Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

NPR jest OK?

1135136137138140

Komentarz

  • No tak jeśli jednak podejmują współżycie to nawet jeśli się zabezpieczą na miliony sposobów samo nie chcenie nie wystarczy
  • Współczuję twoim dzieciom!!!

    I szczerze- z takim podejśćiem, do dzieci, to lepiej, żebyś już ich więcej nie miała...

    Tylko musisz być konsekwentna- nie chcesz dzieci- to zero seksu!

    MSPANC
  • czyli Twoje dzieci są przez Ciebie niechciane? Wakacje są dla Ciebie ważniejsze niż ludzkie życie? Czy przekleństwem są Dla Ciebie Twoje dzieci?
  • ikm, a jaki dla Ciebie jest sens "posiadania" (przepraszam za to fatalne słowo) męża, albo jaki jest sens, ze masz np rodziców, albo rodzeństwo?
  • [cite] ikm:[/cite]Mam pytanie - jaki CEL I SENS widzicie w posiadaniu dzieci, wypunktujcie, jaki dzieci mają sens, bo ja naprawdę nie wiem.



    kpisz?
    poczynasz dziecko ono sie rodzi ,oglada świat, widzi jaki jest piekny i chwali Stwócę, powołując nowe życie dziecko dajesz mu szanse na zbawienie i życie wieczne
  • o szary tekst i muli:confused:
  • niepewność jutra ale z Bogiem przy boku nie jest wykańczająca :) ikm kim jest dla Ciebie Pan Bóg?
  • ikm
    Myślę, że jednak Pan Bóg jest dla Ciebie bardziej łaskawy niż jesteś w stanie pojąć swoim ROZUMEM. Skoro dopuścił do tego, że trafiłaś na to forum. To wielka szansa dla Ciebie. Pod warunkiem, że przeczytasz dokładnie cały tem wątek. I użyjesz ROZUMU
  • Cel i sens posiadania dzieci?
    Własny rozwój, pozbawianie się egoizmu, uczenie się miłości, radość. Przede wszystkim radość, mocniejsza więź z mężem.
    Ja też bywam zmęczona, ale cieszą mnie moje dzieci. Też mam chwile zwątpienia, ale widzę chyba więcej plusów.
    A większa ilość dzieci: mocniejsze więzi rodzinne, umiejętność współpracy z innymi ludźmi (dla dzieci), mniejsza samotność na stare lata ( zawsze większa szansa że któreś z dzieci będzie potrzebować pomocy babci).
    Podziękowali 1Katia
  • dajcie spokój nie da się nikogo uszczęśliwiać na siłę, naprawdę, nie chce więcej dzieci jej sprawa. Nie każdy musi.
  • niepewność jutra ale z Bogiem przy boku nie jest wykańczająca :) ikm kim jest dla Ciebie Pan Bóg?
  • Jak wspomniałam sytuacja materialna jest rzeczą zmienną. I nie może być wyznacznikiem ilości dzieci. Chyba że jest to skrajna nędza.
    Gdzie wyczytałąś w nauce kościoła że trzeba tak rozeznawać.
    Jak wczytasz się w wątek to zobaczysz że rozeznawać i stosować NPR w celu antykoncepcyjnym można z ważnych powodów. Niemożność wyjechania na wakacje nie jest ważnym powodem.
    Mamy się kierować rozumem i wielkodusznością.
  • niepewność jutra ale z Bogiem przy boku nie jest wykańczająca :) ikm kim jest dla Ciebie Pan Bóg?
  • niepewność jutra ale z Bogiem przy boku nie jest wykańczająca :) ikm kim jest dla Ciebie Pan Bóg?
  • niepewność jutra ale z Bogiem przy boku nie jest wykańczająca :) ikm kim jest dla Ciebie Pan Bóg?
  • niepewność jutra ale z Bogiem przy boku nie jest wykańczająca :) ikm kim jest dla Ciebie Pan Bóg?
  • No widzisz. Znaczy - Ty masz problem, nie my.
    Bo ja bardzo, ale to bardzo lubię mieć dzieci. Lubię spędzać z nimi czas. Lubię patrzeć, jacy są różni i jednocześnie podobni, lubię widzieć na ich buziach podobieństwo do rodziców czy dziadków. Lubię patrzeć na ten świat ich oczami, oglądać mech pod mikroskopem, naśladować skrzeczenie kawki, pomagać w przekopywaniu się do Australii. Wychowanie dzieci to jest wyzwanie intelektualne dużo większe, niż większość zajęć tzw. zawodowych. Nie nudzą mnie. Czasem jestem zmęczona, ale przynajmniej mam poczucie sensu tego, co robię.
  • Życie w ogóle nie zawsze jest fajne i sprawiedliwe.
    I czasem jeszcze od nas wymaga wielu wyrzeczeń. Jezusowi zapewne też nie było fajnie być outsiderem i umierać na krzyżu.
    Nikt nie każe ci mieć więcej dzieci. Ale nie wciskaj tu że to jest nauka Kościoła, bo to całkowita nieprawda. Zanim coś takiego powiesz to poczytaj co na ten temat mówi kościół. Bo może ty nie jesteś w tym samym kościele co ja.
    Na pewno jesteś wyznania Rzymskokatolickiego?
  • Nie sa dla mnie przekleństwem ale na własnej skórze się przekonuję codziennie jaka to hardcorowa decyzja wogóle zdecydowac się na dziecko. Codziennie "niespodzianki" , wyzwania wychowawcze, ich choroby, moje uziemienie w domu, to wcale nie jest fajne wręcz przeciwnie! Często z sentymentem wspominam czasy kiedy ich nie było i każdemu odradzam jednak dzieci, bo nie wiedza co ich czeka potem

    tu tez bedziesz "odradzać"?
  • @ikm
    Dla jednych NPR jest antykoncepcją, dla drugich podarunkiem- by móc mieć potomstwo. I albo otwieramy się na życie albo zamykamy, albo żyjemy po Bożemu albo po swojemu. Wybór należy do każdego z nas- mamy wolną wolę.

    Przykre, co piszesz o babci... taki skarb... 6-ro dzieci... myślę, że gdzieś w życiu Boga zgubiła...

    Finanse? Są ważne i często się trzeba nieźle nagłówkować, żeby starczyło z m-ca na m-c. Ale na pewno nie jest to wskaźnik dzietności. Znam wielu z 2-3 dzieci, którym wcale lekko nie jest.

    Szkoła? I to samo, można mieć 2 dzieci, które skończą zawodówkę i edukacja ich się zakończy na tym poziomie, a i kuratora zaliczyć... (i wcale nie patologia- znam osobiście), a można mieć dziesiątkę i dzieci na studiach. Może nie każde, ale tak jak pisałam, nie jest to na pewno kwestia finansowa, tylko podejście do życia, chęci, zdolności. W rodz wielodzietnych mama często nie pracuje zawodowo i jest z dziećmi on-line, dopilnuje, pomoże, czuwa.

    I co najistotniejsze- czy chcemy korzystać z darów, jakie daje nam Bóg. W Nim siła, w Nim moc, w Nim miłość... Wszystko!

    Nie oznacza to, że łzy i chwile zwątpienia się nie pojawiają... ale mamy gdzie szukać ratunku.


    Oj dużo by jeszcze pisać...


    Oczywiście zachęcam również do całego wątku,wybacz, ale pisanie w kółko tego samego nie jest fascynujące:wink:

    K
  • to nie ja, to źle zatytowało
  • Dzieci są naszym błogosławieństwem! I fakt, że to ciężka praca. Ale procentuje na przyszłość...
    Uziemienie w domu? Jakie uziemienie? Weź dzieci i idź na dwór. Choroby? Każdy choruje, a przy dzieciach możesz wykazać swoje poświęcenie, swoją miłość i troskę.
    Rodzina to nie jazda z górki, ale codzienna praca, by budować coś pięknego : wspólną miłość i powracającą dobroć.
    Odradzasz dzieci? Nic gorszego. To nasze życie jest!
  • o Gigi przepraszam :)
  • to nie ja odradzam @Kasik przeczytaj sobie kto
  • gigi a może ty masz depresję poporodową?(podobno może trwać nawet kilka lat) Moja znajoma miała podobne odczucia i to właśnie u niej stwierdzono...
  • to nie gigi tylko ikm:):bigsmile:
  • to nie ja!!!!
Ta dyskusja została zamknięta.