Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na ilość? Egoistyczni rodzice jedynaków vs króliki

1111214161732

Komentarz

  • Coralgol powiedział(a):
    Aga85 powiedział(a):
    Wszyscy ubolewają, że nie ma chętnych do szkół zawodowych, a czyje dorosłe dziecko poszło ta drogą?
    Ktoś powinien, to żaden wstyd itd, ale własne dzieci to raczej nie za bardzo :D
    Ja mówię uczciwie, że bardzo odradzałabym swojemu dziecku wybór branżówki. Może są jakieś wyjątki, ale te szkoły to w większości zwyczajnie przechowalnia najgorszych.


    Mój kolega uczyl w zawodówce jakies 10- 12 lat temu. Polowa uczniow miala kuratora. Sprawdziany pisali dwójkami, żeby było co sprawdzać  :)

  • Berenika powiedział(a):
     
    Akurat lenistwo na każdym kroku jest przeszkodą. W tej branżówce też się trzeba NAUCZYĆ CZEGOŚ. 
    A jak się nie uczy, to wyrzucą go z tej branżówki?
  • To jest też kwestia ogólnego dobrobytu. 
    Moja teściowa urodzona tuż po wojnie, jako pierwsze z piątki dzieci w rodzinie opowiadała, że jej nikt specjalnie nie pytał. Trzeba było iść do pracy i zarabiać. Bo po prostu nie było pieniędzy, żeby kolejne lata utrzymywać dorosła córkę.
    Teściowa skończyła technikum i zdała mature wieczorowo.
  • M_Monia powiedział(a)
    Nie wiem dlaczego mam wiec się nie wypowiadać że poważnym (a może wręcz dominującym) czynnikiem  wśród ludzi stosunkowo zamożnych, jest rodzaj współczesnego egoizmu wynikający z przywiązania do dobrobytu i braku chęci brania odpowiedzialnisci. 
    Egoizm i brak chęci brania odpowiedzialności za kogoś innego, niż ja sam, partner, ewentualnie psiecko lub wychuchany jedynak.

    Coś zacząć mówić o demografii narodu - abstrakcja.
    Nawet los własnej prapraprawnuczki jest im obojętny. Że najprawdopodobniej może urodzić się w świecie radykalnego islamu i zostać wydana za mąż w wieku 13 lat. Niedawno imam w jakimś kraju wprost powiedział - my nie przyszliśmy się asymilować; my przyszliśmy was zastąpić.

    A Pan Jezus powiedział - idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody - nie po to, żeby sobie namnożyć wyznawców, bo Jemu żadne nasze hołdy nie są potrzebne. On to powiedział z miłości do nas, bo wie, że to, co on dla nas proponuje, jest dla nas dobre, najlepsze. 

    A my? Żyjemy sobie w swojej bańce i kombinujemy, jak tu się najwygodniej urządzić.
    Co nas obchodzą wojny plemienne w Afryce, że Tutsi mordują kogoś za bycie Hutu i odwrotnie. Co nas obchodzą obozy czarownic w Nigerii, co nas obchodzi współczesne niewolnictwo, największe liczebnie w dziejach, co nas obchodzi przyszłość narodu i przekazanie depozytu wiary, co nas obchodzą własne praprawnuki. 

    Żyjemy sobie tak dalej, przekonani, że świat będzie zawsze taki jak teraz, bo "samo się to zrobi", ignorujemy już pojawiające się sygnały, albo liczymy, że inni to zrobią za nas. Bo ja mam prawo prowadzić taki styl życia i tak wychowywać dziecko.

    Z demografią jest jak z pracą w zawodzie technicznym.
    Brakuje fachowców, ale dla własnych dzieci chcemy innego życia (niekoniecznie lepszego, ale wygodniejszego i bardziej "prestiżowego" w oczach ludzi ).
    Brakuje nowych pokoleń, ale sami nie chcemy więcej dzieci, bo nie chcemy tracić wygód materialnych, ani uchodzić w oczach ludzi za "dzieciorobów" i patoli. 
  • @Chaber Szkoda, że musisz się wtrącać do powiedzmy wypowiedzi o dobrych intencjach, pogardę do innych osób. „Wychuchany jedynak” to człowiek taki sam jak twoje dzieci.

    A i czy Ciebie tak bardzo obchodzi los całego świata? No bo sądzę, że odpowiedź byłaby inna niż przedstawiona tuta
    Żeby nie było- wrażliwość na pewne tematy rozumiem, ale ludzka natura jest jaka jest i nikt na codzień nie będzie zajmował sobie głowy, sprawami, które go nie dotyczą

    Jednakże, żeby nie było, że tylko się z Tobą nie zgadzam- uważam, że gdyby ludzie byli bardziej otwarci na innych, to żyłoby się prościej.
  • @paulaarose W stwierdzeniu "wychuchany jedynak" nie ma ani krzty pogardy z mojej strony.
    To tylko zobrazowanie tego, jak bardzo rodzice są skupieni na tym jednym dziecku, chuchają na niego, żeby nie zmarzł, żeby nikt go nie skrzywdził, ich cała uwaga koncentruje się na nim jednym.
    Ale może faktycznie to zbyt duże ogólnienie, wycofuję słowo "wychuchany". 
    Podziękowali 1paulaarose
  • @Chaber Wynika to z faktu, że innych dzieci nie ma, tak samo jak rodzice 2 niekoniecznie interesują losem innych dzieciaków ;).
  • @M_Monia Oddanie rodziców do domu starców wynika z poważnej sytuacji, niemożności opieki a nie z kaprysu. Chyba, że ktoś naprawdę ma złe intencje, ale tego nie sprawdziłam, to nie wiem.

  • paulaarose powiedział(a):
    A i czy Ciebie tak bardzo obchodzi los całego świata? No bo sądzę, że odpowiedź byłaby inna niż przedstawiona tuta
    Żeby nie było- wrażliwość na pewne tematy rozumiem, ale ludzka natura jest jaka jest i nikt na codzień nie będzie zajmował sobie głowy, sprawami, które go nie dotyczą
    A sprawy świata owszem mnie obchodzą. Im jestem starsza, tym bardziej, bo zbliża się czas rozliczenia z moich czynów.  
    Niewiele mogę zrobić. Ale mogę się modlić, wspierać finansowo misjonarzy, zwracać uwagę na sprawiedliwy handel, nie kupować marek stosujących złe praktyki, i nie głosować za tymi, którzy proponują złe rozwiązania. 
    Podziękowali 1paulaarose
  • @Chaber To super i gratuluję dobrej postawy. Jednak po prostu już nacięłam się na ludziach i na przejmowaniu się wieloma rzeczami. Inni pewnie mają podobnie. Przejmą się czymś, a nimi nikt.
  • edytowano listopada 2023
    @Chaber

    żeby nie rozciągać za bardzo tematu, bo odniesienie się do wszystkiego zajęłoby kilka godzin:
    moim zdaniem umyka Ci ten problem, który był sygnalizowany wyżej.
    Szkoły branżowe (i część techników) nie cieszą się powodzeniem, niekoniecznie dlatego, że rodzice "wychuchanych" dzieci celują w zawody typowo inteligenckie.

    Raczej jest poczucie, że te szkoły NIE ZAPEWNIAJĄ dobrej edukacji, także na poziomie zawodowym, więc nie rozwiązują problemu braku fachowców.
  • edytowano listopada 2023
    @Coralgol Ja zrezygnowałam z zawodówki, ze względu na to, że podobało mi się moje LO.

     I jak mam być szczera, to ludzie z technikum czy liceum, przecietnie wydawali się być bardziej inteligentni od przeciętnego ucznia branżowek. 
  • Beta powiedział(a):
    Berenika powiedział(a):
     
    Akurat lenistwo na każdym kroku jest przeszkodą. W tej branżówce też się trzeba NAUCZYĆ CZEGOŚ. 
    A jak się nie uczy, to wyrzucą go z tej branżówki?
    Nie wiem, nie pracuję tam ani innego rodzaju kontaktów.
  • Coralgol powiedział(a):
    @Chaber

    żeby nie rozciągać za bardzo tematu, bo odniesienie się do wszystkiego zajęłoby kilka godzin:
    moim zdaniem umyka Ci ten problem, który był sygnalizowany wyżej.
    Szkoły branżowe (i część techników) nie cieszą się powodzeniem, niekoniecznie dlatego, że rodzice "wychuchanych" dzieci celują w zawody typowo inteligenckie.

    Raczej jest poczucie, że te szkoły NIE ZAPEWNIAJĄ dobrej edukacji, także na poziomie zawodowym, więc nie rozwiązują problemu braku fachowców.
    Wiem, że te szkoły nie mają dobrej opinii i to nie bierze się z nikąd.

    Ale w dzisiejszym świecie internet daje olbrzymią ilość materiałów z każdej branży. Nauka spawania Tigiem? Proszę bardzo, mnóstwo materiałów, filmów, gdzie wszystko pokazane punkt po punkcie ze szczegółami. Itp itd. 

    Kiepską jakość nauczania zawodowego uczeń teraz może zrekompensować we własnym zakresie. Oby chciał.

    Wydaje mi się, że kiepski poziom szkolnictwa zawodowego to nie jest najważniejszy czynnik braku chętnych. Jeden z kilku, ale nie najważniejszy. 
  • Coralgol powiedział(a):
    @Hipolit ;

    Ja konsekwentnie jestem złego zdania na temat szkolnictwa zawodowego w Polsce. Uważam, że takie szkoły ogólnie niewiele dają - jak ktoś chce machać łopatą, to po technikum, z maturą, też da radę. Nie namawiałabym do wyboru branżówek ani swoich, ani obcych dzieci.

    Co innego, gdyby to wyglądało np. jak w systemie niemieckim, gdzie szkolnictwo zawodowe traktuje się naprawdę poważnie. 


    Tylko nim zacznie machać łopata po technikum to może zająć w technikum miejsce komuś, kto po nim niekoniecznie chce machać łopata. 
    Nie ma co ukrywać, ze są i słabi uczniowie i kiepscy. Nie powinni zajmować miejsca tym, którzy wykorzystaliby po całości szkole 
  • M_Monia powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Coralgol powiedział(a):
    @Hipolit ;

    Ja konsekwentnie jestem złego zdania na temat szkolnictwa zawodowego w Polsce. Uważam, że takie szkoły ogólnie niewiele dają - jak ktoś chce machać łopatą, to po technikum, z maturą, też da radę. Nie namawiałabym do wyboru branżówek ani swoich, ani obcych dzieci.

    Co innego, gdyby to wyglądało np. jak w systemie niemieckim, gdzie szkolnictwo zawodowe traktuje się naprawdę poważnie. 


    Tylko nim zacznie machać łopata po technikum to może zająć w technikum miejsce komuś, kto po nim niekoniecznie chce machać łopata. 
    Nie ma co ukrywać, ze są i słabi uczniowie i kiepscy. Nie powinni zajmować miejsca tym, którzy wykorzystaliby po całości szkole 
    @Hipolit Ty chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości zyjesz. W sensie tym co było kiedyś a nie tym co jest teraz.
     Szkoły zaczynają świecić pustkami. Komu miałby więc zajmować miejsce? Za mich czasów ciężko się było dostać na moje studia a dziś....dzis jest walka o studenta, zamykanie kierunków. Choc nauczycieli brak to poobcinali zajęcia ale o stdenta walczą, bo studenta nie ma bo się nie urodził. Coraz więcej studentów z innych krajów. na naszych oczach zmienia się Polska i wymierają Polacy a to wkrótce przyspieszy.

    Jaką łopatą? Trzeba się już przezwyczajać, że nikt nie będzie nam machał łopatą (oczekiwanie miesiąc i bardzo dużo kasy na to trzeba będzie wydać), pomagał w domu, robił remont a nawet leczył na poziomie. Będziemy umierać, bo jak można leczyć ogromne ilości starców jak już brak lekarzy dla mniejszej ilości. Jedyna nadzieja że zajmą się starymi Polakami emigranci. Będą nas leczyć i nam wyremontują itd., ale nie wiadomo.


    Szkoły świecą pustkami? 
    No popatrz a większość dzieci moich znajomych jest przeładowana lekcjami w dziwnych godzinach - jak nie na 7 to na 13 zaczynaja a często koncza później niż rodzice swoją prace. 

    Nie wiem co Ty masz z tym wymarciem. Jakby mnie wymieranie ludzi tak bolało, to bym poświęciła wolny czas na „robienie dzieci” zamiast w necie siedzieć. 
    Na szczęście nie boli mnie to. 
    Bo nie mam czasu na rozkminy czy ktoś będzie miał chęć wycierać mi tyłek na starość. Od dziecka absolutnie tego nie wymagam. Byłoby Mo źle jakby chciał rezygnować z przykrości żeby mną się zajmował. Żyje chwila, bo nie wiem co przyniesie kolejny dzień. Moze odbierze mi zdrowie, może pieniądze, może życie. 
    Szkoda czasu na rozkminy czy komuś się będzie chciało skopać mi ogródek. Będzie się komuś chciało to zarobi, nie, to sama skopie a jak sił mi braknie, to ogródek będzie żył sowim życiem. 
    Nerwicy bym się nabawiala jakbym miała tak rozmyślać 

  • Nieprzyjemnie się myśli o nieprzyjemnych sprawach.

    Więc nic dziwnego, że ludzie chcą to wyprzeć ze swojej świadomości. Żyć swoim życiem, swoimi problemami, ewentualnie od czasu do czasu pobulwersować się jakimiś Kamilkiem czy inną sprawą, a potem znów wrócić do swojego życia. Bo ogrom zła i cierpienia na tym świecie jest tak wielki, że człowiekowi by serce pękło, jakby miał o tym myśleć cały czas. 

    Ale tak zupełnie odcinać się spraw świata i spraw przyszłości to też nie jest dobrze. Każdy z nas ma możliwości, żeby zmienić ten świat na lepsze nie tylko dla nas, ale i dla innych ludzi. 
    Jeden mniejsze możliwości, inny większe. Ktoś wspiera misje; ktoś inny jedzie do Afryki i wymyśla siatki do łapania wody z mgły, ktoś leczy jako lekarz bez granic, ktoś jako dyplomata działa, żeby zlikwidować Afryce długi w banku światowym. Każdy coś może. 

    Z demografią też coś można. Nie tylko swoim działaniem i przykładem, ale i rozmowami z młodymi. 
  • Chaber powiedział(a):
    Nieprzyjemnie się myśli o nieprzyjemnych sprawach.

    Więc nic dziwnego, że ludzie chcą to wyprzeć ze swojej świadomości. Żyć swoim życiem, swoimi problemami, ewentualnie od czasu do czasu pobulwersować się jakimiś Kamilkiem czy inną sprawą, a potem znów wrócić do swojego życia. Bo ogrom zła i cierpienia na tym świecie jest tak wielki, że człowiekowi by serce pękło, jakby miał o tym myśleć cały czas. 

    Ale tak zupełnie odcinać się spraw świata i spraw przyszłości to też nie jest dobrze. Każdy z nas ma możliwości, żeby zmienić ten świat na lepsze nie tylko dla nas, ale i dla innych ludzi. 
    Jeden mniejsze możliwości, inny większe. Ktoś wspiera misje; ktoś inny jedzie do Afryki i wymyśla siatki do łapania wody z mgły, ktoś leczy jako lekarz bez granic, ktoś jako dyplomata działa, żeby zlikwidować Afryce długi w banku światowym. Każdy coś może. 

    Z demografią też coś można. Nie tylko swoim działaniem i przykładem, ale i rozmowami z młodymi. 
    Ale nie jest powiedziane, ze jak kyos nie rozkłada na czynniki pierwsze przyszłości świata to tez nie martwi się jakimś Kamilkiem  czy innym nieszczęściem, czy ze kogoś nie wspiera. 
    Miałam na myśli jakieś już wręcz chorobliwe zakonników się światem a nie swoim „ogródkiem”. 
    Nie wiem co będzie jutro, dlatego wole ten czas poświecić na przyjemniejsze rzeczy. Zająć się bliskimi. Sprawić sobie i bliskim jakaś przyjemność, itp. 
    Bo potem się może okazać, ze zajmując się światem pominiemy sprawy ważne dla najbliższych. I na koniec zostaniemy sami, bo świat się nami nie będzie zajmował 
  • Tak, trzeba zachować właściwe proporcje: troska o sprawy swoje i najbliższych oraz troska o sprawy innych.

    Tylko tu wchodzi to, a czym mówi @M_Monia - co poniektórzy, a coraz więcej jest takich, to o tych innych W OGÓLE nie myślą. Liczy się tylko ja, ja, mój komfort, moja jakość życia.

    Pewien lokalny przedsiębiorca opóźnił pracownikom wypłaty o miesiąc, bo potrzebował kasy na wyjazd na mistrzostwa w piłce nożnej do Kataru czy gdzie to tam ostatnio było.  Bo on ma prawo wydawać swoje zarobione pieniądze, na co chce. Bo on ma prawo spełniać swoje marzenia. 
  • edytowano listopada 2023
    .
  • edytowano listopada 2023
    @Chaber Ludzie nie przejmują się za bardzo sprawami innych. Bo inni mają kogoś gdzieś. To dotyczy każdego, w sprawach ze zwykłego życia. A nieuczciwy pracodawca nie powinien zatrudniać.
  • Chaber powiedział(a):
    Tak, trzeba zachować właściwe proporcje: troska o sprawy swoje i najbliższych oraz troska o sprawy innych.

    Tylko tu wchodzi to, a czym mówi @M_Monia - co poniektórzy, a coraz więcej jest takich, to o tych innych W OGÓLE nie myślą. Liczy się tylko ja, ja, mój komfort, moja jakość życia.

    Pewien lokalny przedsiębiorca opóźnił pracownikom wypłaty o miesiąc, bo potrzebował kasy na wyjazd na mistrzostwa w piłce nożnej do Kataru czy gdzie to tam ostatnio było.  Bo on ma prawo wydawać swoje zarobione pieniądze, na co chce. Bo on ma prawo spełniać swoje marzenia. 
    Pracownicy powinni mu „podziękować”, szybko by otrzeźwiał, jakby nie miał kto zysków wypracowywać. 
    I to akurat jest skrajność
    Częstszym jest „wymaganie” żeby pracodawca sobie mnie wypracowywał, a pracownikowi oddawał prawie wszytko. Bo jak noe daj pracodawca ma dobry samochód, ładny som, to mu będą jechać, ze złodziej, kombinator, wyzyskiwacz. 
    Wiesz, jak mój pracodawca (potencjalny) płaci mi na czas umówiona pensje, to reszta pieniadzy może sobie tyłek podcierać, wszak to jego zarobione pieniądze. 

    Mnie nie dziwi, ze ludzie coraz częściej myślą tylko o sobie. Bo -niestety, to często wynika z tego, ze kiedy oni pomagali i soe martwił innymi to hylo ok, jak sami potrzebowali to nikogo wokół jie hylo. I widzieli to u innych a i u siebie. 
    Zreszta musi być hierarchia wartości- jeśli matka nie zadba o sobie to nie będzie miała sił zadbać o dziecko
    w samolocie tez maskę najpierw sobie zakłada. 
    Jeśli kyos nie dba odpowiednio o sobie, to jak ma dbać o innych? 
    Najpierw jestwmy my i nasi najbliżsi a potem reszta, jeśli sil wystarczy i środków. Bo jak będziemy się zarzynać dla innych to nie będzie sił dla najbliższych  
  • paulaarose powiedział(a):
    @Chaber Ludzie nie przejmują się za bardzo sprawami innych. Bo inni mają kogoś gdzieś. To dotyczy każdego, w sprawach ze zwykłego życia. A nieuczciwy pracodawca nie powinien zatrudniać.
    Nieuczciwy pracodawca powinien mieć zakaz zatrudniania ludzi i prowadzenia działaności. 
    Podziękowali 1paulaarose
  • To, że słabi uczniowie zajmują miejsca w LO, to też wina systemu, a nie tylko ich rodziców.
    Podczas naszego przeglądu dostępnych szkół średnich, to wyszło, że uczniowie tego zespołu gastronomicznego (tech+branżówka) robili b. dobre wrażenie, ułożeni, porządni, zainteresowani. Okrasa wygłosił przemówienie o ethosie zawodu i pracowitości (sam je kończył, bo mu mama "kazała", a on nie miał pomysłu na siebie). 
    Natomiast słabe LO językowe: rozwydrzona młodzież biegała i krzyczała, okropne wrażenie. 
    Potem córka poszła do lepszego LO język. i 1/3 klasy nie powinna tam być (zero zainteresowania nauką tylko rozwalaniem każdej lekcji). Jak tam się znaleźli? - nie mam pojęcia. Był uczeń, który nie zdał z polskiego w 1 LO w poprzednim roku i system pozwolił mu się rekrutować jeszcze raz do klasy francuskiej. Nieszczęściem dla tej młodzieży być w szkole o za dużych wymaganiach.
    A z drugiej strony, jak starszy szedł do średniej, to to b. dobre Tech. Mechatroniczne miało tak wysokie progi (podwójny rocznik), że zabrakło mu punktów, a uczyć się na inżyniera z mechatroniki, to można w b. wielu miejscach bezpłatnie i wystarczą dobre wyniki z matury, a nie jakieś wybitne.
  • hipolit powiedział(a):
    paulaarose powiedział(a):
    @Chaber Ludzie nie przejmują się za bardzo sprawami innych. Bo inni mają kogoś gdzieś. To dotyczy każdego, w sprawach ze zwykłego życia. A nieuczciwy pracodawca nie powinien zatrudniać.
    Nieuczciwy pracodawca powinien mieć zakaz zatrudniania ludzi i prowadzenia działaności. 
    Otóż to. 
  • hipolit powiedział(a):
    Coralgol powiedział(a):
    @Hipolit ;

    Ja konsekwentnie jestem złego zdania na temat szkolnictwa zawodowego w Polsce. Uważam, że takie szkoły ogólnie niewiele dają - jak ktoś chce machać łopatą, to po technikum, z maturą, też da radę. Nie namawiałabym do wyboru branżówek ani swoich, ani obcych dzieci.

    Co innego, gdyby to wyglądało np. jak w systemie niemieckim, gdzie szkolnictwo zawodowe traktuje się naprawdę poważnie. 


    Tylko nim zacznie machać łopata po technikum to może zająć w technikum miejsce komuś, kto po nim niekoniecznie chce machać łopata. 
    Nie ma co ukrywać, ze są i słabi uczniowie i kiepscy. Nie powinni zajmować miejsca tym, którzy wykorzystaliby po całości szkole 
    @Hipolit znasz kogoś, kto podejmując miejsce o wyborze szkoły średniej decyduje się na placówkę, którą z jakiegoś powodu uważa za gorszą, by nie zająć komuś innemu miejsca w lepszej?

    + Uczniowie "słabi i kiepscy" raczej nie zajmą miejsca lepszym, bo będą mieli mniej punktów przy rekrutacji. 
  • edytowano listopada 2023
    @M_Monia

    To Twoje pisanie o "wymarciu"  to trochę jak mem z Epoki lodowcowej. To coraz trudniej w ogóle traktować poważnie.
  • Coralgol powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Coralgol powiedział(a):
    @Hipolit ;

    Ja konsekwentnie jestem złego zdania na temat szkolnictwa zawodowego w Polsce. Uważam, że takie szkoły ogólnie niewiele dają - jak ktoś chce machać łopatą, to po technikum, z maturą, też da radę. Nie namawiałabym do wyboru branżówek ani swoich, ani obcych dzieci.

    Co innego, gdyby to wyglądało np. jak w systemie niemieckim, gdzie szkolnictwo zawodowe traktuje się naprawdę poważnie. 


    Tylko nim zacznie machać łopata po technikum to może zająć w technikum miejsce komuś, kto po nim niekoniecznie chce machać łopata. 
    Nie ma co ukrywać, ze są i słabi uczniowie i kiepscy. Nie powinni zajmować miejsca tym, którzy wykorzystaliby po całości szkole 
    @Hipolit znasz kogoś, kto podejmując miejsce o wyborze szkoły średniej decyduje się na placówkę, którą z jakiegoś powodu uważa za gorszą, by nie zająć komuś innemu miejsca w lepszej?

    + Uczniowie "słabi i kiepscy" raczej nie zajmą miejsca lepszym, bo będą mieli mniej punktów przy rekrutacji. 
    Słabi i kiepscy mogą zająć miejsce innym. 
    Znam dzieciaki, które powyciągaly sobie oceny byleby dostać się do jakiej lepszej szkoły a potem byleby płynąc na powierzchni a w tym samym czasie, te bardziej ambitne uczyły się w innych szkołach, w tych wymarzonych miejsca już nie bylo. 
    Pandemia pokazała ze miernoty kończymy szkoły z dobrymi ocenami, bo przy sprawdzianach online matka „spod biurka” podpowiadała, odrabiała lekcje itp. 
    I te dzieci potem poszły do lepszych szkół. 

    Za moich czasów jakoś nie bylo wstydem iść do zawodówki. Wiele moich znajomych poszło do takich szkół, bo obawiali soe ze sobie nie poradzą, bo nie chciało im się wysilać bardziej. Jedni skończyli tylko zawodówki inni poszli dalej. 
    Dziś szkoła zawodowa  jest wstydem. 
    Często dzieciak całe lata jedzie na korkach byleby punktu do przyjęcia były ok. 
    Sam nie ogarnie. Musi mieć „bat” 

  • M_Monia powiedział(a):
    Żeby to tylko o samo wymarcie chodziło byłoby pół biedy. 

    Chodzi o to co się będzie z nami działo podczas tego wymierania. I co się już dzieje.

    Mam za sobą - statystycznie, większość życia za sobą. 
    Jak zdrowie i finanse pozowola, to mam zamiar bawić się ile się da. Korzystać z życia i brać z niego co dla mnie najlepsze. Póki siły, możliwości i chęci są. 
    Wszyscy umrzemy. Nie chciałabym żałować ze czegoś noe zrobiłam, bo się światem martwiłam 
  • @M_Monia skoro czujesz, że jest źle, to zacznij zmianę od siebie i daj spokój ludziom.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.