Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

1133134136138139141

Komentarz

  • [cite] ProMama:[/cite]rozumiem, ze mi nikt nie odpowie ?!

    a na jakie pytanie, bo się chyba zgubiłam? :wink:
  • [cite] Arletta:[/cite]ha, Paweł pewnie Ty to piszesz, ciekawa jestem zdania Oli?
    Kobiety zupełnie odmiennie reagują, najczęściej:bigsmile:
    Ale że jak niby? Ola wie, że jak jest sprawa tego typu to ma odsyłać rozmówcę do mnie :cool:
  • ano właśnie...faceci rozwiązują takie sprawy krótko i na temat, kobiety mają tendencje do usprawiedliwiania, ba tłumaczenia.
  • Ważna jest czystość intencji.
  • Nie mowie ze NPRowcy sie wywyzszaja, tylko ze NPRowcy dziela dzieci poczete na te z Woli Bozej i na te z łaski przypadku


    Kto byl na debacie i to slyszal???????????????????????

    Wiec prosze, czym to sie rozni od tego co robil Hitler ? no czym ?????
    Pytam !!!!!!!!!!!!!!!!
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]
    [cite] Arletta:[/cite]ha, Paweł pewnie Ty to piszesz, ciekawa jestem zdania Oli?
    Kobiety zupełnie odmiennie reagują, najczęściej:bigsmile:
    Ale że jak niby? Ola wie, że jak jest sprawa tego typu to ma odsyłać rozmówcę do mnie :cool:

    Odesłałabym do Pawła :)
    Ale moja teściowa by mnie nie skrzyczała za żadną ciążę :)
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]
    [cite] Arletta:[/cite]ha, Paweł pewnie Ty to piszesz, ciekawa jestem zdania Oli?
    Kobiety zupełnie odmiennie reagują, najczęściej:bigsmile:
    Ale że jak niby? Ola wie, że jak jest sprawa tego typu to ma odsyłać rozmówcę do mnie :cool:
    Dobrze, dobrze :peace:

    ProMamo - niczym, a nawet jest gorsze. Polecam obejrzenie tego filmu jak tylko ktoś ma możliwość.
  • [cite] Malgorzata:[/cite]smutne to jest to, że ogólnie to się mói,
    że wielodzetni, to smutni, brudni, niezpragnizowani, biedni, patologiczni
    alkoholicy, itp

    a Ty bierzesz wtym udział
    pisząc "ogólnie"
    ja takich rodzin nie znam
    i nie chodzi o poziom konta wbanku, bo to nie jest akurat żadne kryterium
    różne są te rodziny, ale smutnych to ja na serio nie znam

    zdystansowanych do swej wieldzietności natomiast bardzo wielee, jeśli nie wszystkie

    Pisze ogolnie o wielodzietnych ze to tacy sami ludzie jak i inni i tak samo szansę od Boga mają..
    I roznie ją wykorzystują.
    I nie uogólniam nazywając ich patologią - a tylko okreslam mianem takich samych grzesznych (z tym, ze inaczej) ludzi.
    Nikt nie przestał być człowiekiem tylko dlatego ze sie otworzyl na zycie....
    Nikt nie przestal zaslugiwac na szacunek tylko dlatego ze strach nim steruje.....
  • [cite] Malgorzata:[/cite]aha, żyje w kieracie
    czasem nie wiem, gdzie łapy włożyc, a ludzi z zewnatrz obcy, często niekatolicy patrzą :shocked:i mówią , ze jesteśmy najbardziej zorganiozowanymi ludźmi jakich znają, nie marudzącymi, itp

    a w Kościele?? no np taka Nika6 pisze, że są smutni, no sama sobie, kurde świadectwo wystawiasz,

    bo na ten przykałd dla mnie jesteś najbardziej odrażajaćym przykładem matki zajechanej wlielodzietnością z odrażającą dozą smutku z tego powodu
    o to jest dopiero sumtne:sad:
    sory
    Matka tymczasowo przeciążona wielodzietnością - tak.
    Mam troje dzieci wiecej w jednym roku, mają prawo mi sie zwoje przegrzewać.
  • [cite] ProMama:[/cite]
    [cite] Nika6:[/cite]
    [cite] ProMama:[/cite]Milagro juz to przerabialismy - hitler dzielil ludzi na lepszych i gorszych, ale robil to jawnie z piana na ustach, a tu mamy... biale rekawiczki i rozum!
    Pro Mama - mysle ze problem "gorsi lepsi" - to niestety problem po obu stronach. NPRowcy i Wielodzietni tak samo sie czasem wywyższają... To ludzka przypadłość a nie metody


    Niko6! Nie czytasz ze zrozumieniem !!!!!!!!!!!!!!!!

    Nie mowie ze NPRowcy sie wywyzszaja, tylko ze NPRowcy dziela dzieci poczete na te z Woli Bozej i na te z łaski przypadku


    Kto byl na debacie i to slyszal???????????????????????

    Wiec prosze, czym to sie rozni od tego co robil Hitler ? no czym ?????
    Pytam !!!!!!!!!!!!!!!!

    AAaaaa no tak, Hitler robil to bez obciachu, nie mowil ze to co robi to milosc blizniego, wiara i rozum i odpowiedzialne rodzicielstwo!
    Pro Mamo, co do teorii z debaty to jak najbardziej, brzmiała idiotycznie momentami....

    Popieram jak najbardziej Wasze starania o otwartośc i nieograniczanie Boga.
    Nie popieram niesprawiedliwej krytyki, nieobiektywnej.
    Nikt nie jest bez winy.
    Ani oni ani Wy. Ani ja.

    Nie przestaliscie byc ludzmi tylko dlatego ze macie łaskę wspanialomyslnego otwierania sie na życie. Nie staliscie sie bogami......

    Bóg ma prawo sądzić, nie my.
    My, ludzie patrzymy na pozory, Bog zna serce kazdego.
  • Witajcie po dłuuugiej przerwie. Otwieram a tu NPR :)

    "Wielodzietnych" popieram, NPRowców rozumiem - sama jestem jakąś mieszanką :)

    Chciałam jedynie zauważyć, że otwartośc na zycie jest też darem -jak wiara. Z jednej strony można i trzeba robić wszystko, by ją dostać, z drugiej -jednak sie ją dostaje, a nie "wypracowuje". Czasem jest jak "grom z jasnego nieba" dla tego, kto nawet nie prosił, czasem ten kto prosi - długo czeka. Więcej winy widzę w tym, że ktoś nie chce i dlatego nawet nie prosi, niż w tym, że nie ma. Znam ludzi, którzy wiedzą, że są zamknięci na życie, ale mówią - nie chcę, by to się zmieniło, dobrze jest jak jest. Znam takich, którzy się boją, ale proszą - Panie, zabierz mój strach.

    Czasami "wielodzietni" zapominają o powyższym i mówią: masz sie otworzyć na dzieci i już.

    Ludzie (postrzegani jako "ludzie Kościoła") prowadzący kursy przedmałżeńskie robią straszną robotę, wpajając ludziom, że NPR to "jedynie słuszne stanowisko Kościoła" i zaszczepiając w ludziach strach przed dziećmi jeszcze i z tej strony- a przecież już i tak go pełno - w mediach, wśród znajomych, u teściów, w rodzinie.... I młody człowiek staje taki zastraszony przed ołtarzem i potem dopiero musi "przypadkiem" trafić na stronę internetową "wielodzietni..." albo np. do Neokatechumenatu.

    To oczywiście autobiogafia :)
  • Nie bardzo wiem, gdzie to wkleić...
    Ale ponieważ cytat dotyczy zaufania Bogu, zdecydowałam, że może być w tym wątku, ponieważ otwartość na życie łączy się bezpośrednio z zaufaniem...

    Jest to fragment z "Dzienniczka " św Siostry Faustyny:

    Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Córko moja, zapewniam Ci stały dochód, z którego żyć będziesz. Twoim obowiązkiem jest zupełna ufność w dobroć moją, a moim obowiązkiem jest dać ci wszystko, czego potrzebujesz. Czynię się sam zależny od twojej ufności; jeśli ufność twoja będzie wielka, to hojnośc moja nie będzie znać miary.
  • tego mi było trzeba (ciary.... :cq:)
  • "Chciałam jedynie zauważyć, że otwartośc na zycie jest też darem -jak wiara"

    Inaczej - z wiary wynika zaufanie do Boga i otwartość na życie. Dlatego właśnie wielkim błędem duszpasterskim jest uczenie przez Kościół katolików, aby w kwestii potomstwa zakładali Panu Bogu kaganiec w postaci NPR-u. Kościół uczy niewiary, co za paradoks!
  • hmmm. tak, to prawda, wiara jest laska, jest darem. ale czy nalezy to rozumiec ze tylko wybrancy ja otrzymuja? nie! jest to taki dar i taka laska o ktora mozna prosic az do skutku, i Bog jej nie odmowi.

    czesto ludzie mowia: a bo to jest laska i ja jej nie mam! wiec nie musze/nie moge sprostac takim i takim wymaganiom

    ale prawda jest taka ze wiekszosci osob mozna odpowiedziec: bo nie chcesz miec! bo tak wygodniej!

    jak w czlowieku jest glod prawdy i poznania Boga, to Bog mu siebie samego nie odmowi.
    Podziękowali 1Katia
  • Glod prawdy zatyka sie masowo konsumpcją.

    Niestety.
  • Dokładnie Monia.

    Przyszłam tu szukac wsparcia i wspierac....
  • Kto nie ma wyjścia niech stosuje, kto nie musi niech nie stosuje NPR oczywiście i już. To chyba nie jset skomplikowane, a Bóg jest od osądzenia intencji.Nie my.
  • @Irkub, chyba sie tu wszyscy z tym zgadzamy, problem jest w tym, jaka mentalnosc sie kreuje walkowaniem na kursach tematu rozwagi, rozumu, planowania, skutecznosci, rozeznawania itp. itd.

    Nikt nie mowi ze NPR jest dla tych co nie maja innego wyjscia. Z kursow jasno wynika ze NPR jest zawsze i dla wszystkich, no bo skoro Papiez pozwolil to znaczy ze OK. I juz nikomu sie nie chce wysilic na niuansik, ze Papiez pozwolil ale w szczegolnych przypadkach.

    Wynika z tego ze jak nigdy w historii ludzkosci nagle 95% malzenstw to straszna bieda, straszne choroby i straszne problemy, bo wszyscy MUSZA stosowac NPR bo rozeznaja wole Boza i im wychodzi, ze Bog nie chce dla nich wiecej dzieci.

    Nie czepiam(y) sie tych co stosuja NPR bo naprawde ich sytuacja jest taka ze dotycza ich te wyjatki o ktorych mowi Kosciol. Ale to chromolenie o rozeznawaniu woli Bozej po prostu wnerwia.

    zreszta o jednym tez czasem zapominamy, ze stososwanie NPRu to moze byc cos zmiennego. Chodzi mi o to ze niekoniecznie jestesmy raz na zawsze podzieleni na owo slynne 97% malzenstw zdrowych i "mogacych" i na 3% z problemami, chorych, niemogacych.

    Jakas kobieta moze byc w tych 97%, ale moze miec ona lub maz wypadek albo dziecko w szpitalu, albo powiklania po cesarce, no bo ja wiem, samo zycie, i nagle wpada w owe 3%. Oczywiscie, naprawde konsekwentna i przejrzysta jest w takiej sytuacji calkowita wstrzemiezliwosc, ale jesli kogos na nia nie stac, nie dojrzal do takiego rozwiazania, zostaje NPR, i tu nikt na stos nie bedzie posylal :wink:

    Im wiecej bedzie ludzi dajacych przyklad calkowitym otwarciem lub calkowita wstrzemiezliwoscia, tym lepiej.

    A jesli znamy osoby ktore byc moze moglyby "rzucic" NPR ale jeszcze sie "boja", modlmy sie za nich i dawajmy przyklad, to chyba najlepsze...

    Co nie znaczy ze nie nalezy walczyc z nprem "instytucjonalnym", szerzonym jako jedyna sluszna droga dla malzenstw. To nie jest prawdziwie katolicka mentalnosc. To jest rozwadnianie pieknej wiary i zaufania do Stworcy.

    edit: literowki
  • To dla naszego forum teraz główne zadanie ukazywać lepszą drogę niż npr! Zawsze wygodniej powoływać się na ich metody. Dla nich dzieci chyba nie mają duszy i są tylko ciałem, których twórcą są sami ludzie bez BOGA. My musimy świadczyć o istnieniu sensu życia głównie dla naszych dzieci i współmałżonków. To denerwuje innych i nam tak dokuczają. Dobrze że nas czytają.:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • @pustynny_wiatr
    Dlatego zaznaczyłam że ocenę intencji warto pozostawić Bogu.
    Nagłe znalezienie się w tych trzech procentach jest wystarczającym powodem by uzasadnić to nauczanie NPR na wszelki wypadek na kursach.Nie dziwi mnie to bo przecież kobieta która nigdy się nie obserwowała a ma jeszcze tego pecha że system ma rozregulowany nie jest w wstanie nagle po wypadku zacząć bezbłędnie używać NPR, bojąc się tej nowości i jej zawodności sięgnie po pewniejsze metody.Z dwojga złego lepsze śl...nie na naukach.
  • Monia123 nie wiem czy 3% czy 30% chodzi o to by za ważne powody nie uznać wygody, nadmiernym obciążeniem może być 2 jak i 6 dzieci, trudną sytuacją może być 200zł/os. jak i 3000zł/os. rozumiesz chyba że pewne opcje to wygoda? Ktoś może jednak uznać że to nadmierne obciążenie. Różnicę widać gołym okiem, jednak jak już pisałam lepiej ocenę zostawić Bogu bowiem on jeden wie wszystko także i to co mamy w sercu.
  • Monia123 wiele razy bylo tu powiedzianie ze te 3% to umowne okreslenie jest. Nie wiem czemu sie tego czepiasz.

    jesli obciazenie matki jest realne a nie wydumane, to niech w swoim sumieniu podejmie decyzje - ale niech dokona uczcviwego rachunku sumienia.

    byloby fajnie, gdyby miala wokol siebie jakis wzor otwartosci i zaufania do Boga, bedzie jej latwiej zrozumiec ze Pan Bog najpierw czeka na nasze TAK, a dopiero potem ewentualnie odciaza :wink:
  • Chyba mija termin nadsyłania świadectw?:bigsmile:

    "Jak to u mnie było z NPRem".

    7 dzieci, 27 lat małżeństwa.
    W zasadzie to całe życie płodne towarzyszył nam NPR. Metod nauczyliśmy się na kursie przedmałżeńskim i trzeba przyznać, że to nam pasowało, aby to życie jakoś z głową sobie poukładać. Zawsze chcieliśmy mieć dużo dzieci, a na kursie powiedziano nam , że można to sobie zaplanować tzn. aby dzieci nie rodziły się rok po roku. Poza tym dobrze jest przyjąć dziecko w określonym dogodnym czasie, aby dać radę z ich wychowaniem. Byliśmy młodzi 21 i 22 lata, ja po II roku studiów. Cieszyliśmy się, że będziemy mieć dwa lata na to, aby dobrze zgrać się i potem powiększać rodzinę. Zapisaliśmy się też na Studium Życia Rodzinnego przy kurii warszawskiej, w celu zdobywania wiedzy o rodzinie, a później być-może przekazywaniu tej wiedzy innym. Wszystko szło zgodnie z naszymi planami. Po studiach urodziła nam się pierwsza córka, drugą planowaliśmy zaraz po skończeniu karmienia i też poszło gładko. Zapisałam się jednocześnie do stowarzyszenia nauczycieli NPR, aby propagować NPR, bo jak widać jest bardzo skuteczny w planowaniu rodziny.;) Zaczęłam dodatkowo pracować w szkole na Â? etatu, a latka leciały J, więc trzeba było zdecydować się na kolejne dziecko â?? bo tak sobie założyliśmy. Ten plan także wykonaliśmy. W odstępie 4-letnim urodziło nam się 3 dziecko. Byłam zadowolona, że łamiemy komunistyczny stereotyp 2+2.
    Wtedy też zaangażowałam się w pracę w poradnictwie rodzinnym, o czym zawsze marzyłam, aby nieść światu wieść :) jak ważna jest rodzina. Tutaj okazało się , że moja działalność polegać ma głównie na nauczaniu NPR. Dziwiłam się tylko, że ludzie tak jakoś dziwnie patrzą: â?žNPR i aż trójka dzieci?â?. Gdy im tłumaczyłam, że na tym polega NPR, że rodzinę trzeba planować, to uśmiechali się pod nosem. Często mówili wprost, że chcą nauczyć się naturalnego (zdrowego ) unikania ciąży, wtedy ja usiłowałam im tłumaczyć , że nie na tym polega NPR, że NPR ma pomóc planować rodzinę! Czy przyjmowali moje intencje? Zaczęłam w to wątpić.

    Pamiętam taki moment na rekolekcjach małżeńskich DK, kiedy to doszłam do wniosku, iż bezsensowne jest sianie â?ždobrej nowinyâ? o NPR, bo efekty marne: Postanowiłam porzucić nauczanie NPRu. Mało kto chce planować dużą rodzinę, większość raczej myśli o wygodnym urządzeniu sobie życia, a nauczanie KK traktuje jako trudne do wcielania w życie. Doszłam zatem do przekonania, że lepiej zająć się powiększaniem własnej rodziny i ewangelizacją własnych dzieci, a przez to pokazać światu, jak być powinno. Praca w domu może nie jest taka spektakularna â?? myślałam - jak działalność społeczno-ewngelizacyjna, ale jednak ta praca w domu daje dużą pewność, że wychowam swoje dzieci tak jakbym tego chciała - przekonywałam się. Na kolejne dziecko długo nie czekaliśmy, urodziło się po roku. Później mówimy sobie: â?ž już niedługo skończę 40 latâ? to dobrze byłoby zaplanować kolejne dziecko, bo w sumie to i tak siedzę w domu, a im więcej dzieci tym lepiejJ.
    Kiedyś problemem dla mnie mogło być pozostawanie w domu, wyłączenie się z pracy społecznej i zawodowej. Teraz tego problemu nie miałam z racji namiętnego słuchania RM, które zastępowało mi poczucie wspólnoty, regularną modlitwę oraz dostarczało niezwykle ciekawych informacji teologiczno-filozoficzno-historycznych. Pamiętam taki moment, gdy byłam w 5tej ciąży, myłam podłogę i usłyszałam w RM, że Jedyną rzeczą gdy człowiek tworzy coś realnego, to wtedy gdy urodzi drugiego człowieka. To jest j e d y n y wypadek, kiedy człowiek zrobi coś realnego - nie znakowego, tylko byt sam w sobie. - powiedział o. Krąpiec, śp. Jaka ja wtedy byłam zadowolona, bardzo mnie to podniosło na duchu, że idę w dobrą stronę, bo przyznam , że otoczenie jakoś nie podchodziło do naszych planów i postępowania entuzjastycznie. Widzieliśmy raczej lekceważenie i niezrozumienie.

    Później przeprowadziliśmy się do nowego domu, ja skończyłam 40 lat. Nowe obowiązki, urządzanie się, przestałam mierzyć temperaturę, nie zapisywałam obserwacji. Wtedy okazało się, że jestem w ciąży. Nie chciałam iść do lekarza, aby przypadkiem nie dostać od niego cięgów, że w takim wieku zachodzę w ciążę. Szkoda mi też było pieniędzy na prywatna wizytę, bo mąż od ponad roku poszukiwał bezskutecznie pracy. (po miesiącu od tej nowiny znalazł pracę J). Stwierdziłam, że moje doświadczenie bycia w ciąży pozwala mi wyczuć czy coś niewłaściwego dzieje się ze mną i dzieckiem. Tym sposobem u lekarza zjawiłam się dopiero w 7. miesiącu. Okazało się też, że są to bliźniaki, z czego bardzo się ucieszyliśmy. Aż mi głupio było wtedy, że nie planowałam tej ciąży, a hojny Pan Bóg obdarzył nas aż dwójką dzieci na raz. Jeszcze wyraźniej zobaczyłam to, gdy po 4 latach od urodzenia bliźniąt moja płodność całkiem się skończyła. Dopiero wtedy dotarło do mnie, jak śmieszne w oczach Bożych (i w ogóle) było to moje planowanie i jak Pan Bóg był wyrozumiały względem tych planów.
    Wtedy też znalazłam forum wielodzietni.org. i ludzi z całkowitą otwartością na nowe życie. Dla mnie to było coś całkiem nowego. Wtedy całkiem serio zaczęłam żałować, że nie mamy więcej dzieci.
    Obecnie nie pracuję zawodowo, ani społecznie. Cały swój czas i życie poświęcam rodzinie i sobie J. Żyjemy tylko z wypłaty męża, który pracuje w sferze budżetowej i dodatkowo realizuje swoje hobby jakim jest pszczelarstwo.

    Wnioski:
    1. Gdybym miała zaczynać od nowa nie przywiązywałabym takiej wagi do ukończenia akurat tych studiów jakie skończyłam (sam fakt ich ukończenia nie był mi do niczego potrzebny) - co ułatwiłoby mi otwarcie się na życie już w pierwszych latach małżeństwa. Myślę też, że gdybym miała psychiczne wsparcie z zewnątrz, chociażby to forum, to przyszłoby mi to o wiele łatwiej.
    2. Podawanie, że NPR pomaga zachować â?žrozsądneâ? przerwy między porodami jest do niczego niepotrzebne.
    a) W naszym wypadku te rozsądne przerwy tj 4 i 5 lat nie sprzyjają tworzeniu więzi między rodzeństwem, w przeciwieństwie do małych różnic wiekowych (u nas 2i1/4 roku czy bliźnięta J), gdzie dodatkowo dzieci same organizują sobie interesujące zabawy.
    b) Jeżeli chodzi o pogląd, że niewielkie przerwy między porodami miałyby być niekorzystne dla zdrowia matki, to całkowicie zaprzeczają mu ciąże bliźniacze, których nie da się zaplanowaćJ. Skoro kobieta jest w stanie przeżyć ciążę bliźniaczą i wychowanie bliźniąt, to tym bardziej będzie w stanie podołać urodzeniu i wychowaniu dzieci przychodzących na świat rok po roku.
    3. Nie uczę i nie będę uczyć, ani polecać nikomu NPRu, chyba, że zajdzie ku temu jakaś wielka, nagła konieczność.
    4. Wielodzietność przybliżyła mnie do Pana Boga, więcej czasu np. poświęcam na modlitwę, bo sama widzę, że bez Boga wiele byśmy nie zdziałali. Nasze niewielkie problemy materialne czyli np. to, że nie możemy pozwolić sobie na wszystko, co chcielibyśmy i co chciałyby nasze dzieci, te właśnie małe niedostatki pomagają nam ściślej trwać przy Bogu, polegać tylko na Nim oraz nie ulegać modom i prądom tego świata.

    Dziękuję za uwagę!
  • @Agnieszka63
    Dziękuję Ci bardzo za to świadectwo!
  • Agnieszko pięknie! Do swoich mniejszych ale jednka sukcesów możesz dopisać zarażenie mnie RM dzięki Tobie zaczęłam słuchać, kiedyś byłam sceptycznie nastawiona że tam ciąglę się modlą i tyle.Dopiero kiedy czytałam Twoje wypowiedzi w RM mówili, w RM słyszałam, stwierdziłam że coś w tym chyba jest i zaczęłam słuchać i wsiąkłam, wprawdzie nie mam wielu okazji bo muszę w słuchawkach więc słucham gdy mała śpi lub gdy gdzieś jadę ale mimo wszystko. :bigsmile:
  • Piękne swiadectwo, tez dziekuję :iw:
  • Agnieszka, super, ale na priva miało być :ag:
  • I dobrze, ze nie na priva...!
    Agnieszko, dziękuję za to świadectwo z całego serca!
  • [cite] Marcelina:[/cite]Agnieszka, super, ale na priva miało być :ag:
    O, dobrze, że Cie widzę! Wysyłałam 3 razy do Ciebie, ale mail wraca do mnie. Już myślałam, żeby przez Witka, ale Ty się zjawiasz:bigsmile:
Ta dyskusja została zamknięta.