Znam ateistow z 5 dzieci. Wg mnie dziś jest to już bez znaczenia czy katolik czy nie. Mój mąż niewierzący zawsze chciał być wielodzietny. Ale on jest taki w niektórych kwestiach altruista. Dla nie statystyczni katolicy nie wyróżniają się dziś niczym od ateistow, patrząc po owocach.
Też znam niewierzących z kilkorgiem dzieci. Jednak więcej rodzin wielodzietnych, które znam, tworzą ludzie wierzący.
w dzisiejszych czasach zachcianki są łatwo sterowalne, przez wytworzenie fałszywego obrazu świata
stąd niska dzietność
kiedyś wklejałem taki wykres, który pokazywał dość ścisła korelację spadku dzietności z upowszechnieniem (zachodniej) telewizji
i, nie, nie było to spowodowane wzrostem dobrobytu, który np. w Polsce nastąpił dopiero w ostatniej dekadzie, a właśnie przedstawianym obrazem świata, tą przysłowiowa emeryturą pod palmami
Znam ateistow z 5 dzieci. Wg mnie dziś jest to już bez znaczenia czy katolik czy nie. Mój mąż niewierzący zawsze chciał być wielodzietny. Ale on jest taki w niektórych kwestiach altruista. Dla nie statystyczni katolicy nie wyróżniają się dziś niczym od ateistow, patrząc po owocach. Oczywiście chodzi o ta większość ludzi w Polsce, która uznaje sama siebie za katolików.
Ludzie z różnych powodów nie chcą dzieci i z równie przeróżnych mają te dzieci np. że strachu przed piekłem. Nie zapobiegają ciąży bo to grzech. Ja np nie chciałbym mieć dzieci ze strachu Wolałam mieć z miłości.
z całej tej wymiany zdań nieodparcie nasuwa mi się następujący wniosek:
rozum służy (przede wszystkim) do usprawiedliwiania naszych zachcianek
No właśnie. A to nie tak zostało wymyślone.
A jaki masz wpływ na decyzje innych? Nie da się zbawić świata. Można nawracać, pokazywać zalety życia z Bogiem czy dużej rodziny, ale decyzja nie należy do Ciebie czy do mnie.
z całej tej wymiany zdań nieodparcie nasuwa mi się następujący wniosek:
rozum służy (przede wszystkim) do usprawiedliwiania naszych zachcianek
No właśnie. A to nie tak zostało wymyślone.
A jaki masz wpływ na decyzje innych? Nie da się zbawić świata. Można nawracać, pokazywać zalety życia z Bogiem czy dużej rodziny, ale decyzja nie należy do Ciebie czy do mnie.
Te pokazywanie przykładu, to jest właśnie ten wpływ. I rozmawianie. Bo można komuś przytaknąć, a można powiedzieć - spójrz na to z innej strony.
Tak, rozmowa i własny przykład może kogoś pociągnąć, dodać odwagi. Dlatego sens ma mówienie o swoich motywacjach, swoim doświadczebiu, a nie że dzieci są potrzebne do emerytur, wycierania tyłka itd. Jakoś nie mogę uwierzyć, że ktoś mógłby chcieć dzieci z takiego powodu.
Ja się zdecydowałam na więcej dzieci właśnie dzięki forum i Małgorzacie. Dla mnie więcej niż 2 to była abstrakcja i nieodpowiedzialność. Już drugie było niby za szybko, po czterech latach. Kręcenie nosem w rodzinie. Naprawdę niektóre osoby nie mają świadomości, że można żyć i to dobrze z więcej niż dwójką dzieci. Trójka to już dziecioroba były, a to było w czasach przed 500+, długo przed. Niestety taka pogarda do rodzin wielodzietnych istnieje.
Bo właśnie takie spotkania z wielodzietnymi, czyjś osobisty przykład, mogą być bardzo inspirujące. Ale tu chodzi o poznanie takich rodzin, a nie jakiś wywody o ZUS-ie, muzułmanach i wymieraniu.
Kluczowe- urodziła dla siebie, bo chciała przedłużyć ród. Tak jak ktoś mający córki chce syna, by nazwisko nie zginęło. To absolutnie nie jest argmuent: urodzę, by był jeden Polak/Polka więcej, by miał kto płacić podatki.
Kluczowe- urodziła dla siebie, bo chciała przedłużyć ród. Tak jak ktoś mający córki chce syna, by nazwisko nie zginęło. To absolutnie nie jest argmuent: urodzę, by był jeden Polak/Polka więcej, by miał kto płacić podatki.
Swego czasu była wojna na Bałkanach. Znajomy znajomego Serb cieszył się, że urodził mu się syn, ochrzcił go w cerkwi (choć sam był słabo wierzący) i mówił, że będzie się starał o następnego, bo trzeba, żeby było wielu prawosławnych Serbów.
@M_Monia żebyś jeszcze pisząc ciągle o konieczności rodzenia dzieci, sama rodziła kolejne dzieci "dla Polski", to bylabyś chociaż autentyczna w tym swoim męczeniu. Zgodność słowa i życia. Może kogoś byś nawet przekonała... kto wie? Ale nie. Ty tylko piszesz, ale sama nie realizujesz. Wielokrotnie przypominasz, że jako matka jedynaczki też tak uważałaś, ale sama rodzić nie chciałaś. Teraz też sobie dajesz prawo do niechcenia kolejnego, ale inni kobiety powinny rodzić, bo "dzieci są potrzebne". Bla, bla, bla. Nic nie warte jest takie Twoje gadanie.
Ile osób w bezdzietnych, jednodzietnych w swoim otoczeniu przekonałaś, by urodziły kolejne dziecko dla Polski. Nie chciały, miały inne priorytety, ale zdecydowały się na dziecko "bo Polska wymrze"? Skąd pomysł, że forum dla wielodzietnych jest właściwym miejscem na takie argumenty? Tu są ludzie, którzy mają dzieci lub chcieliby je mieć. Wiedzą czemu chcieli, chcą, nie muszą ciągle czytać o Twoich lękach, ze Polska wymrze. Przecież dla Ciebie nikt nie urodzi dziecka!
@M_Monia 1.aha, czyli Ty możesz decydować, ze Ci dzieci wystarczy, a inna że jej wystarczy, to już nie, bo Polska wymiera, a ona ma mniej niż Ty uważasz? Nie widzisz absurdu w swoim mysleniu? Zrozum, że tak jak Ty nie chcesz kolejnego, tak i ona nie chce. Każda z Was ma swoje powody. I każda nie urodzi tego kolejnego dziecka. Masz zaangażowanego męża, pomoc babci, dużo wolnego czasu a matki jedynaków uważasz za wygodnickie egoistki, bo mają inne cele w życiu niż urodzenie kilkorga dzieci i siedzenie na forum? Zastanów się.
2. Ależ miej swoje poglady, nikt Ci nie broni. Ale wklejanie tych samych linków, pisanie co ktoś powiedział, co ktoś uważa, jaka jest statystyka to nie jest wyrażanie własnego zdania. To kopiowanie opinii innych. Do tego robisz to w sposób naprawdę męczący, wklejając to w każdej dyskusji.
Nie rozśmieszaj mnie z tym forum dla wielodzietnych. Ono już dawno się zmieniło. Wątpię też w to że większość prawdziwych tu ludzi jest wielodzietna.
Dodatkowo być może też niektórzy ludzie zmieniają zdanie jak im dzieci rosną i ida inna drogą. Tak czy inaczej to już inne forum niż było.
Jako jednomatka tez byłaś na tym forum, długi czas. Nie wadziła Ci wtedy swoja własna obecność na forum Wielo a wadzi ci dziś, ze są tu inni mniej dzietni niż Ty?
@M_Monia Gdyby pozostali pisali tu tylko hasłami jak Ty, to by w ogóle umarło. Forum tworzą ludzie, nie boty, by w kółko pisać to samo. Jejku, jesteś dorosła, a takich podstaw nie akceptujesz? Siłą nikt tu Cię nie trzyma, możesz przecież pójść gdzieś indziej wklejać linki i statystyki, skoro to forum Cię tak rozczarowuje.
Ja konsekwentnie jestem złego zdania na temat szkolnictwa zawodowego w Polsce. Uważam, że takie szkoły ogólnie niewiele dają - jak ktoś chce machać łopatą, to po technikum, z maturą, też da radę. Nie namawiałabym do wyboru branżówek ani swoich, ani obcych dzieci.
Co innego, gdyby to wyglądało np. jak w systemie niemieckim, gdzie szkolnictwo zawodowe traktuje się naprawdę poważnie.
Tylko nim zacznie machać łopata po technikum to może zająć w technikum miejsce komuś, kto po nim niekoniecznie chce machać łopata.
Nie ma co ukrywać, ze są i słabi uczniowie i kiepscy. Nie powinni zajmować miejsca tym, którzy wykorzystaliby po całości szkole
@Hipolit znasz kogoś, kto podejmując miejsce o wyborze szkoły średniej decyduje się na placówkę, którą z jakiegoś powodu uważa za gorszą, by nie zająć komuś innemu miejsca w lepszej?
+ Uczniowie "słabi i kiepscy" raczej nie zajmą miejsca lepszym, bo będą mieli mniej punktów przy rekrutacji.
Słabi i kiepscy mogą zająć miejsce innym.
Znam dzieciaki, które powyciągaly sobie oceny byleby dostać się do jakiej lepszej szkoły a potem byleby płynąc na powierzchni a w tym samym czasie, te bardziej ambitne uczyły się w innych szkołach, w tych wymarzonych miejsca już nie bylo.
Pandemia pokazała ze miernoty kończymy szkoły z dobrymi ocenami, bo przy sprawdzianach online matka „spod biurka” podpowiadała, odrabiała lekcje itp.
I te dzieci potem poszły do lepszych szkół.
Za moich czasów jakoś nie bylo wstydem iść do zawodówki. Wiele moich znajomych poszło do takich szkół, bo obawiali soe ze sobie nie poradzą, bo nie chciało im się wysilać bardziej. Jedni skończyli tylko zawodówki inni poszli dalej.
Dziś szkoła zawodowa jest wstydem.
Często dzieciak całe lata jedzie na korkach byleby punktu do przyjęcia były ok.
Sam nie ogarnie. Musi mieć „bat”
To ja może postaram się wrócić do ciekawszych wątków
@Hipolit, ok, zgadzam się, że są przypadki, gdy system rekrutacji nie jest do końca działa tak, jak powinien i przykład rodziców pomagających ze sprawdzianami w czasie pandemii jest bardzo trafny.
Tylko nadal nie uważam, by miało sens przekonywanie takiego powiedzmy "jadącego na korkach" ucznia, że powinien wybrać zawodówkę, jeżeli on kojarzy ją: 1) ze wstydem i niskim poziomem 2)z patologią, uczniami z problemami, z kuratorem 3)ze znacznie gorszymi szansami na maturę.
Takiego ucznia może nie pchałabym do najbardziej prestiżowego liceum, ale np. starała się znaleźć jakieś technikum o profilu zgodnym z zainteresowaniami i uzdolnieniami.
Myślę, że dla wielu uczniów LO jest automatycznie "pierwszym wyborem" gdyż nie widzą sensownych alternatyw.
@Coralgol Myślę, że tak właśnie jest. Sama brałam pod uwagę przede wszystkim towarzystwo, a także możliwość wybrania dowolnych rozszerzeń przed maturą.
I może nie jestem dobrym przykładem, ale myślę, że niejedna osoba, wybiera daną szkołę, po to, aby przebywać w „lepszym” towarzystwie.
Do osób oburzonych, że Monia pisze. Może wystarczy nie czytać wątku, po co czytacie, odpowiadacie, a się czepiacie, że Monia ciągle to samo pisze. No nie rozumiem, wy też w kółko to samo do niej piszecie.
Komentarz
w dzisiejszych czasach zachcianki są łatwo sterowalne, przez wytworzenie fałszywego obrazu świata
stąd niska dzietność
kiedyś wklejałem taki wykres, który pokazywał dość ścisła korelację spadku dzietności
z upowszechnieniem (zachodniej) telewizji
i, nie, nie było to spowodowane wzrostem dobrobytu, który np. w Polsce nastąpił dopiero w ostatniej dekadzie, a właśnie przedstawianym obrazem świata, tą przysłowiowa emeryturą pod palmami
Ja np nie chciałbym mieć dzieci ze strachu
Wolałam mieć z miłości.
ale, jak wiele zachowań człowieka, został zmanipulowany,
jedyną przeciwwagę dla tych manipulacji widzę w nacjonalizmie, który jest uogólnieniem rodziny
Dlatego sens ma mówienie o swoich motywacjach, swoim doświadczebiu, a nie że dzieci są potrzebne do emerytur, wycierania tyłka itd. Jakoś nie mogę uwierzyć, że ktoś mógłby chcieć dzieci z takiego powodu.
To możesz iść Monia na patelnie przy Metrze Centrum i tam gadać do ludzi. Może będą większe zasięgi niż z tego forum
Ewentualnie spróbuj dostać się do sejmu
Powinien pojawić się jakiś postęp w rozumowaniu.
To absolutnie nie jest argmuent: urodzę, by był jeden Polak/Polka więcej, by miał kto płacić podatki.
Nie popieram. Dla mnie powiało grozą.
Ile osób w bezdzietnych, jednodzietnych w swoim otoczeniu przekonałaś, by urodziły kolejne dziecko dla Polski. Nie chciały, miały inne priorytety, ale zdecydowały się na dziecko "bo Polska wymrze"?
Skąd pomysł, że forum dla wielodzietnych jest właściwym miejscem na takie argumenty? Tu są ludzie, którzy mają dzieci lub chcieliby je mieć. Wiedzą czemu chcieli, chcą, nie muszą ciągle czytać o Twoich lękach, ze Polska wymrze. Przecież dla Ciebie nikt nie urodzi dziecka!
1.aha, czyli Ty możesz decydować, ze Ci dzieci wystarczy, a inna że jej wystarczy, to już nie, bo Polska wymiera, a ona ma mniej niż Ty uważasz? Nie widzisz absurdu w swoim mysleniu? Zrozum, że tak jak Ty nie chcesz kolejnego, tak i ona nie chce. Każda z Was ma swoje powody. I każda nie urodzi tego kolejnego dziecka.
Masz zaangażowanego męża, pomoc babci, dużo wolnego czasu a matki jedynaków uważasz za wygodnickie egoistki, bo mają inne cele w życiu niż urodzenie kilkorga dzieci i siedzenie na forum? Zastanów się.
2. Ależ miej swoje poglady, nikt Ci nie broni. Ale wklejanie tych samych linków, pisanie co ktoś powiedział, co ktoś uważa, jaka jest statystyka to nie jest wyrażanie własnego zdania. To kopiowanie opinii innych. Do tego robisz to w sposób naprawdę męczący, wklejając to w każdej dyskusji.
Forum tworzą ludzie, nie boty, by w kółko pisać to samo. Jejku, jesteś dorosła, a takich podstaw nie akceptujesz?
Siłą nikt tu Cię nie trzyma, możesz przecież pójść gdzieś indziej wklejać linki i statystyki, skoro to forum Cię tak rozczarowuje.
Napisz w końcu coś od siebie, a nie tylko powtarzasz po innych.
To ja może postaram się wrócić do ciekawszych wątków
@Hipolit, ok, zgadzam się, że są przypadki, gdy system rekrutacji nie jest do końca działa tak, jak powinien i przykład rodziców pomagających ze sprawdzianami w czasie pandemii jest bardzo trafny.
Tylko nadal nie uważam, by miało sens przekonywanie takiego powiedzmy "jadącego na korkach" ucznia, że powinien wybrać zawodówkę, jeżeli on kojarzy ją: 1) ze wstydem i niskim poziomem 2)z patologią, uczniami z problemami, z kuratorem 3)ze znacznie gorszymi szansami na maturę.
Takiego ucznia może nie pchałabym do najbardziej prestiżowego liceum, ale np. starała się znaleźć jakieś technikum o profilu zgodnym z zainteresowaniami i uzdolnieniami.
Myślę, że dla wielu uczniów LO jest automatycznie "pierwszym wyborem" gdyż nie widzą sensownych alternatyw.
W tym wątku były poruszane też inne tematy i wiele osób wypowiadało się w sposób dla mnie ciekawy.