Zawsze te świadectwa są lekarstwem na niedowiarków. Wszystkie dzieci pomogą nam w głębszym przeżywaniu wiary w naszej rodzinie. Dziękuję za twoją historię Agnieszko!
Pozwólcie, że odgrzebię raz jeszcze kwestię planowania:
W ramach spisu powszechnego właśnie spisałam się przez internet. W jednej z rubryk należy wpisać liczbę dzieci, które jeszcze planuje się urodzić. Od razu pomyślałąm o Was :D
Jeśli jest tak opcja to niezłe to :tooth:
Moje podejście do NPR sie krystalizuje w praktyce i chciałam sie dziś z Wami tym podzielić...
Wiele osób mi sugerowało że wraz z mężem mam zdrowotne prawo do NPR (chyba że coś źle zrozumiałam?)... i po wczorajszym cudownym wieczorze odkryłam ze:
- istotnie: gdybym zastosowała klasyczny NPR wraz z jego pieczołowitością, starannością i dokładnością, zasięgnąwszy rady specjalisty od Naprotech (miałam taką możliwość) - musiałabym sama przed soba przyznać, ze ewentualne Dziecko, które z woli Boga zjawiłoby sie w naszej rodzinie mimo tych wszystkich zabiegów anty (tak, dla mnie byłoby to antykoncepcyjne działanie) byłoby nieproszonym gościem, kimś, kto zburzyłby w dużym stopniu porządek rzeczy w naszej rodzinie (zakładając, ze poczęcie byłoby wogóle możliwe - tu przyznaje rację Maćkowi - to dla mnie też takie zamykanie drzwi przed Bogiem i Jego planem wobec nas byłoby.....).......
- nie chcę mieć takiej relacji z Bogiem - nie chce robić wszystkiego, by dziecka nie było (termometr, kalendarz, śluz, wykres, szyjka i Bóg wie co jeszcze....:shocked:) - NIE CHCĘ.
- wolę w poszanowaniu dla mojego zdrowia (a raczej jego braku w pewnych aspektach) stosować kilkudniowe ograniczenie w aktywności seksualnej na podstawie dość pobieznych obserwacji i obliczeń.
Tym samym chcę dać Bogu realną możliwość dania nam Dzieciątka jeśli uzna, ze to będzie dla nas dobre.
Dzięki temu czuję w całej pełni to, że jestem otwarta na życie przystepując do współżycia mimo stosowania czegoś w rodzaju NPR, dzieki temu moje ciało jest gotowe na przyjście kolejnego Dzidziusia, dzieki temu nie czuję lęku, dzięki temu nie podchodze do całej sytuacji jak do lekkomyślnego folgowania i dzięki temu żaden lekarz mi nie wzbudzi poczucia winy, że niby nie dbam o zdrowie albo coś w tym stylu.
Dobrze mi z tym, dobrze z tym mojemu Mężowi (to widać i czuć) i czujemy bardzo mocno, ze Duch Świety przychodzi do naszej sypialni.
Nie chcę skostniałą ze strachu dłonią rachować ściśle i wykluczać prawdopodobieństwo pojawienia sie kolejnego Dzidziusia.
Chcę być nań otwarta, mimo kiepskiego zdrowia, mimo diety ilościowej (jakieś na oko dwa tygodnie do dyspozycji mniej), chcę pełnić Wolę Boga.
Tak, jak umiem i mogę.
Może to wszystko brzmi infantylnie, ale na takim poziomie rozwoju duchowego sie znajduję i prosze sie ze mnie nie nabijać
[cite] Bagata:[/cite]W jednej z rubryk należy wpisać liczbę dzieci, które jeszcze planuje się urodzić.
A jest opcja tekstowa? Znaczy się, żeby wpisać "Ile Bóg da"?
:cool:
Kiedys wypelnialam ankiete do pracy, tez tak pytali: "ile dzieci pani jeszcze planuje?"
napisalam:
"nie planuje wcale" myśląc: "przyjmę wszystkie, które sie przydarzą" :ap:
Hej odświeżam wątek przeczytałam swoje wpisy prawie sprzed roku :shamed:
oj, ale wtedy byłam otwarta w pisaniu :shamed:
i przejmowałam się wpisami Małgorzaty niektórymi teraz widzę, że nadmiernie
ależ się wydarzyło przez ten rok :shocked:
Chyba jednak przez ten rok coś się zmieniło i coś zostało - jestem bardziej "za małymi dziećmi", a kiedyś zupełnie tak nie miałam, a teraz zachwyca mnie para w przychodni wpatrzona w swojego malca, albo maluchy w takich kombinezonach typu miś z uszami itp. już nie boli, że nie będziemi mieli własnego potomstwa, ale jestem większym sympatykiem dzieci i rodzin z dziećmi i za taki obrót spraw dziękuję Ci Panie!
Ten watek to jeden z pierwszych, ktore czytalam naprawde z zainteresowaniem. Na poczatku mysle: oszolomy. Pozniej jakos to wszystko przetrawilam, przemyslalam i w koncu sie zgodzilam. No i jestem w ciazy :swingin: Wszystko przez was :tooth:
@Maciejko, ja odkąd jestem na forum jestem juz w II ciąży:))), a w sumie piątej.
Dopiero teraz doczytalam wpis Niki. Myślę, że właśnie o to chodzi, żeby prawidłowo rozeznac swoje powołanie i żeby nie zamykać się całkowicie.
Nas jak ktoś pyta, czy jeszcze planujemy dzieci, zawsze odpowiadam, że nie mam pojęcia, bo to czy będziemy je mieć, czy nie, nie od nas zależy... Ale tak naprawdę, chwilowo czuję, że moja rodzina jest pełna, że po prostu wiecej nie dam rady. Że juz nie chcę być w ciąży, chce wreszcie zacząć spać tylko z mężem i wiele innych rzeczy.
Na szczęście wisi nade mną kilka zaległych kwestii zdrowotnych, więc będę miała wymówkę, a potem - zobaczymy.
Nigdy nie stosowalismy takiego NPR w czystej postaci, raczej taki na oko, nie mówiąc o starych doświadczeniach z przemysłem kauczukowym;))). Nie wiem więc nawet, czy będę umiała go stosować....
jak juz nie bede chciala miec dzieci przestane czytac forum To chyba najpewniejszy sposob.
A tak na powaznie: przekroczylam juz ta magiczna ganice, gdzie juz zaciazanie sie nie jest takie oczywiste (kolezanka ma problem akurat z zajsciem w ciaze) i powoli to nawet boje sie, czy zdaze z moja 4 (tyle mi sie na razie w glowie miesci )
[cite] Maciejka:[/cite]Ten watek to jeden z pierwszych, ktore czytalam naprawde z zainteresowaniem. Na poczatku mysle: oszolomy. Pozniej jakos to wszystko przetrawilam, przemyslalam i w koncu sie zgodzilam. No i jestem w ciazy :swingin: Wszystko przez was :tooth:
Hi, hi
u mnie tak samo
a jeszcze jak tu pyskowałam i obrażałam się :shamed:
Komentarz
W ramach spisu powszechnego właśnie spisałam się przez internet. W jednej z rubryk należy wpisać liczbę dzieci, które jeszcze planuje się urodzić. Od razu pomyślałąm o Was :D
:cool:
Obowiązkowo.
Mam nadzieję, że się nie obrażasz... :peace:
Ja myślałam, że chodzi o ojca Wergiliusza:bigsmile:
Moje podejście do NPR sie krystalizuje w praktyce i chciałam sie dziś z Wami tym podzielić...
Wiele osób mi sugerowało że wraz z mężem mam zdrowotne prawo do NPR (chyba że coś źle zrozumiałam?)... i po wczorajszym cudownym wieczorze odkryłam ze:
- istotnie: gdybym zastosowała klasyczny NPR wraz z jego pieczołowitością, starannością i dokładnością, zasięgnąwszy rady specjalisty od Naprotech (miałam taką możliwość) - musiałabym sama przed soba przyznać, ze ewentualne Dziecko, które z woli Boga zjawiłoby sie w naszej rodzinie mimo tych wszystkich zabiegów anty (tak, dla mnie byłoby to antykoncepcyjne działanie) byłoby nieproszonym gościem, kimś, kto zburzyłby w dużym stopniu porządek rzeczy w naszej rodzinie (zakładając, ze poczęcie byłoby wogóle możliwe - tu przyznaje rację Maćkowi - to dla mnie też takie zamykanie drzwi przed Bogiem i Jego planem wobec nas byłoby.....).......
- nie chcę mieć takiej relacji z Bogiem - nie chce robić wszystkiego, by dziecka nie było (termometr, kalendarz, śluz, wykres, szyjka i Bóg wie co jeszcze....:shocked:) - NIE CHCĘ.
- wolę w poszanowaniu dla mojego zdrowia (a raczej jego braku w pewnych aspektach) stosować kilkudniowe ograniczenie w aktywności seksualnej na podstawie dość pobieznych obserwacji i obliczeń.
Tym samym chcę dać Bogu realną możliwość dania nam Dzieciątka jeśli uzna, ze to będzie dla nas dobre.
Dzięki temu czuję w całej pełni to, że jestem otwarta na życie przystepując do współżycia mimo stosowania czegoś w rodzaju NPR, dzieki temu moje ciało jest gotowe na przyjście kolejnego Dzidziusia, dzieki temu nie czuję lęku, dzięki temu nie podchodze do całej sytuacji jak do lekkomyślnego folgowania i dzięki temu żaden lekarz mi nie wzbudzi poczucia winy, że niby nie dbam o zdrowie albo coś w tym stylu.
Dobrze mi z tym, dobrze z tym mojemu Mężowi (to widać i czuć) i czujemy bardzo mocno, ze Duch Świety przychodzi do naszej sypialni.
Nie chcę skostniałą ze strachu dłonią rachować ściśle i wykluczać prawdopodobieństwo pojawienia sie kolejnego Dzidziusia.
Chcę być nań otwarta, mimo kiepskiego zdrowia, mimo diety ilościowej (jakieś na oko dwa tygodnie do dyspozycji mniej), chcę pełnić Wolę Boga.
Tak, jak umiem i mogę.
Może to wszystko brzmi infantylnie, ale na takim poziomie rozwoju duchowego sie znajduję i prosze sie ze mnie nie nabijać
"ile dzieci pani jeszcze planuje?"
napisalam:
"nie planuje wcale" myśląc: "przyjmę wszystkie, które sie przydarzą" :ap:
przeczytałam swoje wpisy prawie sprzed roku :shamed:
oj, ale wtedy byłam otwarta w pisaniu :shamed:
i przejmowałam się wpisami Małgorzaty niektórymi
teraz widzę, że nadmiernie
ależ się wydarzyło przez ten rok :shocked:
Chyba jednak przez ten rok coś się zmieniło i coś zostało - jestem bardziej "za małymi dziećmi", a kiedyś zupełnie tak nie miałam, a teraz zachwyca mnie para w przychodni wpatrzona w swojego malca, albo maluchy w takich kombinezonach typu miś z uszami itp.
już nie boli, że nie będziemi mieli własnego potomstwa, ale jestem większym sympatykiem dzieci i rodzin z dziećmi
i za taki obrót spraw dziękuję Ci Panie!
Wątas wypłynął, to się znów będzie działo :bigsmile: A dopiero co ktoś wspominał, że tęsknił, bo nudno...
Milagro, tak to Lochness
W każdym razie miło
Miło, że są fajne rodziny, a że są rodziny Bogu posłuszne jeszcze lepiej
Dopiero teraz doczytalam wpis Niki. Myślę, że właśnie o to chodzi, żeby prawidłowo rozeznac swoje powołanie i żeby nie zamykać się całkowicie.
Nas jak ktoś pyta, czy jeszcze planujemy dzieci, zawsze odpowiadam, że nie mam pojęcia, bo to czy będziemy je mieć, czy nie, nie od nas zależy... Ale tak naprawdę, chwilowo czuję, że moja rodzina jest pełna, że po prostu wiecej nie dam rady. Że juz nie chcę być w ciąży, chce wreszcie zacząć spać tylko z mężem i wiele innych rzeczy.
Na szczęście wisi nade mną kilka zaległych kwestii zdrowotnych, więc będę miała wymówkę, a potem - zobaczymy.
Nigdy nie stosowalismy takiego NPR w czystej postaci, raczej taki na oko, nie mówiąc o starych doświadczeniach z przemysłem kauczukowym;))). Nie wiem więc nawet, czy będę umiała go stosować....
To chyba najpewniejszy sposob.
A tak na powaznie: przekroczylam juz ta magiczna ganice, gdzie juz zaciazanie sie nie jest takie oczywiste (kolezanka ma problem akurat z zajsciem w ciaze) i powoli to nawet boje sie, czy zdaze z moja 4 (tyle mi sie na razie w glowie miesci )
Hi, hi
u mnie tak samo
a jeszcze jak tu pyskowałam i obrażałam się :shamed: