w prasie, które niejako krzyczą. Mam prawo do bycia bezdzietna z wyboru mimo partnerów, męża i możliwości. Mimo iż nikt nie pytał i nie chciał znać tej czy innej pani zdania.
Tak, ma prawo. Ma też prawo o tym mówić. Każdy sam wybiera co czyta, czego słucha. Jak ktoś nie chce znać czyjegoś zdania, to nie czyta, nie słucha, a nie ma pretensje, że takie coś powiedział.
M_Monia absurdalne jest dla mnie to niby "programowanie". Tak piszesz jakbyś nie miała własnego rozumu.
Dla mnie też. Czy wy, kobiety z forum, nie czujecie się obrażone tytułem wątku?
czy chcesz powiedzieć, że medialne akcje, np. reklamowe, nie działają? że gigantyczne budżety reklamowe, i takież dochody mediów, to wyrzucanie pieniędzy w błoto?
M_Monia absurdalne jest dla mnie to niby "programowanie". Tak piszesz jakbyś nie miała własnego rozumu.
Dla mnie też. Czy wy, kobiety z forum, nie czujecie się obrażone tytułem wątku?
czy chcesz powiedzieć, że medialne akcje, np. reklamowe, nie działają? że gigantyczne budżety reklamowe, i takież dochody mediów, to wyrzucanie pieniędzy w błoto?
Nie chcę powiedzieć nic ponad to, co powiedziałem.
Nie zauważyłaś promowania bezdzietności. No bo zauważasz tylko to co chcesz.
Wielodzietnosc to też forma egoizmu, bo spada komfort innych członków rodziny"
Hipolit Nie wiem dlaczego tu piszesz i dlaczego takie osoby jak ty są tu trzymane. Forum zmieniło front o 180 stopni niestety, nie tylko przez ciebie.
A artykuły o bezdzietności z wyboru i jak to np scala związek, powstają w lewicowych gazetach niestety jak grzyby po deszczu. Coraz częściej. Jedna, druga trzecia muszą koniecznie udzielić takiego wywiadu, bo jak nie to sie uduszą. Czasami mówią o przeludnieniu. Co to jest jak nie promowanie pewnej postawy? To jest programowanie Polek.
Czy Tobie ktoś zadawał takie pytania kiedy byłaś rodzicem jednego dziecka?
Nie przypominam sobie, wiec bądź łaskawa nie zadaac takich pytan.
Zacznij czytać inne treści, mniej lewicowe, bo te Ci robią sieczkę w głowie naczytasz się durnot i taki tego efekt.
Ja mam codzienny kontakt z mamami Wielo, nie czuje się napiętnowana przez nie, zmuszana do wielodzietności - programowana!!!
jak Coebie treści lewicowe w gazetach, w tv programują, to nie problem w mediach, nie w treściach, tylko w Tobie, w odbiorze ich przez Ciebie.
Bo nie narzędzie jest złe tylko sposób jego użycia.
kazds z nas żyje po swojemu, szanujemy się wzajemnie i to jest piękne.
@M_Monia to nie jest programowanie, to życie. Dziadkowie zwykle jednak jeszcze pracują, to jak mają się zająć wnukami? Albo dzieci mają zrezygnować z pracy, by zająć się niesamodzielnym rodzicem?
Nie podzielam emocjonalnego podejścia @M_Monia do przemian obyczajowych i ich promowania w mediach, choćby dlatego że łatwo wykazać brak logiki, niespójność czy wykpić tego, kogo emocje ponoszą - a wówczas ponoszą go jeszcze bardziej, więc jeszcze łatwiej odeprzeć jego chaotyczne, nerwowe argumenty. Ale z drugiej strony Wasze totalne negowanie istnienia promocji życia rozwiązłego, egoistycznego - co zdecydowanie wpływa na trwałość małżeństw i dzietność - oraz wpływ tejże promocji na zmianę zachowań społecznych w Polsce jest wręcz niezrozumiałe dla mnie. Powtórzę za @Pioszo54: "czy chcesz powiedzieć, że medialne akcje, np. reklamowe, nie działają? że gigantyczne budżety reklamowe, i takież dochody mediów, to wyrzucanie pieniędzy w błoto?" Czy też chcecie powiedzieć że takich medialnych "akcji" nie ma w temacie obyczajowości, a jeśli są, to nie promują (ew. neutralizują) postaw egoistycznych (rzucam tematy: wielu partnerów, niska dzietność, bo np. wysoki koszt utrzymania dziecka, mobilność utrudniona z większą rodziną, samorealizacja, itp.) ? Naprawdę wierzycie że wszelkie artykuły w tematach wskazanych są wynikiem "spontanicznego pomysłu pojedynczego dziennikarza"? Nie twierdzę, że 100% takich treści jest celowe, ale naiwnością byłoby sądzić, że "tą rzeką nikt nie próbuje kierować", nawet jeśli poszczególne krople zachowują się autonomicznie.
@Pieszo54 fakt że człowiek styka się z różnymi treściami, czy manipulacjami nie oznacza, że jest przez nie "manipulowany", nawet jeżeli nie każdą rozpozna od razu. Mogę się nabrać, gdy oceniam na podstawie materiału w telewizji aferę z udziałem polityka X. Podejmowanie decyzji o własnym macierzyństwie czy relacjach to jednak zupełnie co innego, one zapadają na podstawie głównie własnych doswiadczeń, przemyśleń gromadzonych przez lata, czy okoliczności. Artykuły takie jak cytowane wyżej czyta się najczęściej dla beki, sensacji, a pisze dla klikalności.
Pokaz wiec klasę. Zacznij szanować Dominikę Figurska. Zasługuje na to. W szczególności ze uważasz że kazdy może żyć jak chce. Coc jakoś tego nie widzę do końca czy na pewno każdy.
A nie zapomniałam, Ty, Kociara itd niektórych ludzi nie szanujecie. Wymagacie tylko szacunku od innych. Ale np ludzie z PiS toż to szacunku nie godne. A jak już popełnia jakiś błąd to na czole powinni sobie to wyryc. Nie ważne że przebaczone, nie ważne że wiele lat temu, nie ważne że konsekwencje za przeszłość poniesione. Mnie lewica nauczyła tego, że głośno krzyczy o tolerancje a sama jest nietolerancyjna, głośno krzyczy o brak mowy nienawiści, którą sama stosuje itd.
A jeszcze, jakie ja im pytania zadaje? Te panie same lecą do mediów, więc pytań zadawać nie muszę. One o to same dbają żeby inni sie dowiedzieli.
Moniu, ja nie jestem niesfornym dzieckiem, któremu każe się przeprosic kolegę, bo ten się głupio zachował i ja tal tez oceniłam jego zachowacie
Pohamuj troszkę swoje zapędy wychowawcze w stosunku do mnie, dorosłego człowieka.
Pozwól, ze ja będę decydowała czy kogoś będę szanować czy nie.
Przestań wymagać od innych tego, z czym TY sama masz ogromny problem.
Ja nie szanuje qrestwa.
A DF jest mu totalnie obojętna. Ja oceniam jej poczynania, nie ja sama.
Może warto to rozróżnić.
Co to znaczy „ty, kociara itd”- czy to nie jest aby brak szacunku? ech, Monia, Monia
Nie podzielam emocjonalnego podejścia @M_Monia do przemian obyczajowych i ich promowania w mediach, choćby dlatego że łatwo wykazać brak logiki, niespójność czy wykpić tego, kogo emocje ponoszą - a wówczas ponoszą go jeszcze bardziej, więc jeszcze łatwiej odeprzeć jego chaotyczne, nerwowe argumenty. Ale z drugiej strony Wasze totalne negowanie istnienia promocji życia rozwiązłego, egoistycznego - co zdecydowanie wpływa na trwałość małżeństw i dzietność - oraz wpływ tejże promocji na zmianę zachowań społecznych w Polsce jest wręcz niezrozumiałe dla mnie. Powtórzę za @Pioszo54: "czy chcesz powiedzieć, że medialne akcje, np. reklamowe, nie działają? że gigantyczne budżety reklamowe, i takież dochody mediów, to wyrzucanie pieniędzy w błoto?" Czy też chcecie powiedzieć że takich medialnych "akcji" nie ma w temacie obyczajowości, a jeśli są, to nie promują (ew. neutralizują) postaw egoistycznych (rzucam tematy: wielu partnerów, niska dzietność, bo np. wysoki koszt utrzymania dziecka, mobilność utrudniona z większą rodziną, samorealizacja, itp.) ? Naprawdę wierzycie że wszelkie artykuły w tematach wskazanych są wynikiem "spontanicznego pomysłu pojedynczego dziennikarza"? Nie twierdzę, że 100% takich treści jest celowe, ale naiwnością byłoby sądzić, że "tą rzeką nikt nie próbuje kierować", nawet jeśli poszczególne krople zachowują się autonomicznie.
No nie widzę żadnego programowania, promowania rozwiązłości.
W ost czasie wśród moich znajomych (bliższych, dalszych, luźnych), doszło do kilku rozstań.
Konkubinaty - zero rozstań Po cywilnym- jedno, ale tu smierć rozdzielila po ślubie kościelnym…. 6- szesc rozwodów.
4 to rodziny mocno związane z kościoła i rodziny Wielo, jedno małżeństwo nie było zawiązane tak mocno z kościołem.
Ot, taka sytuacja.
Nie sadze, żeby te rodziny zostały zaprogramowane.
Uważam, ze to całe programowanie, to jakiś wytrych, na który można zrzucić wszelkie potknięcia życiowe.
A to babka zaprogramowana, żeby z wnukami nie siedzieć.
A to kobieta, bo nie chce dziecka, a to facet, bo odszedł od żony, a to kobieta, bo odeszła od meza, a to młodzież odchodząca z kościoła.
Naprawdę?
Serio ludzie są tacy bezwolni, ze byle artykuł o rozwodzie, to lecą składać pozwy? Jak się naczytasz kryminałów to biegasz po mieście i mordujesz? Chyba nie.
@Pieszo54 fakt że człowiek styka się z różnymi treściami, czy manipulacjami nie oznacza, że jest przez nie "manipulowany", nawet jeżeli nie każdą rozpozna od razu. Mogę się nabrać, gdy oceniam na podstawie materiału w telewizji aferę z udziałem polityka X. Podejmowanie decyzji o własnym macierzyństwie czy relacjach to jednak zupełnie co innego, one zapadają na podstawie głównie własnych doswiadczeń, przemyśleń gromadzonych przez lata, czy okoliczności. Artykuły takie jak cytowane wyżej czyta się najczęściej dla beki, sensacji, a pisze dla klikalności.
to, jak i w przypadku reklamy (na którą jednak dajemy się "nabrać", o czym świadczy jej wszechobecność), nie tylko jest kwestia nabierania się na konkretną akcję, ale kwestia skali i obrazu świata, jaki takie akcje kształtują
Niewiem jakie są statystyki, ale w moim otoczeniu w ciągu ostatnich 5 lat rozwiodły się 4 pary po ślubie kościelnym (3 z trójką dzieci), "aktywne" w wierze. Wszytskie z powodu zdrady małżeńskiej żony.
Po ślubie kościelnym 6 rozwodow, 4 mocno związane z Kościołem i rodziny wielo... A konkubinaty 0 rozstan. O rany, tylko w konkubinacie żyć
Ale zdajesz sobie sprawę że statystycznie jest zupełnie odwrotnie?
Ale ja nie pisze o statystykach.
napisałam to w kontekście tego rzekomego programowania i propagandy, które maja wpływ na trwałość małżeństw. Tego lewackiego niszczyciela wszystkich wartości. Jak widac, no nie do końca to lewactwo tak niszczy wszytko.
Ale człowiek ma w naturze zwalanie winy na coś/kogoś innego. Bo tak łatwiej. Wiec się zwala winę na lewactwo, na programowanie.
Nigdy nie pochowałam konkubinatu.
Ale tez nie demonizowałabym go.
Zawsze twierdze, ze kiedy dwoje ludzi będzie się kochało, to żadne śluby i „papierki” nie beda potrzebne.
A jak przestaną sie kochać, nie beda chcieli ze sobą żyć, to zadna przysięga przed Bogiem nie pomoże.
Trzeba też wziąć pod uwagę w jakim środowisku ma się znajomych. Ja np. znam tylko jedną parę żyjącą w długoletnim związku nieformalnym. Mającą dzieci. Więc też mogę napisać, że trwałość konkubinatu, to 100%.
Podejmowanie decyzji o własnym macierzyństwie czy relacjach to jednak zupełnie co innego, one zapadają na podstawie głównie własnych doswiadczeń, przemyśleń gromadzonych przez lata, czy okoliczności.
Czyli że opisany w "Zeszytach Oświęcimskich" plan depopulacyjny Słowian polegający głównie na promocji odpowiednich wzorców i zachowań uważasz za nieskuteczny? Bo historia jednak mówi co innego i dzisiejsza demografia jest m.in. skutkiem tamtych działań.
Komentarz
ale należy pamiętać, ze Kościół sam na to zezwala.
powody w obu przypadkach mogą być te same oczywiście. Ale poza kościołem jest zgorszenie.
no i oczywiście to nie jest obłuda
Jak facet nie chce, to kobieta sama dziecka nie pocznie. Manipulacja polega na tym, że winą za brak dzieci obarcza się tylko kobiety. Pragnień kobiety takie gadanie nie zmieni, nie musi, wystarczy, że faceci uwierzą, że kobiety nie chcą i to realizować.
Nie rozumiem tego pędu do „zmuszania” i wymagania, żeby każda kobieta na sile zostawała matka
Nie każda chce, nie każda może.
Bo dziecim trzeba dać miłość, bezpieczeństwo i zapewnić godne warunki w jakich sie będzie wychowywały.
Moniu, Twoja rodzina i ilość dzieci są Twoja decyzja i wyborem. Niech każdy dokonuje własnych wyborów
Tak, ma prawo. Ma też prawo o tym mówić. Każdy sam wybiera co czyta, czego słucha. Jak ktoś nie chce znać czyjegoś zdania, to nie czyta, nie słucha, a nie ma pretensje, że takie coś powiedział.
że gigantyczne budżety reklamowe, i takież dochody mediów, to wyrzucanie pieniędzy w błoto?
naczytasz się durnot i taki tego efekt.
jak Coebie treści lewicowe w gazetach, w tv programują, to nie problem w mediach, nie w treściach, tylko w Tobie, w odbiorze ich przez Ciebie.
kazds z nas żyje po swojemu, szanujemy się wzajemnie i to jest piękne.
Powtórzę za @Pioszo54: "czy chcesz powiedzieć, że medialne akcje, np. reklamowe, nie działają?
że gigantyczne budżety reklamowe, i takież dochody mediów, to wyrzucanie pieniędzy w błoto?"
Czy też chcecie powiedzieć że takich medialnych "akcji" nie ma w temacie obyczajowości, a jeśli są, to nie promują (ew. neutralizują) postaw egoistycznych (rzucam tematy: wielu partnerów, niska dzietność, bo np. wysoki koszt utrzymania dziecka, mobilność utrudniona z większą rodziną, samorealizacja, itp.) ? Naprawdę wierzycie że wszelkie artykuły w tematach wskazanych są wynikiem "spontanicznego pomysłu pojedynczego dziennikarza"? Nie twierdzę, że 100% takich treści jest celowe, ale naiwnością byłoby sądzić, że "tą rzeką nikt nie próbuje kierować", nawet jeśli poszczególne krople zachowują się autonomicznie.
Mogę się nabrać, gdy oceniam na podstawie materiału w telewizji aferę z udziałem polityka X. Podejmowanie decyzji o własnym macierzyństwie czy relacjach to jednak zupełnie co innego, one zapadają na podstawie głównie własnych doswiadczeń, przemyśleń gromadzonych przez lata, czy okoliczności. Artykuły takie jak cytowane wyżej czyta się najczęściej dla beki, sensacji, a pisze dla klikalności.
ech, Monia, Monia
Po cywilnym- jedno, ale tu smierć rozdzielila
po ślubie kościelnym…. 6- szesc rozwodów.
a to facet, bo odszedł od żony,
a to kobieta, bo odeszła od meza,
a to młodzież odchodząca z kościoła.
Jak się naczytasz kryminałów to biegasz po mieście i mordujesz? Chyba nie.
napisałam to w kontekście tego rzekomego programowania i propagandy, które maja wpływ na trwałość małżeństw. Tego lewackiego niszczyciela wszystkich wartości.
Jak widac, no nie do końca to lewactwo tak niszczy wszytko.
Ja np. znam tylko jedną parę żyjącą w długoletnim związku nieformalnym. Mającą dzieci. Więc też mogę napisać, że trwałość konkubinatu, to 100%.