Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kto z Was jest w DK ?

edytowano kwiecień 2010 w Ogólna
Dzisiaj znajoma zaproponowała mi stworzenie wspólnoty w ramach Domowego Kościoła. Ponoć wystarczy 4-7 rodzin. Kto z Was działa takich wspólnotach ? Na czym w skrócie opiera się ta duchowość, na czym polega formacja ? Tylko tak "od siebie", bo na stronę internetową też wejdę.
«13456713

Komentarz

  • Teoretycznie my jesteśmy w DK, ale stosunkowo krótko i przez ostatni rok mało aktywnie z powodu wyjazdu. W skrócie: formacja polega na wypełnianiu "zobowiązań" (dialog małżeński, modlitwa rodzinna, modlitwa indywidualna, modlitwa małżeńska, czytania Pisma Świętego, uczestnictwo w rekolekcjach) i uczestniczeniu w spotkaniach. Generalnie polecam!
  • My byliśmy ok. 6 lat, zawiesiliśmy spotkania 12 lat temu.
    Generalnie bardzo dobra sprawa.
    Jeździliśmy na rekolekcje małżeńskie - to jest chyba tam najlepsze. Obecnie chociaż nie należymy formalnie też jeździmy na rekolekcje, tylko rzadziej.
  • Bardzo polecam.
    Pomaga:
    1. "odświeżyć" małżeństwo;
    2. wzrastać w wierze;
    3. praktykować regularnie.
    Jesteśmy od trzech lat i jesteśmy szczęśliwi z tego powodu.
  • Jednak słyszałam taki głos , że ten ruch jest bardziej nastawiony na małżeństwo niż na całą rodzinę i np. różne wyjazdowe rekolekcje czy spotkania są tylko dla małżonków. Prawda to ?
  • [cite] Monika73:[/cite]Jednak słyszałam taki głos , że ten ruch jest bardziej nastawiony na małżeństwo niż na całą rodzinę i np. różne wyjazdowe rekolekcje czy spotkania są tylko dla małżonków. Prawda to ?

    @Monika: Nie bardzo rozumiem co takie stwierdzenie może oznaczać albo co ktoś miał na myśli mówiąc to. Owszem, preferuje się aby comiesięczne spotkania były w gronie tylko małżeństw, ale to jest raczej logiczne, bo to nie byłoby raczej dobrze gdyby dzieci brały udział w rozmowach n.t. relacji w rodzinie. Poza tym wyobraź sobie np. 5 par + kilkanaście dzieciaków - jak w takiej atmosferze przeprowadzić spotkanie?

    Jeśli chodzi o rekolekcje to wyjazdy są przeważnie z dziećmi.

    Wg. mnie te sprawy są potraktowane ze zdrowym rozsądkiem.

    No i myślę też, że b. dużo zależy od księdza, który opiekuje się kręgiem i od samych par w kręgu. Może być fajnie i z pożytkiem dla wszystkich, ale może się to przerodzić w kółko wzajemnej adoracji i wtedy już nie jest ok.
  • My jestesmy ok. 17 lat w DK.Mamy obecnie 6 dzieci najmlodsze 2 lata i jezdzimy na rekolekcje zawsze z nimi.Na rekolekcjach jest to dobrze zorganizowane,są diakonie do opieki nad dziecmi.Jesli chodzi o spotkania co miesieczne to powtórzył bym za DWUDZIESTOLETNIM TATĄ a najbardziej to ostatnie zdanie o kółkach wzajemnej adoracji.
  • [cite] pawelek5:[/cite]My jestesmy ok. 17 lat w DK.Mamy obecnie 6 dzieci najmlodsze 2 lata i jezdzimy na rekolekcje zawsze z nimi.Na rekolekcjach jest to dobrze zorganizowane,są diakonie do opieki nad dziecmi.Jesli chodzi o spotkania co miesieczne to powtórzył bym za DWUDZIESTOLETNIM TATĄ a najbardziej to ostatnie zdanie o kółkach wzajemnej adoracji.

    @pawelek5: Dwu-dzietnym, nie -letnim :)
  • [cite] Monika73:[/cite]Jednak słyszałam taki głos , że ten ruch jest bardziej nastawiony na małżeństwo niż na całą rodzinę i np. różne wyjazdowe rekolekcje czy spotkania są tylko dla małżonków. Prawda to ?
    No bo jeżeli małżeństwo jest w porządku, to cała rodzina będzie raczej w porządku.:smile:

    Są krótkie rekolekcje (dni skupienia) tylko dla małżonków, ale rekolekcje wakacyjne zawsze są z dziećmi. To jest wspaniałe.
    Preferuje się dzieci do 12-tego roku życia i to tez jest dobre, bo starsze dzieci mogą już jeździć na swoje rekolekcje, a jeżeli nawet przyjadą z rodzicami to pomagają w obsłudze rekolekcji. Moim dzieciom zawsze się tam podobało.:smile:
  • Dziękuję Wam za te głosy.
    Ja wiem , że jak małżeństwo jest w porządku , to cała rodzina jest w porządku , tylko że my nie mielibyśmy z kim zostawić naszych dzieci , gdybyśmy chcieli się wybrać sami na takie dni skupienia. Ale ogólnie mnie zachęciliście :bigsmile: Teraz ja muszę zachecić męża :cool:
  • Myślę, że dziecko do półtora roku to można spokojnie brać - my z naszą Hanką chodziliśmy. Ale pozostali znajomi z kręgu mieli starsze dzieci i zazwyczaj organizowali sobie opiekunkę (np. w domu jednego z małżeństw) na czas spotkania.
  • My też z żoną jesteśmy w kręgach.
    Dzieci* zostawiamy albo z którąś z babć, albo - jak jesteśmy u kogoś z większą chatą - zabieramy je ze sobą i tam (w innym pokoju) się bawią.

    ___
    * - 9, 6 i 5 lat (najmłodszą, 3-miesięczną mamy przy sobie ;)
  • My jesteśmy zapisani na jakiś czad wyjazd rekolekcyjny DK w styczniu 2011.
    Ponoć jest pysznia, pysznia i ludzie czekają w kolejkach na miejsce.

    Szczegółów nie zdradzę bo wiecie..
  • Na razie obwąchuje DK od roku i :

    minusy:
    - często płytkie
    - w kółko to samo
    - nic z tego nie wynika
    - fragmenty Pisma Św. wzięte z sufitu
    - kapłan zdecydowanie zbyt rzadko reaguje

    plusy:
    - jest jeden, ale trudno mi ując go w słowa.
  • Tak, dobry kapłan jest zdecydowanie bardzo, ale to bardzo istotny bo czasami towarzystwo może "odpłynąć" w złą stronę. W moim kręgu tak było, że para prowadząca (szczególnie małżonka) była w otwartym konflikcie z księdzem bo ten jasno i wyraźnie, i dosyć często sprowadzał ją do parteru. Zdarzały się spotkania, na których z różnych powodów brakowało księdza i wartość tychże była zdecydowanie gorsza od pozostałych.
  • my byliśmy na orarze i było ok.
    moi tesciowie są w DK od zawsze i przez kilkanaście lat byli parą diecezjalną i chyba współzakładali DK w diecezji warszawsko-praskiej
    ale jak to bywa, zbyt mocno naciskali na mojego męża, a że to rogata dusza więc się zniechęcił i nie chce. z dzieciństwa wspomina tylko wyjazdy na rekolekcje (a że rodzice organizowali więc mnóstwo spotkań przed) i kanapki z dżemem :bigsmile:
    a on w tym czasie marzył, żeby pojechać na zwykłą kolonię :cry:
  • PRZEPRASZAM CIĘ NAJMOCNIEJ DWUDZIETNY TATA.
  • [cite] pawelek5:[/cite]PRZEPRASZAM CIĘ NAJMOCNIEJ DWUDZIETNY TATA.

    no problem :smile:
  • My jesteśmy w DK od 5 lat. Drażniła mnie schematyczność tych spotkań, praca wg konspektu, praktycznie brak możliwości poruszania innych tematów, comiesięczna publiczna "spowiedź" tzn. te same pytania: jak wyglądała modlitwa osobista, małżeńska, rodzinna, czytanie Pisma Św., czy przeprowadzony był dialog małżeński...Nie lubię schematyczności, zamknięcia w pewnych ramach, zawsze byłam trochę "wolnym strzelcem" i taką mam naturę. Nie raz myślałam żeby zrezygnować, że to nie dla mnie/ dla nas, w końcu w KK jest duzo ruchów i każdy może znaleźć coś dla siebie. Postanowiłam poskromić swoje ego i nastawić się na to co Bóg chce mi w tych spotkaniach ofiarować i muszę Wam powiedzieć, że teraz, po 5 latach dostrzegam wiele dobra dla mojej rodziny. Ta z jednej strony schematyczność spowodowała nabranie pewnych nawyków (szczególnie modlitewnych) i chęci do głębszego włączenia się w to dzieło, bo do tej pory było to raczej powierzchowne. Nie byliśmy jeszcze na letnich rekolekcjach. Dopiero niedawno dotarło do nas, że tego potrzebujemy i warto by było, więc szukamy... Jak będziecie mieć namiary na sensowne miejsce z dobrymi warunkami dla dzieci (np. place zabaw), to proszę o namiary
  • [cite] Gregorius:[/cite]Na razie obwąchuje DK od roku i :

    minusy:
    - często płytkie
    - w kółko to samo
    - nic z tego nie wynika
    - fragmenty Pisma Św. wzięte z sufitu
    - kapłan zdecydowanie zbyt rzadko reaguje

    plusy:
    - jest jeden, ale trudno mi ując go w słowa.
    :bigsmile:
    A na rekolekcjach byliście?
    Są zdecydowanie najlepsze z tego wszystkiego, ale stosunkowo mało par na rekolekcje jeździ dlatego wszystko kuleje.:sad:
  • Jesteśmy w DK od 10 lat i nie jest to wielkie błogosławieństwo dla naszej rodziny.
    Na rekolekcje wyjeżdżamy zawsze z dziećmi (czwórka), uczestniczyliśmy w nich także kiedy mieliśmy maluszki (np. 2 miesiące :) ).
    I tak naprawdę to dopiero rekolekcje dają siłę do wypełniania "zobowiązań" czyli tak naprawdę normalnego chrześcijańskiego życia.

    Ale początki też były trudne i dopóki nie pojechaliśmy na letnie rekolekcje trochę się "nudziliśmy" i myśleliśmy podobnie :
    [cite] Gregorius:[/cite]Na razie obwąchuje DK od roku i :
    minusy:
    - często płytkie
    - w kółko to samo
    - nic z tego nie wynika
    - fragmenty Pisma Św. wzięte z sufitu
    - kapłan zdecydowanie zbyt rzadko reaguje

    plusy:
    - jest jeden, ale trudno mi ując go w słowa.

    Reasumując - mogę polecić z czystym sumieniem.
    Co więcej gorąco polecam.
    Wspólnota pomaga we wzroście w wierze a także w takim zwyczajnym życiu.
  • Zgadzam się rekolekcje to podstawa. Potem wszystko układa się sensownie
  • [/quote]
    ..... Jak będziecie mieć namiary na sensowne miejsce z dobrymi warunkami dla dzieci (np. place zabaw), to proszę o namiary[/quote]

    Ostatnie dwa lata jeździliśmy do Wiśniowej (diec. krakowska). Naszym dzieciakom się podobało. Jest miejsce do zabawy, na dworze i pod dachem. I wszystko w jednym budynku tj. kaplica, stołówka, pokoje ( co przy małych dzieciach jest ważne, bo mogą spać a rodzice są obok).
    Wiem, że polecają także Koniaków (góry) i Śmiechów (czy Śmiechowo) gdzieś nad morzem
  • @majki6
    my tez byliśmy w Wiśniowej.:bigsmile:

    ale bylismy też w Wałczu k.Piły, w Szczawnicy, Koniakowie, Mikoszewie k. Gdańska (2x), w Olszówce k. Rabki
    wszędzie było wyśmienicie :bigsmile:
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]
    :bigsmile:
    A na rekolekcjach byliście?
    Są zdecydowanie najlepsze z tego wszystkiego, ale stosunkowo mało par na rekolekcje jeździ dlatego wszystko kuleje.:sad:
    Byłem na trzydniowych. Powiem tak: agitki protestanckiej mogę posłuchać w zborze.
    Może źle trafiłem, zamierzamy się wybrać jeszcze razem całą rodziną.
  • Musieliście mieć pecha.
    My jeździmy na rekolekcje regularnie od 8 lat ( trzydniowe, tygodniowe, 15 dniowe - najróżniejsze), i nie pamiętam takich, których żałowaliśmy.

    Możemy też polecić Misjonarzy Świętej Rodziny w Ciechocinku. Mają tam świetne rekolekcje dla rodzin, super kapłan i opieka dla dzieci. Nie wszystkie ich rekolekcje są oazowe, ale wszystkie są dobrze przygotowane i przemodlone :)
  • Jak wygląda "dialog małżenski"?
  • @Agatka:
    Żona z wałkiem
    a mąż z paskiem
    ale najpierw trzeba zapalić świece. (szkoda że nie stosik)
  • Jesteśmy w DK od trzech lat. Jest to już nasz drugi krąg (4 rodziny). Często muszę bardzo zachęcać żonę, aby również była na spotkaniu. Uważam, że one dają nam wiele, szczególnie przy trudnych problemach rodzinnych. Mamy bardzo dobrego kapłana.

    Na rekolekcjach byliśmy dopiero raz - trzydniowe, Rościnno k.Poznania - całą rodziną i wróciliśmy bardzo podbudowani.
  • My jesteśmy w DK od początku małżeństwa tj 14 lat. Kochamy ten ruch. Ksiądz Blachnicki który z s.Jadwigą go założył był prorokiem. To ruch świeckich, gdzie udało sie wyeliminować sekciarstwo, bo tu równi służą równym. Każde małżeństwo jest animatorem przez rok, dwa i zmiana. Zobowiazania to nic innego jak praktyka religijna w rodzinie. Coś zupełnie naturalnego dla pobożnej rodziny. Modlitwa z dziećmi, modlitwa małżonków, czytanie Pisma świętego i przynajmniej raz w miesiacu dialog, czyli randka małżonków. We dwoje sam na sam, bez dzieci rozmowa o tym co dla nas ważne. Spotkania formacyjne mają jedynie na celu wzajemne wspieranie sie małżonków w realizacji pobożności. Czy w dzisiejszym świecie, który lansuje hedonizm i ja mam prawo, nie jest takie wsparcie potrzebne? Małżeństwa które sie razem modlą nie rozpadają się (wg badań amerykańskich 0,2%). Jeśli chodzi o praktykę to znam kręgi które spotykają sie z dziećmi (w osobnym pokoju) i to nie przeszkadza. Kwestia organizacji. Sercem ruchu sa rekolekcje wyjazdowe. Bez nich nie można zrozumieć piękna tych wspólnot i naprawde odmienić swojego życia. Trzeba nam szystkim stale sie nawracać. Zachecam, szukajcie takich wspólnot w swoich miejscowościach. Są praktycznie wszędzie w Polsce.
  • Agatka

    Dla nas dialog - to właśnie taka randka małżónków.
    Ponieważ u nas w domu ciągle głośno ( przy czwórce dzieciaków, trudno o chwile ciszy) my wychodzimy na dialog do kawiarni, albo na spacer. Wpierw wspólna modlitwa a potem rozmowa o tym co ważne, trudne, o Bogu, dzieciach, naszych relacjach itp. Każdy jest inny, ale na każde takie spokanie czekamy z radością. A praktykujemy to do kilku lat. A jak czasem nie dajemy rady czasowo, to ewidentnie brak nam takiej rozmowy w Bozej obecności.

    Gorąco polecam.
    A wałka nie zabieram, byłoby mi trochę z nim niewygodnie przytulać się do męża :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.