Na marginesie dyskusji z Mateuszem zacząłem się zastanawiać nad dalszymi konsekwencjami tego, że ludzie w imię "ważnych przyczyn" zaczynają konkurować z Panem Bogiem w decydowaniu o kwestiach życia. Planowanie rodziny nie musi przecież ograniczać się jedynie do tego, kiedy i jak rodzina się powiększy. Te same ważne argumenty społeczne, ekonomiczne, psychologiczne itd. mogą prowadzić do decyzji o tym, kto rodzinę opuści. Jeżeli się zastanowić, to cała racjonalna apologetyka NPR może niemal bez żadnych zmian zostać wykorzystana do uzasadnienia eutanazji. Konsekwencje przekonania ludzi, że "tak jak Bóg będą znali dobro i zło" (por. Rdz 3, 5) mogą być nieobliczalne i warto się zastanowić, czy należy się w to angażować.
Komentarz
Po czym Pan Bóg rzekł: Â?Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło
I dalej:
teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia."
To jest punkt, w którym ukarał człowieka właśnie za próbę zrównania się z Nim.
a co oznacza
Po czym Pan Bóg rzekł: Â?Oto człowiek stał się taki jak My
Dla niektórych w moim otoczeniu eutanazja już nie jest niczym złym. Na szczęście moja najbliższa rodzina jeszcze jakoś się broni... ale broń trzeba coraz cięższą wyciągać.
Myślę, że taką kiepską i słabą bronią przed tymi eutanazyjnymi pomysłami oraz aborcją jest NPR, a solidną bronią jest wielodzietność. :cool:
ukarał wygnaniem z Raju, gdzie człowiek (przed zjedzeniem zakazanego owocu)
widział dobro i zło, lecz ich nie rozróżniał
ukarał wygnaniem, lecz nie zabrał możliwości odróżniania dobra od zła
Coś w tym jest - ważne przyczyny tłumaczą nasz brak zaufania Bożej Opatrzności.
jedno pokolenie- NPR
drugie pokolenie - antykoncepcja (bo to nienaturalne tak się męczyć a efekt ten sam - brak dzieci)
trzecie pokolenie - aborcja i eutanazja (z ważnych powodów)
czwarte pokolenie...
Można przejść te etapy w jednym pokoleniu.:cool:
No też miałem takie mysli, ale sie powstrzymałem...
O ile Mateusz rzeczywiście uznaje bezwzględną wartość życia, to ma pewne problemy w zrozumieniu naturalności i bezwzgledności nakazu prokreacji.
Wynika to, w moim odczuci, z szeroko niestety rozpowszechnionego błędu, jakoby człowiek stał PONAD NATURĄ - był tożsamy z ROZUMEM i powinien tym rozumem przezwyciężać swoje biologiczne uwarunkowania.
Świadczy o tym "rozszerzające" rozumienie życia przez Mateusza ("W moim odczuciu troska życie to także dbanie o szeroko rozumiane dobro osób już żyjących." ), które mu wytknąłem.
Z pozycji Mateusza mówienie o życiu w kategoriach biologicznych to karygodny redukcjonizm.
Nie negując konieczności kierowania sie rozumem twierdzę, że równie niebezpiecznym redukcjonizmem jest lekceważenie sfery biologicznej i - co za tym idzie - uzależnienie wartości prokreacji od swiadomej decyzji oraz możliwości zapewnienia potomstwu "dobrego życia".
Czy ta połowa Polaków stosuje NPR?
Myślę że nie- to nie ten etap, ale aby przypadkiem do tego nie doszli z czasem, trzeba się cofnąć do etapu 0 czyli wielodzietności.:bigsmile:
Co do oceniania, to Twój wcześniejszy post składał się niemal wyłącznie z ocen mojej osoby i moich wpisów.
Może trochę zanadto wyostrzyłem.
Masz tendencję do akcentowania roli rozumu w prokreacji i oceniania jej pod kątem "jakości życia" potomstwa (vide: wspomniana interpretacja rozszerzajaca pojęcia "życie").
Piszesz: "człowiek to nie zwierze, potrafi podporządkować swój popęd wyższym wartością czego przykładem jest wierność małżeńska i celibat. "
Owszem, człowiek to JEST ZWIERZĘ - rozumne, ale zwierzę (w tym temacie polecam rozważania n.t. humanizmu autorstwa o. prof. J. M. Bocheńskiego (OP) - będę w domu to podam tytuły artykułów).
Właśnie tu tkwi kość niezgody.
Używanie rozumu w celu MIARKOWANIA rządz (a nie ich likwidacji) jest cechą charakterystyczną tego zwierzęcia.
Dlatego podawane przez Ciebie przykłady nie świadczą wcale o przezwyciężeniu biologicznych uwarunkowań.
Przeciwstawianie człowieka zwierzęciu i budowanie na tym założeniu antropologii uważam za bardzo niebezpieczne. Takie myślenie wynika z pychy i prowadzi najczęściej do porażek (i nie chodzi mi tylko o sferę seksualną).
Nie ma innej recepty jak więcej urodzin. Inaczej nasza cywilizacja w dłuższej perspektywie po prostu zostanie zastąpiona inną (Islam).
Jak to zrobić? Tylko rozwiązania systemowe mogą to zmienić. Niestety nie jest to mozliwe w systemie demokratycznym: wiekszość żyje krótką perspektywą (tu i teraz) i nie zgodzi sie na wyrzeczenia lub systemy podatkowe preferujące dzietność a dyskryminujace małodzietność i bezdzietność.
---------------------------------------------------
ja to nawet nie rozumiem że to idea
Mateusz - nie bądź śmieszny. Po to kilka wpisów wyżej deklarowałeś chęć przeprosin, żeby teraz odburknąć, że nie masz za co przepraszać? Co to za wygłupy?
Przepraszam z góry bo może niektórzy poczują się moim postem dotknięci lub obrażeni.
Tylko człowiek jest zdolny do tego, żeby się gzić każdy z każdym ( taki obraz wolnego seksu oderwanego od miłości propagują media) ważne tylko aby bez ,, konsekwencji. No i bezpieczeństwem nazywa się nie zachowanie cnoty lecz niemożliwość zajścia w ciążę tzw. bezpieczny sex .Bo człowiekowi wydaje się od kiedy zjadł to cholerne jabłko, że jest ponad zwierzęta i może sobie oddzielać płodność od prokreacji dla własnej wygody.To właśnie efekt diabelskiej pychy.
Mam nadzieję, że nie dostanę bana za to co napisałam. Moim skromnym zdaniem natura ludzka też jest monogamiczna.
---------------------------------------------------------------------
Pod warunkiem że przyznasz że to ona go zwiodła.
:cheer::cheer::cheer:
Powinnaś dostać medal:flowers:
C.B.D.O.
Myślenie takie prowadzi do tłumienia i wypierania tego co w człowieku cielesne (czy biologiczne), co z kolei - ponieważ takie wyparcie jest obiektywnie niemożliwe - odbija sie "czkawką" w postaci pewnej schizofrenii lub całkowitej kapitulacji wobec popędów.
Bardzo pouczający w tej mierze jest przykład Albigensów (choś u nich było raczej przeciwstawienie duch - materia, ale w praktyce chodziło o to samo): ostatecznie stworzyli oni dwie etyki: jedną - nadzwyczaj rygorystyczną - dla nielicznych tzw. perfecti, drugą - bardzo luźną - dla całej reszty: motłochu niezdolnego dostapić zbawienia.
P.S.: Nie czepiam sie słówek. Jak mówiłem - wydaje mi się, że wyraźne rozbieżnosci w głoszonych przez nas poglądach na NPR mają swoje źródło jedynie w innym rozłożeniu akcentów na poziomie założeń. Dlatego staram sie dociec, "gdzie jest pies pogrzebany".
----------------------------------------------
no... niby racja ale my wolimy ten fragment o rodzeniu i zbawieniu, jak to było?
O "dobrym życiu" (celowo w nawiasie) mówiłem w kontekście rozumienia życia przez Mateusza, który pisał:
"W moim odczuciu troska życie to także dbanie o szeroko rozumiane dobro osób już żyjących. Dlatego Kościół mówi o tym, że decyzja o poczęciu kolejnego dziecka ma być rozeznana pod kątem DOBRA małżonków, dzieci już istniejących, dziecka które może się począć."
-----------------------------------------------------------
A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym;
ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla.
Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym.
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
I tu właśnie jest manipulacja. Sam zadeklarowałeś chęć przeprosin, choć nikt Cię o to nie prosił. A teraz dodajesz kolejny wpis nie na temat wątku, ale przepraszania i Twoich emocji z tym związanych. Rozumiem, że to jest dryf, który ma zamienić wątek w personalną nawalankę. Jest to klasyczne działanie defensywne, spotykane i na tym forum i na innych. Jedyne, co mnie cokolwiek zaskakuje, to że jednak zazwyczaj tego typu tricki stosują kobiety, którym łatwo przychodzi przeskok z dyskusji ad rem, na dyskusję ad personam.
-------------------------------------------------
do tego Mateusz 25, 7-...
------------------------------------------
no a jak miłośc jest w sprzeczności z rozumem?