Bardzo mnie ciekawi, wiec pozwole sobie zapytac - a czemu Wam wlasciwie to wyludnianie i wyginanie az tak na watrobie lezy?? Skupiam sie na swoim zyciu tu i teraz, statam sie dobrze wykonywac swoje obowiazki, kochac swoja rodzine, dobrze wychowac dziecko, wysylac w swiat dobro i dobre uczynki, sprawiac ze mi, moim bliskim i ludziom w mojej spolecznosci bedzie zylo sie lepiej. A ze za 200lat na ziemi bedzie o miliard ludzi mniej to co mnie to wlasciwie obchodzi?? Chocbym miala i 10 dzieci to przyrost naturalny i liczba ludnosci na swiecie nadal bylaby mi doskonale obojetna- zupelnie nie rozumiem czemu mialabym sie przejmowac tym ilu ludzi bedzie zyc na ziemi dajmy na to w 2500 roku.
@Sandyesa Zgadzam się w sumie. Chrześcijanie mają moralny obowiązek, troszczyć też o innych. Jednak nie mam wpływu na to, że za 200 lat ziemia się wyludni. Mnie już nie będzie tutaj, ani Nas.
No skonczy sie, i w jaki sposob wlasciwie dotyczy to mojej rodziny? Bo jak dla mnie w zaden. I nie widze powodu zeby wyludnianie sie planety mialo byc pobudka do zaniedbania obecnego zycia i obowiazkow i poswiecenia sie rodzeniu dzieci. Rodzicielstwo jest piekne i potrzebne, tak jak i duze rodziny, ale nie z pobudek wynikajacych ze strachu o cywilizacje- takie jest moje zdanie.
No skonczy sie, i w jaki sposob wlasciwie dotyczy to mojej rodziny? Bo jak dla mnie w zaden. I nie widze powodu zeby wyludnianie sie planety mialo byc pobudka do zaniedbania obecnego zycia i obowiazkow i poswiecenia sie rodzeniu dzieci. Rodzicielstwo jest piekne i potrzebne, tak jak i duze rodziny, ale nie z pobudek wynikajacych ze strachu o cywilizacje- takie jest moje zdanie.
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Oczywiscie ze zalezy, ale raczej ani moje dziecko, ani jego dzieci, czy wnuki nie dozyja 2500 roku prawda? Poza tym swiat jest spory, jesli sytuacja tutaj nie bedzie im odpowiadac to przeciez moga ukladac sobie zycie gdzies indziej. Rodzinnie tez to rozwazamy na tym etapie juz, pewnie gdyby nie swiezo wykonczony dom to raczej by nas tu nie bylo. Ale nie wykluczamy wyjazdu na daleki wschod w przyszlosci. Lub do Australii gdzie mieszka rodzina meza.
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Czy to, że masz daną ilość dzieci spowodowało, że świat w którym te dzieci żyją jest taki jak dla nich chciałeś?
zdecydowanie, stanowią dla siebie oparcie
Czyli jednak decydujesz sie miec wiecej dzieci ze wzgledow rodzinnych, ze wzgledu relacji a nie przez wglad na przetrwanie cywilizacji. Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Czy to, że masz daną ilość dzieci spowodowało, że świat w którym te dzieci żyją jest taki jak dla nich chciałeś?
zdecydowanie, stanowią dla siebie oparcie
Czyli jednak decydujesz sie miec wiecej dzieci ze wzgledow rodzinnych, ze wzgledu relacji a nie przez wglad na przetrwanie cywilizacji. Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Czy to, że masz daną ilość dzieci spowodowało, że świat w którym te dzieci żyją jest taki jak dla nich chciałeś?
zdecydowanie, stanowią dla siebie oparcie
Czyli jednak decydujesz sie miec wiecej dzieci ze wzgledow rodzinnych, ze wzgledu relacji a nie przez wglad na przetrwanie cywilizacji. Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
oczywiście, chciałem mieć dużą rodzinę, bo bardzo lubię dzieci
co nie zmienia pewnych oczywistych faktów że umrzemy, więc rodząc się i żyjąc, zaciągamy dług u społeczeństwa i odchodząc z tego świata, powinniśmy pozostawić go w stanie niepogorszonym, co najlepiej zrobić, czyniąc go lepszym miejscem do życia dla tych, co przyjdą po nas, czyli płodząc i wychowując możliwie największą ilość potomstwa
Trzeba więc próbować zmieniać mentalność i kulturę. Bo ta jest destrukcyjna.
No to dajmy na to twój ulubiony papież Franciszek właśnie zmienił.mentalnosc i kulturę i będą błogosławić pary homo i dzieci też z tego raczej nie będzie
Byłoby lepiej żeby inni Polacy chcieli mieć dzieci (więcej niż 1 max 2) i żeby Polska się nie wyludniala, ale co zrobić. Przyjdą tu inni. Inne kultury. Zresztą już są. Polakow będzie coraz mniej. Będą też coraz gorszej jakości tworzyć związki bo to kolejny problem.
Ale nie każdy chce i jak się do chcenia zmusza? Ty chciałaś? Nie. Przytrafiło się i tyle Po co teraz komuś łóżko ścielić..
Żeby nie było. Nie jestem rasistką. Ale przykre to i tak. Skoro na czele USA stanąl "murzyn" jako prezydent to mysle że u nas wejdą do rządu a pewnie i na sam szczyt. Przejmą wszystko.
Tylko do szybciej niż 2100 Polakow z 38 milionów ma zostać 15-13 milionów wg obliczeń. Nawet przy większym niż obecnie rozridczisci. Bo jak umrze już cały wyż, który narodził po 1 dziecku z malutkim kawałkiem, to już będzie tak mało. To wiadomo że przejmą już dużo wcześniej ta cywilizacje. Nie będą czekać do tego czasu.
A co Ci przeszkadza "murzyn" na czele rzadu? Czy w jakiejkolwiek innej strukturze? Jesli ma predyspozycje do tego co robi i wykonuje swoja prace dobrze, to przeszkadza Ci sam fakt innego koloru skory i innego pochodzenia??
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Czy to, że masz daną ilość dzieci spowodowało, że świat w którym te dzieci żyją jest taki jak dla nich chciałeś?
zdecydowanie, stanowią dla siebie oparcie
Czyli jednak decydujesz sie miec wiecej dzieci ze wzgledow rodzinnych, ze wzgledu relacji a nie przez wglad na przetrwanie cywilizacji. Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
oczywiście, chciałem mieć dużą rodzinę, bo bardzo lubię dzieci
co nie zmienia pewnych oczywistych faktów że umrzemy, więc rodząc się i żyjąc, zaciągamy dług u społeczeństwa i odchodząc z tego świata, powinniśmy pozostawić go w stanie niepogorszonym, co najlepiej zrobić, czyniąc go lepszym miejscem do życia dla tych, co przyjdą po nas, czyli płodząc i wychowując możliwie największą ilość potomstwa
czy nie (za)uważasz, że w wyniku Twojej decyzji, będzie w społeczeństwie, które po sobie zostawisz, mniej dobrych lekarzy?
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Czy to, że masz daną ilość dzieci spowodowało, że świat w którym te dzieci żyją jest taki jak dla nich chciałeś?
zdecydowanie, stanowią dla siebie oparcie
Czyli jednak decydujesz sie miec wiecej dzieci ze wzgledow rodzinnych, ze wzgledu relacji a nie przez wglad na przetrwanie cywilizacji. Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
oczywiście, chciałem mieć dużą rodzinę, bo bardzo lubię dzieci
co nie zmienia pewnych oczywistych faktów że umrzemy, więc rodząc się i żyjąc, zaciągamy dług u społeczeństwa i odchodząc z tego świata, powinniśmy pozostawić go w stanie niepogorszonym, co najlepiej zrobić, czyniąc go lepszym miejscem do życia dla tych, co przyjdą po nas, czyli płodząc i wychowując możliwie największą ilość potomstwa
a nie zależy Ci na losie Twojego dziecka, wnuków? na świecie w jakim będą żyli?
Czy to, że masz daną ilość dzieci spowodowało, że świat w którym te dzieci żyją jest taki jak dla nich chciałeś?
zdecydowanie, stanowią dla siebie oparcie
Czyli jednak decydujesz sie miec wiecej dzieci ze wzgledow rodzinnych, ze wzgledu relacji a nie przez wglad na przetrwanie cywilizacji. Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
oczywiście, chciałem mieć dużą rodzinę, bo bardzo lubię dzieci
co nie zmienia pewnych oczywistych faktów że umrzemy, więc rodząc się i żyjąc, zaciągamy dług u społeczeństwa i odchodząc z tego świata, powinniśmy pozostawić go w stanie niepogorszonym, co najlepiej zrobić, czyniąc go lepszym miejscem do życia dla tych, co przyjdą po nas, czyli płodząc i wychowując możliwie największą ilość potomstwa
To juz kwestia roznicy pogladow na to co jest najlepszym sposobem na splate tego dlugu. Pomijajac juz fakt ze nie mam poczucia zebym jakis dlug zaciagnela, to nawet jesli, splacam go obecnie wykonujac ciezka prace na rzecz spoleczenstwa jako lekarz, ponadto zostawiam po sobie wklad w rozwoj medycyny przez prace naukowa, a poza tym dzialam lokalnie na rzecz mojej waskiej spolecznosci i otoczenia w ktorym mieszkam. Nie zgadzam sie z tym ze plodzenie jak najwiekszej ilosci dzieci jest jedynym slusznym dzialaniem na rzecz spoleczenstwa. Skoro jako cywilizacja wymieramy, to wole sie skupic na tym zeby to nasze zycie tu i teraz i w bliskiej przyszlosci (a nie za 500lat) bylo dobre i dobrej jakosci. A nie isc na ilosc byleby tylko cywilizacja przetrwala- nie jest to moj cel.
Komentarz
mniejsze prawdopodobieństwo
Skupiam sie na swoim zyciu tu i teraz, statam sie dobrze wykonywac swoje obowiazki, kochac swoja rodzine, dobrze wychowac dziecko, wysylac w swiat dobro i dobre uczynki, sprawiac ze mi, moim bliskim i ludziom w mojej spolecznosci bedzie zylo sie lepiej. A ze za 200lat na ziemi bedzie o miliard ludzi mniej to co mnie to wlasciwie obchodzi??
Chocbym miala i 10 dzieci to przyrost naturalny i liczba ludnosci na swiecie nadal bylaby mi doskonale obojetna- zupelnie nie rozumiem czemu mialabym sie przejmowac tym ilu ludzi bedzie zyc na ziemi dajmy na to w 2500 roku.
Przecież w co drugim poście narzekasz jaka jest zepsuta.
Przecież jak jedno się skończy, to coś nowego się zacznie.
Rodzicielstwo jest piekne i potrzebne, tak jak i duze rodziny, ale nie z pobudek wynikajacych ze strachu o cywilizacje- takie jest moje zdanie.
na świecie w jakim będą żyli?
Poza tym swiat jest spory, jesli sytuacja tutaj nie bedzie im odpowiadac to przeciez moga ukladac sobie zycie gdzies indziej. Rodzinnie tez to rozwazamy na tym etapie juz, pewnie gdyby nie swiezo wykonczony dom to raczej by nas tu nie bylo. Ale nie wykluczamy wyjazdu na daleki wschod w przyszlosci. Lub do Australii gdzie mieszka rodzina meza.
stanowią dla siebie oparcie
to część świata w którym żyją,
ważna
Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
Wiec dalej nie wiem czemu to przetrwanie cywilizacji i zmniejszanie sie liczby ludnosci tak Ci lezy na watrobie, skoro w sensie globalnym jak napisales nie ma wplywu na Twoje dzieci
co nie zmienia pewnych oczywistych faktów
że umrzemy,
więc rodząc się i żyjąc, zaciągamy dług u społeczeństwa
i odchodząc z tego świata, powinniśmy pozostawić go w stanie niepogorszonym,
co najlepiej zrobić, czyniąc go lepszym miejscem do życia dla tych, co przyjdą po nas,
czyli płodząc i wychowując możliwie największą ilość potomstwa
Ty chciałaś? Nie. Przytrafiło się i tyle
Po co teraz komuś łóżko ścielić..
Przecież cie nie znam
że w wyniku Twojej decyzji,
będzie w społeczeństwie, które po sobie zostawisz, mniej dobrych lekarzy?