dzieki Dziewczyny za te informacje. reportaz z przyjemnoscia obejrze jutro bo dzis dzieci nie dadza.Chodze prywatnie do dr Slizien, ale jeszcze ma dyzury w szpitalu, z tego co mowila. bardzo sie ciesze ze wreszcie trafilam w dobre rece.. szkoda ze tak pozno. ale dalej czuje ze jak nie uda mi sie teraz urodzic sn to bede probowala dalej. choc jesli blizna bedzie okej pod koniec to widze duze szanse. zwlaszcza ze tak naprawde doswiaadczylam porodu, skurczow partych, wiec mam nadzieje ze dlaa mojego organizmu nie bedzie to jak pierwszy porod.
zapytam tutaj: obrzęki nóg (kostek i stóp głównie) po cc to noma? Bo nie pamiętam... A kostki spuchnięte i łydki trochę... Jeśli norma, to ile to może potrwać? Czy coś z tym robić?
@Qurpikowa ja miałam jeszcze trochę spuchnięte, ale nie aż tak mocno. Co dziwnego położna środowiskowa przychodząc do mnie zawsze sprawdzała czy mam te nogi spuchnięte?! Także aż tak mocno się nie przejmuj
Ja zaszłam w ciążę po pierwszym cięciu prawie dwa lata (22 miesiące). Drugie rodziłam siłami natury i w trakcie porodu rozeszły mi się blizny na macicy, więc po porodzie miałam cięcie. Nie podawano mi oksytocyny, a przed pierwszym cięciem byłam w trakcie porodu.
Wyjątki się zdarzają. i są pewnie wliczone w statystykę.
Ja po cc spuchłam tak, że nogi miałam jak słoń (wcześniej w ciąży obrzęków żadnych). Wychodząc ze szpitala po porodzie ważyłam coś ze 2 kilo więcej niż jak do niego jechałam jeszcze z brzuchem
Szybko mi to zeszło (jakiś tydzień chyba) lekarze twierdzili że po znieczuleniu organizm wodę zatrzymuje.
Ale czy rzeczywiście to było takie normalne to Ci nie powiem.
@KotekMamrotek: dzięki, to jest chyba właśnie mój przypadek, bo w ciąży też obrzęków żadnych, a teraz nogi słoniowe. Dziewczynie w mojej sali powiedziano, że tak bywa, i że może schodzić nawet do trzech tygodni Ale wolałam się i tutaj upewnić. No nic, zaciskam zęby i rozluźniam kapcie
Dziewczyny, porady potrzebuję: jestem po 3 cc, obecnie 37tc, wczoraj byłam na usg blizny i umówić termin kolejnego cięcia. Blizna 3,3mm- podobno może być, cięcie za tydzień, ale lekarz bąknął coś, że ze dwa dni podadzą jeszcze sterydy i dopiero poród. Z emocji ( 2 godz czekania na ktg- położna stwierdziła, że maluch trochę wolny ale w dolnej dranicy normy- tętno wahało się między 115 a 140- potem lekarz stwierdził, że zapis ktg ok) nie załapałam tych sterydów, mąż w domu zapytał mnie, po co sterydy? Myślałam, że na szybszy rozwój płuc u malucha, ale przecież dziecko w 38 tygodniu jest już donoszone, prawda? Przeczytałam, że sterydy podaje się w przypadku zagrożenia przedwczesnym porodem- do 35tc. A może chodzi o coś innego? ale nigdy sterydów mi nie wciskali! Czy może ci lekarze już całkiem przesadzają? Godzić się na nie? Któraś z was miała? Już byłam spokojna w kwestii porodu, a tu nowy zong!chyba urodzę sobie w domku
Za tydzień dokładnie będzie 38,0tc :-S dziwi mnie to, bo znajome babki miały cc planowe- jedna bliźnięta w 36 tyg a druga pojed. w 35 i żadnych sterydów nie miały. Moja cała ciąża bez problemów, wszystko ok, więc skąd nagle. Wymyśliłam, że podjadę do mojego lekarza prywatnie jeszcze raz, bo takie umawianie się przez tel. to do niczego, i nie wyjdę z gabinetu, aż będę zadowolona z efektów rozmowy. i już @-)
Ci lekarze są jacyś nienormalni ? jak można planować cesarki gdy dziecko ma nierozwinięte płuca? W 3 ciązy wylądowałam w 34-35 tygodniu na PODTRZYMANIU, nie wiem czy dawali sterydy bo nie chcieli mi tłumaczyć co to za leki ale wiem , że dawali taką kroplówę, która zbyt szybko kapiąc powoduje omdlenie, brak mozliwości poruszania się o własnych siłach a w konsekwencji śmierć. Tam był chyba potas albo co. Nie wiem. Donosiłam do 38 tyg. i dopiero wzięli na stół. Ale byłam wtedy głupią smarkulą bałam się drążyć temat i wypytywać. W czwartej urodziłam cc w 35 tyg, ale nie było to planowe tylko odeszły mi wody. Lekarze byli niezadowoleni ale w tej sytuacji musieli ciąć bo nie dało się podtrzymywać a życie dziecka było zagrożone. Dlatego zastanawia mnie po co podtrzymywać ciążę w 38 tyg. jeśli dzieci normalnie rodzą się w tym terminie ? Co prawda w pierwszej ciąży kazali mi czekać do 43 tygodni, choć obawiali się cesarki to jednak któryś wpadł, że jak nie urodzę do tego czasu to dopiero walną mi kroplówę z oxy. Na szczęście nie zdążył pękł brzuch bo odeszły mi wody a dzieciak był przenoszony. Czyli każdy lekarz ma inną teorię na temat terminu przychodzenia dzieci na świat. Nie wiem co ja bym zrobiła Milamamo na twoim miejscu , pewnie bym się skonsultowała z jakimś innym lekarzem, niech wytłumaczy o co chodzi. Może czekają aż będziesz miała skurcze bo boją się, że dziecko nie jest gotowe ?
Dzięki dziewczyny. Stresuje mnie to wszystko,a przecież po to m.in. chodzę całą ciążę prywatnie i płacę niemałą kasę- do specjalist- ordynatora kliniki nawet, żeby mieć ja i dziecko najlepszą opiekę i przejść o ile się da jak najspokojniej przez to 4cc. Nie możemy czekać na akcję skurczową, po to właśnie jest planowana wcześniejsza cc, aby do tego nie dopuścić, bo wtedy teoretycznie blizna może się rozejść.Jedziemy z mężem za chwilę do gabinetu, porozmawiać spokojnie- to chyba mąż:)- i ustalić najlepsze rozwiązanie. Trzymajcie kciuki B-)
Lekarz ma OBOWIĄZEK powiedzieć jakie leki chce zastosować i po co, tu chodzi o TWOJE I TWOJEGO DZIECKA ŻYCIE, więc masz prawo wiedzieć. W końcu nawet do oczywistej czy koniecznej cesarki jest potrzebna twoja zgoda- pro forma dlatego wkurzający są lekarze nie chcący udzielać pacjentom informacji.
38 z pewnością donoszona ciąża, jedyne co mi na myśl przychodzi to, że może na USG dziecko wygląda na młodsze niz według obliczeń miesiączkowych. Nie znam sie, ale ja (jeśli nie ma przeciwwskazań) czekam do końca 39 tygodnia. Wtedy na cc. Jeśli oczywiście dziecko jest duże, wtedy bym rozważała(chyba). Przy 5 cc- czekałam do połowy 39, ale znalazłam się w szpitalu i zdecydowano, a ja nie protestowałam, bo dziecko nie rosło.Wpisano mi w kartę 38, Napisz co Ci powiedział gin.
Lekarz ma OBOWIĄZEK powiedzieć jakie leki chce zastosować i po co, tu chodzi o TWOJE I TWOJEGO DZIECKA ŻYCIE, więc masz prawo wiedzieć. W końcu nawet do oczywistej czy koniecznej cesarki jest potrzebna twoja zgoda- pro forma dlatego wkurzający są lekarze nie chcący udzielać pacjentom informacji.
Na szczęście spokojna rozmowa pozwoliła wszystko wyjaśnić:) Lekarz trochę zapobiegawczo a trochę pomylił terminy(sic!) i chciał mnie widzieć w szpitalu w tym 38tc, podać być może sterydy ze dwa dni, a może nie, przetrzymać do 39tc i ciąć. Ale dogadaliśmy się, że troszkę mija się z celem kładzenie mnie wcześniej na oddział (moja sugestia:), skoro blizna trzyma dobrze i jest stabilna, póki co, maluch też jest w b.dobrej kondycji, cała ciąża ok. Ostatecznie umówiliśmy się na poród w 39tc, rano przyjadę na czczo, badania, przygotowanie i około południa cięcie:) Czyli można- ale mniej świadoma czy nerwowa:) kobitka położyła by się grzecznie na oddział i przyjęła te sterydy i czekała na cięcie w szpitalu. Moje poprzednie cięcie też wyglądało tak, że rano przyjechaliśmy(39tc) i w południe cięli. Stąd więc teraz mój bunt- a niepotrzebnego zalegania w szpitalu wprost nie cierpię.Tylko czeka mnie ktg co kilka dni, ale to wiadomo.Tak więc kochane i życzliwe dusze:) rodzę w następny piątek, pamiętajcie proszę w modlitwie:)
Lekarz pomylił terminy...Zgroza. Doskonale rozumiem Milamamo bezsens zalegania w szpitalu, zwłaszcza jak w domu jest kilkoro małych dzieci, wtedy dopiero człowiek się denerwuje i nie może sobie w szpitalu znaleźć miejsca. Trzymam kciuki i pomodlę się.
Tylko wiecie, ja przez całą ciążę spotykałam się z życzliwością lekarzy, gdy byłam kilka dni temu na tym usg blizny w nieznanym mi szpitalu ( bo tam teraz jest mój lekarz ), też ze strony położnej i innego lekarza nie usłyszałam słowa komentarza na temat 4cc, czy wieku:) Myślę, że cała sytuacja wynikła raczej z nieporozumienia i zapracowania lekarza, niż ze złej woli. Cieszę się, że udało mi sie wyjaśnić, konkkretnie umówić i jestem spokojna i cierpliwie czekam na synusia:) Oby tylko już w klinice znów się z czymś nie pomylili
też się trochę boję, liczę na kulturę osobistą pań położnych, poza tym czasy trochę się zmieniają i personel, zwłaszcza ten młodszy, też nie jest tak bezpośredni i wycieczki osobiste to rzadkość- zauważyłam:) no, ale różnie może być
Ja też włoski koniecznie, regularnie co miesiąc:) Damy radę, nie będziemy się zbyt różnić od 20-stek pierworódek, chyba tylko doświadczeniem w karmieniu i opiece nad bobasami:) Ja za taki wzór byłam stawiana przy poprzednim porodzie- pediatra kazała młodej lasce uczyć się karmienia od starszej koleżnki( miałam wtedy 31 lat!), i jak to sobie świetnie radzi, a jest po 3 cesarkach:) Więc może i tym razem jakąś karierę zrobię :-SS
to też... Ze skrajności w skrajność, bo wiele też b. młodych dziewcząt, ofiar edukacji seksualnej. Ale z tymi kobietami dobrze po trzydziestce pierworódek i koniec to prawda. Moja sąsiadka, właśnie po trzydziestce- najpierw kariera( nauczycielska:)) i właśnie tydzień temu urodziła córeczkę. Zaczepia mnie jej mama- nie zna mnie- i mówi- o, sąsiadka też z brzuszkiem- a u pani to pierwsze czy drugie? przecież nie ma innej opcji
Przy ostatnim pobycie lat temu parę na porodówce była tendencja- młodzież 16-18 lat i panie pow. 35 - pierwsze dziecko. Wielodzietnych to tam nie spotkałam.
no coz... ta mloda to nawet meza miala(cywilnego, ale koscielny slub w bliskiej perspektywie z chrztem )... ale ta przed 30 nie miala... za to dziecko trzecie.. z trzecim
Też mam takie doświadczenia jak Prowincjuszka...na oddziale leżała kobieta z 7 dzieckiem i ja z moimi chłopakami reszta to pierworódki lub 2 dziecko...personel patrzył na nas dwie jak na ufo jakieś(bo u mnie 7 i 8 miało się narodzić)Na oddziale neonatologicznym znacznie przyjemniejsza atmosfera.
oj dziewczyny ja mam 30lat i 3 ostatnie ciąże co 1,5 roku.No ostatnia niestety pozamaciczna.Najlepszy komentarz po operacji niech pani sobie inne hobby znajdzie niż rodzenie dzieci.I wyklady na temat odpowiedzialności. I teraz choć pragnę jescze dzieci i wszystko mi jedno czy byłaby to kolejna cesarka,okrutnie się boję.
Komentarz
W 3 ciązy wylądowałam w 34-35 tygodniu na PODTRZYMANIU, nie wiem czy dawali sterydy bo nie chcieli mi tłumaczyć co to za leki ale wiem , że dawali taką kroplówę, która zbyt szybko kapiąc powoduje omdlenie, brak mozliwości poruszania się o własnych siłach a w konsekwencji śmierć. Tam był chyba potas albo co. Nie wiem. Donosiłam do 38 tyg. i dopiero wzięli na stół. Ale byłam wtedy głupią smarkulą bałam się drążyć temat i wypytywać.
W czwartej urodziłam cc w 35 tyg, ale nie było to planowe tylko odeszły mi wody. Lekarze byli niezadowoleni ale w tej sytuacji musieli ciąć bo nie dało się podtrzymywać a życie dziecka było zagrożone.
Dlatego zastanawia mnie po co podtrzymywać ciążę w 38 tyg. jeśli dzieci normalnie rodzą się w tym terminie ?
Co prawda w pierwszej ciąży kazali mi czekać do 43 tygodni, choć obawiali się cesarki to jednak któryś wpadł, że jak nie urodzę do tego czasu to dopiero walną mi kroplówę z oxy. Na szczęście nie zdążył pękł brzuch bo odeszły mi wody a dzieciak był przenoszony.
Czyli każdy lekarz ma inną teorię na temat terminu przychodzenia dzieci na świat.
Nie wiem co ja bym zrobiła Milamamo na twoim miejscu , pewnie bym się skonsultowała z jakimś innym lekarzem, niech wytłumaczy o co chodzi. Może czekają aż będziesz miała skurcze bo boją się, że dziecko nie jest gotowe ?
Nie znam sie, ale ja (jeśli nie ma przeciwwskazań) czekam do końca 39 tygodnia. Wtedy na cc. Jeśli oczywiście dziecko jest duże, wtedy bym rozważała(chyba).
Przy 5 cc- czekałam do połowy 39, ale znalazłam się w szpitalu i zdecydowano, a ja nie protestowałam, bo dziecko nie rosło.Wpisano mi w kartę 38,
Napisz co Ci powiedział gin.
Trzymam kciuki i pomodlę się.
)
też się trochę boję, liczę na kulturę osobistą pań położnych, poza tym czasy trochę się zmieniają i personel, zwłaszcza ten młodszy, też nie jest tak bezpośredni i wycieczki osobiste to rzadkość- zauważyłam:) no, ale różnie może być
Ja za taki wzór byłam stawiana przy poprzednim porodzie- pediatra kazała młodej lasce uczyć się karmienia od starszej koleżnki( miałam wtedy 31 lat!), i jak to sobie świetnie radzi, a jest po 3 cesarkach:) Więc może i tym razem jakąś karierę zrobię
:-SS
Wielodzietnych to tam nie spotkałam.