Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

17677798182117

Komentarz

  • Ale jeśli jego zdaniem jest zagrożenie to czuje się w obowiązku, by to powiedzieć. Nie może mówić "Na pewno wszystko będzie okej", bo jednak różnie bywa:) Zastanawia mnie jednak czemu jeden mówi tak a inny tak, a obaj mają dostep do tych samych statystyk :-B
  • @tebacha - ja nie mam zaufania do lekarzy, którzy przekazują różne informacje po to, by straszyć...
    W końcówce mojej ostatniej ciąży byłam coś ok. 10-11 razy na izbie przyjęć na KTG "po terminie" (dziecko było uprzejme duuuużo się opóźnić). Każdy ze spotkanych tam lekarzy miał te same dane, bo i ja ta sama i dziecko to samo i wyniki zarówno KTG jak i USG się nie zmieniały tylko stale były OK. Byli lekarze zachwyceni moim zrównoważonym podejściem i spokojem w oczekiwaniu na dziecko (owszem, kazali podpisać w papierach, że nie zgadzam się na hospitalizację ale dawali do zrozumienia, że to jest formalność i ochrona dla nich i szpitala, w razie gdyby coś); byli tacy, co przekonywali, że bezpieczniejsi będziemy w szpitalu, upewniali się czy znam zagrożenia ale bez straszenia i oddawali decyzję mi; byli i tacy, co mieli potrzebę nastraszyć mnie wszystkimi możliwymi komplikacjami, jakie przyszły im do głowy - zarówno tymi, które w mojej sytuacji faktycznie mogłyby wystąpić, jaki takimi wyssanymi z palca. Ludzie (a w tym lekarze) różni są. Miewają poczucie misji i czasem realizują je w dość pokrętny sposób ;-)
    A w kwestii tego, że lekarz powinien powiedzieć, jeśli jego zdaniem jest zagrożenie... No, lekarze są kształceni z perspektywy patologii, więc dla nich oczywistą sprawą jest, że zawsze jest jakieś zagrożenie. Szczególnie w położnictwie, nigdy Ci ginekolog nie powie, że na pewno będzie OK. Bo i skąd on to może wiedzieć? Ale czy fakt, że w każdej ciąży i w każdym porodzie mogą wystąpić jakieś nieprzewidziane komplikacje uzasadnia straszenie nimi każdej kobiety? Jak dla mnie, zupełnie czymś innym jest przekazanie merytorycznej informacji typu: "stan jest tak, a taki, w takim stanie ryzyko takiego czy innego powikłania wynosi tyle procent, konsekwencje mogą być takie, a takie" niż przekazywanie pacjentce wyłącznie własnych interpretacji tego stanu typu: "jest cieniutko", "mogą wystąpić powikłania", "może być krwotok", "odradzam kolejne ciąże", "to się może skończyć tragicznie" itp.
  • Ale jeśli jego zdaniem jest zagrożenie to czuje się w obowiązku, by to powiedzieć. Nie może mówić "Na pewno wszystko będzie okej", bo jednak różnie bywa:) Zastanawia mnie jednak czemu jeden mówi tak a inny tak, a obaj mają dostep do tych samych statystyk :-B
    Myślę że dlatego, że każdy z nich ma inne doświadczenie. I tak sobie myślę, że skoro prowadzili ileśtam ciąż i w wyniku kompilkacji - np przy cukrzycy - ich pacjentki miały jakieś komplikacje, które kończyły się tragicznie (a jestem pewna, że każdy lekarz pracujący - jak mój - w ośrodku akademickim, ma za sobą takie przykre doświadczenia), to są bardziej ostrożni. Bo dla lekarza prowadzącego ciążę to też musi być trudne, kiedy traci się pacjenta - małego (dziecko) czy dużego (mamę).
    Dlatego myślę, że to nie ględzenie dla ględzenia, ale opinia poparta jakimiś własnymi doświadczeniami czy przejściami.
  • Agnieszka3, to chyba zależy od tego, gdzie rodzisz... U mnie od razu, przed pierwszym porodem, lekarka przy przyjęciu do szpitala (leżałam pod koniec na patologii) powiedziała, że na 80% cesarka. Przy drugim próbowali działać z oksytocyną, ale skończyło się też na stole operacyjnym. Teraz lekarz mi powiedział, że następny raz na pewno będzie cięcie (zresztą od od poczatku mówił, że "nikt tego dołem nie puści" - i przy pierwszej, i przy drugiej ciąży). Ale w szpitalu, który jest bardziej nastawiony na sn to może, kto wie? U nas w pomorskim podejrzewam, że w Pucku mają takie podejście - ale nie wiem, gdzie mieszkasz, musiałabyś się zorientować w terenie ;)

  • @mala_zu - w wielu szpitalach (szczególnie tych z III st. referencyjności) cukrzyca I typu jest traktowana jako wskazanie do cc. Moim zdaniem, przy braku innych wskazań - kompletnie bez sensu. Mam bliską koleżankę, która urodziła mając zdiagnozowaną cukrzycę I typu dwa razy naturalnie (przed diagnozą miała jedno cc ze wskazań pilnych). Kolejne dzieci rodziła naturalnie za moją namową. W szpitalu położne traktowały ją jak bohaterkę i twierdziły, że to się nie zdarza, żeby ktoś miał wskazania do cc, a mimo to chciał rodzić naturalnie. Sama koleżanka z naturalnych porodów bardzo zadowolona. A w Pucku ponoć sporo się zmieniło wraz ze zmianą ordynatora... Tak wróble ćwierkają. Ja sama nie wiem, bo byłam tam jeszcze za poprzedniego ordynatora i wtedy mi się tam nawet podobało :-)
  • Katarzyno, cukrzyca t1 sama w sobie nie jest wskazaniem do cc już od dawna... Gdzie tak nadal jest? U mnie cięcie pierwsze było jednak przez jakiegoś młodego lekarza, co to na usg zobaczył wszystko, co o cukrzycowych powikłaniach się naczytał chyba na studniach, a nic się nie potwierdziło:( czyli niepotrzebnie. Synek miał mieć makrosomię, duzo ważyć i mieć wadę nerki a wazył 3300 i wszystko było ok. Natomiast w drugiej ciazy faktycznie miałam cukrzycowe powikłania i to zadecydowało o cc (była makrosomia i wielowodzie). No a po 2cc już poszły kolejne cesarki, choć z ciążą i dzieśmi wszystko było okej.

    Agnieszko to podobnie jak u mnie - że niepotrzebne pierwsze cięcie. I potem ciagłe moje roztrząsanie i gdybanie, co by było gdyby... W końcu pomyslałam sobie, że lekarz nie miałby żadnej władzy nade mną gdyby nie była mu dana z góry. Nic nie mogłam powiedzieć. Twierdził, że barki i brzuszek są duzo szersze od główki i dziecko nie przejdzie. I choć to okazało się jego przywidzeniem to czy ja wiem jak potoczyłby się poród? Może właśnie coś innego mnie nie spotkało. Bóg musi być obecny w tych naszych historiach:)
  • Na Klinicznej w Gdańsku :) oczywiście niby nie i niby pro forma dają oksytocynę, ale czy to jest normalne, że ktoś ma 3 kroplówki z oksytocyną przez kilka godzin i skurcze ("ładne" - jak to określiła położna, a ja czułam), a nikt nie bada w tym czasie rozwarcia? Tylko po kilku godzinach przychodzi lekarz i mówi, żeby nic nie jeść, bo będzie cesarka :) Czyli tak jakby wszystko było jednak ustalone z góry. Ale też ciężko się spodziewać, żeby w 36 tygodniu dziecko chciało nagle się pofatygować na świat (a u mnie cc były ze względu na stan dzieci).

    Widzę że tu mamy silną frakcję pomorską :)

    Ja sama się urodziłam w Wejherowie - no ale 30 lat temu :) A teraz słyszałam, że też jest nacisk na sn..

    Katarzyno - mi się Puck kiedyś marzył, ale oczywiście odesłali mnie na Kliniczną, nie miałam wyboru pod tym względem, nawet na Zaspie odmówili przyjęcia :/
  • edytowano sierpień 2012
    @mala_zu - Puck ma I st. referencyjności. Oni tylko fizjologię przyjmują. Jak tam byłam na praktykach, to akurat zupełnym przypadkiem mieli wcześniaka z 35 tc (jeśli dobrze pamiętam ale duży był na pewno). Przejęci wszyscy byli tak jakby był przynajmniej z 25 tc.
  • edytowano sierpień 2012
    oj,ale rzeźnia,teraz ju z wiem,czemu tak"zaparawaniają"
    :D
    ps.no i czemu mężów na cc nie wuszczają ;)
  • no ja wczortaj próbowałam obejrzec inny filmik, ale doszłam tylko do momentu jak dobierac sie zaczeli do macicy, po pokonaniu powłok brzucha i wszystko mnie bolało od samego patrzenia. na sn moge patrzec bez problemu, chociaz tez az boli mnie jak kłada ta biedna rodzaca i ja tną, oraz instruuja jak i kiedy ma przec
  • agnieszkamama mój mąż był ze mną przy ostatnim cc i było to cudowne przeżycie. Mimo ,że nie rodziłam naturalnie czułam się tak jak opisują poród naturalny niektóre dziewczyny. Owszem nie miałam bóli partych , skurczów itd. ale ból związany z cewnikowaniem, zakładaniem wenflonów, strach przy znieczuleniu i cały ból później był inny niż przy poprzednich cięciach.Inaczej traktowany przeze mnie. Uważam ,że do cc też można się przygotować tak jak i do porodu naturalnego .A obecność męża sprawiła ,że nie było to po prostu cięcie a poród przez cięcie.Miałam świadomość ,że w tym momencie w tej chwili rodzę dziecko daje nowe życie.Mąż trzymał mnie za rękę ,wspierał ,wycierał łzy gdy płakałam i relacjonował na bieżąco gdy mały nie zapłakał a ja wariowałam ze strachu i chciałam wstać hehe. Nie miałam możliwości rodzić naturalnie nigdy, przez wcześniejsze operacje oczu ale nie czuję się gorsza z tego powodu.I twierdzę ,że poród przez cc może być tak samo cudownym , metafizycznym przeżyciem jeśli odpowiednio się do tego przygotujemy. Nie mam namyśli oczywiście sytuacji gdy cc ratuje życie matki i dziecka ale gdy idziemy do szpitala na umówioną godzinę i dzień.Tak przynajmniej było u mnie czego każdej cesarkowej mamie życzę :)
  • Diana, ja to wszystko wiem,też jestem cesarkowa. Taki "żarcik"to był. I też bym chciała,żeby mąż mógł być w PL na sali operacyjnej.
  • Mój ze mną był podczas ostatniego cięcia:) 
  • no nie, jak dane nam będzie następne dziecko i jeśli cc,to ja  też chcę !!!
    [-O<
  • Diana, u nas było podobnie (chociaż cesarki były na skurczach) i mam takie same odczucia. Nie wyobrazam sobie rodzic przez cc bez męża. Oczywiście nie mówię o sytuacji nagłego cięcia w sytuacji zagrożenia życia, ale wtedy robią pełną narkozę i osoby towarzyszące wypraszają w sekundę. Tyle, że jak nam powiedziano w szpitalu, dotyczy to 1-2% cięć, więc to wyjątkowa sytuacja.
  • Aga, w Pl???? a musieliście jakoś specjalnie prosić o to?
  • Nie, nie w PL (Diana też nie). Mam nadzieję, że i do Polski szybko dojdzie (tzn. do państwowych szpitali, bo w prywatnych chyba już jest to rutyną). Nie musieliśmy o nic prosić.
  • w PL tez jest to mozliwe, trzeba trafic na niebetonowych lekarzy i wykazac nieco uporu
  • Za dodatkową opłatą można w Warszawie w Zośce:


    W Szpitalu można skorzystać z usług dodatkowych, opłacanych indywidualnie:


    • pobyt w sali jednoosobowej, z możliwością nocowania osoby bliskiej (po porodzie),

    • znieczulenie zewnątrzoponowe porodu,

    • obecność w Bloku Operacyjnym osoby towarzyszącej (np. członka rodziny) w przypadku planowanego cięcia cesarskiego,
    Swoją drogą ciekawe, co to za uśluga i za co szczęśliwy tata tak naprawdę ma płacić? Za powietrze wydychane w sali zamiast na korytarzu???
  • no właśnie ? dwa pierwsze punkty zrozumiałe,ale ostatni..........
    :-??
  • 200 złotych =))
  • może jak mąż  zasłabnie z wrazenia, to trzeba mu jakieś leki podać i to ich koszt
    :-))
  • No ja właśnie w Warszawie w Żośce. Mąż kupił bilet i był. Nikomu nie wadził, siedział przy mnie w zielonym czepku i coś mi tam mówił do ucha. A potem był przy malutkiej jak ją "obrządzali", widział "węzel prawdziwy" na jej pępowinie  - niezłą piłeczkę sobie wywiązała. 
    Poprzednią trójkę rodziłam na Karowej i tam mówili, że to "nie widok dla męża". No ale przeciez tu też nie miał widoków. Chyba że specjalnie by wyjrzał. Tak więc uważam, że powinno się to stać nieodpłatną normą.
  • mam pytanie odnośnie krwotoku.. przy trzecim cc straciłam 2,5litra krwi, macica nie chciała sie zwinąć.. czy jest możliwe,że w razie następnego ciecia może dojść znowu do takiej sytuacji?(chodzi mi o to czy jest jakieś większe prawdopodobieństwo)

  • mam pytanie odnośnie krwotoku.. przy trzecim cc straciłam 2,5litra krwi, macica nie chciała sie zwinąć.. czy jest możliwe,że w razie następnego ciecia może dojść znowu do takiej sytuacji?(chodzi mi o to czy jest jakieś większe prawdopodobieństwo)

    Dopisuję się do pytania.
  • Ale fajnie, że mąż mógł być u Was przy CC... Ja też tego nie rozumiem - czemu mogą być studenci na sali, a mąż nie...
    Filmik mimo wszystko piękny, aż mi się gardło ścisnęło - jak widze tego maluszka... :)
  • Mój był za szybą. Chyba lepiej, bo miał ochotę pozabijać, jak widział jak się trzęsę ze strachu ;-)
  • edytowano sierpień 2012
    jaki piękny poród!

    sn po 2 cesarskich cieciach, czytałam z zapartym tchem. 8 godzin czekania z pełnym rozwarciem zeby zacząć przeć!

    42 tygodnie i 6 dni

    mąż 'złapał' dziecko. ale fantastyczna historia
  • mnie w tekscie uderzył tez moment kiedy ojciec 'zwolnił' pielegniarke i poprosił o inna, bo z ta rodzacej nie przypadła do gustu. wyobrazasz sobie taka sytuacje w Polsce?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.