Wiesz Agnieszko, jeśli się nie chce uczyć to na siłę nie nauczysz, mam na myśli naukę czytania czy teksty na pamięć.Może się mylę,ale pamiętam ten czas dosyć dobrze.Piszesz o twoim synu, który najchętniej by nic nie robił.Czasami odnoszę wrażenie, że mój najstarszy ma podobne podejście.Jak być przy takim dziecku cierpliwym ?
Wydaje mi się, że większość dzieci chciałaby robić, co im się podoba i rodzice się boją, że się dziecko zrazi, zbuntuje jak mu się będzie kazać coś robić. Więc nic nie każą i mają do dziecka zaufanie, a ono się cieszy i na tym koniec. Zaległości rosną, a dziecko dalej robi sobie, co chce, później pewne rzeczy są bardzo trudne do nadrobienia, szczególnie gdy dziecko przyzwyczaiło się do tego, że to ono dyktuje rodzicom co trzeba robić, a co nie. Rodzice przecież ufają i boją się, żeby się nie zbuntowało. Jeszcze dodatkowo są tacy co straszą rodziców, że z dzieckiem trzeba postępować jak z jajkiem, żeby się nie zbuntowało:devil:
Od nic-nierobienia wyniki w szkole nie będą lepsze, co również przyczyni się do większego zniechęcenia dziecka do nauki.
Kiedy próbowałam współpracować z dzieckiem i ono niekiedy proponowało czas na "naukę" to niestety nawet dobre chęci nie wystarczały.Myślę, że współpraca może się rozpocząć w momencie gotowości dziecka. Reguły jasne często ułatwiają wszystkim życie- przynajmniej u nas w domu.
Tak, koniecznie jasne reguły! Na dobre chęci dziecka nie ma co liczyć, ono jest jeszcze zbyt słabe, aby mogło być konsekwentne.
Kiedyś przeczytałam poradnik Jamesa Dobsona "Zasady nie są dla tchórzy". Zapamiętałam w nim, że 80% problemów w nauce dzieci bierze sie stąd, że rodzice nie potrafią utrzymać dyscypliny, że ulegają zachciankom dzieci. Dobson obwiniał za to przede wszystkim ideologie pedagogiczne lansowane w naszych czasach (np. Gordona) na które rodzice dali sie złapać.
Moje obserwacje potwierdzają to. Wiele utalentowanych dzieci marnuje się, bo rodzice dają im zbyt dużą swobodę.
Zatem wrócić trzeba do tradycji, ćwiczenie w sprawnościach moralnych. takich jak pokora, pilność...
Bardzo dużo zależy od temperamentu dziecka i jego zdolności, u mnie każde dziecko jest inne. Mam też takie, które trzeba odganiać od książek:bigsmile:, nawet tych porządnych książek:cool:
U nas zależy od dziecka. Syna (skończył 4 kl.) trzeba kontrolować, przypominać i poganiać. Córka (po 2 kl.) sama zawsze pilnuje lekcji i chociaż jest ich sporo, i jeszcze szkoła muzyczna, często zanim wróci do domu już wszystko ma odrobione. Na szczęście oboje wyniki mają świetne :bigsmile:
Agnieszko wszystko nam jakoś "zabiera czas", a czasem z pomocą komputera się ten czas wygrywa - moja Ewa szybko opanowała tabliczkę mnożenia do 100 w II klasie właśnie z pomocą gry dydaktycznej i bardzo chętnie to robiła. Mam też programy do ćwiczenia ortografii jako uzupełnienie do żmudnych domowych dyktand - przynosi efekty. Moje córki zapisały się na nasza-klasa, ale same twierdzą, że nie mają na to czasu - i dobrze - ja też wolę, gdy komputer jest narzędziem do nauki, pracy i poszerzania zainteresowań
Komentarz
Od nic-nierobienia wyniki w szkole nie będą lepsze, co również przyczyni się do większego zniechęcenia dziecka do nauki.
Wielka racja......jak dziecko dostrzega choć małe sukcesy i jest doceniane ma coraz więcej chęci do nauki
Kiedyś przeczytałam poradnik Jamesa Dobsona "Zasady nie są dla tchórzy". Zapamiętałam w nim, że 80% problemów w nauce dzieci bierze sie stąd, że rodzice nie potrafią utrzymać dyscypliny, że ulegają zachciankom dzieci. Dobson obwiniał za to przede wszystkim ideologie pedagogiczne lansowane w naszych czasach (np. Gordona) na które rodzice dali sie złapać.
Moje obserwacje potwierdzają to. Wiele utalentowanych dzieci marnuje się, bo rodzice dają im zbyt dużą swobodę.
Zatem wrócić trzeba do tradycji, ćwiczenie w sprawnościach moralnych. takich jak pokora, pilność...
jedyne nakazy w czasie szkoły to ograniczenie gier komputerowych
i czasami przypomnienie o zrobieniu lekcji
ale chyba zapracowałem sobie na to wcześniej
no i mam sporo szczęścia
mam wrażenie, że moi nauczyli się sporo angielskiego z gier
i do PHP
i załapał
No i na pewno jest to pożyteczniejsze spędzanie czasu niż gg i nk
np. forex?:devil:
średni to trochę katuje aktualnie
ale i tak wolę, jak coś ręcznie zrobi
np. ChessMaster - szachy + angielski
:cheer: