Jakiś czas temu w Radio eM wypowiadała się babka jakaś, chwalona jako członkini Bożogrobców, że prowadzi poradnię w parafii i tam uczy NPRu, bo teraz wielu ludzi nie chce się truć tabletkami, a NPR jest ekologiczny i zgodny z moralnością.
Ręce mi opadły i wyłączyłem radio. Potem powyzywałem, ale cytował nie będę, bo mi znowu Marcelina wytknie kiedyś rzucanie ku*wami
Ja z tego wątku ciągle mam w głowie kilka "złotych myśli":
1. że Bóg nie jest złośliwym starcem, który tylko siedzi i patrzy jak by nam kolejną gębę do wykarmienia podrzucić.
2. że to On daje nowe życie komu chce, ile chce i kiedy chce.
3. że możesz sobie obstawić wszystkie owulacje a jak nie ma woli Bożej to dziecko i tak się nie pocznie.
i takie mini świadectwo ad pkt 3: ostatnio współżyliśmy w samą owulację i to po dłuższej przerwie, więc była pewna koncentracja mocy
według wszystkich LUDZKICH vel NPR-owych reguł powinnam być w ciąży a wczoraj, zgodnie z planem dostałam okres.
Cieszę się niewymiernie, że trafiłam na to forum i że jest tu ta dyskusja, bo pewnie do dziś bym się męczyła z NPR-em komplikując sobie życie. :bigsmile:
No i przypominam, ze zakładaliśmy na początku zdobycie ośmiotysięcznika.
Ale do tego to by Małgorzata musiała tu wrócić, a ona chyba ostatnio zbyt zajęta swym Trzynastym - a może Czternastym. Nic to może się skusi na ten wątek.
A poważnie w tym wątku żałuję, że to forum czytam tylko ja - u nas w domu
Jeszcze sie moze okazac, zes w ciazy....
_______________________________________________
Moja znajoma zaraz po cc, z obawami i nadzieja, ze ich Pan Bog nie przeciazy - zaniechala szybko NPR.
Miesiac za miesiacem mijały, a ona po kazdym okresie doznawala coraz to mniejszej ulgi, a coraz wiekszego rozczarowania.
Kiedy przyjechalam do niej z noworodkiem, ona wziela go na rece, roztkliwila sie i rzekla z lekkim zdziwieniem: "Własciwie to ja już jestem gotowa na nastepne dziecko...."
Maciejka - u nas wszystkie dzieci owulacyjne lub poowulacyjne. Jedynie Szymek dwa dni przed - dlatego nieśmiałą nadzieję miałam, że może dziewczynką będzie
Może jeszcze jakieś świadectwa o otwartości na życie....
Mi by się przydało poczytac i nabrac odwagi i nadzieji, bo po tej ciężkiej ciąży i poodzie i patrzą jak jest cholernie ciążko zaczynam panikować...ech.... poczytam trochę wstecz...pozdro
Ano ja na przykład jestem po cc, nastraszona przez lekarzy, że co najmniej rok czasu nie ma mowy o ciąży, juz tu gdzieś pisałam że na stole jeszcze pan - pożal się Boże - doktor zaczął mi truć o instalowaniu spirali no a że pigułki trzeba łykać to już mus.
Nie stosuję nic, w termometry się też nie bawię, ponad siedem miesięcy już minęło, więc się może nie rozpadnę bez tej pigułki :devil:
I między innymi ten wątek bardzo mi pomógł w moich decyzjach.
To znaczy na antyki bym się i tak nie zdecydowała ale pewnie byłabym bardziej zestresowana, po apokaliptycznych wizjach panów ginekologów.
A dzięki różnym refleksjom, forumowymi dyskusjami inspirowanym, mam po prostu spokój w duszy.
Za to już od jakiegoś czasu - zwłaszcza kiedy synka przytulam - chodzi za mną mała dziewczynka :bigsmile:
Właśnie, gdzie jest Małgorzata???
Dobrze, że jest Olesia, Jadwiga, nie mówiąc o Ani49, bo nie ukrywam, że łaknę czytania głownie osób, które maj?? więcej niż piątkę dzieci. O ich drodze do wielodzietnisci. Choć może to być niebezpieczne, jeszcze uznam, że nie ma się czego bać;))).
Na razie zapowiadam mężowi, ze wchodzimy w nowy okres naszego małżeństwa, całkowicie duchowy:cool:
Wiem , że gdyby nie to forum , to pewnie nie miałabym odwagi na piąte , które ma się zaraz urodzić. Nie wiem , czy na czwarte . Startowałam na forum jako mama trzech dziewczynek :bigsmile:
[cite] mama_asia (Aśka):[/cite]Ja też za jakiś czas chyba będę podczytywać stare wpisy, bo już czuję obawę przed tym, co będzie dalej :sad:
Taka słaba moja wiara niestety :shamed:
Aśka - tzn. mama_asia!
No co ty, nie daj się wątpliwościom!
Jesteś moją idolką. Z zapartym tchem i wypiekami na twarzy śledziłam Twoją historię w tym wątku, na bieżąco, gdy wreszcie napisałaś świadectwo przemiany, to ze wzruszenia łzy w oczach mi stanęły i ...
Może bym tak uznała, gdyby nie ciąża... Niby wszystko tym razem ok, ale od miesiąca mam juz tego stanu dosyć, mam dosyć tej fizycznosci, która całkowicie przestała być tylko moja, jakoś nie skaczę z radości na perspektywę karmienia co dwie godz... No i niestety nerwowa jestem bardziej, dzisiaj rano potwornie wydarłam sie na J, moralniaka mam do tej pory. Czuje sie jakoś taka zmęczona fizycznie i choć spędzam wiecej czasu z dziećmi, niż statystyczna pracująca mama dwójki, to mam wrażenie, że ostatnio to jest relacja, kapo w obozie i więźniowie...oczywiście moj problem polega na tym, że choć nie pracuje, to nalozyl na siebie pewne zobowiązania, z których zeby sie wywiązać siedzę do 1-2 w nocy... Ale koniec marudzenia, po prostu na razie nie czuje się gotowa psychicznie na kolejne dzieci.
Wiem , że gdyby nie to forum , to pewnie nie miałabym odwagi na piąte , które ma się zaraz urodzić. Nie wiem , czy na czwarte . Startowałam na forum jako mama trzech dziewczynek :bigsmile:
Ja też wątek śledzę od początku i wiele Waszych postaw wzbudziło we mnie głeboka refleksje...zaczęlam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałam.
Wiele we mnie się zmieniło...wiele sie zmienia.
Dzis wiem-że Bóg daje nam dzieci w najlepszym dla nas momencie...choc czasme poprzez zwykłe przygniecienie codziennoscią-nie widzimy tego.
Dostrzegamy doskonały plan Boży dopiero dużo później.
Ja wielu rzeczy dalej nie rozumiem(np śmierci dzieci) , o wiele pytam, drążę, kłóce sie.I wiem,ze dowiem się o tym dużo później...
Mam nadzieję, ze będe miała okazje spytać o to Boga twarzą w twarz.
Taka wielodzietnosc w wydaniu XXL jest dla mnie dalej Kosmosem totalnym.
Wypada mi tylko w tym ogromnym niezrozumieniu pokłonic sie tym rodzinom i tyle.
A te lęki, które dopadają Was po ciaży-to chyba normalne.
Nie wiem czy znalazłaby się wśród nas taka, która ma non stop totalne zaufanie i w każdej sytuacji mówi fiat.
No-ale przecież ludźmi jestesmy i chyba przyznawać sie do słabosci to ludzka rzecz.
Najcenniejsze w tym Forum jest DOŚWIADZCZENIE i modlitwa za siebie wzajemnie.
Bo chyba nie ma czegoś takiego co aktualnie ja przeżywam, a czego nie przeżyłby (przerobił) juz ktoś z nas wczesniej.
Małgorzaty nawet w szkole nie widuję...moze działa w mieszkanku:)?-oby!
Komentarz
:bigsmile:
Jeśli to się sprawdza, to u mnie będę twinsy albo tripletsy, tyle tu siedzę ostatnio:cool:
Do wczoraj...:fm::fm::fm:
Ręce mi opadły i wyłączyłem radio. Potem powyzywałem, ale cytował nie będę, bo mi znowu Marcelina wytknie kiedyś rzucanie ku*wami
Niedawno urodziły moje 2 znajome, obie w wieku 45 lat - jedna swoje drugie, druga czwarte dziecko.
Mój ulubiony watek powraca!
:di::di::di:
1. że Bóg nie jest złośliwym starcem, który tylko siedzi i patrzy jak by nam kolejną gębę do wykarmienia podrzucić.
2. że to On daje nowe życie komu chce, ile chce i kiedy chce.
3. że możesz sobie obstawić wszystkie owulacje a jak nie ma woli Bożej to dziecko i tak się nie pocznie.
i takie mini świadectwo ad pkt 3: ostatnio współżyliśmy w samą owulację i to po dłuższej przerwie, więc była pewna koncentracja mocy
według wszystkich LUDZKICH vel NPR-owych reguł powinnam być w ciąży a wczoraj, zgodnie z planem dostałam okres.
Cieszę się niewymiernie, że trafiłam na to forum i że jest tu ta dyskusja, bo pewnie do dziś bym się męczyła z NPR-em komplikując sobie życie. :bigsmile:
Dostałam nagrodę za pięciotysięczny wpis
Ale do tego to by Małgorzata musiała tu wrócić, a ona chyba ostatnio zbyt zajęta swym Trzynastym - a może Czternastym. Nic to może się skusi na ten wątek.
A poważnie w tym wątku żałuję, że to forum czytam tylko ja - u nas w domu
Jeszcze sie moze okazac, zes w ciazy....
_______________________________________________
Moja znajoma zaraz po cc, z obawami i nadzieja, ze ich Pan Bog nie przeciazy - zaniechala szybko NPR.
Miesiac za miesiacem mijały, a ona po kazdym okresie doznawala coraz to mniejszej ulgi, a coraz wiekszego rozczarowania.
Kiedy przyjechalam do niej z noworodkiem, ona wziela go na rece, roztkliwila sie i rzekla z lekkim zdziwieniem: "Własciwie to ja już jestem gotowa na nastepne dziecko...."
Jeszcze nie wiedziała, ze juz jest w ciąży.
:ag:
Ale ja mam za dużo obaw na taki krok..
nastepnym razem będzie girl...a jak nie-to chłopcy i tak są SUPER!!!!!!!
Mi by się przydało poczytac i nabrac odwagi i nadzieji, bo po tej ciężkiej ciąży i poodzie i patrzą jak jest cholernie ciążko zaczynam panikować...ech.... poczytam trochę wstecz...pozdro
Nie stosuję nic, w termometry się też nie bawię, ponad siedem miesięcy już minęło, więc się może nie rozpadnę bez tej pigułki :devil:
I między innymi ten wątek bardzo mi pomógł w moich decyzjach.
To znaczy na antyki bym się i tak nie zdecydowała ale pewnie byłabym bardziej zestresowana, po apokaliptycznych wizjach panów ginekologów.
A dzięki różnym refleksjom, forumowymi dyskusjami inspirowanym, mam po prostu spokój w duszy.
Za to już od jakiegoś czasu - zwłaszcza kiedy synka przytulam - chodzi za mną mała dziewczynka :bigsmile:
Mały chłopiec też może być :bigsmile:
Ile razy mam powtarzać, że 45 lat, to pełnia młodości dla matki...???
Dobrze, że jest Olesia, Jadwiga, nie mówiąc o Ani49, bo nie ukrywam, że łaknę czytania głownie osób, które maj?? więcej niż piątkę dzieci. O ich drodze do wielodzietnisci. Choć może to być niebezpieczne, jeszcze uznam, że nie ma się czego bać;))).
Na razie zapowiadam mężowi, ze wchodzimy w nowy okres naszego małżeństwa, całkowicie duchowy:cool:
Taka słaba moja wiara niestety :shamed:
Wiem , że gdyby nie to forum , to pewnie nie miałabym odwagi na piąte , które ma się zaraz urodzić. Nie wiem , czy na czwarte . Startowałam na forum jako mama trzech dziewczynek :bigsmile:
Aśka - tzn. mama_asia!
No co ty, nie daj się wątpliwościom!
Jesteś moją idolką. Z zapartym tchem i wypiekami na twarzy śledziłam Twoją historię w tym wątku, na bieżąco, gdy wreszcie napisałaś świadectwo przemiany, to ze wzruszenia łzy w oczach mi stanęły i ...
... zaczęłam Ci zazdrościć:bigsmile:
No, ja też startowałam jako mama trójki
Iśka - weź mnie nie zawstydzaj :shamed:
Wasze piękne, matczyne postawy są....no piekne:rainbow:
Wiele we mnie się zmieniło...wiele sie zmienia.
Dzis wiem-że Bóg daje nam dzieci w najlepszym dla nas momencie...choc czasme poprzez zwykłe przygniecienie codziennoscią-nie widzimy tego.
Dostrzegamy doskonały plan Boży dopiero dużo później.
Ja wielu rzeczy dalej nie rozumiem(np śmierci dzieci) , o wiele pytam, drążę, kłóce sie.I wiem,ze dowiem się o tym dużo później...
Mam nadzieję, ze będe miała okazje spytać o to Boga twarzą w twarz.
Taka wielodzietnosc w wydaniu XXL jest dla mnie dalej Kosmosem totalnym.
Wypada mi tylko w tym ogromnym niezrozumieniu pokłonic sie tym rodzinom i tyle.
A te lęki, które dopadają Was po ciaży-to chyba normalne.
Nie wiem czy znalazłaby się wśród nas taka, która ma non stop totalne zaufanie i w każdej sytuacji mówi fiat.
No-ale przecież ludźmi jestesmy i chyba przyznawać sie do słabosci to ludzka rzecz.
Najcenniejsze w tym Forum jest DOŚWIADZCZENIE i modlitwa za siebie wzajemnie.
Bo chyba nie ma czegoś takiego co aktualnie ja przeżywam, a czego nie przeżyłby (przerobił) juz ktoś z nas wczesniej.
Małgorzaty nawet w szkole nie widuję...moze działa w mieszkanku:)?-oby!