Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy NPR jest zachętą do eutanazji?

2456714

Komentarz

  • np. z powodu bezpośredniego zagrożenia życia - top wtedy nie pozostaje niz innego jak zapanowanie nad swoim popędem - czyli wstrzemięźliwość. I jest to wyraz troski, odpowiedzialności i miłości.
    ----------------------------------------------
    niby tak ale ten co nie stosuje npr to chyba jeszcze bardziej wstrzemięźliwy wtedy jest...
  • @Mateusz - jak pisałem, nie zarzucam Ci już redukcjonizmu.
    Natomiast zwróć uwagę na to co piszę w drugim wątku na temat rozumienia przez Ciebie życia (myślałem do tej pory, że już przeczytałeś):
    Mówiąc o życiu - rozszerzając to pojęcie z życia biologicznego na "dobre życie" - wrzucasz do jednego worka wartości "z różnych półek".
    To właśnie skłąnia mnie do poglądu, że przesadnie akcentujesz rolę rozumu a nie dowartościowujesz "samego życia". Jednak - jak już mówiłem, jest to kwestia rozłożenia akcentów - ilościowa. Dlatego nie da się tej dyskusji rozstrzygnąć za pomocą argumentów: "...ale rozum też jest ważny...", "...ale biologia jest też ważna...". Co do tego zgadzamy się obaj, tylko inaczej kładziemy akcenty.

    P.S.: Przeczytaj sobie dawne dyskusje n.t. NPR na tym forum. A w dyskusji "Co Wy na to? O NPR raz jeszcze" polecam wpis "Namora".
  • Jeśli złożymy, że należy odłożyć poczęcie kolejnego dziecka - np. z powodu bezpośredniego zagrożenia życia - top wtedy nie pozostaje niz innego jak zapanowanie nad swoim popędem - czyli wstrzemięźliwość. I jest to wyraz troski, odpowiedzialności i miłości. Natomiast gdy owa sprzeczność nie występuje, to nie ma potrzeby żadnego "tłumienia" swojej cielesności. (nie jestem zwolennikiem wyrzeczenia od seksu w Wielkim Poście:)


    @Mateusz

    To jest przykład skrajny, jednoznaczny i dotyczący 3% małżeństw - ja się Cię pytam - a co z 97% zdrowych małżeństw, które mogą mieć dzieci i które nie muszą żyć we wstrzemięźliwości?
    Wciska się wszędzie ludziom NPR już na dzień dobry na naukach przedmałżeńskich i taka para narzeczonych uczy się, że tak być powinno, że to nie antykoncepcja, tylko trzeba "rozumnie", potem biorą slub i na starcie życiowym budzą się po nocy poślubnej z trójkącie - ja, mąż i termometr "bo tak nas uczyli na naukach przedmałżeńskich, to takie katolickie, chrześcijańskie":devil:

    nikt tam im nie mówi o ważnych powodach dla których można odlożyć poczęcie kolejnego dziecka, za to mówi się że to jest zgodne z nauką Kościoła, że Kościół pozwala, napewno to nie jest antykoncepja i wręcz przeciwnie - dzięki temu małżonkowie żyją ze sobą w jedności i w miłości poczynając kolejne dzieci zgodnie z rozumem:devil: tak mi tłumaczyli ludzie na naukach przedmałżeńskich w parafii
    I jakoś nikt nie zachęcał do tego by przyjmować Wolę Pana Boga, nikt nie zachęcał do otwierania się na życie, nikt nie wspominał o rodzinach wielodzietnych - a szkoda, gdybyśmy z mężem nie byli we wspólnocie to wogóle byśmy nie znali rodzin wielodzietnych.
  • @SaraTeresa: Trafiłaś w sedno!:cheer::cheer::cheer:
  • Racja Mateusz a gdy dołożymy do tego emisję CO2 no to już jest megaracja.
  • @Mateusz - na to pytanie w zasadzie odpowiadam we fragmencie, który przeczytasz po południu.
    Skrótowo:
    1. wartość podrzędna (jedzenie) jest wartością tylko z uwagi na to, że podtrzymuje życie (wartość nadrzędną).
    Równocześnie:
    2. nie ma życia bez jedzenia (aksjolodzy mówią, że "wartość wyższa funduje niższą", natomiast "do swojego zaistnienia wymaga realizacji wartości niższej")
    Wynika stąd:
    3. wartości niższe powinne być brane pod uwagą w naszych kalkulacjach tylko o tyle, o ile warunkują zaistnienie wyższych (w naszym przypadku - umożliwiają życie).
    A więc:
    4. o ile niedobór wartosci niższych nie zagraża bezpośrednio życiu - nie można uzależniać od nich wartości życia (np. mówić, że życie biedaka bez grosza jest nic nie warte), ani prokreacji (wartości - jak wspomniałem - równej życiu).
  • [cite] Mateusz.25.07.1968:[/cite]@SaraTeresa

    No bo nie ma "wykazu ważnych powodów" - i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie mówił narzeczonym co jest a co nie jest ważnym powodem

    A właśnie powinien. Inaczej termin "ważne powody" jest pustosłowiem. Wrażenie jest takie: jesli nie chcemy dziecka - to Kościół podaje nam metodę.
  • "Wrażenie jest takie: jesli nie chcemy dziecka - to Kościół podaje nam metodę."

    To tak jak z awatarem - chęci dobre tylko owoce marne.
  • o żesz Ty:devil:

    chciałam cytować a mi wyszło podziękowanie dla Mateusza:devil:
  • [cite] Mateusz.25.07.1968:[/cite]@Reakcjonista

    Z Twojego rozumowania wynika, że tylko z powodu bezpośredniego zagrożenia życia - w znaczeniu groźby śmierci - można zawiesić wartość prokreacji - czyli unikać poczęcia dziecka. Żadna inna wartość prokreacji nie znosi.... czy tak?
    no... mniej więcej... jak laska ma hifa to nie bzykamy
  • No ileż razy można mówić to samo?
    Wartość prokreacji jest "anulowana" tylko w tym przypadku, jeśli koliduje z wartością większą lub równą.
    Równa - to życie (tak, chodzi o bezpośrednie zagrożenie życia - jakość życia nie jest wartością adekwatną).
    Są oczywiście wartości jeszcze wyższe (żebyś nie złapał mnie za słowo) - np. wartości religijne czy ważny interes państwa - choć trudno mi sobie wyobrazić, żeby prokreacja mogła z tymi wartościami kolidować...
  • @SaraTeresa

    będziesz się spowiadać...
  • ważny interes państwa
    o tak tak
  • @Namor

    oj będę będę

    @Mateusz
    ja nie mam siły się wypowiadać w kilometrowych wypowiedziach, mogę tylko napisać, że te umowne 3% wie, dlaczego stosuje NPR i z pewnością już to zdążyła przemodlić, rozeznać, napewno z jakimś spowiednikiem i oni napewno Ciebie w roli ich adwokata, rycerza broniącego ich decyzji do ostatniej kropli krwi niepotrzebują, i nie musisz dla nich ustalać żadnych jasnych reguł - oni napewno już je dobrze znają.
    a co do reszty, jak napisałeś

    "A z drugiej strony - zdajesz sobie sprawę ilu ludziom takie przedstawianie NPR wybiło z głowy antykoncepcję - bo wcześniej nie wyobrażali sobie małżeństwa bez niej, a poi takich naukach przedślubnych nagle widzą, że jest inna droga. "

    ale oni dalej stosują antykoncepcję tylko pod postacią NPR - jak grzeszyli tak grzeszą dalej więc z czego tu się cieszyć???
  • robie jednocześnie inne rzeczy:wink:
    no... czyli jakiś tam wpływ wielodzietni.org jest....
    Najważniejsza jest koordynacja ruchów, na początku możesz miec z tym problemy ale dojdziesz do wprawy. Możesz poprosic o pomoc partnerkę, a gdy jesteś sam czytaj posty jednocześnie masując się jedną ręką po brzuchu a drugą klepięc po głowie.
  • @ Taw
    Nie czytam Cię podczas picia kawy,
    ekran zachlapałam
  • [cite] Mateusz.25.07.1968:[/cite]@Reakcjonista

    ok - ale w takim razie jak rozumieć słowa dokumentów KK o tym, że można odłożyć poczęcie z ważnych powodów? Skoro Kościół mówi, że bierze się pod uwagę dobro dzieci już istniejących itd.. a Ty mówisz, że tylko bezpośrednie zagrożenie życia anuluje prokreację - to między Tobą i Kościołem jest sprzeczność - czy tak?

    PS - weź pod uwagę, że piszę podczas pracy i robie jednocześnie inne rzeczy:wink:
    No, to tak jak ja. Dzisiaj szczególnie ciężko pracujemy...

    Np. fragment wykorzystany przez Ciebie:

    "Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności oraz z szacunkiem pełnym uległości wobec Boga; zgodną radą i wspólnym wysiłkiem wyrobią sobie słuszny pogląd w tej sprawie, uwzględniając zarówno swoje własne dobro, jak i dobro dzieci czy to już urodzonych, czy przewidywanych i rozeznając też warunki czasu oraz sytuacji życiowej tak materialnej, jak i duchowej; a w końcu, licząc się z dobrem wspólnoty rodzinnej, społeczeństwa i samego Kościoła."

    Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby interpretować w ten sposób, że chodzi tu o rozeznanie, czy nie ma zagrożenia życia. Choć oczywiście można bardziej miękko.
    W przypadku problemów z interpretacją - nalezy odwołać sie do zdrowego rozsądku - a ten podpowiada mi to, co twierdzę.
  • Mateusz! Jak wyładniałeś!
    :thumbup::thumbup::thumbup:
  • Mateusz. Dzięki za zmianę w wyglądzie tej dyskusji :)
  • Mateusz.25.07.1968
    "Myślę, że niektórzy z nich, gdy przeczytają na "wielodzietni.org" co o nich myślą niektórzy forumowicze, to mogą stracić wiarę, albo wpaść w depresję"


    Dlaczego? Nie pisałam o nich źle


    "Np. z tego, że może nie rozpadnie się ich małżeństwo. Bo wg statystyk małżeństwa stosujące antykoncpecję się rozpadają, a NPRowe prawie w ogóle...

    czy to CIę cieszy?"

    Sorry, utarta gadka którą słyszałam na naukach przedmałżeńskich

    no ale dalej stosują NPR jako ANTYKONCEPCJE i m.in Ty jako instruktor NPR ich tego uczysz, bo jasno nie mówisz jakie są zasady tej gry zwanej NPR. Dajesz im w rękę narzędzia jak "po katolicku" zabezpieczać się przed "nieplanowanym dzieckiem":devil:
    Cieszysz się?

    I niczym dla mnie się to nie różni od antykoncepcji w tym momencie.
  • Czytam, czytam i nie mogę oprzeć się refleksji, że "my o niebie, wy o chlebie"... Na takich płaszczyznach to można jeszcze długo gadać.... Problemem, który ja dostrzegam, jest to, że Mateusz cały czas kręci się w argumentacji człowieka prawego, przestrzegającego przykazań, ale de facto niewierzącego. No i w w takiej argumentacji ma rację... A jak napisał Taw :"gdy dołożymy do tego emisję CO2 no to już jest megaracja".
  • Jak słucham NPRowców , ze istniejącej już dwójce muszą zapewnić wszystko- to przypomina mi się taka już trochę zapomniana lektura- ,, Ojciec Goriot"
  • I żeby było jasne -nie twierdzę, że Mateusz jest niewierzący. Nic o nim nie wiem, określam jego argumenty.
    Jeszcze dorzucę określenie postawy człowieka wierzącego w zakresie prokreacji z fragmentu książki Carlo Carretto "Rodzina małym Kościołem" : "I jeśli Bóg mnie miłuje, i zna, i może wszystko, to On pomyśli o tym, żeby ciężar na moich ramionach nie był za wielki. I jeśli Bóg mnie kocha, wszystko wie i wszystko może, ponieważ jest wszechwiedzący i wszechmogący, to On pomyśli o tym, by dać mi akurat tyle dzieci, ile twoja miłość, twoje łono, twoja krew, twoje siły zdołają unieść. Ani o jedno za dużo, ani o jedno za mało".
  • A ja myślę, że npr jest dobry dla niewierzących. Jest to dobra alternatywa dla antykoncepcji, którą i tak by stosowali. Nie zastanawiam się czy wytwarza mentalność antykoncepcyjną, ale może uczyć odpowiedzialności, którą w przypadku antykoncepcji zwala się na chemię.
  • @Ata

    Wydaje się, że o to chodzi! To trochę jak w tej przypowiesci o młodzieńcu, który spytał Chrystusa o zbawienie, a Chrystus nakazał mu sprzedac cały swój majątek i rozdać ubogim. Czy kogoś stac na takie wyrzeczenie?
  • [cite] mona:[/cite]A ja myślę, że npr jest dobry dla niewierzących. Jest to dobra alternatywa dla antykoncepcji, którą i tak by stosowali. Nie zastanawiam się czy wytwarza mentalność antykoncepcyjną, ale może uczyć odpowiedzialności, którą w przypadku antykoncepcji zwala się na chemię.

    a w NPRze na termometr :wink:
  • I też nie rozumiem sposobu myślenia moich niektórych znajomych,
    Dla nich w sytuacji gdzie kobieta urodziła dajmy na to 5 dzieci z wielkim trudem, ledwo donosiła, każda ciąża powodowała stopniową utratę wzroku, kobieta ledwo donosiła ostatnie dziecko ( wcześniak ) do tego ma nadciśnienie i znając ją wiem , że gdyby jednak zaszła w ciążę to nie usunęłaby ale prawdopodobnie sama by umarła bo jest przeciwieństwem Alicji 1000,a namówiona przez lekarzy do antykoncepcji mechanicznej lub hormonalnej ( samo NPR na nią nie działa tak właśnie zaszła w 4 i 5 ciążę.) zdecydowała się na kalendarzyk i prezerwatywę, bo jej mąż nie chciał słyszeć o białym małżeństwie.
    Jej facet jest na tyle słaby , że całkowita odmowa żony na wspólżycie już na zawsze mogłaby się skończyć rozpadem małżeństwa - a szkoda żeby dzieciom rozleciał się świat a tata odszedł do innej baby. I taka osoba w ich ocenie nie ma prawa chodzić do komunii.
    Ale jak oni sami mają jedynaka i z upodobaniem stosują to NPR dorobiwszy się przedtem domu , dwóch samochodów, niańki do dziecka i nie chcą mieć więcej dzieci. A pani wcale nie jest jakaś chorowita i nie ma przeciwwskazań. Oni sobie biegają do komunii i jeszcze pouczają innych o moralności.:shocked:
  • Problem jest głębszy. Otaczająca nas cywilizacja przez antykoncepcję (i aborcję) może kontrolować swój przyrost naturalny. W efekcie ludzie nauczyli się żyć w "komforcie" seksu bez zobowiązań. NPR odbieram jako próbę znalezienia jakiegoś kompromisu pomiędzy współczesnym światem a światem chrześcijańskim. Brzmi to trochę tak: możecie zyć jak poganie, czerpać przyjemność z seksu i jednocześnie ograniczać prawdopodobieństwo poczęcia dziecka ale nie wykluczać. Tylko w tym połóżeniu nacisku na przyjęcie życia (w teorii NPRu) widzę różnicę w stosunku do klasycznej antykoncepcji, gdzie w razie wpadki pozostaje aborcja z powodów socjalnych.
    Wygląda na to, że Kościół propagując NPR czyni tak z obawy przed utratą "letnich" chrzescijan, którym trudno jest zerwać z modelem proponowanym przez cywilizację.
  • Wiecie co? Nie śmiejmy się z awatara Mateusza. Bo może Mateusz jest prorokiem bądź jasnowidzem.
    Wielu świętych było grzesznikami, często prześladowcami Chrystusa i jego nauki.
    Więc...wszystko przed Obamą.:cool:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.