Ja jestem w DK od 12 lat (wcześniej przeszłam formację młodzieżową do II st.) i podpisuję się obiema rękoma pod tym co napisała mamaania5. Myślę też, że trudno zrozumieć piękno Ruchu i to co daje małżonkom po roku czy dwóch, bo jest to etap dopiero ewangelizacyjny. Owoce widzi się dużo później.
Gwoli ścisłości zostało to wprowadzone stosunkowo niedawno. Chodzi o to, żeby małżeństwa nie musiały od razu deklarować się czy wchodzą do Ruchu czy nie (bo często osoby miały z tym problem, ewentualnie jeden z małżonków nie był do końca pewny czy to jego droga), tylko aby najpierw mogły się poprzyglądać "o co tu chodzi" i dopiero podjąć decyzję.
Nie, oczywiście że nic nie podpisujesz. Po prostu po wstępnej formacji jest nabożeństwo z przyjęciem Chrystusa jako osobistego Pana i Zbawiciela i jeżeli osoba (w przypadku wspólnot młodzieżowych)/małżeństwo deklaruje, że uznaje Chrystusa jako osobistego Pana i Zbawiciela jest to przyjmowane jako "deklaracja", że chce formować się dalej już jako członek Ruchu Światło Życie. Jest to po prostu uroczyste przyjęcie nowych członków do Wspólnoty.
Przy czym, jeżeli stwierdzisz po jakimś czasie, że to jednak nie Twoja bajka to nikt Cię na siłę nie trzyma. Nie dla wszystkich jest DK, nie dla wszystkich Neo, nie dla wszystkich Opus Dei itd. Każdy ruch ma swój charyzmat i specyfikę i trzeba się w nim odnaleźć. Natomiast na pewno bycie członkiem którejkolwiek pomaga w duchowym wzroście i przybliża nas do Boga.
No więc właśnie - nikt nie powiedział, że poza wspólnotą nie ma zbawienia. Ja jestem w DK bo odpowiada mi charyzmat ruchu i widzę dobre owoce formacji w naszym życiu. Jest to na pewno jedna z wielu dobrych dróg choć oczywiście nie jedyna.
Przeglądałam zeszyty formacyjne na pierwsze trzy lata formacji - pilotaż, pierwszy rok pracy, drugi rok pracy. Zero o sakramentach, o Mszy św. Gdy pytałam o to animatorów z naszej parafii usłyszałam, że Msza św. to bardziej we wspólnocie młodzieżowej itp.
Nie wspomnę o stosunku do posiadania dużej ilości dzieci - "nieodpowiedzialne rodzicielstwo", "grzech" (sic!) ( to "argumenty", które padły w dyskusji). Temat o rodzicielstwie w jednym z zeszytów traktuje głównie o rodzicielstwie duchowym - jakbym czytała poradnik dla księży, nie dla małżonków. Dzieci niet, a duchowość małżeńska to wielu znanych mi oazowych małżonków aż rozsadza. Trochę dziwne. Znam również porządne kręgi (raczej ludzie zaawansowani wiekiem, którzy formację zdobywali nie tylko w DK).
Nie wszystko masz zawarte w konspektach przeznaczonych do pracy rocznej. Zasadnicza formacja odbywa się na 15-dniowych rekolekcjach. Np. cały drugi stopień to Liturgia właśnie. A także na Rekolekcjach Tematycznych. Są świetne rekolekcje dla małżonków dotyczące przeżywania przez małżonków aktu małżeńskiego, prowadził je Ojciec Karol Meissner i bynajmniej nie twierdził, że rodzicielstwo odpowiedzialne = ograniczone.
A jeżeli rozmawiamy na spotkaniu to każdy dzieli się swoimi refleksjami, niekoniecznie musimy się zgadzać czy nawet mieć rację. W końcu to jest formacja i my też formujemy się nawzajem poprzez świadectwo życia.
Osobiście mogę polecić jeden konspekt pt. "Komunikacja w małżeństwie", jest przeznaczony do tzw. formacji permanentnej. Gotowce, kiedyś się kończą i krąg sam decyduje na jakich materiałach oprze swoją roczną formację. Można oczywiście korzystać z propozycji Ruchu, ale można też zaproponować własne tematy. Myśmy np. po śmierci Jana Pawła II przez dwa lata omawiali Jego encykliki.
A musimy się odnosić do wszystkiego co napisane? Jestem w DK bo tu się odnajduję. Jak zaczniesz dociekać to w każdym ruchu znajdziesz coś, co można zakwestionować. Mamy zdaje się nawet na forum wątek z zarzutami wobec Neokatechumenatu, a czy zarzuty słuszne czy nie jest właśnie przedmiotem dyskusji.
Powtórzę jeszcze raz: z zepsutego drzewa nie może być dobrych owoców. Protestantyzm jest drzewem zatrutym, a DK i RŚŻ czerpie z niego pełnymi garściami.
Czy osoby z DK z dłuższym stażem (że się tak wyrażę) mogłyby się podzielić swoim doświadczeniem w wypełnianiu zobowiązania dot. regularnego czytania Słowa Bożego? Zwłaszcza w odniesieniu do codziennego Namiotu Spotkania. Bardzo byłabym wdzięczna. Trochę nie rozumiem jak to w praktyce powinno wyglądać, a chciałabym zrozumieć. Pytałam kilka osób, ale mam wrażenie, że każdy to jakoś inaczej rozumie.
@Berenika rzeczywiście może to tak zabrzmiało, że chodzi o bardzo osobiste podzielenie, ale mnie wystarczy właśnie na takim poziomie ogólności jak napisała @Aneczka08 Bardzo mi to pomogło. Utwierdziło mnie to, że dobrze rozumiem, bo słyszałam różne interpretacje tych dwóch zobowiązań.
Chciałam właśnie zobaczyć jak to wygląda w praktyce ogólnie, a zupełnie nie interesuje mnie, czy to się udaje realizować i jak. Dobrze wiedzieć jaki jest ideał.
Namiot Spotkania nie wymaga posługiwania się Pismem Świętym. Choć w DK jeszcze się nie spotkałem, by ktoś rozumiał Namiot Spotkania inaczej, niż rozważanie Pisma Świętego.
My od niedawana w DK, ja nawróciłem sie w Ruchu Światło-Zycie,w 7 klasie , potem byłam wiele lat w ruchu młodzieżowym ,dotarłam do 3 stopnia i posługi potem w diakonii, ale juz mi to nie wystarczało i przeszłam do innej wspólnoty- jako panna ,teraz wróciłam do wersji DK.
My jesteśmy w DK. Po okresach zachwytu i poczucia bezsensu na zmianę, nadal w takiej karuzeli. Mieszane uczucia,z przewagą pozytywnych. Chociaż to,że mieszane,to szczególnie w takie dni jak dzisiaj... Smutno mi, czarne myśli nastrój paskudny
Komentarz
jeszcze brakuje "Zapraszamy na katechezy"
:fb::ij::id:
Te deklaracje, itp. Czy to jakieś cyrografy czy co? Myślę, iż sakrament chrztu jest wystarczającą deklaracją.
Przy czym, jeżeli stwierdzisz po jakimś czasie, że to jednak nie Twoja bajka to nikt Cię na siłę nie trzyma. Nie dla wszystkich jest DK, nie dla wszystkich Neo, nie dla wszystkich Opus Dei itd. Każdy ruch ma swój charyzmat i specyfikę i trzeba się w nim odnaleźć. Natomiast na pewno bycie członkiem którejkolwiek pomaga w duchowym wzroście i przybliża nas do Boga.
Nie wspomnę o stosunku do posiadania dużej ilości dzieci - "nieodpowiedzialne rodzicielstwo", "grzech" (sic!) ( to "argumenty", które padły w dyskusji). Temat o rodzicielstwie w jednym z zeszytów traktuje głównie o rodzicielstwie duchowym - jakbym czytała poradnik dla księży, nie dla małżonków. Dzieci niet, a duchowość małżeńska to wielu znanych mi oazowych małżonków aż rozsadza. Trochę dziwne. Znam również porządne kręgi (raczej ludzie zaawansowani wiekiem, którzy formację zdobywali nie tylko w DK).
A jeżeli rozmawiamy na spotkaniu to każdy dzieli się swoimi refleksjami, niekoniecznie musimy się zgadzać czy nawet mieć rację. W końcu to jest formacja i my też formujemy się nawzajem poprzez świadectwo życia.
Osobiście mogę polecić jeden konspekt pt. "Komunikacja w małżeństwie", jest przeznaczony do tzw. formacji permanentnej. Gotowce, kiedyś się kończą i krąg sam decyduje na jakich materiałach oprze swoją roczną formację. Można oczywiście korzystać z propozycji Ruchu, ale można też zaproponować własne tematy. Myśmy np. po śmierci Jana Pawła II przez dwa lata omawiali Jego encykliki.
A kręgi są różne, bo ludzie są różni.
Zwłaszcza w odniesieniu do codziennego Namiotu Spotkania.
Bardzo byłabym wdzięczna.
Trochę nie rozumiem jak to w praktyce powinno wyglądać, a chciałabym zrozumieć.
Pytałam kilka osób, ale mam wrażenie, że każdy to jakoś inaczej rozumie.
1codzienny Namiot spotkania
2. regularne spotkanie ze Słowem Bożym
1. codziennie, ok 15 minut rozważania słowa na dany dzień i modlitwy, co to słowo mówi dziś do mnie
2. Czytanie Pisma świętego, regularnie (nie musi być codziennie) - na zasadzie poznawania treści, czytania, lectio continua lub wybranych fragmentów
Moje osobiste doświadczenia są sinusoidalne:-)
Pytania zadajesz dość osobiste.
Do tekstu @Aneczki dodałabym nacisk na osobistą modlitwę w punkcie nr 1. Tj. modlitwa nad rozważaniem.
@Berenika
rzeczywiście może to tak zabrzmiało, że chodzi o bardzo osobiste podzielenie, ale mnie wystarczy właśnie na takim poziomie ogólności jak napisała @Aneczka08
Bardzo mi to pomogło. Utwierdziło mnie to, że dobrze rozumiem, bo słyszałam różne interpretacje tych dwóch zobowiązań.
Chciałam właśnie zobaczyć jak to wygląda w praktyce ogólnie, a zupełnie nie interesuje mnie, czy to się udaje realizować i jak.
Dobrze wiedzieć jaki jest ideał.
Ale my to "świeżaki" w DK - dziś zakończyliśmy pilotaż dopiero.
A to jak to Wam przedstawili?