Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

KOBIETY PO CESARSKIM CIĘCIU

189111314117

Komentarz

  • ... no..... szyjka mi się zamknęła i "balon rósł że aż strach" - położna środowiskowa była madrzejsza od nich wszystkich razem wziętych - wysłała mnie na usg.

    A juz trzy dni jeżdziłam na zastrzyki rozkurczowe, bo siniałam z bólu
  • Nie ma to jak mądra położna. taka osoba to skarb.
  • No......
  • Kerima !!! Gratuluje ogromnie szczescia 6 tc :bigsmile:

    Mam odnosnie lekarzy takei samo zdanie - jesli idzie o aborcje i szkolenia w Tunezji.
    LEkarz w przychodni powiedzial mi, ze nie ma mowy o porodzie sn po 2 cc, bo on nie wyraza zgody na porod sn po 1 cesarce!!!!!!!!!!! Dlaczego? Bo jak "otwiera" kobiete po 1 cc to zazwyczaj reka lub noga jest juz poza macica :shocked::shocked::shocked:

    Myslalam, ze parskne smiechem. Musialam zachowac powage.
    A kiedy powiedzialam, no to trudno, to czeka mnie kolejnych 3 cesarki - to on zamarl i zapytal "a po co pani tyle tego"?

    Wiec o czym my tu.......... :bigsmile:
  • Wspólczuję, 6 lat studiów kończą te konowały a co im to daje...
  • [cite] ruda megi:[/cite]Wspólczuję, 6 lat studiów kończą te konowały a co im to daje...
    mnie przeraza poziom wrazliwosci moich kolegow na studiach i na siostrzanych uczelniach (kontakt ze studentami z innych uczelni mam na praktykach)... w zeszlym roku mialam praktyki z pielegniarstwa i mialam okazje "obcowac" z dwoma chlopakami po 4 roku, ktorzy odwozac pacjenta na operacje nie odezwali sie do niego ani jednym slowem! chociaz byli 'zmuszeni' go pilnowac, stac przy nim,czekac na anestezjologow... ani slowem, czlowiek lezy przerazony przed operacja, boi sie, chce pogadac o czymkolwiek, zajac mysli czym innym niz przerazaniem sie faktem, ze jedzie na stol...
    poza tym,poczucie "misji" tez jest marginalne... duzo ludzi trafia na te studia 'bo rodzice', 'dla pieniedzy', 'bo co moglbym robic innego (w sensie raczej znudzenia, nie wiem, ale na pewno nie w sensie pozytywnym)'...

    i wiecie co, zajecia z filozofii trwaly pol roku, opieraly sie na cwiczeniach, dyskusjach - a zajecia z etyki? 5 wykladow i prowizoryczne zaliczenie...

    to tak moze nieco odbiegajac od glownego tematu, odnoszac sie do rudej megi. ;)
  • edytowano kwietnia 2014
    Masz rację, etyki jest na pewno za mało, ale chodzi głownie o to, że kobiet czy przy porodzie czy cięciu poprostu nie powinno się gnębić , straszyć, czy podważać jej kompetencji (wpędzać w irracjonalne poczucie winy, nie chodzi o to aby się roztkliwiać, głaskać po głowie- od tego jest mąż. Chodzi o zapewnienie spokoju a już jest to połowa sukcesu.
  • jasne, oczywiscie - ale moim zdaniem, to gnebienie wynika w sporej mierze ze zbyt malego nacisku na kontakt z pacjentem na studiach.
    Kuzyn Kuby jest mlodym lekarzem - dla niego pacjent to zlo konieczne. wsrod moich znajomych tez zauwazam ta tendencje. nie pacjent jest najwazniejszy tylko w (najlepszym wypadku) jego przypadek, choroba.
    poki co, tak to widze, zobaczymy, jak mi sie zdanie bedzie w trakcie studiow jeszcze zmienialo;)
  • [cite] ruda megi:[/cite]Masz rację, etyki jest na pewno za mało, ale chodzi głownie o to, że kobiet czy przy porodzie czy cięciu poprostu nie powinno się gnębić , straszyć, czy podważać jej kompetencji ( niezależnie czy karmi czy nie) wpędzać w irracjonalne poczucie winy, nie chodzi o to aby się roztkliwiać, głaskać po głowie- od tego jest mąż. Chodzi o zapewnienie spokoju a już jest to połowa sukcesu.

    A mnie pielęgniarka głaskała po czółku w trakcie cięcia i mnie to bardzo pomagało :tongue:

    Rozwazalam obecnosc meza przy operacji... ale mina lekarza i jego slowa "ja bym nie chcial ogladac zony z rozprutym brzuchem" mnie zniechecił......
  • Ja nie wyobrażałam sobie mojego męża na operacji ani nawet przy porodzie. Nie miałabym serca go do tego zmusić. Co prawda wnuczek chirurga ale jemu się robi słabo w takich sytuacjach. ostatnio nie mógł wytrzymać jak nasz pies miał operowany skręt żołądka ( to było 2 tyg przed moją ostatnią cesarką ). jak leżała na stole i musiałam ją trzymać, przygotować do natychmiastowej operacji, zeby wetom się nie spadła na podłogę i głaskać, tłumaczyć, że ma się uspokoić bo ból , histeria i serducho mogły ją zabić to zastanawiałam się czy nie zostawić jej i nie zająć się sinym i prawie zabeczanym mężem podpierającym resztkami sił ścianę. Potrafi zachować zimną krew w razie wypadku ale to jest krótkotrwałe.
  • Monia,
    mój mąż był przy operacji (niestety nie w każdym szpitalu jest to możliwe). Jakoś się nie przeraził i fajne było to, że mógł być od razu przy małym.
  • Mój od razu też zajął się dziećmi - a one były takie ,, tatusiątka":bigsmile:
  • Mój mąż chciał być przy cc, ale za każdym razem lekarze Go nie dopuścili.Ostatnie cc odbyło się w towarzystwie anestezjolog i studentki,stażystki,rozmawiala ze mną i mnie uspokajała.Informowała o etapie porodu.Życzę Jej powodzenia.Widziała jak się modlę Zdrowaśką i jak błogosławię dziecko robiąc znak krzyża na czole.Dla mnie to była norma, a one były nieco zdziwione.Jakoś nie mam nigdy odwagi pytać jak wyglądają moje wnętrza w trakcie zabiegu?Idiotyczne, ale jakoś mi było głupio.Potem to już nie, bo mówili mi lekarze o antykoncepcji i wyczynie.
  • Może myśleli, ze je próbujesz ochrzcić ?
  • Nie, nie myśleli. U mnie też się zawsze dziwią, że błogosławię dziecko zaraz po urodzeniu.
    Po urodzeniu Pedra dodatkowo w emocjach zakrzyknęłam po jego pierwszym oddechu (urodził się w zamartwicy) "Bogu niech będą dzięki!"
    Położna zmieszana odwróciła wzrok...
    :shocked:
  • Rozumiała po polsku ?
  • Kiedyś czytałam artykuł w GN o muzykującej rodzinie, w której starsze dziecko jest upośledzone. Kiedy się urodziło, jego mama odmówiła dziękczynną modlitwę, a położne nie mogły się nadziwić, za co właściwie dziękuje :confused:

    A my mieliśmy inną, piękną historię. Rodziliśmy początkowo w domu z dwiema położnymi i bardzo dużo modliliśmy się, śpiewaliśmy. Mój mąż zachęcony przez położną śpiewał mi moje ulubione "Maryjo, Domie Błogosławieństwa" (bardzo chciałam urodzić, na "Zwycięstwo, życie wieczne w Chrystusie Zmartwychwstałym ;) itp. Po porodzie dziękował drugiej położnej, która przyjechała jako dodatkowa pomoc do porodu. A ona mu na to, że dziękuje nam za świadectwo wiary....

    :shamed:
  • [cite] ruda megi:[/cite]Rozumiała po polsku ?
    Wszystkie dzieci urodziłam w Polsce...
  • [cite] ruda megi:[/cite]Może myśleli, ze je próbujesz ochrzcić ?

    Nie wiem Megi, co myślały.Odruch i chwila, w której wiesz, że dzięki Bogu to dziecko jest na świecie.Przy drugim i trzecim dziecku płakałam z radości, stresu.Nie mogły uwierzyć.A przy pierwszym dziecku, gdzie z dzieckiem było żle, mąż sam na siłe, wbrew protestom lekarzy, wszedł na sale i ochrzcił Wiktora wodą,bo jego życie było pod wielkim znakiem zapytania.Wówczas byliśmy spokojni o jego życie na Ziemi czy w Niebie.
  • My tez bardzo gleboko przezywalismy porod naszej corki. Modlitewnik i jazda :wink:

    Czekalam na skurcze, by ofiarowac ile sie da - gdyby ktos to nagral to mysle, ze raczej mozna by sie usmiac z tego.
    Skurcz idzie, a ja do meza "A to za dusze w czysccu" itd itd itd

    Dobrze, ze napisalyscie o blogoslawienstwie po uodzeniu! Bede o tym pamietac tym razem.
    Moja siostra rodzila na ustach z "przyjdz z libanu " i hmmm zapomnialam z czym jeszcze :wink:
  • [cite] ProMama:[/cite]My tez bardzo gleboko przezywalismy porod naszej corki. Modlitewnik i jazda :wink:

    Czekalam na skurcze, by ofiarowac ile sie da - gdyby ktos to nagral to mysle, ze raczej mozna by sie usmiac z tego.
    Skurcz idzie, a ja do meza "A to za dusze w czysccu" itd itd itd

    Dobrze, ze napisalyscie o blogoslawienstwie po uodzeniu! Bede o tym pamietac tym razem.
    Moja siostra rodzila na ustach z "przyjdz z libanu " i hmmm zapomnialam z czym jeszcze :wink:




    ja ostatnio z różańcem
  • [cite] Lila:[/cite]Konrad, znam tą mamę 7 dzieci z cesarek ;)
    To powiedz jej że dr JK wspomina ją w przypływie dobrego humoru :bigsmile:
  • Sylwunia,
    ja różaniec rozerwałam w drodze do szpitala ;)
  • Wczoraj mialam noc z godzina "W" i w zasadzie z paniki i starchu zapomnialam o wszystkim.

    Panicznie boje sie szpitala, gdybym tylko mogla to bym rodzila w domu...:cry:
  • A który to tydzień?
  • Nie bój się, w szpitalach zmienia się na korzyść. Panika w ciąży nie jest wskazana- zresztą po co się na zapas martwić.
  • 33 tc - wiec jeszcze czas...
  • Dziękuję za ten wątek dzielnych mam. To cudownie czytać jak błogosławicie dzieci po porodzie i przezywacie poród zmodlitwa i pieśnią na ustach. Tylko tu można o tym poczytać . Tez tak robimy i cieszę się ze nie tylko my. Wierzymy, że to nie jest przegięcie, ale piękne prawdziwe przeżywanie wiary. Pozdrawiam.
  • ProMama,
    wiem, jak to jest bać się "służby" zdrowia. +++
  • Kerima , pamietaj o mnie prosze, troche sie podlamuje...

    ps. dla mni szpital to najgorsza kara...

    Mamaania5 WItaj !:bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.