[cite] Joa:[/cite]Ale to nie jedyni święci i nie koniecznie "najlepsi" (co to w w ogóle znaczy?)
To co znaczy. Chrystus wzywa nas do doskonałości, więc oczywiste, że można ją osiągnąć w różnym stopniu.
Natomiast Twoja opinia, że nie wolno nam wartościować przykładów życia chrześcijańskiego to strzał w stopę. Jak można kogokolwiek naśladować, czy uważać za autorytet, skoro każesz stawiać znak równości między Janem Pawłem II, a pro-aborcyjnym politykiem z USA?
Zwyczajnie nie stawiam te znaku, zarzut nieprawdziwy.
Niestety, często wyrażenie własnego zdania bywa od razu nazywane agresją albo złym wychowaniem. Nie znoszę tego! I nie lubię, jak ktoś życzy innym pokory.
[cite] mona:[/cite]I nie lubię, jak ktoś życzy innym pokory.
To jest właśnie brak pokory
No... ale mówienie innym że mówienie innym że brakuje im pokory to też brak pokory albo mówienie tym co mówią tym co mówią że tym co mówią że brakuje im pokory to też brak pokory...
Z tekstu wynika, że Sługa Boży był otwarty na życie i gdyby nie przedwczesna śmierć miałby więcej dzieci, niż trójkę. To raczej patron rodzin wielodzietnych.
[cite] Maciek:[/cite]Podziały już są i wynikają z faktu, że toleruje się w jednym organizmie zbyt wiele sprzecznych ze sobą poglądów.
Toleruje się, bo celem Kościoła jest prowadzenie ludzi do zbawienia.
Przypominam: "stałem się wszystkim dla wszystkich, by zbawić choć jednego"
Tak, celem Kościoła jest prowadzenie ludzi do zbawienia. Ale kto jakie ma poglądy, tak postępuje.
Poglądy trzeba prostować, aby poglądy były jak najbliższe rzeczywistości. Jeżeli poglądy będą odbiegać od rzeczywistości to człowiek może zrobić sobie "kuku" (odrzucić zbawienie), jeżeli będzie za swoimi błędnymi poglądami postępował.
[cite] Maciek:[/cite]Czytam PawłaP i oczyma wyobraźni widzę tych Żydów, którzy mówią między sobą:
- Taaa, co ten Jezus wygaduje! Nierozerwalność małżeństwa to może i dobre, jak ktoś chce się lansować swoim heroizmem, ale nie wolno krytykować tych, co w zgodzie z Prawem dają żonie list rozwodowy. Co za bezczelność, aby ten syn cieśli wywyższał się ponad Mojżesza! Bo skoro wolno żonę oddalić, to czemu by to miało być cokolwiek złego. Jeżeli odpowiedzialność, tak: odpowiedzialność! podpowiada, że małżeństwo nie ma racji bytu, bo żona niechętna do prania i gotowania, to o ileż rozsądniej wziąć sobie nową!
Apropos Pana Jezusa, to Święta Rodzina w pewnym sensie ograniczyła się tylko do Niego. Tradycja mówi przecież o trwającej całe życie wstrzemięźliwości Maryji i Józefa.
Skoro mówimy o potępieniu rozwodów już za czasów Pana Jezusa, to myślę że nie jest nietaktem wspomnienie w tym kontekście także o "planowaniu".
Dzieci są super. W tym momencie trudno zrozumieć mi Wasze intencje. Przecież siebie nie musicie chyba do tego przekonywać?
Jeśli chcecie kogoś do tej tezy przekonać, to proponuję: odrzućcie pogardę - nazwanie kogoś "śluzowcem" nie może być poczytane za miłe? Albo przytaczanie hipotez, że NPR=eutanazja. NPRowcy których znam to przyjaciele życia. Może czasem ludzie mniej odważni od Was w postulacie rozmnażania się. Może brak im jakiejś łaski albo zywczajnie mieszkania ;-) Może ich tak po prostu na naukach przedmałżeńskich nauczyli i nie znają innej drogi? Tak może być. Kilka lat temu czytałam Was z podziwiem - nie znałam wcześniej takich ludzi. A te ostatnie posty robią się przykre.
Może za bardzo biorę je do siebie, bo zawsze będę w Waszych oczach "śluzowcem" - muszę brać stałe leki hormonalne i wolę przy tym monitorować cykl :-P
Komentarz
Zwyczajnie nie stawiam te znaku, zarzut nieprawdziwy.
Toleruje się, bo celem Kościoła jest prowadzenie ludzi do zbawienia.
Przypominam: "stałem się wszystkim dla wszystkich, by zbawić choć jednego"
Ma sobie polecieć? Znaczy się - spadać?
To jest właśnie brak pokory
Tak tylko pytam....
Poglądy trzeba prostować, aby poglądy były jak najbliższe rzeczywistości. Jeżeli poglądy będą odbiegać od rzeczywistości to człowiek może zrobić sobie "kuku" (odrzucić zbawienie), jeżeli będzie za swoimi błędnymi poglądami postępował.
Apropos Pana Jezusa, to Święta Rodzina w pewnym sensie ograniczyła się tylko do Niego. Tradycja mówi przecież o trwającej całe życie wstrzemięźliwości Maryji i Józefa.
Skoro mówimy o potępieniu rozwodów już za czasów Pana Jezusa, to myślę że nie jest nietaktem wspomnienie w tym kontekście także o "planowaniu".
Dzieci są super. W tym momencie trudno zrozumieć mi Wasze intencje. Przecież siebie nie musicie chyba do tego przekonywać?
Jeśli chcecie kogoś do tej tezy przekonać, to proponuję: odrzućcie pogardę - nazwanie kogoś "śluzowcem" nie może być poczytane za miłe? Albo przytaczanie hipotez, że NPR=eutanazja. NPRowcy których znam to przyjaciele życia. Może czasem ludzie mniej odważni od Was w postulacie rozmnażania się. Może brak im jakiejś łaski albo zywczajnie mieszkania ;-) Może ich tak po prostu na naukach przedmałżeńskich nauczyli i nie znają innej drogi? Tak może być. Kilka lat temu czytałam Was z podziwiem - nie znałam wcześniej takich ludzi. A te ostatnie posty robią się przykre.
Może za bardzo biorę je do siebie, bo zawsze będę w Waszych oczach "śluzowcem" - muszę brać stałe leki hormonalne i wolę przy tym monitorować cykl :-P
Tak jak zawierzenie i używanie antybiotyków przy zapaleniu płuc na przykład.
Nie maja za złe, tylko bronią swojego sposobu myślenia!